Przyszła zima, a Ty znów borykasz się z suchą i szorstką skórą? Masz taką niezależnie od pory roku? Niby nawilżasz, kremujesz, wklepujesz balsamy, a i tak czujesz, że skóra jest nieprzyjemnie napięta? A na dodatek, jakby tego było mało, kontakt skóry z wełnianym, miękkim swetrem tylko potęguje uczucie dyskomfortu? Powiem Ci, w czym prawdopodobnie leży problem.
O tej zasadzie przeczytałam kilka lat temu w babskim czasopiśmie. Od tamtej pory często, szczególnie zimą, korzystam z tej zasady. Zmieniam jedną, podstawową rzecz w codziennej pielęgnacji. Ta jedna zmiana sprawiła, że od kilku lat sucha skóra nie spędza mi snu z powiek.
Na czym polega ta zasada?
Generalnie opiera się ona na wymianie mydła, żelu do mycia ciała czy innej substancji myjącej na coś o delikatniejszym działaniu. Ja ostatnio testuję super nowość. Co to takiego? Otóż emulsje i żele do mycia ciała wymieniam na te na bazie miceli. Czyli na coś, co nie wysuszy skóry, a wręcz ją dodatkowo nawilży i odżywi. Micele mają to do siebie, że działają na brud jak magnes: przyciągają zanieczyszczenia i delikatnie usuwają je z naszej skóry, nie podrażniając jej naturalnej bariery ochronnej.
Micele to jedne z najdelikatniejszych substancji myjących. Często stosowane w kosmetykach przeznaczonych do pielęgnacji twarzy, czyli najdelikatniejszej i najwrażliwszej skórze na naszym ciele. Mimo to niejednokrotnie nieprawidłowo, bo micele, jak przystało na substancje myjące, należy spłukiwać ze skóry. A nie zawsze to czynimy, prawda? Ta technologia została teraz wykorzystana w kosmetykach do mycia ciała, które dzięki zastosowaniu miceli mogą być również używane do pielęgnacji twarzy.
Mam na myśli nowe żele do mycia ciała od DoveMicellarWater. W jednym preparacie połączono wszystko, co najlepsze dla skóry, która wymaga nawilżenia. Delikatne i skuteczne działanie wody micelarnej i odżywcze oraz nawilżające składniki, z których słynie Dove. Dla mnie takie połączenie jest idealne. A na szczególną uwagę zasługuje wariant SensitiveSkin, który w swoim składzie nie ma ani kompozycji zapachowej, ani mydła, ani barwników. Dzięki niemu moja skóra jest miekka i nawilżona od razu po wyjściu z kąpieli. Pozbyłam się tego nieprzyjemnego napięcia i ściągnięcia skóry, które kiedyś towarzyszyło mi,zanim nałożyłam balsam do ciała.
W codziennej pielęgnacji warto pamiętać o tym, że każdy z jej etapów pełni znaczącą funkcję. Żadnego z nich nie można bagatelizować, ani pomijać. Bo jeśli umyjesz ciało zbyt silną substancją myjącą, która podrażni i naruszy barierę ochronną naskórka, to nawet najlepszy balsam czy krem po kąpieli tego nie naprawi. Warto o tej zasadzie pamiętać i zawsze wtedy, kiedy, nasza skóra staje się bardziej sucha i nie reaguje na nawilżanie, należy stosować delikatniejsze żele myjące z dodatkowym odżywieniem i nawilżeniem.
Znałyście wcześniej tę zasadę?