Za oknem wiosna budzi się do życia, a ja w czeluściach mojego przepastnego komputera, który zajmuje w moim życiu połowę miejsca, znalazłam przepełnione słońcem zdjęcia z jednego z piękniejszych miejsc w Hiszpanii. A na nich ja, sukienka jeansowa i piękne różowe szpilki w roli głównej. Szczególnie teraz lubię wracać do zdjęć sprzed błogosławionego stanu, gdzie mój rozmiar był zdecydowanie mniej “wielorybi”. Do końca ciąży na szczęście już bliżej niż dalej…
Do zakochania w Barcelonie wystarczył mi jeden dzień.
Jeden, bo tylko tyle czasu było mi dane. Wiem jednak, że moje zauroczenie jest bardzo powierzchowne gdyż nie miałyśmy dla siebie zbyt wiele czasu. Taki „one-night stand”, a raczej „one-day stand”. Tym bardziej nie daje mi to spokoju, łatwiej jest bowiem spotkać osobę lub odwiedzić miejsce i przejść obok niego obojętnie, swoją opinie opierając jedynie na informacjach przeczytanych i zasłyszanych. A tu taka niespodziewana strzała Amora – obieżyświata. Byłam przekonana, że po mojej francuskiej deklaracji miłosnej do Paryża i Nicei, nie dam się tak łatwo uwieść. A jednak, Barcelona jest dla mnie bardzo szczęśliwym połączeniem tego co najpiękniejsze w Paryżu i Rzymie. Posiada luz mieniący się wieloma kolorami, o których nawet nie miałam pojęcia i naturalny nieład, którego brak może momentami męczyć we Francji. Barcelona to miasto tętniące niezwykle muzykalnym i hipnotyzującym rytmem, w którego takt potrafi tańczyć każdy zakochany w tym mieście.
To miasto inspiruje 24 godziny na dobę.
Dlatego też nie wyobrażam sobie lepszego, pierwszego, modowego wpisu w tym roku mimo, że mamy już marzec. Moje niedopełnianie blogowych obowiązków zrzucam na ciążowe roztargnienie, wiecznie złe samopoczucie, mdłości, nudności i ogromny brzuch uniemożliwiający pisanie na komputerze. 😉
Wykorzystując więc pierwszą modową okazję w tym roku życzę Wam aby wiosenno – letni sezon był dla Was tak barwny jak Barcelona latem, by był nieprzewidywalny i bajkowy jak projekty Gaudiego, by inspirował Was do szaleństw godnych filmu Woodiego Allena, żeby tętnił życiem i emocjami jak La Rambla o 4 nad ranem i żeby smakował tak niepowtarzalnie jak ciepłe, lekko słone churros z gorącą czekoladą.
W tym sezonie „more is more” czyli ubieramy się „na bogato”, macie ochotę na dwie torebki na raz? A może marzy Wam się obuwie w sportowym stylu, połączone z elegancką sukienką? Wszystkie chwyty dozwolone.
W modzie kierujcie się intuicją, stawiajcie na siebie i na swoje pomysły.
Nie bójcie się kolorów bo życie jest za krótkie żeby wyglądać nijak. W tym sezonie „more is more” czyli ubieramy się „na bogato”. Macie ochotę na dwie torebki na raz? A może marzy Wam się obuwie w sportowym stylu, połączone z elegancką sukienką? Wszystkie chwyty dozwolone, macie niepowtarzalną szansę na wyrażenie siebie. Tak więc Kochane: głęboki wdech, pierś do przodu, pewny krok, uśmiech numer 5 i tylko pozytywne myśli w głowie. Po inspiracje zaglądajcie na SuperStylera, a ja obiecuję zaskakiwać, radzić i inspirować. Wszystko po to by krok po kroku sprawiać, że Nasze życie będzie piękniejsze. pamiętajcie sukienka jeansowa jest nadal w trendzie!
A na zakończenie Kochani niespodzianka. Tutorial z fryzurą znajdziecie w tym miejscu.
Twoja stylizacja w swojej uniwersalności i oryginalności zrobiła na mnie duże wrażenie! Prezentujesz się przepięknie! A powiedz mi, gdzie najczęściej kupujesz buty? Pozdrawiam 😉
Super cool pics 🙂
Nice Outfit too