Ostatnio w moim życiu bardzo wiele się dzieje, zmienia – mam wrażenie, że nabrało ono tempa wręcz kosmicznego. Całkiem niedawno ktoś zapytał mnie, kiedy troszkę zwolnię, odpocznę? Niby takie banalne pytanie, w trendzie ostatnich czasów, w nurcie slow. Zaczęłam się nad nim zastanawiać, a bardziej nad tym, dlaczego mnie ono tak zaskoczyło. No i wymyśliłam! Bo wiecie co Dziubki Kochane? Ja lubię, żeby nie powiedzieć, że wręcz kocham to moje życie takim, jakim jest! Dziś trochę o pielęgnacji i pewne pytanie. Cykl dobowy skóry- czy żyjesz z nim w zgodzie?
Koniecznie przeczytajcie ten artykuł do końca, bo tam czeka na Was niespodzianka! 🙂
Zdradzę Wam pewien sekret, do którego dochodziłam latami.
Tak naprawdę dojście do niego zajęło mi całe moje dorosłe życie. Przyznajcie się, która z nas nie zastanawia się albo nie myśli sobie: „niech no tylko przyjdzie wiosna, to schudnę 5 kg” lub „od przyszłego miesiąca zacznę oszczędzać na wymarzone wakacje”, a może bardziej prozaicznie „ta sukienka jest zbyt kolorowa na co dzień, założę ją na specjalną okazję”. Odkładanie życia na później, życie przyszłością to niestety zmora wielu z nas (i mnie samej – kiedyś). No właśnie… kiedyś, bo od jakiegoś czasu uczę się żyć tu i teraz, żyję teraźniejszością, wyciskam każdą godzinę, minutę, sekundę życia. Jestem dla siebie dobra, każdego dnia, w każdej zwyczajnej czynności. Uczę się smakować życie! Jak to wygląda w praktyce? A bardzo proszę!
Kiedyś zdecydowanie byłam typem sowy.
Zarwane noce, imprezy (lata studenckie – nic dodać, nic ująć) – niejednokrotnie pisałam Wam o tym, że zdarzało mi się pójść spać w pełnym makijażu (o zgrozo!). Teraz, kiedy czuję się dojrzałą kobietą wiem, że bliżej mi jednak do skowronka. Zwyczajnie czuję, że słuchając swojego dobowego rytmu – czuję się lepiej i jestem bardziej efektywna. A wiecie, że te dobowe rytmy zmieniają się wraz z wiekiem? Dzieciaki i osoby starsze to zazwyczaj skowronki, zaś nastolatkowie i osoby „dorosłe” to sowy. Hmmm chyba jestem wyjątkiem od reguły, albo nie wyszłam jeszcze z fazy dziecięcej 😉.
Cykl dobowy skóry. Dzień zaczynam zazwyczaj koło 7.30 – 8.00.
To czas, kiedy dzieciaki wstają, domowy rozgardiasz, krzątanina. W tym całym harmidrze nie zapominam o sobie – kubek kawy w dłoń i marsz do łazienki. Ostatnio wpadł mi w ręce artykuł na temat dobowego cyklu skóry. Okazuje się, że około godziny 7.00 nasza skóra przełącza się na tryb „day mode”, czyli włącza się w niej tryb ochrony przed tymi czynnikami, na które codziennie ją narażamy – mowa tu również o stresie. Jako posiadaczka skóry normalnej, jednak z przetłuszczającą się strefą T – przemywam twarz żelem do mycia twarzy (bardzo lubię ten z polskiej marki Tołpa Dermo Face Physio), a następnie tonizuję!
Pamiętajcie Dziubki kochane o tonizowaniu – to krok, o którym często się zapomina, a tak naprawdę jeśli nasza skóra ma kontakt z wodą, konieczne jest przywrócenie jej właściwego pH, a to właśnie zapewnia tonik. Następnie dopieszczam moją skórę – wmasowując (tak tak – to słowo jest tu użyte nieprzypadkowo) krem na dzień (koniecznie z filtrem UV) Tołpa Dermo Face Hydrativ (klik) i wklepując krem-żel pod oczy, ostatnio testuję również z linii Hydrativ nawilżający krem-żel pod oczy (klik).
Teraz, kiedy jest zimno i często przebywam w klimatyzowanych pomieszczeniach, moja skóra jest po prostu odwodniona, dlatego staram się pamiętać o jej odpowiednim nawilżeniu. Nauczyłam się, jak połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli aplikuję kremy wykonując masaż twarzy. Znalazłam kilka ciekawych tutoriali na YT i nauczyłam się kilku trików. Krem pod oczy nakładam jako pierwszy – wklepuję go opuszkami palców od skroni, aż do nosa, delikatnie, by nie rozciągać skóry. Wiecie, jak cudownie usuwa zastoje limfy po nocy? Kiedy skóra jest już odpowiednio dopieszczona, nawilżona i przygotowana na nadchodzący dzień – czas na mnie! Dobre śniadanie zjedzone we względnym spokoju, bez pośpiechu, wystawienie buzi do słońca, by padły na nią promienie słońca, zamknięcie oczu i przejechanie dłonią po fakturze ulubionego swetra – to kwintesencja tu i teraz! Bądźcie dla siebie dobre Dziewczyny, dbajcie o swój cykl dobowy skóry.
Cykl dobowy skóry. Około 17.00 zaczynam zwalniać, a przynajmniej staram się.
Powoli kończę odpisywanie na maile, zamykam ostatnie sprawy zawodowe, wracam ze spotkań biznesowych. Czasami łapię się na tym, że powinnam już do tego czasu wypić kilka szklanek wody (to moja pięta achillesowa), więc nadrabiam w popłochu. Cieszę się chwilą, kiedy Miecio wraca z przedszkola. Po 17.00 również nasza skóra zwalnia, przestawia się na tryb regeneracji. Ale spokojnie, nie musimy biec na hura do łazienki, by zmyć makijaż. Na to mamy czas do 22.00, choć oczywiście im wcześniej, tym lepiej. Niejednokrotnie pisałam Wam o rytuałach – ich zbawiennej mocy na ciało i umysł. Wieczorem pozwalam sobie na troszkę dłuższe tete-a-tete w łazience – robię peeling, nakładam maseczkę. Nie robię tego codziennie, ale tak około 2-3 razy w tygodniu.
Za to każdego dnia dokładnie oczyszczam twarz po całym dniu. Robię to bardzo skrupulatnie. Jeśli będzie niedokładnie oczyszczona resztki makijażu i zanieczyszczeń nie pozwolą składnikom aktywnym w kremach, które następnie nałożymy, odpowiednio się wchłonąć. A wieczorem skóra naprawdę chłonie, niczym gąbka! To co na nią teraz nałożymy, stanie się jej orężem w procesie nocnej regeneracji uszkodzeń powstałych w ciągu dnia. Więc do dzieła! A że mam już swoje lata – serwuję skórze krem przeciw pierwszym zmarszczkom, w bogatszej – nocnej wersji. Obecnie jest to Futuris 30+( klik).
Znów ją chwilę rozpieszczam
Masując okrężnymi ruchami na policzkach, skroniach i czole – zawsze ku górze. Tym samym staram się przeciwdziałać grawitacji. Nie spieszę się, czekam aż krem się wchłonie. Na koniec oklepuję skórę. To taka moja “kropka nad i”. Od razu uśmiech i radość pojawia się na twarzy. Dosłownie i w przenośni!
Wieczór to czas z chłopakami.
Oj, czasami dają do wiwatu! Nie zawsze jest łatwo, jednak mam świadomość ulotności chwili, że to kiedyś minie i jak to mówią: „oj zatęsknisz jeszcze do tych chwil, kiedy wydawało ci się, że nie masz czasu dla siebie.” 🙂
Dla mnie najlepszym dowodem miłości do samej siebie było poznanie swoich potrzeb, tego czego JA naprawdę chcę i potrzebuję, i czego potrzebuje moja skóra. Można używać najdroższych kosmetyków, ale jeśli nie będą odpowiednio dobrane do naszej cery nie pomogą, a wręcz zaszkodzą. Dlatego namawiam również Was: stosujcie odpowiednio dobrane kosmetyki wtedy, kiedy skóra tego potrzebuje, a nie wtedy, kiedy Wam to najbardziej pasuje. Tylko tyle, a dla naszej skóry aż tyle! Często pytacie mnie, jakie kosmetyki poleciłabym w bardziej przystępnych, drogeryjnych cenach. Wiecie, że bardzo lubię i często sięgam po polskie marki, bo robią naprawdę dobre, jakościowe rzeczy.
No i mają pomysł!
Obecnie testuję kosmetyki naszej rodzimej marki Tołpa, która od lat znana jest z naturalności, innowacyjności i skuteczności działania. I mają na to dowody w postaci badań laboratoryjnych! To właśnie specjaliści tej marki stworzyli ściągę z doboru odpowiedniej pielęgnacji skóry. Zapewne stosujecie już jakieś kosmetyki pielęgnacyjne, ale czy na pewno wiecie, jaki macie rodzaj skóry i jakie kosmetyki tak naprawdę powinnaś stosować? Wystarczy, że wejdziecie na tę stronę (klik) i wypełnicie krótki test, a Tołpa podpowie Wam po jakie kremy powinniście sięgnąć na początek. Ale to nie wszystko! Przy zakupie specjalnie wybranego dla siebie kremu na dzień i noc, krem pod oczy otrzymasz w prezencie, za przysłowiowy 1 grosz 😊. Z mojego testu wyszło, że rano najlepszą serią będzie dla mnie Hydrativ, a wieczorem Futuris 30+.
A co wyszło Wam?
I pamiętajcie, prawidłowa pielęgnacja #BezCieniaWatpliwosci to klucz do zdrowej i dobrze wyglądającej skóry.
Skąd ta piękna bluzka?