To miał być tekst pełen narzekania na ciążę. Napisałam go dzień przed tym, jak wylądowałam w szpitalu. Dziś patrzę na niego przez pryzmat ostatnich wydarzeń i wiecie co? Już tęsknię za stanem błogosławionym i za tym, co można robić w czasie ciąży. Przez to jednak, że dobiegł on tak niespodziewanie do końca, już dziś mogę zrobić sobie podsumowanie. Jak więc obeszła się ze mną druga ciąża? Jakie dolegliwości w ciąży mi towarzyszyły? Zapraszam na wpis.
Ciąża to wyjątkowy stan… podobno…
Są dwie możliwości: ten tekst wymyśliła albo kobieta w na początku ciąży, albo wpadł na niego jakiś facet. Owszem, ciąża to wyjątkowy stan. Ale czy ta wyjątkowość jest tylko i wyłącznie piękna? Polemizowałabym, towarzyszące dolegliwości w ciąży to ciężki kawałek chleba. Spuchnięte stopy, rosnący brzuch, zgaga, ociężałość, bóle kręgosłupa, bezsenność. Mam wymieniać dalej? I choć finał ciąży wynagradza wszystko, to chyba każda ciężarna po 30 tygodniu z utęsknieniem wyczekuje jej końca. Uroki ciąży podczas jej całego przebiegu mogą być niesamowicie wykańczające.
Tylko ciężarna zrozumie ciężarną
Janek często wypytywał mnie jak się czuję. Na początku próbowałam jeszcze mu to wytłumaczyć, później zwyczajnie machałam ręką. Facet i tak nie zrozumie, jak to jest kiedy czujesz, że gromadząca się w organizmie woda rozsadza ci łydki, parcie na pęcherz jest permanentne, a do tego każdego ranka budzisz się ze strużką śliny na policzku. Zaczynam myśleć, że to są cechy charakterystyczne ciąży… A najlepsze jest to, że każdy z tych objawów jest opisany w książkach o ciąży jako norma, z adnotacją, że to trzeba po prostu przeżyć. Na szczęście poczta pantoflowa wśród ciężarnych działa nienagannie. Wymieniamy się swoimi patentami na te wszystkie ciążowe bolączki, wspieramy się nawzajem i na tyle ile umiemy staramy się mieć do tego wszystkiego dystans, aż problemy w ciąży stają się mniej wykańczające.
Grupa wsparcia z brzuchem
W takich momentach cieszę się, że prowadzę bloga – poza tym to jedyne, co mogłam robić pod koniec ciąży. Bo to dzięki wam, drogie mamy i przyszłe mamy dowiedziałam się, jak radzić sobie w tych ciężkich dla mnie czasach. Dowiedziałam się, że jak przestanę jeść nałogowo mandarynki, to zgaga minie jak ręką odjął. Że na bolące nogi najlepszy jest masaż dłońmi męża. To od jednej z was dowiedziałam się, że są na rynku kosmetyki zmniejszające obrzęk stóp. Bo tak jak sama ciąża ma tysiące mniej lub bardziej zaskakujących objawów, tak w dzisiejszych czasach z większością jesteśmy sobie w stanie poradzić. I tak będąc w drugiej ciąży udało mi się uniknąć rozstępów.
Towarzyszące dolegliwości w ciąży udało mi się zminimalizować. Umiałam też zapanować nad swędzącym brzuchem, smarując go oliwką codziennie wieczorem. A z bolącymi i opuchniętymi stopami radziłam sobie, stosując balsam z mentolem. Już wcześniej pisałam wam, że jeśli chodzi o kosmetyki, to od samego początku używam Bielendy, a dokładnie serii Sexi Mama. I choć z tym poczuciem bycia „Sexi Mamą” bywa u mnie różnie, to dbanie o siebie w ciąży daje mi poczucie kontroli nad nieustannie rosnącym ciałem. Wiem też, że ciężka praca wykonana teraz odpłaci się tym, co zastanę już po porodzie. Można więc powiedzieć, że całe to dbanie o siebie jest pewnego rodzaju inwestycją w przyszłość. Zazwyczaj na pytanie, jaka jest kobieta w ciąży odpowiada się, że zaniedbana, więc warto powalczyć z tym stereotypem.
Teraz zaczynają się schody…
Bo prawda jest taka, że dopiero teraz mogę sprawdzić, jak ciąża rozprawiła się z moim ciałem. Mogę ocenić bilans zysków oraz strat. Bo przecież pielęgnacja ciążowego ciała nie kończy się w dniu porodu. I choć ciągle walczę z opuchniętymi po porodzie nogami, a piersi pękają od nawału pokarmu to widzę, że opłaciło mi się dbać o ciało, smarować je dwa razy dziennie w czasie tego błogosławionego stanu. Jak tylko trochę się ogarnę pokażę wam efekty „po”. A teraz zobaczcie moje ostatnie zdjęcia ciążowe, zrobione dosłownie kilka dni przed tym, jak trafiłam do szpitala. Chyba nie widać na nim nawet, że uroki ciąży i mi dały się we znaki.
A ja się nie zgodzę, że każda ciężarna po 30 tc wyczekuje z utęsknieniem końca 🙂 Moje obie ciąże były dla mnie tak dobrym czasem, że autentycznie przez jakiś czas po porodzie płakałam że to już koniec tego wyjątkowego okresu 🙂 Wiem, jestem w tym wypadku szczęściarą, bo nie wiem co to wymioty, zgaga, opuchnięte stopy, bóle kręgosłupa, bezsenność itp. Nawet porody miałam ekspresowe i nie zdążyłam się zmęczyć 🙂 Jedyną dolegliwością były nocne wizyty w toalecie, a ja nigdy przed ani po nie czułam się tak pełna energii jak wtedy, gdy nosiłam w sobie moje Skarby. Ale wiem, że… Czytaj więcej »
A ja się zastanawiam czy nie warto dla dobra drugiego dziecka przystopować z tą reklamą i ciągłym przesiadywaniu w necie, a skoncentrować się na jego opiece…
Myślę, że żadna z nas nie chciałaby się z Martą zamienić. Komentarz nie na miejscu. Myślę, że taka odskocznia też jest potrzebna, żeby w tym wszystkim nie zwariować. Pozdrawiam!
Rozstępy, to nie kwestia bielendy, tylko genów. Ja nie mam żadnego, nigdzie. A w ciąży używałam mydła i jakiegoś balsamu, z biedry za kilka plnów.
Trzymam kciuki :*