Do napisania dzisiejszego artykułu zainspirowałyście mnie Wy drogie czytelniczki, pytając mnie często w komentarzach, jak zrobić fryzurę podobną do mojej, tylko na swoich, nierzadko cienkich włosach? Okazuje się, że nasze słowiańskie włosy są z natury cienkie, a jeśli jeszcze nie jest ich dużo, to rzeczywiście ułożenie fryzury w stylu Brigitte Bardot, może stanowić problem. Ja mam to niesamowite szczęście, że genetycznie (po mojej Mamie), mam naprawdę bardzo dużo włosów. A do tego mój włos jest mega odporny na wszelkiego rodzaju stylizacje, a dokładniej na zniszczenia, jakie ta stylizacja powoduje. Moje włosy zdecydowanie się Matce Naturze udały ;-)! Dlatego też poprosiłam o pomoc zaprzyjaźnioną stylistkę fryzur – Asię Imroth, która podpowiada, jak właściwie dbać o włosy cienkie, począwszy od mycia, a na koloryzacji kończąc. Zdradzi też garść ciekawostek odnośnie przesądów związanych z włosami. Ciekawe? Dajcie znać w komentarzach, jak to u Was wygląda z poszukiwaniem tej idealnej fryzury.
Asiu, cienkie włosy, a objętość. Czy można nadać je samym cięciem?
Włosom cienkim służy odpowiednio dobrane cieniowanie, które powinno być bardziej skupione na tylnej części głowy. Dzięki takiemu zabiegowi fryzura zyska na lekkości, a przez to optycznie zwiększymy objętość włosów. Nie zapominajmy też o przodzie i uwaga – tu proponuję podcięcie grzywki. Już widzę to przerażenie w oczach na słowo „grzywka” ;-). Brzmi ono dla niektórych strasznie, ale niekiedy wystarczy, że tą grzywką będą włosy krótsze tylko o kilka centymetrów niż pozostałe, by unieść fryzurę przy twarzy.
W przypadku włosów cienkich ważna jest również wiedza, że im dłuższe włosy, tym mniejsza ich objętość – po prostu włosy są cięższe i przez to dociążają górę, przyklapując je na czubku. Dlatego właścicielki cienkich włosów dobrze wyglądają w krótkich i półdługich fryzurach.
Jak odpowiednio pielęgnować takie cienkie włosy?
Zdecydowanie warto postawić na delikatne szampony, a raz w tygodniu umyć głowę szamponem oczyszczającym, by wymyć dokładnie również skórę głowy – to bardzo istotne przy cienkich włosach! Następnie można nałożyć maskę nawilżającą, a jeszcze lepiej po prostu odżywkę do włosów.
Z mojego doświadczenia wiem, że im lepiej wypielęgnowane włosy, tym bardziej „mięsiste”. Ale pielęgnacja musi być dobrze dobrana, tak żeby odżywiła, ale nie obciążyła włosów. Do domowej pielęgnacji warto wybrać kosmetyki nawilżające, a nie regenerujące. Te drugie ewentualnie używać doraźnie, by nie przeproteinować włosów, które mogą zacząć się puszyć i łamać.
Mamy już strzyżenie i pielęgnację, a jak stylizować włosy cienkie, by nadać im objętość?
Dzięki stylizacji za pomocą odpowiednich kosmetyków, możemy nadać naszej fryzurze wymarzoną objętość. Doskonale sprawdzą się produkty, które lekko matowią włosy, pozostawiając delikatną teksturę. O jakich produktach mówię? Mam na myśli pianki, pudry, kremy, czy suche szampony. Fajnym trikiem jest spryskanie delikatnie wysuszonych i ułożonych włosów suchym szamponem, ale nie od nasady, tylko po długości włosów. To da nam dodatkowe utrwalenie i objętość. Musimy też pamiętać, że używając do suszenia produktów unoszących włosy od nasady, musimy włosy wyciągnąć na szczotkę.
Te triki plus lekkie pofalowanie włosów zrobi już wrażenie burzy pukli na głowie. To dobra wiadomość dla Pań, które wolą zmierzwione włosy, bo takie fale wystarczy tylko lekko roztrzepać i fryzura (nawet przy prostym cięciu) robi się pełniejsza.
Jak to jest z tym keratynowym prostowaniem przy włosach cienkich, warto, czy nie warto?
Keratyna sprawdzi się do wygładzenia lub wyprostowania włosów, więc ten zabieg nie doda im objętości. Może je lekko „okleić”, co będzie skutkowało pogrubieniem włosa. Jednocześnie zaś zapewnia efekt wygładzenia i “sypkości”, zabierając tym samym objętość zwłaszcza przy nasadzie włosów.
No i teraz przechodzimy do koloryzacji – co rekomendujesz właścicielkom cienkich włosów ?
Mając cienkie włosy warto wziąć pod uwagę koloryzację wielotonową. Czyli taką, która optycznie zwiększy ilość włosów.
Idealnie sprawdzą się wszelkie refleksy i miejscowe pojaśnienia. Dobrze wykonane refleksy na „koronie” (czubku głowy) wyglądają dodatkowo jakbyśmy wróciły z wakacji, a nie z wizyty u fryzjera.
Ilu fryzjerów, tyle technik pojaśnień włosów, więc warto sprawdzić poprzednie prace stylisty, czy o taki efekt finalny nam chodzi. I pamiętajmy, że pojaśnienia, czy refleksy nie są dedykowane tylko blondynkom. Świetnie wyglądają także u brunetek.
Popularne kiedyś ombre niestety odpada, bo często optycznie spłaszcza nam nasadę włosów. W zależności od tego, jak włosy mają być mocno rozjaśnione, warto zastanowić się nad rozłożeniem efektu finalnego na kilka wizyt. Z doświadczenia wiem, że lepiej rozjaśniać stopniowo włosy delikatniejszym produktem, ponieważ mamy wtedy większą kontrolę nad stanem włosów. Warto wiedzieć, że włosa, który jest spalony nie da się już uratować i czasem nieudane dekoloryzacje muszą skończyć się mocnym cięciem.
Pamiętajmy, że najważniejsze jest zdrowie włosów, a efektowny blond przyjdzie z czasem.
Jakie kryteria bierzesz pod uwagę przy dobieraniu fryzury?
Oj tych kryteriów jest naprawdę sporo, chyba najprościej będzie jak je po prostu wymienię:
– kształt twarzy i głowy (zwłaszcza przy krótkich fryzurach),
– długość docelowa włosów – czyli do jakiej długości dążymy, co jest mega istotne przy planowanych uroczystościach, ślubach etc.,
– rodzaj i kondycja włosów,
– rozłożenie zarostu włosów (czyli np. przy twarzy mamy mało i bardzo delikatne włosy, a na potylicy bardzo dużo),
– indywidualne preferencje, jak również możliwości (i umiejętności) stylizacji włosów w domu.
Często zdarzają się sytuacje, że Pani przychodzi do mnie z konkretnym zdjęciem fryzury (np. z Instagrama). Jest to fajna informacja w jakim kierunku zmierzamy, ale czasem taka fryzura po prostu będzie źle wyglądała. Wtedy staram się delikatnie naprowadzić klientkę na „inne tory”. Bo fryzura musi być dobrze dopasowana do konkretnej osoby.
Podziel się proszę dobrymi praktykami i prawidłowymi nawykami, jeśli chodzi o suszenie włosów (nie tylko cienkich).
– wycieramy włosy po myciu najlepiej w ręcznik z mikrofibry, wgniatając go we włosy, a nie szorując,
– jeśli włosy są bardzo splątane, to możemy je spryskać mgiełką ułatwiającą rozczesywanie, następnie lekko podsuszyć i dopiero rozczesać,
– strumień powietrza nie powinien być za gorący i zawsze skierowany od nasady po końce, tak by domykać łuski włosów,
– na koniec suszenia każdego pasma warto użyć chłodnego powietrze. To sprawi, że włosy będą bardziej gładkie i błyszczące.
Na pewno spotkałaś się z mitami, czy zabobonami dotyczącymi włosów. Podzielisz się nimi z nami?
Co klientka, to inna teoria, kiedy można przyjść na wizytę do fryzjera, a kiedy nie.
Najważniejsze, żeby nie przychodzić będąc chorym. A już na pewno, żeby nie mieć gorączki, bo temperatura skóry ma w niektórych koloryzacjach, zwłaszcza blond, ogromny wpływ. Ale też przy różnych zawirowaniach hormonalnych skóra głowy, czy włosy mogą mieć inną wrażliwość. Więc bardziej brałabym pod uwagę czynniki zdrowotne, niż astronomiczne 😉. Ale owszem, mam klientki, które obcinają włosy tylko w konkretnych fazach księżyca.
Kolejna sprawa, to na ile dni przed fryzjerem należy nie myć głowy. Drogie Panie – jeden dzień, a nie tydzień 😉. Tyle wystarczy, by skóra miała swoją naturalną barierę ochronną przed działaniem produktów fryzjerskich.
Czasem słyszę też, że w pewnym wieku nie wypada mieć długich włosów. To jest dla mnie totalnie niezrozumiałe.
Jakie fryzury są obecnie najmodniejsze?
Od jakiegoś czasu królują fryzury, jak najbardziej naturalne, zarówno w koloryzacji, jak i cięciu. Co jest niczym miód na moje serce. Bo kocham ten efekt rozświetlonych włosów wyglądających jak po wakacjach, a nie wizycie u fryzjera. Zdecydowanie polecam wielotonowe koloryzacje powodujące piękne rozkładanie się światła na włosach.
Co do cięć, to obecnie najsilniejszym trendem wśród moich klientek jest grzywka. Ale nie taka klasyczna: gęsta i cięta na prosto. A bardziej zwiewna i niesymetryczna, z lekko wydłużonymi bokami i dodatkowo z nieoczywistą dłuższą formą w stylu Brigitte Bardot. No i oczywiście nieśmiertelny bob, w klasycznej długości lub wydłużony.
A przy długich włosach klientki szukają lekkości i nieregularnych pasm, jakby czesanych wiatrem.
Czy fryzura w stylu „tylko obetnijmy tak, żeby włosy same się układały istnieje”?
Niestety nie ma przepisu na cięcie, które ułoży się samo. Wszystko zależy od rodzaju włosów i to jakie fryzury preferujemy. Cięciem możemy zarówno obciążyć włosy, jak również dodać im większej lekkości i formę. A już odpowiednim cięciem podpowiadamy włosom, jak mają się układać. Ale to my same w domu musimy znaleźć swój sposób na stylizację swoich włosów.
A jak wyglądałaby Wasza fryzura marzeń?
Joanna Imroth – stylistka fryzur, od wielu lat związana z modą. Swoje pokłady kreatywności realizuje we fryzjerstwie. Stylizuje włosy do sesji zdjęciowych i pokazów mody. W swojej codziennej pracy stawia na solidne rzemiosło fryzjerskie, bo zdrowe włosy poddane dobrej koloryzacji i perfekcyjnemu cięciu to podstawa.