Jeśli miałabym wybrać jedną, jedyną ulubioną potrawę, to z pewnością była by właśnie ona. Raz na jakiś czas, podczas weekendowego śniadania zadajemy sobie z Jankiem hipotetyczne pytanie. Co by było gdyby? Co być wybrał, gdybyś musiał? I tym podobne. 😉 I tak ostatnio Janek zadał mi najgorsze z możliwych pytań: jeśli musiałabym do końca życia jeść tylko jedną potrawę na obiad, to co bym wybrała? Uwierzcie mi, że ciężko odpowiedzieć na takie pytanie, bo nawet najpyszniejsze pierogi z serem cioci Uli mogą się kiedyś przejeść. Ale jest taka jedna potrawa… I tu z pełną świadomością i odpowiedzialnością przysięgam, że mogłabym ją jeść codziennie. Co do takiego? To dorsz wiśniami, batatami, boczkiem. Dziwne połączenie? Uwierzcie mi, że najpyszniejsze na świecie. Bazą do mojego ulubionego obiadu jest przepis Jamie’go Oliviera, który ja nieco spolszczyłam. 😉
Specjalnie dla Was spisałam mój ulubiony przepis. Spróbujcie, ugotujcie i rozsmakujcie się w rybie na słodko. Dorsz z wiśniami start!
Składniki:
– 400 g filetu z dorsza lub polędwicy
– 500 g batatów (dwie duże sztuki)
– trzy łyżki konfitury wiśniowej od Babci Tereski 😉
– 2 limonki
– 1 cytryna
– 8 plastrów boczku wędzonego
– łyżka ziaren kopru włoskiego
– 1 papryczka chilli
– dwie łyżki oliwy
– trzy łyżki jasnego sosu sojowego
– natka pietruszki
Przygotowanie:
Bataty dokładnie myjemy i kroimy w niewielkie kawałki. Wrzucamy je do plastikowego pojemnika, do którego wciskamy dwie limonki i dorzucamy wyciśnięte skórki z limonek. Pudełko zamykamy i wstawiamy na około 12 minut do mikrofali. To najszybsza metoda na gotowanie batatów jaką znam. W międzyczasie na patelni smażymy plastry boczku. Robimy z nich chrupiące chipsy. Po usmażeniu boczku tłuszcz zlewamy do miseczki. Przyda nam się podczas smażenia ryby. Filet z dorsza jest bardzo delikatny i na patelni rozwala się, dlatego ja smażę go na kawałkach papieru do pieczenia, które umożliwiają mi łatwe przewracanie ryby na drugą stronę, bez rozczłonkowywania jej.
Rybę po ułożeniu w ten sposób na patelni smarujemy tłuszczem z boczku. Smażymy chwilę, do momentu kiedy ryba zetnie się w połowie (widać to po jej przekroju). Po przewróceniu ryby na drugą stronę posypujemy ją wcześniej startą skórką z cytryny i utartymi ziarnami kopru włoskiego. Do tego solimy i pieprzymy. Przed samym końcem smażenia jeszcze na minutę przewracamy rybę na drugą stronę i doprawiamy.
W międzyczasie przygotowujemy bataty. Wyciągamy je na półmisek i rozgniatamy widelcem nie pozbywając się skórek, bo one są najlepsze! Dodajemy też sok z limonki, z którą bataty się gotowały, a widelcem wydłubujemy miąższ z limonki i również dodajemy go do batatów. Polewamy je sosem sojowym, oliwą z oliwek i dodajemy konfiturę wiśniową oraz pokrojoną papryczkę chilli. Całość dokładnie mieszamy. Posypujemy natką pietruszki. Na batatach układamy kawałki usmażonej ryby oraz chipsy z boczku. Cytrynę otartą ze skórki kroimy na ćwiartki i układamy na potrawie – posłuży nam do skropienia ryby.
I tak oto, w dwa kwadranse pyszny obiad jest gotowy.
My mamy taki zwyczaj, że zjadamy go razem z jednego półmiska. Zwykle jesteśmy tak głodni przygotowując naszą rybę z wiśniami, że nie tracimy czasu na wykładanie jej na talerze.
Najpyszniejszy obiad na świecie gotowy. Dorsz z wiśniami- co wy na to? Przekonałam was?
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Zrobiłam i teraz mój mąż patrzy na mnie jak na największe bóstwo świata:D dziękuję 😀