Wiem, że na ten artykuł, jak co roku, czeka naprawdę lwia część naszych czytelników. Oczywiście mowa o prezentowniku świątecznym. Na pierwszy rzut idzie nasz spis pomysłów na prezent na mikołaja dla dziecka, wszak Mikołajki już za rogiem. Tradycyjnie już wpis powstał we współpracy ze sklepem noskinoski.pl (klik), który w kwestii inspiracji na kreatywne i wspierające rozwój dzieci zabawki nie ma sobie równych. Nie będę Was już dłużej trzymała w niepewności – zapraszam.
Nie wyobrażam sobie przygotowań do Świąt bez kalendarza adwentowego. A co powiecie na taki w formie książki? Propozycja od Wydawnictwa Zielona Sowa to zbiór 24 i pół opowiadań zebranych pod tytułem „Jak Winston uratował Święta” (klik). Po jednym opowiadaniu na każdy dzień grudnia i pół na pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Tytułowy Winston, to urocza mysz, która pokonując różne przeciwności losu i stawiając czoła wszelakim przygodom próbuje dostarczyć list chłopca – Oliviera – Świętemu Mikołajowi. Możemy mu w tym pomóc, gdyż w każdym opowiadaniu ukryte jest zadanie np. wykonanie kartki świątecznej, czy (nomen omen) …. napisanie listu do Mikołaja. Dzięki kalendarzowi czujemy magię Świąt przez cały miesiąc.
Pozostając w klimacie prac plastycznych. Mam dla Was propozycję od marki OMY (klik) – trójwymiarowe maski. Z dostępnych trzech modeli wybrałam dwa – jednorożca, którego wybrał Miecio i dinozaura, który zachwycił Zyzia. Modele są do samodzielnego złożenia, co może stanowić nie lada wyzwanie dla najmłodszych. Niech to będzie świetnym pretekstem do wspólnego spędzenia czasu razem z dziećmi. Maski, pomimo że tekturowe to są całkiem wygodne (sprawdziłam na sobie!) i jeszcze długo po świętach mogą cieszyć oko jako element wystroju wnętrza, bądź jako składowa stroju karnawałowego.
Prezentem dla Lili na pewno stanie się moim zdaniem GENIALNA lalka Miniland (klik) – czarnoskóra dziewczynka z zespołem Downa. Bardzo się cieszę, że doczekałam czasów, kiedy istnieją takie zabawki. To kwintesencja definicji słowa „różnorodność” na którym tak mi zależy, by weszło do słownika moich dzieci. Bawiąc uczy, ucząc bawi i kształtuje kompetencje społeczne. Spójrzcie tylko na to, jak pięknie jest wykonana z pachnącego wanilią bezpiecznego winylu. Nie mogę przestać się zachwycać detalami, zarówno tymi antropologicznymi, jak i anatomicznymi – ciemną skórą, kręconymi włosami, czy lekko wystającymi kręgami kręgosłupa i wiernie oddanymi żeńskimi narządami rozrodczymi. Brawo Noski Noski!
Pozostając w klimatach psychologii chciałabym Wam pokazać worek… ale za to jaki! Intibag (klik) to dostępny w dwóch rozmiarach worek sensoryczny. Ten niepozorny kawałek materiału to wybawienie dla wszystkich tych, którzy zmagają się z zaburzeniami integracji sensorycznej. Sprawdzone na Mietku, którzy przez to, że przyszedł na świat przez cesarskie cięcie (a nie drogami natury) cierpi na zaburzenia lateralizacji i czucia głębokiego. Dla takich dzieciaków (dorosłych zresztą też) kluczowy jest docisk.
Pani psycholog doradziła mi, bym przed snem po prostu kładła się na Mietku własnym ciałem. Oczywiście z wyczuciem, ale dość odczuwalnie. Docisk pomaga w wyciszeniu się, zwiększa poczucie bliskości, świadomość siebie i swojego ciała, skupienie się na byciu tu i teraz. To niesamowicie istotne w kwestii pracy nad emocjami. Teraz w sukurs przychodzi nam Intibag! To nic innego jak wykonany z miękkiej i oddychającej (!) tkaniny SecondSkin materiałowy tunel. Po zawiązaniu na końcach supełków dociska ciało tak, że Mietek nie chce z niego wyjść. Bardzo często układa się w nim w pozycji embrionalnej. Zresztą nie dziwię się. Przetestowałam na sobie i wrażenia wyciszenia i odcięcia od bodźców zewnętrznych są naprawdę niesamowite!
Chyba wszystkie dzieciaki, niezależnie od rocznika, zawsze lubiły bawić się w ustawionym z kombinacji krzeseł, stołu, kanapy i kocy bazie/namiocie/igloo (niepotrzebne skreślić). Nie inaczej jest u nas. Z tą tylko różnicą, że meble zostały zastąpione przez zwariowany namiot (klik) święcący w ciemności. Fluorescencyjne elementy konstrukcyjne, składające się niczym alfabet Morse’a z kropek (kul łączeniowych) i kresek (patyczków) łatwo łączą się ze sobą, tworząc stabilną domową, bądź ogrodową budowlę. W wersji niefluo pokazywaliśmy Wam go tutaj (klik).
Równie uniwersalnym zestawem do zabawy są sprężyste paletki Poppin’ Paddles B.Toys (klik) z uroczymi, kudłatymi piłeczkami. Idealnie sprawdzą się w mieszkaniu jako cicha i przyjazna domowym antykom 😉 alternatywa kultowych w latach ’90 g paletek z rzepami, w które celowało się piłką tenisową. Elastyczne, wodoodporne i wyporne świetnie sprawdzą się również w trakcie letnich plusków w jeziorze. Rzucaj, łap i odbijaj! Brzmi jak zabawa idealna?
Fanów minimalizmu i trendu eko z pewnością zachwycą drewniane klocki konstrukcyjne z kółkami. Ten 36-elementowy zestaw Luco Large (klik) to marzenie każdego małego konstruktora, którego wyobraźnia nie zna ograniczeń. Koła, beleczki i tuleje można dowolnie łączyć, dając popis kreatywności i ćwicząc umiejętności motoryczne.
Brio Analogowy Pinball (klik) to zręcznościówka, która mnie totalnie pokonała. Wygląda banalnie, ale spróbuj trafić piłeczką tak, by ustrzelić 300 punktów i usłyszeć zwycięski dzwoneczek. Mi to zajęło 30 minut! A to dobrze wróży powodzeniu akcji przeciw „Mamo nudzi mi się” ;-)! Zwłaszcza, że mimo, że poczciwy analog, to pozwala na dokładanie kolejnych przeszkód, niczym następny level trudności! Jako digitalowa wielbicielka offline’u kupuję w ciemno!
W temacie zabaw manualnych, po strzelających „popitach”, szkolne korytarze opanowały wydrapywanki. Zresztą nie tylko szkolne, bo tym od Djeco udało się mnie zahipnytyzować na dobre naście minut. Moje serce skradła wersja iron (klik) którą metodycznie wykropkowałam odsłaniając metaliczną warstwę. Choć moim chłopcom zdecydowanie bardziej spodobała się wersja z giagantycznymi gadami (klik), które „kilka” lat temu królowały na naszej planecie.
Nie wiem, czy Wam wspominałam, że bardzo lubię prezenty, które zaliczam do kategorii logicznych, czyli takich w których mamy ciąg przyczynowo-skutkowy wskutek czego powstaje „coś” co możemy użyć. Nadążacie ;-)? To może na przykładzie zestawu do tworzenia kul do kąpieli Nailmatic (klik) będzie prościej. Nie wystarczy tylko pomieszać ze sobą kolory i już. Mamy tutaj małe laboratorium chemika z kwaskiem cytrynowym i wodorowęglanem sodu w roli głównej. Pamiętaj chemiku młody….a nie to nie to ;-)! Koniec żartów, ale nie przyjemności. A tak zdecydowanie jest, gdy taką DIY, kolorową kulę rozpuszczamy w wannie.
Posiedźmy w niej jeszcze przez chwilkę, bo następny pomysł na prezent jest wręcz stworzony dla Miecia i Zyzia, którzy uwielbiają się wspólnie kąpać. Wegańskie mydełka Laser Kids Soap w kształcie laserowych pistoletów (klik)! Dobrze wyglądają i równie dobrze myją. Pju, pju i brud znika!
Następny pomysł na prezent to spadochroniarz w tubie Extreme Parachute (klik). Pamiętam jak kiedyś Babcia Tereska obdarowała chłopaków lokalnym (żeby nie powiedzieć bazarowym) odpowiednikiem wielbiciela podniebnych akrobacji. Jednak absolutnie nie umywał się on do tego od Moulin Roty. Ten ostatni jest naprawdę porządnie wykonany, a umiejętności jakie trzeba posiąść, by móc się nim posługiwać można streścić w „rzucam i już”. Polecam posiadaczom łóżek piętrowych!
Słyszeliście kiedyś o klockach, które można prać w pralce? Ja też nie. Dopóki nie poznałam zdobywców Oscara w dziedzinie projektowania (Red Dot Design Award) piankowych klocków Bakoba (klik). To dzieło duńskich projektantów (tak, tak skojarzenia z Lego są tu jak najbardziej na miejscu), którym udało się stworzyć coś niemożliwego. Piankowe, elastyczne i niesamowicie trwałe klocki, które można wyginać w chińskie „erzet”, a nie zrobi to na nich wrażenia. Dodatkowo łączą się ze swoimi duńskimi kuzynami, przemieniając zwykły samolot Lego w hydroplan. Oscar w pełni zasłużony!
Równie pomysłowe są puzzle pikselki Jixelz Creator (klik). To 3000 elementowy (czyt. na długie zimowe wieczory) zestaw komputerowych pikselków, który w łatwy i przede wszystkim trwały sposób można łączyć. W co? W co tylko chcecie! A przy chwilowym braku weny, podpowiedzi szukajcie w książeczce z podpowiedzią aż 40 wzorów. To taka „sprasowanka” ale bez żelazka no i przede wszystkim do ponownego użytku!
O klockach Pixio pisałam Wam już przy okazji wyprawki Miecia (klik). Chłopcom tak się spodobał zestaw z flagami, że było tylko kwestią czasu, kiedy pojawi się kolejny. Ta chwila nadejdzie, ale chłopcy będą musieli na nią poczekać do 6 grudnia . Magnetyczne pixele o niezwykłej mocy przyciągania polecamy wszystkim fanom Minecraft. Znajdziecie je tutaj (klik)
Dixit (klik) – tej pozycji chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Dla mnie i dla Janka to kultowa gra oparta na skojarzeniach. Jakie było moje zdziwienie, gdy do jej fanów dołączyli również chłopcy! Bardzo się cieszę, bo pięknie rozwija wyobraźnię i urozmaica słownictwo. A dzięki możliwym rozszerzeniom (dodatkowym kartom) tak łatwo się nie znudzi.
Last but not least gra logiczna od Djeco (klik) Dungeon Logic. Uwielbiamy planszówki, więc nie mogliśmy przejść obojętnie obok tej propozycji. Polecamy wszystkim wielbicielom domino i aspirującym strategom.
Żeby tradycji stało się zadość mamy dla Was w dniach 21-23.11.2021 10% rabatu na wszystko w sklepie NoskiNoski.pl. Kod to „siemadziubki”, możecie też wejść w ten link (klik), a rabat załaduje się sam w koszyku przy finalizacji zamówienia.
Artykuł powstał we współpracy ze sklepem internetowy NoskiNoski.pl
Super zestawienie, przekonują mnie te prasowane puzzle – mam nadzieje, że mojemu synowi też się spodoba 😀 chociaż on pewnie wolałby klocki pixio – podobne do minecrafta… ale co tam…
Ja już zacieram rączki 😀