Po poprzednim artykule – rozmowie z flebologiem (klik) pojawiło się wiele pytań o sens suplementacji, czy też stosowania wszelkiego rodzaju maści i kremów na żylaki. Czy naprawdę działają? A jeśli nie, to co w takim razie jest skuteczne? Kiedy powinniśmy się zgłosić z tym problemem do lekarza i kim właściwie jest flebolog. Na te i wiele innych nurtujących pytań znajdziecie odpowiedzi w poniższym tekście, będącym kontynuacją rozmowy ze „specjalistą od chorób żył” – lekarzem Pawłem Siastałą.
Jak wyglądają sygnały ostrzegawcze, wskazujące, że powinniśmy się zwrócić z tym problemem do lekarza?
Bez wątpienia do lekarza powinny zgłosić się wszystkie osoby, które gołym okiem dostrzegają na swoich nogach pajączki lub żylaki. Ale nasz niepokój powinny też wzbudzić: obrzęki, uczucie ciężkości. Nie zawsze objawy są wprost proporcjonalne do zmian obserwowanych na nogach. Czasem duże żylaki nie dają żadnych objawów, a bywa, że dyskretne zmiany powodują znaczny dyskomfort. Ponadto chciałbym zwrócić uwagę na objawy, po zaobserwowaniu których należy niezwłocznie zgłosić się do flebologa. I mam tu na myśli nagły obrzęk nogi, miejscowe zaczerwienienie połączone z tkliwością i miejscowym ociepleniem skóry.
No właśnie, kim jest flebolog?
Flebolog to lekarz zajmujący się kompleksowym leczeniem chorób układu żylnego. Małoinwazyjnym leczeniem pajączków, żylaków kończyn dolnych, żylaków przymacicza i miejsc intymnych, owrzodzeń, zakrzepic żylnych, obrzęków, a także profilaktyką chorób naczyń. Osobiście jako flebolog przykładam szczególną uwagę zarówno do zdrowotnego aspektu leczenia, jak i do estetyki nóg po leczeniu. Działam małoinwazyjnie, mikrochirurgicznie, tak by nie pozostawić widocznych blizn.
Jak się diagnozuje żylaki nóg?
Dokładny wywiad lekarski, któremu towarzyszy USG Doppler żył kończyn dolnych to podstawa. Badanie prawidłowo wykonuje się na stojąco na specjalnym podeście. Pozycja stojąca jest najwłaściwsza do oceny morfologii i czynności żył kończyn dolnych. Oczywiście badanie pacjenta w pozycji leżącej jest dużo wygodniejsze dla lekarza i pacjenta, ale to nie o komfort tutaj chodzi 😉 Badanie obejmuje całą długość żył od pachwiny aż po kostki, aby ocenić ich wydolność, ale także m.in. by potwierdzić lub wykluczyć zakrzepicę i zespoły uciskowe. W szczególnych sytuacjach zaglądamy USG także do miednicy i do jamy brzusznej.
Ale uczulam, że u części pacjentek USG Doppler to za mało, żeby mówić o kompleksowym i skutecznym leczeniu. Badanie musi być wtedy uzupełnione o rezonans magnetyczny żył miednicy i jamy brzusznej. Podejmowanie decyzji co do leczenia na podstawie tylko wykonanego Dopplera może doprowadzić do błędnej diagnozy i co gorsze zabiegu na niewłaściwych żyłach.
Jak wyglądają kolejne etapy rozwoju żylaków?
Rozwój żylaków jak i dolegliwości z nimi związane jest bardzo zróżnicowany. Czasem pierwotną zmianą na nogach są pajączki i żyły siatkowate, ale nie jest to reguła – żylaki mogą być jedyną i pierwszą manifestacją choroby. Na początkowym etapie schorzenia pacjenci często mogą odczuwać dolegliwości związane z przebywaniem w jednej pozycji: stojącej lub siedzącej – pojawia się uczucie ciężkości nóg i zmęczenia, później skurcze nocne, mogą występować też bóle i obrzęki kończyn. Żylakom z czasem towarzyszą zmiany takie jak: przebarwienia, wyprysk żylakowy, czyli swędząca wysypka na skórze nóg. W końcowym etapie występuje stadium owrzodzeń żylnych goleni. Takie niegojące się rany niestety powodują znaczne upośledzenie jakości życia, niezależnie od wieku w jakim się pojawiają. Skutkiem nieleczonej choroby żylakowej może być też pojawienie się żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, która już stanowi bezpośrednie zagrożenie życia.
Czy maści, kremy (np. z wyciągiem z kasztanowca) zmniejszające obrzęki nóg naprawdę działają?
Preparaty, które zapewne masz na myśli, w swoim składzie oprócz wspomnianego kasztanowca, arniki, zawierają także mentolowe olejki eteryczne, które dają wrażenie pozornego chłodu i lekkości nogom. Zatem poza chwilową subiektywną poprawą, obiektywnie nie liczyłbym na poprawę krążenia na nogach po takich miejscowych kuracjach. Ponadto w przypadku przewlekłej niewydolności żylnej dochodzi to pogorszenia jakości skóry na nogach, co może przełożyć się na większą skłonność do wywołania alergii kontaktowej lub wyprysku kontaktowego po zastosowaniu tychże preparatów.
Czy suplementacja przy tym schorzeniu ma sens?
Najczęściej pacjenci pytają mnie o suplementację witaminy C w celu prewencji „pękania” naczynek. Otóż chciałbym tu rozwiać wszelkie wątpliwości. Czasy niedoboru kwasu askorbinowego, bo tak nazywa się witamina C, minęły wraz z pojawieniem się w sklepach pomarańczy częściej niż raz do roku na Święta Bożego Narodzenia. Oczywiście nie mówię, że witamina C nie jest ważna – przeciwnie, jest bardzo ważna, bo bierze udział w syntezie kolagenu – najważniejszego składnika ścian naszych żył. Należy stosować ją rozważnie i tylko w przypadku rzeczywistego niedoboru. Nie każdy wie, że kwas askorbinowy metabolizowany jest do szczawianu, a ten jest głównym składnikiem kamieni powstających w drogach moczowych. W ten sposób możemy zafundować sobie kamicę nerkową i kolkę, a żylaki i pajączki jak były, tak będą. A jeśli jesteśmy przy tym co ma sens, to przede wszystkim wyroby kompresyjne.
Czyli pończochy, skarpetki uciskowe, rajstopy przeciwżylakowe?
Cieszę się, że o to zapytałaś 🙂 Postawmy wreszcie jasne granice między ściskającymi skarpetkami, skarpetkami bezuciskowymi, a wyrobami kompresyjnymi.
Skarpetki ściskające to skarpetki „najgorszego sortu” 😀 To takie skarpetki, których ściągacz wżyna się w nogę. Nie dość, że one nam nie pomogą, to będą sprzyjać obrzękom i pajączkom w okolicy kostek.
Skarpetki bezuciskowe to takie z szerokim ściągaczem, który luźno przylega do nogi nie powodując miejscowego ucisku. Nie szkodzą, ale też nie pomagają.
Z kolei przeciwżylakowe wyroby kompresyjne to profesjonalne produkty medyczne takie jak podkolanówki, pończochy i rajstopy, które skonstruowane są tak, aby w kontrolowany sposób ściskać nogę – najsilniej na poziomie kostki, a im wyżej, tym ściskają lżej. W ten sposób wyciskają niejako krew z nogi, ułatwiając jej tym samym powrót do serca. Podczas noszenia takich wyrobów nogi nie puchną i nie są ciężkie, a ponadto wyroby takie mają udowodnione medycznie działanie spowalniające rozwój żylaków. Należy je dobierać po wykonaniu dokładnych pomiarów nóg, wykluczeniu przeciwwskazań do ich noszenia oraz określenia stopnia ucisku jaki należy zastosować – a więc tylko po konsultacji lekarskiej.
A jeśli działanie kompresyjne to za mało?
Kiedy na nogach dojdzie do rozwoju widocznych zmian w postaci żylaków lub pajączków, konieczna jest interwencja zabiegowa. Ważnym aspektem kompleksowego leczenia żylaków jest wykorzystanie małoinwazyjnych metod zabiegowych, pod kontrolą USG. Dzięki takim zabiegom możliwy jest szybki powrót do pełnej aktywności. Do metod tych należą różne formy skleroterapii, leczenie laserem endowaskularnym, klejem oraz mikroflebektomia.
Czy skleroterapia to jedyne rozwiązanie przy zaawansowanej niewydolności żylnej?
Przy zaawansowanej niewydolności żylnej i dużych żylakach – skleroterapia to za mało, by skutecznie zlikwidować problem. Pełni ona wówczas jedynie funkcję pomocniczą. Wypracowane przeze mnie techniki w przypadku zaawansowanych żylaków koncentrują się wokół leczenia laserem endowaskularnym, klejem wewnątrznaczyniowym i mikroflebektomii. Skleroterapia jest świetną metodą przy leczeniu pajączków, małych i średniej wielkości żylaków. Z kolei przy dużych żylakach – skleroterapia nie przyczyni się do trwałego ich wyleczenia. Technikę większości tych zabiegów wypracowałem sam po wykonaniu kilkunastu tysięcy procedur. Ponadto jedną z ulubionych przeze mnie metod jest moja własna technika mikrochirurgiczna, którą stosuję przy większości metamorfoz nóg. Z resztą zapraszam na mój instagram (klik)!
Paweł Siastała – flebolog oraz lekarz Kliniki Chirurgii Plastycznej Szpitala Uniwersyteckiego. Pasjonat leczenia chorób żył kończyn dolnych, żylaków i pajączków – w czym szkoli lekarzy z całej Polski. Kształcił się w USA w słonecznej Kaliforni, a obecnie praktykuje w Warszawie, Bydgoszczy i w Ostrowcu Świętokrzyskim. Autor rekordowej ilości metamorfoz nóg po leczeniu flebologicznym. Prywatnie szczęśliwy mąż oraz tata Jasia i Olusia. W wolnych chwilach gra na pianinie, zimą szusuje na stoku, a latem jeździ na rowerze