Pamiętacie taką wyliczankę z dzieciństwa: „baloniku nasz malutki rośnij duży, okrąglutki”? Odkąd zaszłam w ciążę prawie codziennie przeglądając się w lustrze, pół – żartem, pół – serio powtarzam te słowa jak zaklęcie. I wiecie co? Chyba działa! Bo brzuch w tej ciąży mam zdecydowanie większy niż w pierwszej. 😉 Wiem jednak, że to nie zasługa zaklęć, a zwyczajnie biologii, bo przecież często brzuch w kolejnych ciążach jest dużo większy niż debiutant z pierwszej ciąży. I choć bardzo lubię patrzeć na mój okrągły brzuch ciążowy z jeszcze wklęśniętym pępkiem, to już dziś wybiegam myślami w przyszłość i kombinuję co by tu zrobić, by za kilka miesięcy cieszyć się jędrnym i płaskim brzuchem. Chcecie wiedzieć jakie zaklęcia na to działają? Czytajcie dalej a dowiecie się jak dbać o brzuch w ciąży, czym go smarować oraz jak troszczyć się o całe ciało.
Po pierwsze zbastuj z brzuszkami
Bo tak jak ćwiczenia w ciąży są bardzo wskazane, tak z tymi konkretnymi na brzuch należy uważać. Nie powinno się przesadzać z klasycznymi brzuszkami, ani też ćwiczyć zanadto mięśni skośnych brzucha. Dlaczego? Bo one podczas ćwiczeń spinając się rozchodzą się na boki powodując, że rozejście mięśni prostych brzucha staje się większe niż to wynikające z fizjologii ciąży. Taki stan rzeczy może powodować przepuklinę, a w konsekwencji bardzo nieestetyczny wygląd brzucha już po ciąży. Później z takimi problemami musi nam pomagać chirurgia. Nie będę się teraz rozpisywać na temat rozejścia mięśni prostych brzucha, ale koniecznie poczytajcie sobie o tym w Internecie.
Z łóżka wstawaj jak królowa
Bardzo ważnym jest, by w czasie ciąży możliwie często odciążać mięśnie brzucha. Co to znaczy? By nie opierać codziennych czynności na mięśniach brzucha, one i tak nie mają teraz lekko. Jeśli macie już dzieci pamiętajcie, by w umiejętny sposób brać je na ręce. Najlepiej klęknąć na jedno kolano przed dzieckiem przytulić je blisko do siebie i dopiero w takiej pozycji wstać ze szkrabem na rękach. Każda inna próba podniesienie dziecka będzie wiązała się ze zbytnim angażowaniem mięśni brzucha. Oczywiście pewnie wiecie, że w ogóle nie powinnyście dźwigać ciężarów, ale czasami się po prostu nie da. Z łóżka wstajemy niespiesznie, wcześniej przekręcając się na bok. Następnie zwieszamy nogi w dół i pomagając sobie rękami dźwigamy tułów do góry. Kichamy nie napinając mięśni brzucha, a przynajmniej starajmy się tak robić. Wiem, że to trudne, ale po ciąży podziękujecie mi za tę poradę podziwiając swój płaski brzuch w lustrze.
Nie garb się!
To bardzo ważne dla ciążowego brzucha, by nie garbić się, ani nie wyginać zanadto do tyłu, szczególnie w pozycji siedzącej. Generalnie chodzi o to, żeby nadmiernie nie naciągać mięśni brzucha. Co to znaczy? Wyobraźcie sobie, że wasze mięśnie brzucha to kawałek gumy. Najmniej rozciągnie się w pozycji wyjściowej czyli wtedy, kiedy będziemy siedziały wyprostowane. Kiedy się garbimy wnętrzności i dziecko naciskają na tę naszą „gumę” wybrzuszając ją do przodu. Kiedy zaś za bardzo odginamy się do tyłu wtedy naciągamy nasze mięśnie w nienaturalny dla nich sposób. Raz rozciągnięte mięśnie staną się bardziej wiotkie, a przywrócenie ich do stanu sprzed ciąży będzie bardzo trudne.
Smaruj, smaruj i jeszcze raz smaruj swój brzuch ciążowy.
Dostaję bardzo wiele wiadomości od was drogie mamy z pytaniem, czym smarować ciążowy brzuszek. Czy mogę polecić jakiś konkretny produkt, a najlepiej linię produktów, które pomogą przeciwdziałać rozstępom w ciąży, zadbają o skórę na rosnących piersiach, a przy okazji przyniosą też ulgę opuchniętym nogom? Długo szukałam i w końcu znalazłam! A musicie wiedzieć, że w pierwszej ciąży przetestowałam większość dostępnych serii kosmetyków dla przyszłych mam, nawet te zwalczające rozstępy. W tej ciąży mój wybór padł na polską markę Bielenda. Ich seria „Sexi Mama” okazała się doskonała.
Dlaczego?
Po pierwsze lekka konsystencja. Z tym bywa różnie, bo bardzo często producenci kosmetyków dla przyszłych mam, bazując na super naturalnych składnikach, tworzą ciężkie, tłuste i wolno wchłaniające się preparaty, które wymagają od ciężarnej sporo wolnego czasu, by kosmetyk miał szansę się wchłonąć. 🙂 Cała seria „Sexi Mama” ma bardzo lekką konsystencję, która pozostawia skórę nawilżoną, jednocześnie bardzo szybko się wchłaniając. Dla mnie to ogromny plus.
Kolejnym argumentem „za” jest zapach. Niby błahostka, ale dla ciężarnej jest to sprawa najwyższej wagi. W pierwszej ciąży testowałam serię kosmetyków, mających zadbać o mój brzuch, których intensywny zapach powodował u mnie nudności i zawroty głowy. Co ciekawe Janek miał podobne objawy. 🙂 Cóż, obydwoje zdecydowanie wolimy lekkie, delikatne zapachy. W przypadku Bielendy to kryterium jest spełnione w 100%. Po trzecie działanie. Wiem, że to najważniejsze kryterium, ale najtrudniej je opisać. Mogę jedynie z czystym sumieniem przyznać – ta seria świetnie nawilża i uelastycznia skórę. Minimalizuje napięcie i swędzenie rozciągającej się skóry. Tu ważna jest też systematyczność, bo nawet jeśli sprowadzimy sobie preparat zwalczający rozstępy z drugiego końca świata, to stosując go raz w tygodniu nie mamy co liczyć na efekty. Dlatego tak ważne jest by w ciąży smarować brzuch ciążowy, piersi, biodra, pośladki i uda regularnie. Ja od drugiego trymestru robię to dwa razy dziennie.
Jak na razie: Ja vs. Rozstępy 1: 0. Po czwarte cena. To jedna z bardziej przystępnych cenowo serii kosmetyków dla ciężarnych na rynku. A to też jest ważne szczególnie, że codzienne smarowanie powoduje, że te kosmetyki, niezależnie od marki szybko się kończą. O tym też warto pamiętać. Wisienką na torcie są opakowania całej serii. To zdecydowanie najładniejsza seria kosmetyków dla przyszłych mam.
Brzuch ciążowy wymaga specjalnego traktowania. W końcu jego zawartość jest tak drogocenna. Dbając więc o to co w środku nie zapominajmy o Jego Królewskiej Mości. Tak by był naszą dumą i chwałą również po porodzie.
Na razie smaruję się skoncentrowanym kremem Palmers (zapach faktycznie specyficzny, ale mi o dziwo odpowiada), ale kiedy dokończę opakowanie, chętnie przetestuję Bielendę 🙂
gdyby nie to,ze w składzie jest pochodna formaldehydu, chętnie zakupiłabym ten kosmetyk;)
był to jedyny kosmetyk, po którym nie miałam mdłości w pierwszej ciąży 😀 polecam!