Długo zastanawiałam się czym dla mnie są idealne Święta Bożego Narodzenia. Pamiętam jak dorastając bałam się że bezpowrotnie utracę magiczne spojrzenie na ten wyjątkowy czas w roku. Kurczowo trzymałam się tych wszystkich tradycji bojąc się że bez nich Święta stracą swoją moc. A dziś z pełnym przekonaniem mogę Wam powiedzieć że znalazłam przepis na idealne Święta i z ogromną przyjemnością podzielę się nim z Wami. W tym roku nie popełnię już błędów z poprzednich lat i nie zostawię wszystkiego na ostatnią chwilę. Tak sobie obiecuję. Czy mi się to uda? Przeczytajcie historię, która ma bardzo duże szanse na ziszczenie się…
Święta Bożego Narodzenia – do Świąt zostały 4 tygodnie…
A ja ciągle nie czuję świątecznego klimatu. Może gdyby śnieg leżał za oknem, a może gdyby w radiu częściej leciało „Last Christmas”? Jednym słowem: wszystko źle. Kilka ostatnich lat było dla mnie ogromnym wyzwaniem logistycznym: dwójka małych dzieci, własny biznes, pisanie bloga i wiecznie coś do zrobienia. Dlatego z ogromnym żalem i niedosytem sącząc świąteczną herbatę tuż przed sylwestrem żałowałam, że nie zdążyłam nacieszyć się świętami. Dlatego w tym roku przygotowania zaczęłam znacznie wcześniej. Pierwsze ozdoby świąteczne na święta Bożego Narodzenia zamówiłam w ostatnim tygodniu listopada.
Od tygodnia, na treningach zamiast słychać jakiejś energetycznej muzyki włączam sobie… świąteczne piosenki. I wiecie co? Już czuję ten świąteczny klimat mimo, że do świąt jeszcze całe 4 tygodnie ja czuję to, co normalnie czułam w dzień przed wigilią. A najlepsze wciąż jeszcze przede mną. Zakup prezentów, gotowanie, zakup i ubieranie choinki. Żeby zająć sobie czas oczekiwania zazwyczaj na 4 tygodnie przed świętami zabieram się za generalne porządki mieszkania. Szukam w piwnicy stojaka na choinkę, sprawdzam stan lampek i ozdób choinkowych. Układam wszystko w szafach. Chowam letnie rzeczy (lepiej późno niż wcale). Dzięki temu przed świętami zostanie mi już tylko standardowe sprzątanie mieszkania bez zadań specjalnych.
Lista na 4 tygodnie przed:
-zacząć słuchać świątecznych piosenek
– kupić świąteczną herbatę i kawę z aromatem cynamonu
– zadbać o świąteczne akcenty w domu
– zrobić generalne porządki w mieszkaniu
– sprawdzić stan zaopatrzenia świątecznego
Święta Bożego Narodzenia – do Świąt zostały 3 tygodnie…
Dla mnie to zawsze idealny czas na zakup prezentów. Uwielbiam to robić. Można wręcz powiedzieć, że jestem świątecznym terrorystą. Dbam o każdy szczegół i pamiętam o najmniejszych drobiazgach. Do tego stopnia, że potrafię dopasowywać kolor i wzór papieru pakowego do upodobań osoby obdarowywanej. Jako że bardzo często robimy świąteczne zdjęcia na bloga na początku grudnia to choinka stoi u nas już na początku miesiąca. Ktoś pomyśli: za długo, opatrzy wam się i straci klimat. Guzik prawda! Ja kocham choinkę i ona u mnie mogłaby stać przez pół roku. Jest dla mnie jednym z piękniejszych symboli Świąt Bożego Narodzenia.
Czym są dla mnie idealne Święta? To czas, w którym mam obok siebie wszystkich, których kocham i bez których moje życie straciłoby sens. Ale to jest też czas kiedy częściej niż zwykle myślę, o tych którym przyjdzie te Święta spędzić w pojedynkę. Od kilku lat z Jankiem wspieramy fundację Mali Bracia Ubogich, która w całej Polsce organizuje Wigilię dla osób starszych i samotnych. To jest taki nasz świąteczny zwyczaj.
Trzy tygodnie przed świętami to też jest idealny czas na to żeby napisać list do Świętego Mikołaja.
Miecio skrupulatnie rysuje upragnione prezenty na kartce. Jest na tyle kochany, że rysuje też w imieniu brata, który jak przystało na dwulatka niewiele jeszcze ogarnia z tych tematów. Na trzy tygodnie przed świętami robię też rekonesans w sklepach stacjonarnych. To dla mnie idealne źródło inspiracji prezentowych i nie tylko. Lubię wejść do sklepu z zabawkami, z elektroniką czy z kosmetykami w poszukiwaniu idealnych prezentów dla biskich. Na takim rozeznaniu byłam chociażby wczoraj.
Nie miałam pomysłu na prezenty dla chłopaków, a jedna wizyta w galerii pozwoliła mi stworzyć listę prezentów z której skorzystają pewnie i dziadkowie i chrzestni. W tym roku na mojej liście znalazły się super gry planszowe, klocki magnetyczne i interaktywne książki. Wciąż jednak nie mam pomysłu na prezent dla Janka. Na szczęście do świąt jeszcze trzy tygodnie. A no i najważniejsze: kupić kalendarze adwentowe dla dzieciaków i dla siebie. 😉 Jako, że chłopcy jadają słodycze od wielkiego dzwonu to tym razem kupiłam kalendarze adwentowe z zabawkami. Tak, są takie! Wybrałam tematy przewodnie z ulubionych bajek i czekam aż do nas przyjdą.
Lista na 3 tygodnie przed:
– wybrać się do galerii handlowej w poszukiwaniu inspiracji
-zawiesić lampki w oknach
– kupić kalendarze adwentowe
– odnaleźć skarpety na prezenty
– napisać listy do Mikołaja
– wesprzeć fundację świąteczną
Święta Bożego Narodzenia – do Świąt zostały dwa tygodnie…
Zaczyna się robić gorączkowo. Wystawy sklepowe, kawiarnie i piosenki w radio mówią, że Święta tuż, tuż. To jest moment w którym czuję, że jeszcze mam wszystko pod kontrolą. Zdzwaniam się z moją mamą, i ustalamy jak dzielimy się świątecznym gotowaniem. Finalnie zazwyczaj to ona wszystko przygotowuje ale ja staram się przemycić chociaż swój barszczyk lub piernik z żurawiną. Z różnym skutkiem. Jako że choinka stoi ubrana u nas od pewnego czasu raz dziennie przewieszam bombki w celu uzyskania idealnej kompozycji którą i tak następnego dnia zmieniam. Mam już prawie wszystkie prezenty ale zaczynam mieć poczucie, że ciągle o czymś zapomniałam. No nic. Może za chwile mi się przypomni. Nastawiam głośniej radio, bo w nim Mariah Carey śpiewa czego najbardziej pragnie na święta. Na szczęście tu już mam.
Lista na 2 tygodnie przed:
– ustalić z mamą listę potraw
-sprawdzić czy Janek wymienił opony na zimowe
-przewiesić bombki na choince
Święta Bożego Narodzenia – Do Świąt został tydzień…
Zaczynam czuć takie dziwne napięcie. Mam jeszcze w sobie resztki poczucia, że ogarniam ale coraz częściej stojąc w obliczu listy zadań, które wciąż jeszcze przede mną zaczynam odczuwać presję. W dalszym ciągu pocieszam się, że prezenty mam prawie gotowe. Kupiłam już prezent Jankowi, jadłospis mam z mamą ustalony na tip top. Na wszelki wypadek jeszcze raz gruntownie sprzątam mieszkanie. Zmieniam pościel nie tylko u nas w sypialni ale również w pokoju chłopców.
Musi być nieskazitelnie, Mój stres udziela się też domownikom, ale to nic. Za tydzień wszyscy zasiądziemy przy wigilijnym stole i będzie idealnie. Dzwonię do mamy czy na pewno ogarnęła opłatek. Ta uspokaja mnie, że kupiła go dwa miesiące wcześniej. Pytam czy wystarczająco dużo, a mama w jednej sekundzie mnie rozszyfrowuje i jednocześnie uspokaja, że wszystko jest już praktycznie ogarnięte i żebym na litość boską wyluzowała. Znów czuję że o czymś zapomniałam, no ale tak na logikę: przecież wszystko jest ogarnięte…
Lista na tydzień przed:
-sprawdzić czy mama ma opłatek
-zmienić pościel
-jeszcze raz posprzątać dom
Święta Bożego Narodzenia- Do Świąt zostały 3 dni:
Jest piątek rano. Po południu wsiądziemy w auto i pojedziemy do rodziców na Mazury. Zaczynam pakować całą naszą rodzinę na ten świąteczny wyjazd. I w jednej sekundzie robi mi się gorąco. Uświadamiam sobie jedną przerażającą rzecz: ani Miecio ani Zyzio nie mają odświętnego ubrania, bo ze wszystkiego zdążyli wyrosnąć. Nie mam ani jednej koszuli, ani dla Zyzia ani dla Miecia. W owczym pędzie wsiadam w samochód, zostawiam chłopaków z Jankiem i lecę do galerii na ostatnie zakupy. W między czasie, stojąc w korku przypominam sobie, że miałam jeszcze tacie dokupić książkę o drzewach, o której mama wspominała mi parę dni temu przez telefon. A propos mamy: właśnie dostałam SMS żebym po drodze kupiła jej rajstopy w rozmiarze 2, koniecznie cieliste. Janek dzwoni i prosi o dokupienie granatowych skarpet, bo te z zeszłego roku nieco się przetarły. Stojąc na światłach w notatniku w telefonie robię listę sklepów, które musze odwiedzić.
Wychodzi 6 miejsc rozsianych po całej galerii.
Na zakupy mam nieco ponad godzinę. Dam radę! Tak sobie powtarzam. Biegam po sklepie co chwilę spoglądając na notatki telefonie. Mam szczęście bo choć koszuli dla Zyzia w pierwszym sklepie brak ,to ta dla Miecia jest przeceniona na 49 zł. Płacę zbliżeniowo. Cieszę się, że tego dnia, wśród tych kolejek chociaż moja karta Visa mi sprzyja i pozwala zapłacić za rzeczy to 50 zł w ekspresowym tempie bez podawania pinu. Biegnę dalej. Koszulę dla Zyzia znajduję w sklepie na drugim końcu galerii. Też jest przeceniona ale jest pewien haczyk, cała jest w pomarańczowe kropki. Nie przepadam za tym kolorem ale biorę. Liczę że przy świetle lampek choinkowych nie będzie tego widać. Znów płacę zbliżeniowo i lecę dalej.
W księgarni chwytam książkę i podbiegam do Pana, który tego dnia ma taką przenośną kasę i terminal. Obchodzę system i nie stoję w kolejce, a łącząc to z płaceniem zbliżeniowym Visą jestem kilka minut do przodu. Zakupy zaczynają mi ciążyć, ale w jednej chwili stają się niebywale lekkie. To moment, w którym na wystawie sklepowej z gadżetami dla domu wypatruję najpiękniejszy papier pakowy jaki widziałam. Jest złoty i mieni się zielonymi gwiazdkami. Baner wywieszony w oknie zachęca: „teraz tylko 5 zł za papier do pakowania prezentów!”. Wchodzę objuczona jak wielbłąd. Muszę go mieć! Pani widząc wszystkie moje siaty nawet nie dyskutuje z tym, że chcę płacić kartą. A ja nie mam wyrzutów, że za tak niewielki rachunek płacę zbliżeniowo. Mam wszystko! Święta czas start! Tylko po co były te całe 4 tygodnie skoro i tak historia zawsze kończy się tak samo?
W pełni się zgadzam! Lista spraw do załatwienia przed świętami powinna być obowiązkowa! 😛