W poszukiwaniu inspiracji często-gęsto odwiedzam grupy parentingowe na Facebooku. Parentingowe to trochę za duże słowo, bo w gruncie rzeczy zrzeszają one wyłącznie zatroskane matki. Problemy pierwszego świata wiodą tutaj prym, a tatusiów tam nie uświadczysz. Prócz pytań kuriozalnych, jak to sprzed tygodnia: „Mamusie, co robicie jak się nudzicie?”, zdarzają się tam też pytania poważne. I żeby nie było, sama też czasami o coś pytam. Na przykład o żłobki warszawskie, albo o najlepszą poradnię dziecięcą bez kolejek. Można więc powiedzieć, że takie grupy spełniają swoje zadanie. Dzięki nim można sobie nieco ułatwić macierzyństwo.
Raz na jakiś czas natrafiam na wpis – perełkę.
Żałuję, że sobie ich nie zapisuję, albo nie robię zdjęć bo później takie hity wylatują mi z głowy. Nie będę jednak komentować wpisów o magii, czarach i zabobonach bo temat uważam za wyczerpany. Moją ulubioną grupą wpisów są te, w których mamuśki dyskretnie chwalą się swoimi dziećmi. Ogólnie nie mam nic przeciwko, ale w takich przypadkach chwalenie się dziećmi w Internecie nabiera nieco innego wymiaru.
Problemy pierwszego świata. Wiadomo: uwielbiamy się chwalić.
Taką mamy naturę. Niby jesteśmy skromni i sobą nie umiemy się za bardzo zachwycać, za to swoimi dziećmi jak najbardziej. No bo co jak co, ale dzieci mamy najpiękniejsze, najmądrzejsze, najzdolniejsze i wszystko w nich jest naj. U większości matek dziecko staje się przedłużeniem ich ego. Sobą się nie pochwali, ale dzieckiem bardzo chętnie. Żeby jednak nie narażać się na wszechobecny w Internecie hejt, młode matki ubierają pochwałę w problem. To zupełnie tak jak nastolatka, która mówi do swojej psiapsiółki: „Ale ja jestem gruba, nie to co Ty”. I mówi to tylko po to żeby usłyszeć: „ No co ty Gupia! Jesteś na maxa chuda w porównaniu ze mną”. Takie kurtuazyjne chwalenie się nawzajem potrafi trwać bez końca.
Zatem młode mamy pod płaszczykiem zmartwienia chwalą się pociechami. Prawie umarłam ze śmiechu kiedy ostatnio przeczytałam na forum wpis: „Mamuśki, moje dziecko skończyło właśnie dwa miesiące i próbuje samo siadać. Trochę mnie to martwi. Myślicie, że powinnam mu to utrudniać?” Albo kolejny PPŚ (Problem Pierwszego Świata przyp.red): „Mamusie, moje dziecko od urodzenia przesypia całe noce. No mówię Wam 8 godzin to minimum. Uważacie, że powinnam je budzić w nocy?” I kolejne zmartwienie: „Moje dziecko zjada wszystkie warzywa i je ich bardzo dużo. A brokuł i brukselka to jego ulubione przekąski. Nie mówiąc o szpinaku. Myślicie, że będzie miał w przyszłości problem z jedzeniem innych rzeczy?”
A na koniec hit sprzed kilku dni
Komentarz jednej z mam, która martwi się, że jej dziecko „NIEPOKOJĄCO szybko zaczęło mówić słowo MAMA.” (LOL). I tak oto drogie mamy popadamy w paranoję na punkcie swoich dzieci. Wmawiając same sobie, że nasze dzieci muszą być we wszystkim pierwsze i najlepsze, bo w innym przypadku wyjdzie na to, że to z nami jest coś nie tak. Same sobie tworzymy domniemane problemy w wychowywaniu dziecka i ignorujemy całkowicie to, że prawidłowy rozwój dziecka to nie tabelka z zadaniami do odhaczenia.
Miecio ma 15 miesięcy i jeszcze nie chodzi. Za każdym razem kiedy ktoś mnie o to pyta i słyszy odpowiedź że „Miecio jeszcze nie drepcze, ale może wkrótce” słyszę słowa pocieszenia. Ej! A kto powiedział, że mnie to martwi? Mój syn na pewno w końcu się „puści”. Na razie mu się nie spieszy, a mnie to niezmiernie cieszy, bo już przy raczkowaniu mamy taki ambaras w domu, że mi to wystarcza. Wiem, jak powinien przebiegać prawidłowy rozwój dziecka, więc nie mam się czym martwić.
Nie popadam w paranoję na punkcie mojego dziecka.
Miecio jest super, owszem. Ale nie szyję w mojej głowie rankingów na temat jego urody, bystrości umysłu czy ruchliwości. Nie porównuję z dziećmi z sąsiedztwa. Choć muszę wam powiedzieć, że ta dziewczynka zza ściany niepokojąco często płacze (żart). Jak dla mnie moje dziecko jest czaderskie. Lubię go chwalić lecz nigdy się nim nie przechwalam. Nawet w najbardziej zawoalowany sposób. Zachwycanie się własnym dzieckiem? Tak, ale tylko z jego drugim rodzicem. Chwalenie się dzieckiem w sieci z pewnością nie jest dla mnie, a problemy pierwszego świata omijam szerokim łukiem.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
To był pierwszy wpis jaki przeczytałam na Twoim blogu, tak mnie rozbawił i tak mi sie spodobał ze zostałam z Wami na dłużej. Dzisiaj wracam do niego bo Filip ma 15 msc i rowniez nie chodzi. Na placu zabaw słyszę: “stawaj na nóżki, będzie Ci wygodniej!! ” albo “taki duży i jeszcze nie chodzi”. Sama zaczynam mnie przez to problem ( choć do tej pory nie miałam) bo ile mozna słuchać “dobrych rad”. Ale kiedyś nadejdzie ten dzien i Filip pokaże im jak to sie robi !! 😜😜
W punkt 🙂 nie wiem, czy jest bardziej ześwirowana społeczność od internetowych mamusiek 🙂
Chyba nieee 😀
Młode mamuśki przesiadujące w domach to stereotypowo najbardziej ześwirowana grupa. Skądś te opinie musza się brać. Dzięki Bogu są też coraz częściej wśród nich zdystansowane i logicznie myślące mumusie 🙂
A ja nie mam pojęcia jaką zasluga rodziców w tym ze niemowlak przesypia noce, że woła mama czy umie chodzić 😉 mam 3 dzieci i nadal Nie wiem 😛
Maria – Twój komentarz wygrywa internety 😀 Cudownie że masz do tego dystans. I to przy trójce dzieci – mogłabyś robić za specjalistkę od wszystkiego a jesteś normalna. Gratuluję 😀
Wczoraj na spacerze spotkałam sąsiadkę? No i jej wnuczka mimo że jest miesiac młodsza od mojej Oli, już sama siedzi, ma już ząbki i waży więcej. .. nie mogę tego zweryfikować ponieważ mieszka w Anglii… dlatego szybko skończyłam temat słowami ”ale moja i tak jest dla mnie najcudowniejsza i najpiękniejsza…” po co te licytacje… masakra jakaś. Moja teściowa myślałam że pęknie ze śmiechu jak jej opowiadałam i oobiecała ze zrobi to samo w konfrontacji z inną babcią, a tak dla żartu 🙂
Mila – tylko dystans nas może uratować 🙂 Nie ma co się przejmować takimi konfrontacjami. Moja mama też ma koleżankę która ma wnusia w podobnym wieku do Miecia. Dzwoni do mojej mamy raz w tygodniu i zdaje raport o nowych sukcesach a na koniec pyta czy Miecio też już tak umie 🙂 Moja mama za każdym razem do mnie dzwoni i razem zrywamy boki ze śmiechu. I tak wiemy że dla nas Miecio jest najcudowniejszy 😀
Super post. Nie udzielam sie w tych grupach facebookowych bo czytając pytania u odpowiedzi mam, podobnie jak Ty sikam ze śmiechu. Jeszcze bardziej zabawnie jest kiedy widzę wpis jakiejś mamy, której dziecko znam i wiem że połowa jej wpisu to jej wyobraźnia. Antek ma 12 miesięcy i tez nie chodzi, mowi tylko mama, baba czaem tata, ale zastanawiam sie czy on w ogole wie co mowi. Koleżanki córka młodsza od mojego syna podobno używa juz ze zrozumiem 10 słów i umie powiedzieć ze jest głodna. Nic tylko gratulować 🙂 Ja lubie chwalić sie Antonim, ale jestem taka ze robie to… Czytaj więcej »