Po ostatnim artykule na temat zalet „spania w jedwabiach” (klik), sporo Czytelników zaczęło dopytywać, jak prawidłowo pielęgnować ten materiał, a w szczególności jak go prać i prasować. Już spieszę z odpowiedzią.
Słowo klucz w tym przypadku brzmi DELIKATNIE. W kwestii prania Waszym sprzymierzeńcem są profesjonalne pralnie chemiczne, one zadbają o materiał najlepiej. Możecie być pewni, że z takiego miejsca apaszka, kimono czy poszewka wrócą w stanie nienaruszonym. Tak pielęgnowany jedwab będzie nas zdobił przez dłuuuugie lata!
Pozostała nam jeszcze kwestia prasowania. Na pewno z ustawioną temperaturą na „jedwab”, czyli znów delikatnie! Chociaż muszę Wam opowiedzieć o moim ostatnim odkryciu, bez którego nie wyobrażam sobie już zarówno bieżącej pracy przy Spadiorze, jak również w trakcie sesji zdjęciowych. Generator pary Philips Perfect Care z serii 9000 (klik). Chociaż szczerze – powiedzieć o nim „żelazko” to tak jak nie powiedzieć nic. To niesamowite, że doczekaliśmy czasów, w których nawet rzeczone „żelazko” wyposażone jest w kamerę i całkiem niezłą sztuczną inteligencję… Ciekawe co by powiedział twórca pierwszego żelazka elektrycznego, gdyby w 1882 roku dostał w swoje ręce Philips Perfect Care serii 9000? 🙂
Po co naszemu żelazku z generatorem pary AI? Po to, by w czasie rzeczywistym przetwarzać obrazy materiału (splotu, faktury) po którym sunie i automatycznie dobierać temperaturę prasowania i siłę wyrzutu pary. W pamięci technologii Active Sense zakodowanych jest kilkadziesiąt tysięcy rodzajów materiałów – w tym jedwab, z którego wykonane są Spadiorowe apaszki. Im grubszy materiał, tym wyższa temperatura i wyrzut pary i dokładnie odwrotnie w przypadku cieńszych splotów. Na próżno szukać tu pokrętła regulacji temperatury. Wyręcza nas w tym technologia niczym rodem z Boston Dynamics.
Za co jeszcze kochamy naszego Philipsa? Za to, że zdaje się rozumieć nasze tempo pracy i daruje nam drobne potknięcia. Jakie? Zostawienie na apaszce włączonego żelazka, żeby szybko podbiec do domofonu, gdy zadzwoni kurier. Znamy to, prawda? 🙂 Żelazko ma wbudowany czujnik ruchu, a gdy go przez chwilę nie wykryje – błyskawicznie schładza stopę prasującą.
Jak już przy stopie jesteśmy, to za efekt ekstragładkiego ślizgu tytanowa Steam Glide Elite dostaje od naszego teamu 10/10 punktów. Skądinąd muszę przyznać, że ów ślizg to bardzo komfortowe uczucie. Prasowanie generatorem pary jest naprawdę przyjemnością, a musicie wiedzieć, że do tej pory prasuję żelazkiem, które odziedziczyłam po mojej Teściowej. Mimo to prasowanie od zawsze było dla mnie jedną z tych czynności domowych, które mnie relaksowały. Dlatego zawsze przy żelazkach i innych sprzętach tego typu serce bije mi mocniej i dlatego tak ochoczo zareagowałam na możliwość przetestowania Philips Perfect Care z serii 9000.
A nasz parowy przyjaciel naprawdę da się lubić. Na planie sesji uwijał się (nomen omen) jak w ukropie. Pomaga mu w tym mała waga (niecały 1 kg) i możliwość prasowania w pionie! Każdy, kto choć raz pracował przy sesji zdjęciowej albo…. musiał tuż przed wyjściem, błyskawicznie uprasować cały swój outfit wyjściowy, naprawdę doceni brak konieczności kręcenia (niczym kołem fortuny) pokrętłem temperatury. Uda się nie spalić bluzki, czy się nie uda? 🙂 Z żelazkiem Philips wystarczy sunąć po materiale. I już.
Wyrzut pary jest na tyle „solidny”, że spokojnie poradzi sobie nawet ze złożonym na pół obrusem (przetestowane), czy pościelą. Duży plus za oszczędność czasu. Tę samą odznakę przypinam za prawie dwulitrowy (1,8 L) zbiornik na wodę, dzięki czemu nie musimy co chwila biegać do kranu. A jak przychodzi czas na odkamieniania – system Easy DeCalc Plus sam daje nam znać.
Zbliża się sezon (brrrr!) na płaszcze, palta i kurtki. Wiecie, że użycie do okryć wierzchnich pary to idealny i ekonomiczny sposób na odświeżenie ich przed kolejnym sezonem? Ten sam life-hack możecie zastosować z firanami, zasłonami – bez konieczności zdejmowania ich. Jest to absolutnie jedna z moich ulubionych zalet tego produktu.
Jak to u Was jest z tym prasowaniem? Jesteście w teamie „mogę robić wszystko, tylko nie prasować!”, czy raczej „prasowanie mnie relaksuje”?
Artykuł powstał we współpracy z marką RTV Euro AGD.