Jestem ogromną zwolenniczką teorii, że nasze dzieci od najmłodszych lat powinny mieć możliwość ćwiczenia myślenia przyczynowo-skutkowego. Staram się dawać moim chłopakom taką możliwość wyboru, pozwalając przy tym doświadczać konsekwencji swoich czynów. W ten sposób uczę Miecia i Zyzia odpowiedzialności za swoje zachowanie. Jednak jak we wszystkim, tu również staram się zachowywać zdrowy rozsądek i umiar. Przykład? Nie mam nic przeciwko, by chłopcy sami wybrali sobie strój do przedszkola, czy arsenał zabawek, które spakują na wyjazd na weekend do Babci Tereski. Z naszej perspektywy to drobnostki, natomiast uwierzcie mi, że z ich punktu widzenia te decyzje czasami wołają o pomoc doświadczonego stratega wojennego 😉. Dziś fotelik RWF i o tym jak ważne jest bezpieczeństwo naszych dzieci.
Zdrowy rozsądek na wagę złota
Są jednak kwestie, w których nie wyobrażam sobie, by oddać pałeczkę decyzji chłopakom. Mimo, że z pozoru wydawałoby się, że spokojnie mogliby ją samodzielnie podjąć. Kwestie bezpieczeństwa, bo to o nich mowa, nie pozostawiają miejsca dla ułańskiej fantazji dzieci. Paradoksalnie im chłopcy są starsi, tym bardziej jestem świadoma zagrożeń, jakie mogą na nich czyhać. Jednak nie wyolbrzymiam ich, ani nie uciekam przed nimi. Po prostu staram się możliwie najrozsądniej sobie z nimi poradzić.
Test z bezpieczeństwa
To prawda, że sporo podróżujemy samochodem całą naszą czwórką (a czasem i piątką). Kto nas śledzi w social mediach, ten wie, że w weekendy ciężko zastać nas w domu. A wakacje? To praktycznie ciąg cotygodniowych wojaży do Babci Tereski. Podróże z dwójką ancymonów na pokładzie potrafią być wystarczająco stresujące, ale też dostarczają nam niezwykłych wrażeń i masy śmiechu. Natomiast do kwestii bezpieczeństwa chłopców w aucie podchodzimy śmiertelnie poważnie.
Gorzka pigułka ze statystyki
W Polsce niestety wciąż spory procent ofiar wypadków drogowych, to kilkuletni pasażerowie aut. A to prowadzi do smutnej refleksji, że za tymi wypadkami (niekiedy śmiertelnymi) stoją błędy, niedopatrzenia, a niekiedy ignorancja rodziców.
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego niemowlaki i najmłodsze dzieci mogą podróżować jedynie w fotelikach montowanych tyłem do kierunku jazdy (tzw. RWF – rearward facing)? Odpowiedź jest bardzo prosta: bo takie foteliki są nieporównywalnie bardziej bezpieczne dla małego pasażera. Potwierdzają to badania firm ubezpieczeniowych, które wskazują, że fotelik zamontowany tyłem zmniejsza ryzyko poważnych obrażeń, a nawet śmierci 5-cio krotnie! Robi wrażenie, prawda? Dlaczego to tak istotne?
Lekcja anatomii
Ciało dziecka ma zupełnie inne proporcje niż nasze – dorosłych. U najmłodszych głowa jest „nieproporcjonalnie” większa w stosunku do reszty ciała. Dodatkowo kręgi szyjne i obręcz miednicy nie są jeszcze do końca wykształcone. Takie uwarunkowania w zestawieniu ze sporymi siłami, jakie działają na ciałko w trakcie wypadku, mogą doprowadzić do ogromnych uszkodzeń kręgosłupa – w przypadku fotelika zamontowanego przodem do kierunku jazdy. Głowa leci mocno do przodu i do dołu, a następnie odbija się i uderza mocno do tyłu. Szczerze, nawet nie chcę sobie tego wyobrażać!
Fotelik RWF i fotelik FWF – różnica
Zupełnie inaczej ma się sprawa w przypadku fotelików montowanych tyłem do kierunku jazdy. Tu w momencie siły powstałej na skutek wypadku, największy ciężar wywierany jest na plecy dziecka, a więc na większą powierzchnię, która przywierając do fotelika jest w ten sposób amortyzowana. Dodatkowo kręgi szyjne mają podparcie w postaci zagłówka, co dodatkowo jeszcze zmniejsza destrukcyjne siły kolizji. Za mało obrazowo? Spójrzcie tylko na ten krótki filmik, który w dobitny sposób tłumaczy dlaczego fotelik RWF jest znacznie bezpieczniejszy dla naszych dzieciaków. Ja nie mam wątpliwości, który wybrać.
https://www.youtube.com/watch?v=Xs4RLpjnycY
Gra o życiową stawkę
Ciekawa jestem, czy wiecie w jakim kraju europejskim jest najniższy wskaźnik wypadków z udziałem dzieci? W Szwecji. Ten skandynawski kraj wiedzie prym pod kątem dbałości o bezpieczeństwa najmłodszych na drogach. Zapewne nieprzypadkowo jest to powiązane z panującą tam kulturą przewożenia dzieciaków tyłem do kierunku jazdy. Najdłużej jak się da, nawet do 5-6 roku życia. I nie ma marudzenia, że pewnie dziecko się nudzi siedząc tyłem.
Być może głęboko zakorzeniona wśród Szwedów kultura wożenia dzieci tyłem do kierunku jazdy, wzięła się od wynalazcy tego fotelika – profesora goteborskiego Uniwersytetu. Ów podpatrzył w 1960 roku, że fotele astronautów w trakcie misji lotów w kosmos są zaprojektowane tak, aby maksymalnie przylegały do kręgosłupa śmiałków, minimalizując w ten sposób ryzyko kontuzji.
Złoty standard wśród testów bezpieczeństwa
Nikogo chyba teraz nie zdziwi jeśli napiszę, że najbardziej rygorystyczny i restrykcyjny test bezpieczeństwa fotelików samochodowych jest właśnie pochodzenia szwedzkiego? Nazywa się Test Plus. Tu nie ma skali. Albo fotelik go zdaje, albo nie. I wiecie co? Żaden fotelik montowany przodem do kierunku jazdy póki co go nie zdał! Ponieważ test bada siłę nacisku na szyję w trakcie wypadku. Wszystkie foteliki montowane przodem przekraczają tę siłę. Która w przypadku dziecka w wieku Zyzia (3 latka) wynosi 122 kg (!!!).
Dobre, bo Polskie
Żeby jednak nie było, że cudze (w tym przypadku szwedzkie) chwalimy, a swego nie znamy – czy wiedzieliście, że my Polacy możemy się pochwalić pierwszym, w całości wyprodukowanym w Polsce fotelikiem Aerofix RWF, który przeszedł ten bardzo restrykcyjny szwedzki Test Plus?
Skąd to wiemy? Bo Zyzio właśnie w takim teraz poróżuje. Chłopak rośnie nam jak szalony, dlatego należał mu się nowy fotelik.
Jeśli ktoś nie był przekonany, że mocowanie fotelika tyłem do kierunku jazdy jak najdłużej jest to możliwe naprawdę popłaca, mam nadzieję, że po tym artykule zmienił zdanie.
A jakie jeszcze cechy powinien mieć idealny fotelik RWF? Oto jego 7 cech:
1. Materiał z którego wykonany jest fotelik.
Powinien zapewniać optymalną wentylację, dzięki czemu nawet w największe upały dziecko będzie podróżowało komfortowo. Foteliki AVIONAUT Aeorofix Soft Line, o których wspominałam Wam już w tym artykule, mogą się poszczycić takim właśnie najwyższej jakości materiałem wykonania z kanalikami, zapewniającymi mikrocyrkulację powietrza. I to jest jedna z tych cech którą ten fotelik wygrywa w porównaniu do jego poprzednika. Tak się skład, że nasze dzieciaki podczas podróży, a już szczególnie podczas snu bardzo się pocą i to był jeden z problemów bo przy każdym postoju i otwieraniu drzwi martwiłam się by ich nie zawiało.
2. Łatwość montażu.
Oj o tym punkcie niejedna Mama przepinająca fotelik z samochodu do samochodu mogłaby pisać epopeje. A może bardziej powieści grozy? Sama pewnie niejedną w głowie napisałam 😉. Nasz pierwszy fotelik RWF był montowany do fotela zakochodu za pomocą pasów bezpieczeństwa. Za każym razem trwało to wieczność i nigdy nie byłam pewna, że dobrze to zrobiliśmy. System ISOFIX, który znacznie ułatwia wpięcie fotelika do specjalnej bazy nie jest w sumie niczym nowym. Ale za to już system IQ ISOFIX (zastosowany między innymi w naszym nowym foteliku), gwarantuje każdorazowe poprawne zapięcie fotela i dzięki wyjątkowemu na rynku systemowi przebiegu pasa, pełną integrację z systemem ISOFIX samochodu. Dodatkowy plus za system dźwiękowy informujący o prawidłowym przymocowaniu fotelika do bazy.
3. Kraj pochodzenia.
Ma znaczenie. Możemy być dumni, że w naszym rodzimym kraju w całości powstają foteliki, które są jednymi z najbezpieczniejszych na świecie. Nie tylko powstają, ale są również sprawdzane na specjalnym torze testowym. Dlaczego to tak ważne? Bo liczy się czas. Jakakolwiek nieprawidłowość jest natychmiast wychwytywana i ma szansę być na miejscu poprawiona.
4. Bezpieczeństwo do potęgi n-tej.
O mocowaniu tyłem do kierunku jazdy powiedziałam już wiele. Prócz tego zwracajmy również uwagę na to by fotelik miał konieczne atesty i wymagane prawem homologacje. Czy wiecie czym jest bezpieczeństwo pasywne, zwane też bezpieczeństwem biernym. Jest to zespół cech pojazdu, których zadaniem jest zmniejszenie skutków zaistniałej kolizji lub wypadku drogowego z punktu widzenia wszystkich jego uczestników. Jakie są zatem elementy bezpieczeństwa pasywnego? Podstawowe to m. In. Zagłówki, pasy bezpieczeństwa czy foteliki. Ale super jeśli fotelik posiada dodatkowe zabezpieczenia wpływające na bezpieczeństwo. Na przykład odbojnik w bazie, który w razie kolizji i uderzenia bocznego pochłania energię.
5. Design.
Nie byłabym sobą, gdybym o tym nie wspomniała 😊. To, że bezpieczny wcale nie wyklucza, że ładny i designerski. Na szczęście są marki, które dobrze rozumieją takie wymagające gusta. Spójrzcie chociażby na ten model (tu zdjęcie).
6. Ergonomia.
Idealnie, jeśli fotelik mimo wszystko nie zajmuje dużo miejsca, jest lekki i kompatybilny z większością modeli samochodów (dzięki bazie ISOFIX i długiej nodze wspomagającej zamontowanej w bazie). I tu muszę Wam przyznać, że ten nasz nowy fotelik jest naprawdę niezwykle lekki. Dużo lżejszy niż inne foteliki, z którymi miałam do czynienia.
7. Zagłówek.
Odpowiednio miękki i wyprofilowany, zapobiegający opadaniu główki dziecka. Te w fotelikach AVIONAUT Aeorofix są wykonane ze specjalnego materiału (EPP), z wyglądu przypominającego styropian, ale o wiele bardziej wytrzymałego i odpornego na kruszenie.
Nie zapominajmy o takich smaczkach jak regulacja pochyłu fotelika, dzięki czemu jednym ruchem możemy „położyć” fotelik, kiedy dziecko uśnie. Dodatkowy plus należy się firmie, która pomyśli o gumowanych naramiennikach, dzięki czemu unikniemy nieustającego poprawiania dziecku zsuwających się pasów.
Wracając do prototypu fotelików RWF – nasi chłopcy póki co mogą jedynie w marzeniach podbijać przestworza 😉, ale za to też jeździli, (a Zyzio nawet nadal jeździ) w fotelikach RWF najdłużej jak to jest możliwe. Czyli nawet do 4 roku życia (17,5 kg i 105 cm).
W tej kwestii nie było kompromisów. Nie wyobrażałam sobie, by dać chłopakom wybór – czy kilkuletni Zyzio woli podróżować tyłem, czy przodem do kierunku jazdy. To właśnie kwestia tej odpowiedzialności i świadomości rodziców. Wybór był oczywisty – fotelik RWF. I wiecie co, zarówno Miecio, jak i Zyzio nie mieli do tego żadnego „ale”
Artykuł powstał we współpracy z marką Avionaut.
Wszystko fajne, ale dlaczego oglądając Wasze stories na instagramie dzieciaki jadą przodem?
Czy jest na sali okulista? 😉 Miecio jeździ przodem. Ma 5,5 roku, waży 23 kg. Ma najbezpieczniejszy fotelik w klasie w aucie z 5 gwiazdkami NCAP. Do 4,5 lat jeździł tyłem zawsze! Zyzio natomiast od urodzenia jeździ tyłem. Ma niecałe 3 lata i jeszcze troszkę pojeździ właśnie tyłem. Rozumiem “spiseg” itd. ale błagam: nie u nas i nie w kwestii bezpieczeństwa naszych dzieci. 🙂
Ok. Wszystko fajnie..tez jestem za tym ze bezpieczenstwo na pierwszym miejscu…ale mnie przerazaja nozki….nie wyprostowane…tez mamy fotelik z mozliwoscia montowania tylem do kierunku jazdy…ale przyznaje nigdy nie montowalam…czemu bo przerazaja mnie te nozki…jesli jezdzimy na zajecia Z synem 2latka ponad 150km. Bo nie ma w naszej okolicy zajec dla dzieci autystycznych wiec dojechac musimy do Otwocka…I boje sie ze strasznie go beda te nozki bolaly…wpadnie w histerie w czasie jazdy.. co sadzicie o tych nozkach?
U nas zawsze Chłopcy mieli nóżki zgięte. Nigdy się nie uskarżali. W brzuchu też są zgięte. Czy to problem? Chyba dla rodziców. 🙂
Moja ka 3.latka i jest strasznie wysoka. Jadąc tylem kolana ma. Prawie pod. Broda. Co w takiej sytuacji?
Mieszkam w Szwecji i tutaj nawet 5 czy 6 latki jeżdżą tyłem, moja 3.5 latka nie ma żadnego problemu z nogami, albo siedzi po turecku albo wkłada między fotelik a siedzenie albo opiera na siedzenie. Serio można martwić się o “bol nozek” a o złamanie kręgosłupa nawet przy małej stluczce już nie?
Przecież przodem te nogi wisza w powietrzu i to musi być bardziej niewygodne niż takie oparte na siedzeniu.
Moja córka ma 3 lata i może z kilka razy jechała w pożyczonym aucie w foteliku przodem. 99% podróży krótkich i długich zrobiła w RWF. A nóżki? Problem znany mi jedynie z tego, że Ci których dziecko nigdy nie jechało tyłem mają z tym problem 🙂 Serio. Dla dziecka jazda tyłem nie stanowi żadnego (!) problemu! Wręcz przeciwnie, świetnie się w tych fotelikach śpi 🙂
Przy jeździe tyłem , przynajmniej ma je ciagle oparte. I nie obciąża kregoslupa. A przy foteliku do jazdy przodem to nogi wiszą i myśle , że od tego szybciej mogą go boleć nogi.
Żeby zrozumieć temat, trzeba spojrzeć na problem z perspektywy dziecka, a nie dorosłego 😉 Polecam pani Beato siąść sobie na stole tak, żeby nogi zwisały i proszę tak posiedzieć przez 30 minut, cudowne mrowienie gwarantowane 😉 W foteliku tyłem dziecko nie ma kolan na brzuchu, a wręcz przeciwnie – wygodnie opiera je i układa tak, jak tylko jest mu wygodnie – kąt w kolankach jest taki, jak gdyby dziecko siedziało właśnie na krześle z podparciem dla nóg 🙂 pozdrawiam i polecam jeszcze raz się zastanowić nad tematem, tym bardziej, że sam aspekt bezpieczeństwa powinien być wystarczający 😉
W fotelikach tyłem jest to ryzyko, ze podczas wypadku dziecko może złamać nóżki ale to jest lepsze od złamania rdzenia kręgowego jadąc przodem.
Mnie przekonało proste porównanie i test na sobie – co jest wygodniejsze: siedzenie z nogami zwisającymi przez X czasu, czy ze zgiętymi, ale opartymi o fotel. Zdecydowanie wygodniej z nogami opartymi. Wydaje mi się ze te wiszące nóżki to powtarzany bez zrozumienia mit. Moja 2,5 letnie córka od urodzenia jeździ RWF i nigdy nie było problemu z tym, bo po prostu nie zaznała jazdy przodem. Jeszcze przyjdzie na to czas. Jednocześnie polecam zamontować lusterko, dla kontaktu wzrokowego. #teamrwf 💪
Gdzieś czytałam że właśnie zgięte nóżki to większy komfort dla dziecka niż proste zwisające. Moja córka 3.5 roku 17 kg też jeździ tyłem i będzie jeszcze trochę.
Jeździliśmy z córeczka nie raz w trasy i po 500 km tyłem. Nigdy nie uskarżała się na nóżki. Zakłada je w różny sposób na fotel.
Dziecku wygodniej jest ze zgiętymi nóżkami niż wiszącymi. Mój syn np ma fotelik przodem, a i tak trzyma nogi po turecku. Jak nogi zwisają to utrudniony jest przepływ krwi pod kolankami i nogi mogą drętwieć
Moja 3 latka kilkukrotnie pokonywala trase Trojmiasto-Alpy tylem (1300-1500km). Fotelik besafe izi plus, zadnego problemu bolacych nog
Proszę sobie przypomnieć jak się jeździło w autokarach jako dziecko – ja uwielbiałam mieć nogi w górze! U dorosłych działa to tak, że jak zbyt długo jedziemy z nogami w dół w pozycji siedzącej to wielu z Nas ma problem ze spuchniętymi nogami 🙁 układ krążenia woli nogi mieć wyżej w przypadku dłuższego siedzenia, ułatwia to powrót żylny oraz poprawia pracę układu limfatycznego 🙂
Cieszę się, że poruszyliście ten temat. Akurat ja wiedziałam o wszystkim opisanym w artykule, ale chętnie przeczytałam:) mam nadzieję, że więcej osób będzie świadomych bezpiecznego przewożenia dzieci. Mój synek 2,5 jeździ tyłem i będzie tak długo jak to możliwe.