Jestem świątecznym świrem i przyznaję się do tego bez bicia. Dlatego już na początku listopada zaczynam rozmyślać o tym jaka dekoracja świąteczna zagości u nas w domu, a w połowie miesiąca mam już konkretny plan działania. Co roku staram się zrobić coś innego, zaskoczyć moich domowników, ale też sprawić by zapamiętali te konkretne Święta inaczej niż poprzednie. Cały problem polega na tym, że nasze mieszkanie jest stosunkowo niewielkie (57m2), szczególnie jeśli uwzględnimy fakt, że mieszkamy w nim we czwórkę plus pies.
Odkąd w salonie zamiast kanapy stanął narożnik nie mamy już miejsca na dużą choinkę dlatego od 3 lat dwoję się i troje, żeby przygotować dekorację świąteczną bez głównej bohaterki. czyli choinki. Czy tak się w ogóle da? Pewnie, że tak! Tylko trzeba się trochę nagimnastykować (dosłownie) by wypełnić każdy kąt dekoracjami świątecznym lub niewielkimi akcentami, które dodają świątecznej atmosfery.
W tym roku okres okołoświąteczny jest dla mnie wyjątkowo intensywny więc postanowiłam poprosić o pomoc Milenę, właścicielkę Flower Store (klik). Od kilku lat nasze drogi się przecinały, Mileną była nawet raz na naszym Dziubkowym Spotkaniu, ale nigdy nie udało nam się nic wspólnie zrobić… Do teraz.
Postawiłam przed Mileną trudne zadanie: chciałam, żeby mieszkanie wręcz tętniło atmosferą, ale żeby żadna dekoracja świąteczna nie zabrała cennego metrażu mieszkania. Wszystko to zaplanowaliśmy w tajemnicy przed chłopcami, tak żeby całość była dla nich niespodzianką. Umówiłyśmy się też, że po Nowym Roku zespół Flower Store wpadnie do nas, zdemontuje ozdoby i zabierze je z powrotem do siebie. Ja za rok z pewnością będę chciała, by mój dom wyglądał jeszcze inaczej, a na gromadzenie takich ozdób zwyczajnie brak mi miejsca.
Co więc wymyśliłyśmy?
Wielkie wejście
Na drzwiach zawisł wielki mięsisty, wykonany z naturalnych gałązek wianek, zaczepiony do drzwi na specjalny haczyk, który był w stanie dźwignąć taki wianek.
Lustereczko powiedz przecie…
W naszym holu (dawniej przedpokoju ;)) mamy ogromne lustro i tu wpadliśmy wspólnie na pomysł, że to będzie jeden z mocniejszych akcentów mieszkania. Mileną wspólnie ze swoim florystą przygotowała przepiękną girlandę z żywych gałązek którą otoczyła wysokie na prawie 3 metry lustro. Do tego doszły kokardki, bombki, lampeczki. Na straży lustra stanął ogromny dziadek do orzechów, który szybko stał się kumplem dzieciaków.
Drzwi do domu Świętego Mikołaja
Nasze dzieciaki wciąż wierzą w Mikołaja więc wspólnie z Jankiem staramy się podsycać magię wokół Świąt. Dlatego do ich pokoju prowadzą mniejsze, zielone drzwi, na których zawisł wianek podobny do tego na drzwiach wejściowych tylko w wersji mini, a w pokoju Mikołaj zainstalował małe drzwiczki przez które każdego dnia komunikuje się z chłopcami. Dodatkowo Mileną przygotowała mini choinkę, która oświetla każdego wieczoru drogę Mikołajowi.
Klimatyczna kąpiel
Nawet w naszej małej łazience znalazłyśmy miejsce na Świąteczny akcent. Na lustrze zawisły girlandy z żywych gałązek na których zaczepiono bombki i kokardki. Do tego małe lampki na baterie i klimat gotowy. Na blacie przy ulubionej zapachowej świeczce stanął mniejszy dziadek do orzechów, który jest motywem powtarzającym się w całym mieszkaniu.
Puk puk… czy to już Święta
Na każdych drzwiach wewnętrznych zawisła rózga z gałązek opleciona atłasową wstążką z elementami ozdobnymi. Niby taki niepozorny akcent, a dopełnił całość.
Komoda pełna Świąt
Główną dekorację Świąteczną postanowiłyśmy się skupić na naszej żółtej komodzie, na której zwykle leżą książki lub klocki LEGO chłopów. Teraz stanęło tu aż 5 choinek w różnych rozmiarach – każda dla konkretnego domownika. Wszystko to w kolorach zieleni, czerwieni i złota. Pojawiły się atłasowe bombki, dziadki do orzechów w różnych rozmiarach, ale też udało nam się wpleść w całości ulubiony świąteczny zestaw LEGO czyli dom Kevina z filmu „Kevin sam w domu” który jest z nami od poprzednich świąt.
Niech Ci się przyśni choinka
Powiedziałam Milenie podczas pierwszego spotkania, że naszą sypialnie zostawiamy w spokoju. Że tam w sumie żadne choinkowe ozdoby nie pasują. Ale pod koniec przyozdabiania mieszkania okazało się, że zostały dwie girlandy, których aż żal było nie wykorzystać. I tak połączone w jedną zawisły nad naszymi głowami w łóżku sypialnianym. Zobaczcie tylko jak taki niewielki akcent wiele zmienia. Do tego świąteczna pościel z Whitepocket i klimat w sypialni zrobił się (prawie) sam.
Gdyby nie to, że Mileną z Flower Store odezwała się do mnie z propozycją pomocy pewnie w tym roku skończyłoby się na naszej standardowej szopce i jednej małej choince, bo nie znalazłabym czasu by to wszystko zorganizować. A dziś mam najbardziej świąteczne małe mieszkanie, które już od progu krzyczy „Święta tuż tuż”. Wspaniale, prawda?
Pozostając w klimacie świąt zapraszam Was na tegoroczne propozycje prezentów, które dla Was przygotowałam.
Dla Niej – klik
Dla Niego – klik
Dla Najmłodszych – klik