Himilsbach twierdził, że picie wódki, to jest wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości. Pewnie coś w tym jest. Problem w tym, że ze wszystkich trunków na świecie, wódka działa na mnie najgorzej, a po za tym odkąd zostałam mamą, to jakoś z wódką mi nie po drodze. Ciekawe dlaczego… Niemniej w całej tej rutynie i codziennej walce z przytłaczającą rzeczywistością, staram się zachować odrobinę szaleństwa i wcześniej rzeczonej „baśniowości”. Myślę, że część z was wpada tu właśnie po to. Mam rację? Jak być szczęśliwym? Dziś o tym porozmawiamy.
Jak wieść szczęśliwe życie
Od zawsze dużą wagę przykładam w życiu do „momentów”. Do chwil, które skrupulatnie zapisuję w pamięci. Odtwarzam je zawsze, gdy przytłacza mnie szara rzeczywistość, czyli glut po pas, deszcz za oknem, PMS, rachunki, rozliczenia, opłaty, sprzątanie i inne takie “ściągacze” na ziemię. Są na świecie ludzie, którym imponują tylko rzeczy wielkie, niebotyczne. Tylko wielkie sukcesy są godne ich uwagi. Ja mam inaczej. Ja stawiam na magię. Brzmi dziecięco, infantylnie? Nie dajcie się zwieść. Bo magia to ten element naszego życia, który jako jeden z ostatnich jest jeszcze w stanie nas uduchowić. Wznieść nas ponad codzienność. Magiczne chwile to coś, co daje szczęście.
Pamiętam, jak przylecieliśmy do Nicei. Było nieco po 10tej, zdążyliśmy zostawić bagaże w hotelu i pobiegliśmy na plażę. Dacie wiarę, że tamten z pozoru banalny widok: plaża, morze i słońce mnie wzruszył? Jeszcze kilka godzin wcześniej zmieniałam entą pieluchę Zyziowi, rozbudzając się w środku ciemnej nocy, a teraz doświadczałam czegoś zwyczajnie niezwykłego. Kupiliśmy sobie z Jankiem po rogaliku, a ja wyznałam zupełnie zresztą szczerze, że dawno nic mi tak bardzo nie smakowało. Zwykły rogalik urastał do rangi czegoś totalnie niezwykłego. Warto cieszyć się z małych rzeczy i dzięki temu wieść życie jak w bajce, to właśnie znaczy być szczęśliwym.
Więcej magii w życiu
Od dziecka dokładałam wszelkich starań, by moje życie było bardziej magiczne, niż wynikałoby to z jego przebiegu. Oblepiałam piórnik pozłotkiem, by bardziej się świecił, prosiłam mamę by doszywała mi kokardki na koszuli, by była bardziej niezwykła. Co roku z ogromną pieczołowitością przyozdabiałam każdy kąt swojego pokoju przed świętami. Za każdym razem robiłam to z takim zachwytem, jakbym doświadczała tego pierwszy raz. Zbierałam kolorowe kapsle, zrywałam z listów barwne znaczki. A wszystko to wkładałam do pudełka. To były takie moje talizmany, być szczęśliwym to właśnie takie małe rzeczy.
Lubię zachwycać się drobnostkami, które sprawiają, że jestem w stanie oddzielić ten dzień od wszystkich innych. Na przykład nieco ponad tydzień temu, będąc we Francji, jedliśmy śniadanie w zupełnie wyjątkowym miejscu. Restauracja La Rotonde to miejsce, które swoim wystrojem nawiązuje do karuzeli. Ktoś pomyśli: „Na Boga! To tylko śniadanie.” Ale dzięki temu w jakim otoczeniu je zjedliśmy, nigdy już o nim nie zapomnę. Spędzanie wyjątkowych chwil w taki sposób cenię najbardziej!
Warto spełniać marzenia
Lot helikopterem to było ogromne marzenie Janka. Kiedy zaczynaliśmy się spotykać był totalnie poza naszym zasięgiem. Mieszkaliśmy w rozpadającym się domu rodzinnym Janka. On tworzył strony internetowe, a ja zarabiałam całe 1460 zł miesięcznie na umowę zlecenie. Pamiętam, jak Janek zapisał się na teoretyczny kurs szybowcowy. Dopingowałam go, choć wtedy nie widziałam w tym większego sensu, bo wiedziałam, że w życiu nie będzie nas stać na kurs praktyczny. Teraz po wielu latach przeróżnych mniej i bardziej magicznych momentów wsiedliśmy wspólnie do małego helikoptera.
Tylko my i pilot. Niewielka maszyna szybko wzniosła się ponad wodę. Ktoś powie: „Koń jaki jest każdy widzi!” Przecież można sobie w Internecie obejrzeć jak wygląda ziemia z samolotu. Żadne filmy, zdjęcia i opowiadania nie są w stanie oddać tego, co wtedy czuliśmy i tego co udało nam się zobaczyć. I choć to było marzenie Janka, to dla mnie latanie nad Lazurowym Wybrzeżem: nad górami, nad kanionami, nad wąwozami i morzem na zawsze pozostanie w sferze tych najbardziej magicznych doznań w życiu. Jeszcze wspanialej, że mogliśmy to przeżyć trzymając się za ręce. Życie może być jak bajka, a wystarczy cieszyć się z małych rzeczy i dowiedzieć się co daje nam szczęście i robić to jak najczęściej.
Być szczęśliwym i dotykać magii możemy codziennie
Tu ogranicza nas tylko wyobraźnia i potrzeba zrobienia czegoś więcej ponad przeciętność. Dlatego tak często przebieram się z dzieciakami i wcielamy się w różne bajkowe role. Bawiąc się z chłopakami, zamieniam nasze mieszkanie w scenerię rodem z kosmosu. A gdy mijam kolorową karuzelę, zawsze muszę zaliczyć rundkę. Dlatego, kiedy wpadam do cukierni, to zawsze wybieram najbardziej kolorowe ciastko. Polecam spędzanie wyjątkowych chwil w taki sposób.
Tak samo mam z modą. Jakaś siła nadprzyrodzona pcha mnie w stronę kolorów. Moje kolorowe stroje są formą wyrazu tego, co mi gra w duszy. Są wyrazem moich wewnętrznych potrzeb, bo one też wnoszą element baśniowy do mojego życia. Wiem też, że niejednokrotnie swoim strojem wprowadzam trochę magii w życie przypadkowo spotkanych ludzi. Cudownie, że ktoś prócz mnie, potrafi to jeszcze dostrzec. Nawet w takich małych rzeczach.
Buty – Renee Shoes
Bluzka – Poca&Poca
Spodnie – Massimo Dutti
Akcesoria do włosów – Asos
[ad name=”Pozioma responsywna”]