Odkąd piszemy bloga co i rusz dowiadujemy się czegoś ciekawego o świecie. A odkąd mamy dzieci to już w ogóle się nie nudzimy. Co rusz, spotykamy hejt w sieci. Zaczęło się niewinnie. Pięć lat temu, na początku naszej blogerskiej drogi usłanej różami leżącymi na cienkiej warstwie ludzkich odchodów, zrobiliśmy sesję z Martą w oborze, pełnej mlecznych krów rasy holsztyno-fryzyjskiej, że pozwolę sobie błysnąć zoo-rolniczo-weterynaryjną wiedzą.
Krówki sobie stały w tej oborze, a Marta na kupce słomy (do dziś chcemy wierzyć, że to była jednak tylko słoma) pozowała ładnie do zdjęć. Krótko po publikacji zdjęć w Internecie dostaliśmy kilkanaście komentarzy mieszających nas z gównem, pewnie nawet tym samym, co było w tej oborze, że jakim prawem zrobiliśmy tam zdjęcia, że jak można, że biedne zwierzęta przy (uwaga! to może się przydać w Milionerach albo Kole Fortuny) „stanowisku uwiązowym” i kiedy się skończy era tego typu hodowli.
Nie żebym pozjadał wszystkie rozumy, choć wiem, że tak brzmię (i dobrze, bo w naszym kraju nawet ćwierćinteligent niosący kaganek oświaty to cały czas jednak inteligent), ale z reguły czuję, jak pakujemy się z Maciejewską i tym całym blogowym majdanem na minę – czy to w postaci wytykania błędów w sieci, komentowania naszych działań czy krytyki ze strony matek internetowych tego, jak wychowujemy dzieci. A tu tymi stanowiskami uwiązowymi zabito mi centralnie takiego ćwieka, że do dziś odwracam głowę od półki z UHT w spożywczaku. I to ponoć dobrze, bo mleko to cichy morderca, ale o tym za chwilę.
A gdy wykluły się młode…
Nic to jednak w porównaniu z tym, co wydarzyło się po tym, jak nasza rodzina złożyła jaja i wykluły się młode. Każde opublikowane jebane zdjęcie w Internecie to potencjalne niebezpieczeństwo. I nie mówię tu o bombie wodorowej w rodzaju fotki z porodu. Głupia fotka ze spaceru w nosidełku to potencjalna urwiłapka. Podobnie jak fotka z mieszkania, gdzie stoi bujaczek, siedzi dzieciak ze smoczkiem albo leży dwulatek z pieluszką. Dlatego pomyślałem, że stworzę listę wszystkich rzeczy, za które w polskiej sieci można dostać wpierdol, czyli masę krytyki i kłamstw za darmo. Lista jest otwarta także piszcie w komentarzach jak czegoś tu brakuje.
Powstała ona dzięki Waszej nieocenionej pomocy – serdeczne podziękowania dla chyba ponad setki dziewczyn z naszej grupy „SuperStyler po godzinach”. Jak zwykle nie zawiodłyście. Wiem też po komentarzach, że co trzydziesta dama zdążyła się zbulwersować samym pytaniem, dlatego spieszę wyjaśnić: to lista tematów, o której mamuśki, Matki Polki lubią się pokłócić, pokrytykować, pospierać, lub w wariancie optymistycznym podyskutować. Nie szukajcie tu wiedzy, logiki, nauki. Kto nas czyta regularnie wie jakie mamy podejście do większości wymienionych tematów. Część z nich może zaskoczyć. Część z nich wydaje się oczywista, ale kluczem jest słowo „wydaje się”, a raczej „wydawało się”. Do części doskonale stosuje się słowo „umiar”. Z tym jest problem, bo „umiaru” na zdjęciach przecież nie widać, także dziecko dajmy na to z lizakiem dla części odbiorców oznacza dietę naznaczona syropem glukozowo-fruktozowym i nadchodzącą otyłość, a dziecko w bujaczku pewnie siedzi w nim 24/7.
Nie zanudzam dłużej, hejt w sieci czas start!
Oto lista kilkudziesięciu rzeczy, za które możesz oberwać w sieci od krytyki innych matek internetowych, za które dotknie cię hejt w sieci. Co ciekawe – w większości przypadków można oberwać zarówno za postawę „za” jak i „przeciw”, także może najlepiej zwyczajnie tego unikać. Uważajcie, bo po tej lekturze opcje są dwie: albo kładziecie się do trumny, albo wylogowujecie do życia. My niestety nie możemy do trumny, bo komputer nie wejdzie, a wylogować też się nie da, ponieważ ktoś musi stać na straży dystansu. Wpis ma w sumie 10 stron i jest najdłuższym w historii bloga, także będzie publikowany w odcinkach. Nie żałujcie lajków i szerów.
Za co możesz być skrytykowany, zjechany w Internecie?
Słodycze
Klasyka klasyki. Hejt w sieci, murowany. Dajesz to próchnica, otyłość, nadpobudliwość. Nie dajesz to wyrodna matka, co dziecku porządnego dzieciństwa odmawia. Znajdź tu przepis, jak wychowywać poprawnie dziecko.
Kabanosy i parówki
Tłuszcz, mom & wędzone. Tablica Mendelejewa. Z własnego uboju to może jeszcze by przeszło, ale kiedy ostatni raz robiliście świniobicie?
Pies/kot w domu
Jak jest, to choroby, wścieklizna, a przy kocie toksoplazmoza. Poza tym taki pies może zagryźć, a na grupie znalazł się nawet ktoś, kto miał wypadek z agresywnym kotem. Tu bez ironii – mi moja kotka (te słowa dedykuję pamięci nieodżałowanego Hugh Hefnera) przegryzła kiedyś palec na wylot. Na szczęście klepię tym palcem to, co czytacie czyli udało się go uratować.
Jak zwierza nie ma, to wiadomo – dziecko nie wie co to bakterie, co to przyjaciel, a dbania o żywą istotę tamagotchi go przecież nie nauczy.
Czapka/skarpetki
No to jest temat rzeka. Generalnie jak tego gnojka nie ubierzesz będzie źle, szczególnie przy takiej pogodzie jak jest teraz, gdy z cieniu piździ, a w słońu pali. Albo ubierasz malca jak na Hawaje, więc co chwilę narażasz się na pytania „A gdzie czapeczka?” albo jak Eskimosa i drą z ciebie łacha, że matka gotuje dziecko na parze. Hejt w sieci i nie tylko- gwarantowany.
Smoczek
Tu jest ciut łatwiej. Jak nie ma, to nikt się nie czepnie. Ale jak jest, to wada zgryzu, krzywe zęby, potem wiadomo – jeszcze siada na psychę jak każde uzależnienie.
Spanie z rodzicami/niespanie z rodzicami
I ponownie: i tak źle, i tak niedobrze. Bo jak śpisz, to możesz zrobić krzywdę, uzależniasz, przyzwyczajasz, a twoje relacje w związku kuleją. Jak nie śpisz, to znowu odrzucasz, odtrącasz, nie kochasz. Generalnie chłodny chów. Gorzej jak z tymi stanowiskami uwiązowymi.
Karmienie piersią (długie/krótkie)
Nie wiem, jak trzeba w tym kraju karmić piersią, żeby prędzej czy później nie obskoczyć wpierdolu. Niby już sam fakt, że karmisz piersią powoduje automatyczne zgłoszenie do Pokojowej Nagrody Nobla, ale to tylko pozory. Dalej są już tylko schody. Z moich obserwacji wynika, że przerwanie do 6 miesiąca życia dziecka, to tak, jakbyś nie karmiła. Do 12 kończy się pytaniem „Co tak krótko?” Do 18 miesiąca pytaniem „Czemu już?”, no bo przecież zapowiadałaś się na porządnego drużynowego, a tu taka zdrada środowiska.
Od 18-24 miesiąca zaczynają się pytania „Co tak długo?”, a powyżej 36 miesiąca to już kuluarowo nazywa się zwyczajną patologią, ale raczej nikt otwarcie o tym nie mówi, bo to trochę jak bohaterem narodu: nawet jak pierdoli od rzeczy, to mu się to wybacza bo raz, że wiele zrobił, a dwa jest już stary i niedługo umrze.
Z karmieniem piersią jest też kilka innych śmiesznych opcji, bo okazuje się, że czasem samo wspominanie o tym, sprawia przykrość tym, które nie karmiły. I ja to szanuję, bo mam tak samo, gdy sąsiad wyjeżdża z garażu nowiutką S-klasą w AMG. Jest też trochę zawiści i podejrzliwości. Dla przykładu pocztą pantoflową doszły nas słuchy, że niektórzy nadal nie wierzą w te uzbierane przez Martę przed podróżą za Ocean 5 litrów mleka dla Zyzia. Ale to trochę jak z przyrodzeniem Rocco Siffrediego. Tu nie ma co wierzyć, to trzeba zobaczyć. A przecież u nas, jak u niego, też był film…
Mleko modyfikowane
Kij z tym, że ratuje miliony dzieci na całym świecie. Hejt w sieci na mleko musi być! Dla niektórych to zło wcielone. Bo jak nim karmisz, to na bank zjebałaś coś z karmieniem piersią, tylko nie chcesz się przyznać. Najpewniej się lenisz i jesteś złą matką.
Szczepionki
Tu powoli dochodzę do wniosku, że wszyscy jesteśmy oszołomami. Bo jak nie szczepisz to jesteś oszołomem, a jak szczepisz to też jesteś oszołomem. No i w obu przypadkach prosisz się o tragedię. Każda strona wie swoje i okopuje się coraz bardziej. W każdym razie jak chcemy na blogu zapodać nieco kontrowersji, a Marta chwilowo nie rodzi, to piszemy o szczepionkach albo wrzucamy fotkę ze szczepienia i jest ogień, fala krytyki, szczególnie ze strony matek internetowych. A szkoda.
Fluor
No to jest nasze odkrycie ostatnich tygodni. Fluor to neurotoksyna. Ktoś brawurowo połączył tę wiedzę prosto z Wikipedii ze składem wypisanym na tubce pasty do zębów. Jest grubo. Gdyby nie to, że robimy w szołbizie szli byśmy z implantologię dentystyczną. Jedyne zagrożenie z pospiesznie wykonanej analizy SWOT dla tego biznesu: czy tych, którzy postanowili nie myć zębów pastą z fluorem, będzie kiedyś stać na implanty po dziesięć koła za sztukę?
Wi-Fi
Tu chyba niezależnie czy szczepicie czy nie i czy myjecie zęby pastą z fluorem czy samym palcem, podobnie jak ja przecieracie oczy ze zdumienia. Ale to fakt – mamy takie nowe zagrożenie, a ponieważ anteny w routerach przybierają coraz bardziej fikuśne kształty śmiem twierdzić, że jeszcze wiele przed nami.
Rolki
Dla dziecka. Złe, bo niebezpieczne. Podobnie jak jakieś 100000 innych sportów, które wymagają ruchu. Niestety naukowcy zgodnie twierdzą, że brak sportu też jest niezdrowy.
Bajki
Jak słodycze. Diabeł tkwi w ilości choć nie zawsze. Dajesz to źle, bo ogłupiasz. Nie dajesz – odbierasz dzieciństwo. Weź tu teraz wychowuj dziecko jak należy.
GMO
Trochę nam te szczepionki i rodzice z Białogardu lekko przysłonili to czyhające na nas niebezpieczeństwo. Ale wymieniliście więc jest.
Gluten
Zawsze na topie. Znam takich, którzy, mimo że nie mają celiakii, czuli się po jego odstawieniu wybornie. Ja tak zrobiłem z wódą i też pomogło. Ponoć zmiana diety połączona z silną wiarą w zmianę pozwoliła poczuć się lepiej niejednemu stworzeniu na tym świecie.
Spacer po urodzeniu
Śmiertelne zagrożenie. Wiadomo – wiater, wicher & opady atmosferyczne. Patrz – Czapka/skarpetki. Ktoś napisał, że wychodzić nie można do chrzcin, bo inaczej diabeł w dziecko wlezie. Dalej w to nie brnę, bo o zabobonach będzie coś w okolicy Halloween albo Andrzejek.
Lot samolotem
Ponoć dla dzieciaka niezdrowe. Ale w tej kwestii na nas nie patrzcie, bo u nas Zyziek miał zapalenie płuc, jak leciał, więc tylko patrzeć jak ktoś te fakty powiąże w nierozerwalną całość.
Witamina K po porodzie i zabieg Credego
Nasza nowalijka. Hit ostatnich dni. W sumie nie wiem, co napisać, bo nie zwykłem dyskutować z procedurami medycznymi, więc poczekamy aż ci, co są przeciwko, wyjdą po porodzie z lasu i nam opowiedzą.
Smartfon/tablet
W miarę postępu technologicznego przełomu wieków, ktoś musiał przejąć złą sławę telewizji, wideo i komputera. Tę złą sławę przejęły smartfony i tablety. Podział nadal jest prosty i jasny. Dorosłym nie szkodzą, dzieciom bardzo. Jednocześnie, tak jak kiedyś złym rodzicem był ten zasiadający przed telewizorem, miast bawić się z dzieckiem, tak teraz złym jest ten, który na placu zabaw wyciąga telefon. My tak robimy nieustannie i nie dlatego, że babki z piasku nas nie interesują. Interesują i to bardzo, ale podobnie jak u dobrej prostytutki – to jest nasze narzędzie pracy i musimy co chwilę sprawdzać, czy ktoś nam nie ciśnie za coś z tej listy.
Spocenie w wyniku biegania
Typowy problem rasowej babci. Coś pomiędzy muzeum i skansenem prawdziwego przypierdalacza. Jeżeli to się kiedykolwiek jakoś miało zacząć w Państwie Polskim to na bank zaczęło się od tego. Mały Bolek Chrobry biegał w skórze tura, a Dobrawa rzekła do Mieszka: „Daj, ać ja pobruszę, a ty złap tego gówniarza, bo się spoci, zachoruje i nie będzie miał kto dać podobizny na 20 zeta w III Rzeczpospolitej za 1000 lat.” Tak to było Kochani.
Słodkie serki/jogurty
Raz, że sam cukier, a dwa, że nabiał czyli cichy morderca. Mordercze combo. Zresztą już sama laktoza i kazeina mają takie nazwy, że brzmią jak choroba.
Antybiotyki
Szczepionki są jak skruszony mafioso. Za mniejszy wyrok pociągnie za sobą kolegów. I w ten sposób jedynie kwestią czasu było, kiedy oberwie się i antybiotykom.
Butelka
Patrz mleko modyfikowane.
Kaszka
Jeżeli słodycze dzierżą palmę pierwszeństwa, a za nimi są serki i jogurty, to kaszki będą trzecie. Cukier, mleko modyfikowane i jeszcze parę innych świństw. Fujka!
Młodsze dzieci w grupie
Ponoć młodsze uwsteczniają starsze. Może tak być, bo odkąd mam dzieci wygłupiam się, chodzę na czworakach i oglądam bajki. Myślę, że ten sam problem może dotyczyć złego wpływu starszych na młodsze. Wiecie: alkohol, fajki, twarde narkotyki…
Las jako siedlisko śmiertelnych zagrożeń
Tu chodzi głównie o kleszcze i grzyby. Ja to rozumiem. W kwestii grzybów miałem kolegę-narkomana. Po grzybach rzeczywiście robiło mu się najgorzej. W kwestii kleszczy z kolei w roli głównej wystąpi mój tata. Od 10 roku życia jakikolwiek temat z lasem i była tyrada o kleszczach. Dobrze, że tatko nie jest leśnikiem. Gadalibyśmy tylko tym…
Lecimy dalej, nie zwalniamy. Mleko krowie
Wiadomo: laktoza i kazeina – obowiązkowo nietolerowane. Poza tym śluz. No i ono jest dla cielaka, a nie dla człowieka. Przy okazji pamiętajcie, że czereśnie są dla szpaków i ziemniaki dla stonki.
Piaskownica
Czyli taka wielka kuweta dla kota. Mniam, mniam, hejt w sieci za piaskownice, również gwarantowany. W ogóle to śmieszna historia z tymi kotami, bo moim zdaniem coś tu zakrawa o czarną magię. Psów jest więcej i walą większe kupy. Po zimie, gdy śniegi puszczą, całe miasto jest zasrane. Ale największa obawa z chorobami i syfem jest przy okazji kotów. Bo toksoplazmoza i kocia kupa w piaskownicy. Tak, jakby wszystkie koty w okolicy robiły nocą specjalne wycieczki na sranie na najbliższy plac zabaw. Wiem, że zaraz ktoś napisze, że kiedyś sam zobaczę, jak mnie to spotka. Ludzie, dwadzieścia lat miałem koty, w porywach nawet cztery. Żaden nie srał na placu zabaw, a ten był przed moim domem. Wszystkie srały na klombie matki. A każdy człowiek prędzej czy później uwali się cudzym gównem. Również wasze dzieci. Da się z tym żyć, tylko trzeba zwrócić szczególną uwagę na paznokcie.
BLW
O to jest tak ogrmny hejt w sieci, że głowa mała. Ryzyko zadławienia – po tych wszystkich przykrościach jakie spotykają zwolenników słoiczków, serków i kaszek nie trzeba było długo czekać na sprawne odbicie piłeczki. Osławionemu BLW też się oberwało. Ryzyko zadławienia. W ogóle zadławienie w niektórych rejonach Internetu urasta do rangi największego zagrożenia niemowląt i małych dzieci.
Rozszerzenie diety po 4 miesiącu
Wiecie, że jedno dziecko mamy wydobyte, a drugie urodzone? A wiecie, że żeby to wydobyte miało jeszcze bardziej zjebane życie rozszerzyliśmy mu dietę po czwartym miesiącu? Wielu nam przepowiada, że jak dorośnie, pozwie nas za swoje zdjęcia w sieci. A jak po cichu stawiam na to, że pozwie nas za to rozszerzenie diety po 4 miesiącu. W każdym razie przy drugim poszliśmy po rozum do głowy i rozszerzyliśmy po 6 miesiącu. Wcześniactwo to wystarczający stygmat i nie chcieliśmy mu dokładać do pieca. Cały czas czekamy w blokach, żeby zauważyć tę znaczącą różnicę pomiędzy 4 a 6 miesiącem, o którą niektórzy potrafią wydrapać w sieci oczy.
Sól
Zło. Dożywotni hejt w sieci.
Cukier
Patrz sól.
Złe buty
Do dziś nie wiem, jakie są dobre, ale jak poczytać w sieci, to chyba żadne. A jednak nie da się cały rok i w każdym miejscu biegać na bosaka jak Cejrowski.
Basen
Tu przypomina mi się skecz jednego kabaretu sprzed lat.
– Gdzie się pan ostatni raz spotkał z grzybem?
– Na basenie.
I to chyba między innymi o to chodzi. Poza tym wiadomo: woda to ryzyko utonięcia, a tonie się w ciszy i jak pokazują filmiki z kamer przemysłowych, wszyscy dookoła albo dzieciaka nie widzą, albo myślą, że jest strasznie zabawny i robi sobie jaja z własnej starej. Poza tym basen to glazura, terakota i w dodatku wszystko to mokre. Czyli złamania, stłuczenia i szycie w pakiecie. Jak nie zabije dziecka woda, to grawitacja. Poza tym szczerze? Gdzie na basenie ludzie robią siku? Bo przecież nie w toalecie…
Wkładki do wanienek jako siedlisko bakterii / Zabawki do wanny i pleśń/Żyrafa/Pleśniejące zabawki
Jako miłośnik francuskich serów pleśniowych postanowiłem te trzy punkty połączyć w jeden. Kto regularnie ogląda prognozę pogody ten wie, że jak jest ciepło i popada to w powietrzu pojawia się i Cladosporium, i Alternaria. Z tego miejsca pozdrawiam całą społeczność alergików, tak bliską memu sercu szczególnie w sezonie pylenia. Jak wiadomo, w każdej cywilizowanej łazience jest i ciepło, i wilgotno. Dlatego czymkolwiek by się twoje dziecko nie bawiło, to prędzej czy później pojawi się tam pleśń. Pleśń produkuje toksyny, więc jest niezdrowa, ale umówmy się: już sama nazwa jest na tyle odrażająca, że nie chcesz mieć z tym gównem nic wspólnego. No chyba, że w serze i poleją ci do tego jakąś przyzwoitą prytę.
Lekarze
Znam trochę lekarzy. Zarówno pierwszego jak i ostatniego kontaktu. Profesjonalni, fachowi. Czasem trzeba dać im nieco więcej czasu i cierpliwości, ale wtedy odpłacają się trafną diagnozą. Poza tym wszyscy dotychczas bezbłędnie rozpoznawali zgon, także oklaski. Niestety moje pozytywne doświadczenia ze służbą zdrowia to wyjątek. Inni tyle szczęścia nie mieli, sądząc po komentarzach i tym jaki hejt w sieci na temat lekarzy krąży. To w ogóle trudny zawód z racji materii. To raz. A dwa, że czasem ktoś zwyczajnie musi umrzeć. Ze śmiercią mało kto umie się pogodzić, więc są pretensje. Najbliżej jest lekarz, więc wiadomo kto obrywa.
Koncerny farmaceutyczne
Kochamy je za Alka-Seltzer, nienawidzimy za szczepionki. Uspokajamy się biorąc magnez, denerwujemy otrzymując antybiotyk. Trudna miłość. Na fejsie zaznaczylibyśmy, że „to skomplikowane”.
Koniec części pierwszej.
To chyba najdłuższy wpis na tym blogu jaki kiedykolwiek powstał. Dziękuję serdecznie naszym Czytelniczkom z grupy „SuperStyler po godzinach”, które pomogły w opracowaniu tego „katalogu” kontrowersyjnych tematów. Jeżeli czegoś brakuje piszcie w komentarzach, w końcu jest mnóstwo rzeczy, które pobudzają do krytyki w Internecie. Polajkujcie, przyszerujcie – ostrzeżcie znajomych przed siłami matek internetowych. Niech wiedzą czego należy unikać. Tym, którzy właśnie rozpoczynają pisanie komentarza od słów „Nie zgodzę się z tobą…” przypominamy, że komentarze są moderowane, więc trud jest daremny. Lepiej w tym czasie przygarnąć Kropka. Kropka.
Część druga wkrótce, a w niej lecimy i wyżej, i szybciej. Hejt w sieci, nigdy nie śpi.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Genialne, czytałam tekst przy porannej kawie i to chyba nie był dobry pomysł zważywszy na ryzyko zadławienia się ze śmiechu 🙂 🙂
Janku uwielbiam Was za ten dystans do świata i umiejętność balansowania ironią ❤ Czyta się to z uśmiechem na ustach, a jednocześnie z lekką nutką goryczy:) Pozdrawiam 😃
Zaś sie uśmiałam 😂😂😂 No chyba zabrakło fotelików🙂 Niedawno pewna blogerka wrzucìła zdjęcie 4 letniej córki w nowo zakupionym foteliku. Oczywiście została zlinczowana, gdyż fotelik był montowany przodem, a przecież wszyscy wiedzą ze dzieci do 18 roku życia muszą jeździc tyłem.😉