Witajcie moi Drodzy! Dziś krótko i zwięźle o moim nowym odkryciu kosmetycznym. Podczas ostatnich zakupów w drogerii natknęłam się na nową na polskim rynku, amerykańską markę: Alterna Professional Haircare, pecjalizującą się w pielęgnacji włosów. Firma posiada kilka serii kosmetyków. Ja swoją uwagę głównie skierowałam na kolekcję Bamboo. Dlaczego? Jej domeną jest to, że wszystkie kosmetyki powstają tylko i wyłącznie z naturalnych składników, a ja uwielbiam naturalne produkty. Główną rolę w całej serii Bamboo odgrywa organiczny ekstrakt z bambusa. Dodatkowo ekologiczny olejek Kendi jest źródłem kwasów tłuszczowych oraz przeciwutleniaczy. Producent zapewnia też, że antyoksydant chroni komórki przed utleniaczami i bierze udział w dostarczaniu składników odżywczych. Tym samym uzupełnia naturalny poziom lipidów czyli po prostu wygładza włosy. Puszące się włosy nie mają z nim żadnych szans!
Tak więc mgiełka Kendi Dry Oil Mist jest dedykowana czuprynom puszącym się, które często poddawane są torturom w postaci suszarki, prostownicy czy lokówki. Osobiście muszę przyznać, że sprawdza się przyzwoicie jako sposób na puszące się włosy. Nakładam ją po każdym myciu, na osuszone ręcznikiem włosy. Plusem produktu jest to, że nie obciąża fryzury, tak jak inne produkty tego typu, które do tej pory testowałam. Tak więc jest to ogromny atut. Dodatkowo muszę przyznać, że włosy stają się elastyczne, łatwiej się układają i są bardziej „posłuszne”. Lepiej się z nimi pracuje. Jeśli jednak spodziewacie się totalnego wygładzenia i ujarzmienia fryzury to możecie się zawieść. Warto też wsomnieć o tym, że Alterna powinna też popracować nad szatą graficzną swoich kosmetyków serii Bamboo Smooth. Nie ukrywam, że mogliby się trochę bardziej postarać, ponieważ ich skład i działanie oceniam na mocną piątkę.
Na zakończenie chciałabym wspomnieć jeszcze o tym, że sam olejek jest dość wydajny mimo wysokiej ceny (99zł za 125 ml). Co niebywale także jest dość dużym plusem. Podsumowując. Czy go polecam? Z czystym sercem, mogę powiedzieć, że tak.