Postanowiłem nie katować was dłużej niż 48h. Zupełnie jak polska Policja. Oto druga część „Bęcków w sieci”. Dziś na celowniku bierzemy kobiety w sieci. Dodam, bo czuję to już i w kościach, i w komentarzach, że będzie część trzecia, bo jednak cały czas kilku ważnych punktów brakuje. Zapraszam na drugą część najdłuższego wpisu na blogu w jego historii. Tylko nie proponujcie wydania książki. Wiemy, że taka moda. W dodatku te dziesięć stron jest co prawda dość podle napisane, ale nie na tyle, żeby papier tego nie przyjął. Szanujemy jednak was, a razem z wami wasze pieniądze. Lepiej je wpłaćcie na zbożny cel albo kupcie dzieciakowi kajzerkę. Choć z drugiej strony to gluten…
Woda (podawana przed 6 miesiącem życia)- kobiety w sieci wiedzą najlepiej.
Woda wodą, ale mleko musi być po naszej stronie. Napój ten przed 6 miesiącem życia dziecka konieczny nie jest, ale też krzywdy nie robi, choć może ponoć zaburzyć laktację. Ale to u mamy, nie u dziecka. Krzywdą w opinii niektórych jest natomiast zastępowanie mlecznej ambrozji czymkolwiek innym, także woda przed ukończeniem pół roku uznawana bywa za rozszerzenie diety. A za tak wczesne rozszerzenie diety łatwo można oberwać, także strzeżcie się rzek, jezior, źródeł i kranów. Na tym jednak nie kończy się krytyka matek internetowych…
Plastikowe butelki
Mnie uczyli, że to śmieci, które są kłopotliwe, ale można je poddawać recyklingowi. Tymczasem niektórzy uważają, że takie butelki są szkodliwe. Nie muszę nawet tego sprawdzać, bo w czasach, w których było już wszystko, na bank ktoś takie badania zrobił i się potwierdziło. Także plastik zabija. Z drugiej strony szkłem można się pociąć i zabić. Więc i tak źle, i tak niedobrze. Pozostaje pić prosto z sadzawki.
Pomalowane paznokcie do porodu- kobiety w sieci zadrżały
A to superstylerowy klasyk i naczelna mądrość w sieci. Po zdjęciu z porodu dostaliśmy wpierdol za zdjęcie z porodu – to powszechna wiedza. Ale byli tacy, co nie chcieli powielać tego, co już tyle razy było powiedziane i wpadli na jakiś oryginalny pomysł. Część obstawiła okulary, bo przy porodzie to masz babo przeć, a nie się rozglądać. Druga grupa skupiła się na paznokciach. Pech chciał, że Maciejewska wymalowała sobie je akurat na czarno dobrych kilka dni przed nieplanowanym porodem, więc nietrudno było je dostrzec i się przyczepić. Z racji gwałtowności zdarzeń, odejścia wód płodowych w 32 tygodniu ciąży Marta nie zdążyła kopnąć się na ściągniecie lakieru.
Na jednej konferencji po pokazaniu tego zdjęcia Marta w kuluarach została zjechana jak bura suka przez jakąś leciwą Panią Profesor za cytuję „murzyńskie paznokcie”. I że u Pani Profesor to by nie przeszło, poród na pewno by się nie odbył, no bo jak z takimi pazurami. Wtedy zrozumieliśmy, że w medycynie częściej nie sprzęt zawodzi, a człowiek…
USG w ciąży (za częste)
Klasyk mitów ciążowych. Co ciekawe, jak lekarz druknie 3d to już nie szkodzi, bo można pokazać przyszłym dziadkom, koleżankom i jest zajebiście. Na tym jednak nie kończą się mity czy kłamstwa w Internecie.
Owocowe tubki
To nic, że z tyłu jest skład i można odsiać ziarna od plew. Tubka jest fabryki, a tam panie nigdy nie wiesz co nawalą. Kobiety w sieci, czujne.
Mokre chusteczki
Tu chodzi głównie o skład. Jeżeli jest woda i sok z ananasa to spoko. Ale jeżeli w składzie jest cokolwiek innego to już mogiła. Wytykaniu błędów w Internecie chyba nie ma końca. Kobiety w sieci wiedzą lepiej.
Akcja trochę jak z fluorem. Nieważne ile, ważne że jest, a to równa się dyskwalifikacji produktu. W ogóle warto sobie tu zapamiętać pojęcie „słaby skład”. Nie ważne czy już jesteś matką czy dopiero będziesz. Na bank się przyda, jeśli chcesz brylować na rodzicielskich salonach, szczególnie w większych miastach i pośród ludzi o wykształceniu humanistycznym z lewicowym i ekologicznym zacięciem, którzy gówno wiedzą o chemii…
Karuzela w łóżeczku powodująca zeza
Czy muszę dodawać coś więcej? Takie porady Matek Polek można między bajki włożyć….
Kolczyki
Dla jednych must have, dla innych bezsensowne okaleczanie dziecka. Nas ten temat nie dotyczy. U nas prędzej stulejka i podobne klimaty. Ale jeżeli masz córkę przekuj jej uszy, wrzuć do sieci i czekaj na to, co się stanie. Działa lepiej niż mentos wrzucony do butelki z colą. Czekajcie na te wszystkie kobiety w sieci, które czekają na takie smaczki. Polecam jeśli chcecie choć przez chwilę mieć na głowie krytykujące Matki Polki. .
Zakazane produkty matki karmiącej
Co ja tu się będę rozpisywał. Jeść można wszystko, a jak uważasz inaczej to polecamy fachowy blog Ani Lewandowskiej.
Obcinanie włosów przed ukończeniem roku
Tu opcje są dwie. Głupia i wyjebana w kosmos. Głupia mówi, że włosy ścięte przed upływem roku gorzej potem rosną. Kobiety w sieci uwielbiają wymyślać takie bzdury. Wyjebana w kosmos zakłada, że dziecku „skraca się rozum”. Tak jak pisałem, o zabobonach, kiedy indziej. Jak wychowywać dziecko, kiedy otaczają nas tak myślące osoby…
Chustowanie
Crème de la crème rodzicielskiej tematyki. Jeżeli Demon Rodzicielstwa miałby mieć na wzór Boga trzy osoby to byłyby to Szczepionki, Karmienie piersią i właśnie Chusty. Są zwolennicy, są przeciwnicy, są ekstremiści. Jednak kobiety w sieci wiedzą najlepiej. Zawsze jest ciekawie. Jedni uważają, że tylko chusta, a nosidło to zło. Inni, że chusta szkodzi. Są jeszcze tacy, którzy robią sobie z tego kawałka szmaty religię. Żeby nie było: my chusty lubimy na tyle, żeby myśleć o nich z sympatią, ale nie na tyle, żeby je nosić. Poza tym wchodząc do chustowego światka licz się z tym, że nawet jak będziesz ekspertem motania, to zawsze znajdzie się ktoś, kto ci powie, że chujowo ją zawiązałaś… w końcu komentowanie innych osób to ulubione zajęcie niektórych internautów.
Nosidełka
Pseudonim „Wisiadła”. Czarny charakter chustowej społeczności. Są co prawda ze dwa modele łaskawie dopuszczone przez domorosłe fizjoterapeutki do używania, ale jest kilka warunków, które muszą być spełnione. Dzieciak musi siedzieć, a najlepiej stać, być po maturze i świadomie wyrazić na to zgodę. Nieważne, że maleństwo przebywa w takim nosidełku tylko raz na jakiś czas i przez krótką chwilę. Za fotkę w nosidełku można oberwać, o czym zresztą się przekonaliśmy już nie raz. Dlatego teraz na spacerze wolimy dziecko wlec po ziemi.
Leżaki, bujaki
Debil byłem, bo wrzuciłem kiedyś fotkę naszej kolekcji do sieci. Trzy zajebiste bujaczki. Chwilę potem rozpętało się piekło. A potem poszliśmy do neurologa i Pani Doktor powiedziała, że można, a przy naszym dziecku to nawet trzeba, bo mostkuje. Napisaliśmy i nagle cisza jak makiem zasiał. Ktoś tylko cichutko napomknął, że Pani Doktor się nie zna, ale ręka fejsbukowej sprawiedliwości dopadła tę osobę, nim zdążyła postawić kropkę nienawiści na końcu zdania. Krytykujące Mmatki Polki czasem krytykują też inne , a właściwie nie czasem, a bardzo często.
Chodzenie boso
Nam zalecało niezależnie kilku specjalistów, ale ponoć ten naturalny sposób poruszania się wzbudza kontrowersje. Zastanawiam się, na ile to pseudowiedza i zabobony, a na ile babcine kompleksy pańszczyźnianego chłopstwa w rodzaju: „Jeszcze sąsiad pomyśli, że nas nie stać na buciki dla wnusia”.
Miód
Ponoć niezalecany przed ukończeniem 12 miesiąca życia z uwagi na możliwość spowodowania botulizmu dziecięcego. Problem z tym, że są tacy, którzy ten wiek rozszerzają na całe dzieciństwo i wczesną młodość.
Telewizja
Prawdziwie oldschoolowe zagrożenie. Miała załatwić naszych starych, potem nas, teraz nasze dzieci. Ponoć Telewizji Polskiej pod rządami PISu może się to wreszcie udać.
Kuchenka mikrofalowa
Kiedyś oglądałem o tym program. Podobno bezpieczna odległość od pracującej mikrofali to 7 metrów. Mamy małe mieszkanie, dlatego gdy podgrzewamy obiad wychodzimy z dziećmi na balkon. Angina lepsza niż guz mózgu.
Słoiczki, ahhh czyli coś co kobiety w sieci kochają
Najpierw jest wojna w ciąży. Te wszystkie mity, że sushi, że spanie na lewym boku i tak dalej. Potem wojenka z cyklu cesarka vs siłami natury. Potem ostra napierdalanka mleko modyfikowane kontra karmienie piersią. I gdy masz już nadzieję, że jesteś bliska wyrwania się z tego syfu, liczysz na to, że piekło się zakończy, bo zaczynasz rozszerzanie diety (po 6 miesiącu, no bo WHO) wtedy z lenistwa sięgasz po słoiczki no i spływa na Ciebie znowu ta mądrość w sieci. I znowu w łeb. Że sama chemia, że sama byś ugotowała, że przecież sama nie jesz słoiczków, a dziecku dajesz, no i że warzywka z bazarku to może i niepewne, ale szwagra żony brat rodzony ma takiego pana na ryneczku, co to przysięgał na Maryję Zawsze Dziewicę, że naturalne i nie pryskane, więc jak się chce to się da.
Kąpiele z rodzicami
Zawsze wydawało mi się, że jeżeli kąpiele z rodzicami mogą ryć banie, to wtedy, gdy ma się włosy na jajkach i pierwsze poranne namioty. Tymczasem są tacy, którzy uważają, że wiek nie gra tu roli. Przepraszamy was, chłopcy. Ewentualne, przyszłe problemy w szkole zrzucimy na te kąpiele za mamą i tatą.
Odpieluchowanie
Jak nie zrobisz będzie źle. Bo albo za wcześnie, albo za późno. Kij z tym, że jak człowiek zdrowy, to nie ma opcji, żeby robił pod siebie i każdy prędzej czy później ogarnia przysłowiową kuwetę. W ogóle odpieluchowanie, podobnie jak chodzenie i mówienie, daje szansę na przedłużenie sobie matczynego Wacka. Z tym, że na odpieluchowywaniu pojawiła się rysa, bo okazuje się, że za wcześniej też niedobrze. Ponoć najlepiej oczywiście naturalnie i bez stresu. U nas naturalnie i bez stresu było w wieku 3 lat. Co się nasłuchaliśmy to nasze. Wytykanie błędów w Internecie to ulubione zajęcie ludzi.
Chodzenie i mówienie
Typowy dylemat patoli. Kiedy który wcześniej, jakby to miało zapewnić jakieś nikomu nieznane powodzenie w przyszłości, respekt, splendor i szacunek, sławę no i oczywiście pieniądze. Pamiętam jak kiedyś spotkaliśmy jedną sąsiadkę na Mazurach.
– Martusia, wasz jeszcze nie chodzi? Bo mój wnusio cztery miesiące młodszy, a już biega!
– Wspaniale! – wyprzedziłem Martę. – Będzie mógł z tatą chodzić stać pod sklepem.
Buty
Nas to ominęło póki co, ale ponoć jest to gorący temat. Czy są w ogóle jakieś dobre? Odpowiedź brzmi: są! Ortopedyczne. Najlepiej takie spektakularne jak miał Młody Forest Gump, z szynami. Wtedy na bank nikt się nie przyczepi, ale za to pewnie będą wytykać palcami.
Plac zabaw
Było o zasranej kocim gównem piaskownicy, było też o bieganiu i spoceniu. Teraz czas na inne kataklizmy. Plac zabaw dla niektórych jest jak nieprzyspawana bramka odbierająca niewinnym dzieciom życie. Można spaść, coś sobie zwichnąć, złamać albo rozciąć. Słowem groza. Ja tam uważam, że lekarzom na SORze też warto dać zajęcie. Dlatego prócz nauki bujania wpajam starszemu synowi, że jak się spadnie z huśtawki to się leży na wznak, a nie wstaje na kolizyjną z siedziskiem jak jakiś lamus, bo w końcu między innymi na tym polega wychowywanie dziecka.
Poród SN vs cesarka
Pisałem już wcześniej, że jeżeli Demon Rodzicielstwa miałby mieć na wzór Boga trzy osoby to byłyby to Szczepionki, Karmienie piersią i właśnie Chusty. A wtedy „Poród SN vs cesarka” na bank byłby jednym z dwunastu apostołów. My mamy o tyle fajnie, że przerobiliśmy oba te porody. Także obchodzimy i dzień urodzin i dzień wydobycia zwany „wydobycinami”. W ogóle to z racji własnych doświadczeń muszę wam się do czegoś przyznać. Ze wszystkich kobiet na świecie najbardziej cenię te, które z własnego porodu zrobiły sobie krzyż, który taszczą przez całe swoje życie. Dla których poród jest ich magnum opus.
Miałem babcię. Babcia była nieskomplikowana, żeby nie powiedzieć dosadnie: prosta. Babcia powiła troje dzieci, z czego pierwsze zmarło, drugie było moją Mamą, a trzecie moim chujowym wujkiem. No i ten chujowy wujek ponoć strasznie ciężko się rodził. Kurwa, odkąd pamiętam, moje życie było naznaczone trzecim porodem babci. Pokazywała wszystkim tę bliznę po cesarce, a w tamtych czasach cieli te baby jak wieprzowe tusze, więc było na co popatrzeć. Chwaliła się na lewo i prawo zupełnie jakby ta blizna była z odniesionych ran w powstaniu warszawskim. Jak wspomniałem wujek był nieudany i wszystkie jego życiowe problemy, całe to koncertowe spierdolenie było tłumaczone tym zasranym porodem. To cud, że się nie jąkam. Ale jak brakuje tu gdzieś przecinków albo składnia jest zła, to już wiecie czemu.
Mięso
Ponoć złe, niedobre. Dla mnie „spiseg” wegetarian. U nas z mięsem temat powraca tylko przy okazji zdjęć z mycia Zyzia w kuchennym zlewie. Zawsze pada sakramentalne pytanie: „Mam nadzieję, że mięsa tam nie myjecie?”. Nie myjemy, bo… mięsa w ogóle się nie myje. To nie są żadne kłamstwa w Internecie, a najprawdziwsza prawda!
Całowanie
Ponoć nie można, szczególnie gdy dalsza rodzina, albo ktoś obcy no bo opryszczka. U nas opryszczkę, zwaną pociesznie „skwarą”, ma Marta. Póki co wszyscy zdrowi, choć na wszelki wypadek baczniej oglądam swoje przyrodzenie pod prysznicem. Licho nie śpi.
Łaskotanie
Dla niektórych tortury, niekiedy nazywane gwałtem w majestacie prawa. I to w dodatku wykonywane przez własnych rodziców, a nie uchodźców z Afryki Północnej.
Noszenie i kołysanie, bo się przyzwyczai
A do karmienia też się nie przyzwyczai? Razem z dwoma powyższymi święta trójca zimnego chowu. Najlepiej nie całować, nie gilgotać, nie przytulać, nie dotykać, nie nosić. Jeszcze się rozpieści. Od razu dać receptę na antydepresanty.
Ochraniacz na łóżeczku
Tu schodzimy na grząski grunt meblarski. Pamiętam, jak wrzuciliśmy fotkę łóżka piętrowego naszych synów, a ktoś napisał, że na takim samym zabił się syn znajomych. Z ochraniaczami i innymi łóżkowymi szpejami typu gniazdko, kołderka, poduszka itd. jest tak, że zawsze znajdzie się ktoś, kto zna kogoś komu dajmy na to ochraniacz na łóżeczku wyrządził krzywdę. Ja się nie wypowiem, bo my, jak może wiecie, wyrządzamy naszym dzieciom jeszcze większą szkodę i z nimi śpimy. A to już dla niektórych tragedia sama w sobie.
Brak zajęć dodatkowych
Przekleństwo. Znajoma dyrektor przedszkola z warszawskiej Białołęki opowiadała mi, że to zajęcia dodatkowe są teraz ważniejsze, niż sama działalność przedszkola. Wśród aspirującej klasy średniej z kredytami do końca życia wziętymi na 140 metrów ze skosami jest ponoć istny wyścig o to, czyje dziecko na co chodzi. A że pojęcie „kalos kagathos” pochodzące ze starożytnej Grecji jest bliskie również nam, młodym z wielkich ośrodków, to dzieciaki posyłane są na akordeon i karate, garncarstwo i język chiński, bo angielski jest zbyt banalny i za dużo dzieci znajomych na niego chodzi. No i piłka też obowiązkowo, bo Lewy całe życie grać przecież nie będzie.
Oddanie/nieoddanie do żłobka
Jak nie zrobisz, będzie źle. Z jednej strony socjalizacja i wszechstronny rozwój, z drugiej choroby i brak miłości&bliskości. Czego nie zrobisz i jak nie wybierzesz będzie źle. Wiemy co mówimy, bo Miecio żłobek ukończył, ale do przedszkola nie poszedł.
Późne chodzenie spać
W tym jesteśmy ekspertami. Jeżeli kiedyś do chaty wjedzie nam MOPS, to na bank jednym z powodów będzie późne chodzenie spać naszych dzieci. Co ciekawe, tematem kontrowersji jest oczywiście nie tylko godzina, o której dzieci chodzą spać (późna), ale i ta o której wstają (też późna). Bo w naszym rolniczym kraju spać trzeba chodzić o zmierzchu, a wstawać skoro świt doić krowy. Szczególnie gdy jest się dzieckiem i staruszkiem, a jak się nie zastosujesz do tych porad, to krytykujące Matki Polki na karku masz jak w banku.
Bakterie na podłodze i w innych miejscach
Z bakteriami jest ta sama akcja, co z falami czy promieniowaniem. Małe, nie widać, a potencjalnie szkodzą. I nigdy nie wiesz, kiedy zaszkodzi. Idealne zagrożenie. Gdy zakładaliśmy rodzinę z Martą mieliśmy do wyboru: albo mieć syf i nie móc jeść z podłogi, albo mieć czysto i zjadać to, co spadnie. Wybraliśmy drugą opcję. Czas pokaże, czy była dobra.
Materace
Kokos&gryka kontra lateks&pianka. Jedno ekologiczne, ale lęgnie się w nim robactwo, drugie sztuczne, ale za to bez nieproszonych gości. Dwie skrajne opcje, więc można się elegancko pokłócić. Ci od opcji naturalnej twierdzą, że nic im się nie lęgnie, a ci od lateksu, że ci pierwsi jeszcze zobaczą. Dla nas materac jest od leniuchowania i to polecamy robić, zamiast kłócić się o to, co kto sobie kupi do chaty. Poza tym komentowanie postępowania innych osób nie leży w naszym interesie.
Wózki sklepowe
Raz, że dzieciak może wypaść, dwa że syf na maksa, bo każdy dotyka, a dziecko lubi sobie polizać rączkę i potem się pochorować. Ciężko mi tu cokolwiek więcej dodać będąc rodzicem trzylatka, który, gdy idzie do sklepu zawsze musi dostać złotówkę, którą następnie z namaszczeniem całuje jak największy skarb. Tak, mówimy mu, żeby pohamował entuzjazm. Nigdy nie słucha…
Oblizywanie smoczka przez rodzica
To ponoć zło, ale przyznaję, że oblizuję niekiedy. Poza tym prawdę powiedziawszy to smok u nas najczęściej leży gdzieś na podłodze lub jest po niej wleczony. Dla mnie i tak mistrzem są mamy przeżuwające pokarm dla dziecka i żaden oblizywany smok nie odbierze im palmy pierwszeństwa.
Zimne rączki
Są tacy, co twierdzą, że to dowód na to, że dziecku jest zimno. Jeżeli to babcia, to odpuścimy starowince, bo i tak wisi nad grobem.
Mycie dzieci (codziennie lub nie)
O to była u nas niedawno wojenka. W życiu nie przypuszczałbym, że tak błaha rzecz może wzbudzić tak skrajne emocje. „Oczywiście, że codziennie” występowało niemal na równi z „Oczywiście, że nie codziennie”. A potem klasyka, czyli pytania, czy też myjesz się co drugi albo co trzeci dzień itd. Dla nas to był absolutnie nowy obszar. Na pewno jeszcze do niego wrócimy, bo takie porady Matek Polek zmarnować się nie mogą.
Emolienty
Jeszcze kilka lat temu obowiązkowo do każdej kąpieli, nawet ojca i matki. Teraz już się od tego odchodzi, o ile nie ma takiego zalecenia od lekarza. Nadal jednak znajdziesz takich, dla których czysta, przezroczysta woda, to trochę za mało dla bobasa i koniecznie czegoś tam trzeba dodać, bo inaczej nam się maluch wysuszy.
Witamina D
Tu prosta sprawa – dawać/nie dawać. My mamy papiery na to, żeby dawać, więc umywamy ręce i nikt nam nie podskoczy, chociaż krytyka matek internetowych i tu próbuje sięgnąć.
Odrobaczanie
To jest od pewnego czasu hit. Okazuje się bowiem, że nie tylko niemal każde dziecko ma jakieś robactwo w sobie (zupełnie jak materac z gryki), to to odrobaczanie trzeba wykonywać regularnie, jak wizyty u dentysty. Odrobaczanie ponoć gwarantuje poprawę zdrowia, lepsze skupienie, sen, odporność i ogólne wszelakie powodzenie i szczęście w domu. Azjaci mają kotki maneki-neko, my mamy odrobaczanie. Kobiety w sieci, prawdę Ci powiedzą.
Upadek
Tu nie wiem jak to podsumować, więc może zacytuję źródło: „Ojciec mojego dziecka aż drży na próby chodzenia i wstawania, bo przecież może upaść uderzyć się i nie wiadomo co jeszcze, a wyrodna matka pozwala!”. Ja bym sprawdził czy ojciec to nie babcia.
Spanie na brzuszku
Ponoć złe i niebezpieczne. U nas dopiero teraz Zygmunt sypia czasem na brzuchu, ale współczuję rodzicom dzieci, które od urodzenia preferują tę pozycję. Co się naczytają i nasłuchają to ich.
Stawanie za dzieckiem, gdy leży i zmuszanie go do patrzenia do tyłu
Dla mnie zabobon, ale jest tak niezwykły, że go tu umieściłem. Może ktoś z was będzie to chciał rozpracować.
Koper włoski
Ze „maruhaina” to zło nie muszę wam powtarzać. Ale okazuje się, że koper też, bo dziewczynki szybciej po nim dojrzewają. Jeżeli któraś z was Drogie Pani ma faceta, który jest niedojrzały podajcie mu koper. Nawet jeżeli nie pomoże, będzie miał mniejsze gazy.
Soki/Soczki
Patrz słodycze. Kobiety w sieci kochają ten temat.
Wysoka temperatura w domu
Ktoś na grupie opisał historię wujka czy dziadka, który był tak przejęty pojawieniem się wnuka, że napalił w piecu tak, że w domu było 37 stopni. Logika była prosta – bo dzieciątko tak miało w brzuszku. W każdym razie zimą za każdym razem, kiedy szliśmy do lekarze było pytanie o temperaturę w domu. I zawsze zalecano 18-20 bo inaczej choroba będzie się maśliła. Patrz – czapeczka/skarpetki i zimne rączki. Kłamstwa i mity w Internecie to chleb powszedni.
Przeciąg
Punkt prosto z poradnika babci. Kobiety w sieci nie przepuszczą. Ponoć przeciąg to przyczyna zła wszelakiego. A to podobno chorób nie powoduje (z wyjątkiem przewiania), choć wielu twierdzi, że od tego zachorowali. To chyba jak z bańkami – nie działają, ale większości pomogły.
Naświetlanie dzieci w szpitalu
Patrz „Witamina k po porodzie i zabieg Credego”
Krem z filtrem UV
Tu zdaje się szkodzić ma ten filtr. Pytanie co szkodzi bardziej: ten filtr czy czerniak?
Seks w ciąży
Niektórzy twierdzą, że niezdrowy, niedobry, zły, nawet jeżeli nie ma medycznych przeciwwskazań, o których poinformowałby lekarz prowadzący. Miało nie być tym razem o zabobonach, ale po prostu muszę się z wami podzielić najmocniejszym zabobonem ciążowym jaki znam, tylko obiecajcie, że będziecie się mocno trzymać. Otóż seks w ciąży zakończony ejakulacją partnera w partnerce, czyli tradycyjnie, po bożemu, tak jak to się dzieci robi, ma według niektórych powodować…. zaropiałe oczka u dziecka… Kurtyna. Wyrazy wdzięczności za podzielenie się tą historią proszę przekazać w lajkach i udostępnieniach. Pamiętajcie, kobiety w sieci, nigdy nie śpią.
[ad name=”Pozioma responsywna”]