Definicja oversize’u mówi, że jest to coś większego niż normalnie, a dokładnie o jeden rozmiar większe. Projektanci totalnie rozkochali się tej formie. Ja odnoszę wrażenie, że jest to po prostu pójście na łatwiznę, bo nie muszą oni produkować ubrań w czterech czy nawet ośmiu różnych rozmiarach. Zwykle za terminem oversize idze też „one size”. Marki robią jeden wariant, a na metce piszą krótką informację, że w tym modelu rozmiar jest jeden. Na pokazach, na super szczupłych modelkach oversize wygląda wspaniale. Jeszcze bardziej podkreśla ich zgrabne sylwetki, dlatego też kobiety bardzo chętnie sięgają po oversize’y licząc, że i one będą w nich wyglądać oszałamiająco. Często jednak tak nie jest. Dlatego postanowiłam przyjrzeć się temu zjawisku bliżej, by sprawdzić czy jest jakaś reguła w noszeniu oversize’ów i komu w tym jest tak naprawdę dobrze.
Najważniejsza zasada
Okazuje się, że cała tajemnica ukryta jest w wielkości oversize’u w odniesieniu do naszego ciała. Nie może być on bowiem za duży. Oversize powinien być większy o jeden, góra dwa klasyczne rozmiary. Jak sama nazwa wskazuje oversize jest duży, więc bardzo często gubi sylwetkę, a my wyglądamy jak bezkształtna kluska. Dlatego też nie może on zakrywać wszystkiego. Powiedziałabym, że wręcz musi umiejętnie pokazywać mocne strony naszej sylwetki, takie jak zgrabne ręce czy kostki lub nogi, albo wyrzeźbione plecy.
Luźna góra-opięty dół
Kolejną bardzo ważną zasadą dotyczącą oversize’ów jest to, że zawsze powinny one występować w liczbie pojedynczej. Dlatego nigdy nie zakładamy oversize’owej bluzy do oversize’owych boyfriendów. Nie wolno! Jeśli góra jest luźna, to dół powinien być dopasowany. Ot co!
Odpowiedni krój, dobrze dobrany materiał
Zwróćcie uwagę na sukienkę, którą mam na zdjęciach w tym artykule. Jest duża, nawet bardzo duża, kolejnym „haczykiem” jest to, że materiał, z którego jest wykonana jest gruby i zgrzebny. A mimo to ja nie wyglądam w niej jak wieloryb. Wszystko za sprawą umiejętnego kroju, który eksponuje ręce i nogi. Poza tym ładnie wyeksponowana szyja i kości obojczyka też dobrze robią całości.
Ta szaro-różowa sukienka jest dziełem polskiej marki Malou, a kto czyta SuperStylera ten wie, że ja po prostu kocham polskie marki. Sukienka w mojej opinii pomyślnie przechodzi test eleganckiego i dobrze skrojonego oversize’u.
Przesada nie jest dobra
Pewnie każda z nas ma przynajmniej jedną oversize’ową rzecz w swojej szafie. Ten trend zadomowił się u nas parę sezonów temu, ale prognozuję, że jeszcze trochę z nami zostanie. Sięgając po oversize pamiętajcie żeby nie przesadzić z wielkością ubrania. Przesada nie jest dobra – nawet w przypadku tego trendu. Jeśli zatem normalnie nosisz rozmar M to oversizem dla ciebie będzie rozmar L. Reasumując: komu zatem jest dobrze w oversizie? Każdemu, ale tylko pod warunkiem, że znamy słabe i mocne strony naszej sylwetki. I tak osobom z szerokimi biodrami odradzałabym noszenie oversizeowych spodni. Za to ciut większa marynarka albo długi sweter ukryje ten mankament figury. Zatem kochane – oversize w dłoń i ruszamy podbijać świat.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Marta świetnie wyglądasz w tej sukience! Uwielbiam oversize i w okresie jesienno-zimowym noszę taki fason praktycznie codziennie 🙂 Wygodnie, ciepło i efektownie 🙂
Trafnie ujęłaś temat. Wbrew powszechnemu mniemaniu rzeczywiście rozmiar w oversize ma znaczenie. Szczególnie jeżeli nie należy się do kobiet o wzroście 170 cm i więcej. Często sięgamy po te ubrania bo są po prostu wygodne. Niestety też staramy się nimi tuszować niedoskonałości, wystający brzuszek, obszerniejsze uda, itp. No i mamy porażki, bo próbując się ukryć powiększamy ponad miarę.
Dokładnie tak! Oversize to pułapka, która kusi swoją ogólnodostępną formą. Nie dajmy się jednak zwieść. Dobrze dobrany i odpowiednio noszony oversize to sztuka 🙂