Kiedy zaczynałam pisać o macierzyństwie, nie było mody na przyznawanie się do tego, jak to wygląda naprawdę. Czyli że macierzyństwo może być, tak samo jak mamy, nieidealne. Ze stron internetowych, z blogów i programów telewizyjnych oraz reklam uśmiechały się do mnie perfekcyjne mamuśki. Dzieci, które nie wiedziały czym jest czekolada, kładły się spać punkt 19 i nigdy nie chorowały. Dlatego dziś pewne przemyślenia i spódnica lateksowa w roli głównej w mojej stylizacji.
Trudne początki
Część z was wie a część nie, ale mi na początku z macierzyństwem nie było po drodze. I patrząc na te wszystkie uśmiechnięte i wypoczęte, zatopione w miłości do własnych dzieci mamuśki, zastanawiałam się gdzie popełniłam błąd i dlaczego moje życie nie wygląda tak, jak to na obrazku. Pierwsze o moich macierzyńskich odczuciach usłyszały koleżanki. Prawie wszystkie były wtedy jeszcze niedzieciate. Nie kryły swojego zdziwienia, a momentami szoku, że rzeczywistość z dzieckiem nie zawsze wygląda tak różowo, a miłość do dziecka niejednokrotnie przychodzi z czasem. Długo biłam się z myślami, czy pisać o tym na blogu. Wszędzie dookoła były takie piękne mamuśki z uśmiechniętymi dzieciakami, a ja miałam napisać o czymś, co zdecydowanie poza ten obrazek wykraczało. Na moim blogu do tamtej pory wszystko było takie uładzone i zaplanowane.
Dziś powiedziałabym wykreowane. Jednego wieczoru, który zupełnie nie zapowiadał zmiany napisałam ten tekst. Wylałam wszystkie swoje bolączki, napisałam o tym, że miłości do Miecia uczę się powoli, bo na początku go nie pokochałam. Wcześniej albo później, dobrze już nie pamiętam, pojawił się tekst o tym, że Miecia karmię słoiczkami, jeszcze wcześniej tekst o poronieniu, o tym jak dałam… ciała nie podając Mieciowi witaminy D, o wzlotach i upadkach. W życiu nie pomyślałabym, że pisząc te wszystkie rzeczy zyskam grono stałych czytelniczek, które docenią moją szczerość i co najważniejsze same, podpisując się imieniem i nazwiskiem, przyznają się do swoich grzechów i grzeszków. Przyznają się do tego jak życie wygląda naprawdę… To dzięki takim osobom wiem, że nie jestem jedyną nieperfekcyjną mamą.
„Tęsknię za wami, przepraszam…”
Na blogach o dzieciach zapanowała moda na nieperfekcyjne macierzyństwo. Matki (Matki Polki również) jak jeden mąż przekuły balon nadęcia i perfekcji, rozpięły guzik w spodniach, który je od dawna uwierał, rozsznurowały gorset. Niektóre wręcz epatują swoim nieperfekcjonizmem. Dobrze, bo dzięki temu czytelniczki nie wpędzają się w kompleksy i wiedzą, że inne matki internetowe też są nieidealne. A dowodem na to może być to, co piszecie w komentarzach. Wasz poziom szczerości niejednokrotnie rozwalił mnie na łopatki. Coraz mniej tu oceniających komentarzy w stylu: „Ja bym nigdy” albo „Nie wyobrażam sobie żeby moje dziecko”. Coraz więcej jest tu zrozumienia i refleksji nad tym, co robimy i jak robimy. Zupełnie nagle okazało się, że grono nieidealnych mam jest takie duże!
Muszę wam opowiedzieć pewną historię
Dotyczy ona jednej z was. Jakiś czas temu pod pewnym artykułem Pani „A” napisała coś, co było krzywdzące i co mnie bardzo zabolało. Nie robię tego często, ale wtedy zablokowałam ją, bo tu już nie chodziło o to, co ja poczułam, ale o to, że od samego początku dbam o atmosferę, jaka panuje na blogu. Zablokowałam więc. Minęło kilka tygodni, dostaję maila zatytułowanego: „Oczy kota ze Shreka”. Autorka: Pani „A”. Napisała, że przeprasza, że poniosły ją hormony, że ciąża i że to było niepotrzebne. Napisała, że TĘSKNI ZA NAMI i prosi o odblokowanie, bo zwyczajnie brakuje jej nas i naszych treści. To takie piękne, że w gąszczu tych wszystkich oszczerstw pod kątem (nieperfekcyjnych) matek, które są dla siebie wilkami (sama kiedyś o tym pisałam tu) potrafimy zastanowić się nad swoim zachowaniem. Potrafimy przeprosić. Teraz myślę sobie, że nie taka matka zła, a kobieta z niej w sumie bardzo dobra.
Kończąc historię: Pani “A” została niezwłocznie odblokowana i podejrzewam, że teraz czyta ten post. 🙂
Jak dobrze, że jesteście
Nie zliczę już momentów, w których mnie zaskoczyłyście w komentarzach. Swoim podejściem, otwartym umysłem, chęcią niesienia pomocy czy zwyczajnym luzem. Bez pardonu przyznajecie: tak moje dziecko je parówki i ogląda bajki na tablecie. Szczerze piszecie o tym, jak to u was jest za zamkniętymi drzwiami. A czasem nawet jak to jest pod kołdrą, kiedy światła lampki nocnej gasną. Za to was szczerze uwielbiam. Dzięki Wam moje nieidealne macierzyństwo staje się weselsze!
Złego słowa nie powiem
Na Matkę Polkę nie pozwolę powiedzieć żadnego oszczerstwa. Ona się jeszcze uczy otwartości i szczerości. Czasami wymknie się jej jakaś złota rada, ale ciągle pracuje nad sobą.
Bo przecież nie musimy się we wszystkim zgadzać. Ale takich, które piszą, że „one sobie nie życzą” albo „ że to dla nich niewyobrażalne” już prawie wcale tu nie ma. Czasem tylko przeczytam o sobie, że jestem nieodpowiedzialna i nieżyciowa. Że jak ja tak mogę, no i że mama ze mnie nieperfekcyjna. Ale nic to. Dopóki wy jesteście, to całe moje pisanie ma sens. Dzięki! Jak Wam się podobają efekty sesji zdjęciowej? Lateksowa spódnica gra w niej rolę główną. Macie taka w swojej szafie?
Koszula – Wólczanka
Lateksowa Spódnica – SiMi
Torebka – Milate
Szpilki – Simple CP
[ad name=”Pozioma responsywna”]
❤ ❤
Macierzyństwo to taka droga pełna pomyłek,bólu,rozczarowań ,a nagrodą za te trudy jest bezwarunkowa i bezgraniczna miłość dzieci . Prawdziwa matka jest nie idealna. Prawdziwe macierzyństwo jest trudne. Niestety świat pokazuje wszystka w różowym kolorze i dlatego często ludzie są rozczarowani prawdziwym życiem .
Wiesz, czyta się Ciebie cudownie, często wieczorem Twoje posty to taka odskocznia po ciężkim dniu:) świadomość że w tym pięknym ale trudnym macierzyństwie nie jest kolorowo i że to jest ok, że czasami mam dość.. ze nie jestem w tym sama i mogę o tym poczytać i mówić jest super!
Trochę tylko wpedzasz mnie w kompleksy- dwójka dzieci a ty taka zadbana! Ja przy jednym nie pamiętam kiedy ostatnio miałam makijaż… 🙂 dzięki że jesteś ♡
To prawda, presja bycia idealna jest ogromna, ale na swoim przykladzie wiem, że same sie trochę nakrecamy, na szczęście z czasem powoli zaczynamy odpuszczac, choc perfekcjonisci ogólnie maja przerabane, ja tak kiedys mialam ze sprzataniem, jeszcze do konca sie z tego nie wyleczylam, choc moj maz, potem pies, a teraz dziecko stopniowo mnie z tego perfekcjonizmu lecza, bardzo wazne jest dzielenie obowiazkow z parterem, chodzi o to, zeby nie brac wszystkiego na siebie, wystarcza drobne rzeczy, ale to pomaga
Bałam się macierzyństwa. .. i nadal boję bo zostanę mamą za ponad 3 miesiące , ale kiedy patrzę na tego bloga widzę ze wszystkiego trzeba się nauczyć .. nabrać dystansu i po prostu cieszyć się dniem codziennym 😊 Po prostu patrzę na Was i widzę że takie nieprzewidywalne i nieperfekcyjne jest piękne ! Dziękuję 😻 Ps. Uwielbiam Was!
Presja tzw. opini publicznej, że kobieta będzie idealną matką, jest ogromna. Dlatego tak wiele matek boi się przyznać, że sobie nie radzi albo że macierzyństwo je rozczarowało. Uważam, że matki powinny się nawzajem wspierać. Tymczasem często to jedna matka drugiej jest wilkołakiem. Bo tak fajnie podbudować sobie ego kosztem drugiej osoby. Ja generalnie unikam blogów stricte parentingowych. A tych kilka ulubionych, które mam, w tym Wasz, rodzicielstwo opisują wśród wielu innych spraw, co mi odpowiada. Początki mojego macierzyństwa były euforyczne, za to teraz, gdy moje dziecko wkrótce skończy 4 lata, coraz częściej mam ochotę z macierzyństwa się wypisać. I zastanawiam… Czytaj więcej »
Jesteście genialni 🙂
Uwielbiam Was czytać i oglądać 🙂
Ps. Mój pierwszy blog który obserwuje z miłą chęcią 🙂