O tym, że lubię zamknąć się raz na jakiś czas w łazience już pisałam. O tym, jak bardzo lubię domowe spa również. A czy pisałam już, że lubię naturalne kosmetyki? Dziś podzielę się z wami moim najnowszym odkryciem, które totalnie skradło moje serce.
Lubię czasami pobyć sama.
W obecnej rzeczywistości jest to trudne, bo Miecio towarzyszy mi w każdej, dosłownie każdej czynności łazienkowej. Dlatego muszę się nieźle nagimnastykować, żeby móc zamknąć się na godzinę w łazience i trochę poszaleć. O seksie łazienkowym już nawet nie marzę, bo jak wiecie, średnio nam to ostatnio wychodzi (klik). Ale przynajmniej raz w tygodniu zamykam się w łazience i odgruzowuję moje ciało.
Marzy mi się SPA
Od dłuższego czasu odgrażam się moim chłopakom, że się spakuję i pojadę do jakiegoś SPA gdzie przepuszczę połowę swojej pensji. Prawda jest taka, że wszystko to kończy się na moich chęciach i groźbach. Próbując pogodzić macierzyństwo z byciem przykładną żoną, z pracą, treningami i blogiem zwyczajnie nie mam czasu na wypady do SPA. Taki wyjazd trzeba zaplanować, trzeba tam pojechać i jeszcze do tego wszystkiego się wyluzować. Jak dla mnie niewykonalne. Dlatego w każdą sobotę mam godzinę dla siebie. Zamykam się w łazience i nie ma mnie dla nikogo. Włączam muzykę, chwytam za książkę, a chłopaków wyganiam na spacer. To jest czas tylko dla mnie. Nie ma mnie dla nikogo.
Żeby jednak wykorzystać ten czas z korzyścią dla mojego ciała ciągle poszukuje idealnych kosmetyków godnych domowego SPA, które zrobią efekt WOW, bez wychodzenia w domu. Przeszukałam wiele sklepowych półek. Tych realnych i tych wirtualnych. Znalazłam parę naprawdę przyzwoitych kosmetyków, ale ciągle brakowało mi tego efektu WOW. Tego totalnego poczucia relaksu i odprężenia. Takiego wyluzowania fizycznego i psychicznego. Szukałam, szukałam i chyba znalazłam.
Polski produkt
Na fanpage’u pisałam Wam już o moim najnowszym odkryciu paznokciowym – o naklejkach, które poznałam dzięki salonowi Maniera w Warszawie. Tam też po raz pierwszy zetknęłam się z POLSKIMI kosmetykami Alba. Podkreślam “polskimi” bo dopiero tam po raz pierwszy usłyszałam o tej marce, a to wydało mi się bardzo dziwne, bo istnieje ona od 1913 roku. Zaczęłam szukać informacji i okazuje się, że marka ta jest bardziej znana poza naszym krajem niż u nas. Szczególnie polubiono ją w krajach azjatyckich. Ale nie to w niej jest najlepsze. Otóż Alba to w 100% naturalne kosmetyki. Serio! Pierwszy raz chwytam opakowanie, czytam skład, a tam: masło shea,olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z płatków nagietka, olejek eteryczny z owocni pomarańczy. Słabo? Zero parabenów, żadnych chemicznych wypełniaczy. Zaczęłam stosować i szczerze przyznam – to chyba mój pierwszy kontakt z tak naturalnymi kosmetykami, bo doznania są zgoła inne niż te, do których przywykłam.
Po pierwsze: zapachy.
Wszystkie te naturalne kosmetyki bardzo ładnie i naturalnie pachną. Na przykład krem do rąk pachnie cytrusami, trochę jak geranium, które rosło w doniczkach, w mojej podstawówce, i którego listki po ich potarciu pachniały cytrynowo. Każdy z tych kosmetyków pachnie przyjemnie i nienachalnie, a zapach nie zmienia się w ciągu dnia, co jest dużym plusem, bo naturalne kosmetyki potrafią zmieniać zapach na „kwaśny” z biegiem czasu.
Po drugie: konsystencja.
Weźmy na przykład odżywcze masło do ciała. Ono ma konsystencję prawdziwego masła. Dokładnie takiego jakie trzymamy w lodówce. W pojemniczku ma konsystencję stałą, ale po nałożeniu go na dłoń, pod wpływem ciepła zaczyna się rozpuszczać. Dzięki czemu jest bardzo wydajne. Mimo tego, że jest to masło, dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na ciele. Nadaje się też do masażu. Ku uciesze Janka, który już został zaprzęgnięty do tego zadania. 🙂
Po trzecie: działanie.
O peelingach pisałam na blogu niejednokrotnie. Cóż zrobię, że ze mnie taka peelingowa dziewczyna. Cotygodniowe złuszczanie naskórka daje mi poczucie świeżości i witalności skóry. Poza tym, odkąd robię to regularnie zauważyłam, że moja skóra jest bardziej elastyczna, mimo trzech dych na karku. Cukrowy peeling marki Alba ma idealną konsystencję, która trzyma się skóry i z niej nie spływa. Grudki peelingujące mogłyby być ciut większe, ale i tak dobrze sobie radzą ze ścieraniem naskórka. A najlepsze jest dopiero po peelingu. Otóż zostawia on na skórze delikatny film, dzięki któremu nie wymaga ona balsamowania. Skóra jest miękka jak pupcia Mieczysława o poranku.
Po czwarte: atmosfera.
I tu po raz pierwszy czuję się jak w prawdziwym SPA. Te wszystkie zapachy, te naturalne aromaty. Dla mnie bomba. Wiem, że moja recenzja może wam się wydać nazbyt optymistyczna, ale właśnie wyszłam z wanny po tym jak zrobiłam sobie domowe SPA i jestem w tak euforycznym stanie, że mogłabym góry przenosić. Taką prawdziwą wisienką na torcie okazały się olejki antystresowe. Powiem wam szczerze: zawsze omijałam szerokim łukiem tego typu produkty. Do rozprzestrzeniania zapachów wybierałam najczęściej świece. A olejki kojarzyły mi się z duszącym, drażniącym zapachem. Coś jak kadzidełka, za którymi też nie przepadam. Nie mam kominka do podgrzewania olejków więc trzy krople dodałam do kąpieli. Po czym przypomniałam sobie, że przecież mamy w domu nawilżacz Duux, który kupiliśmy z myślą o małym Mieciu. Przypomniałam sobie też, że w instrukcji przeczytałam, że mogę do niego dolać olejki eteryczne.
I tu wskazówka dla was: kupując nawilżacz do domu zwróćcie uwagę czy można do niego dolewać olejki zapachowe. Przeniosłam więc nawilżacz do łazienki, dolałam do niego cztery krople olejków antystresowych, które składają się z: olejku melisy lekarskiej, olejku z kwiatów i gałązek lawendy, olejku geranium i olejku z owoców jałowca. Janek wszedł po chwili do łazienki, po czym zabrał mi nawilżacz i postawił go sobie w salonie. Teraz siedzimy wszyscy zrelaksowani i odprężeni. Nawet Mieczysław nas nie wkurza czyli chyba działa. 🙂
Miło, że Alba to polska firma, bo ich naturalne kosmetyki są świetną wizytówką naszego kraju na świecie. Szkoda, że jest tak słabo znana w Polsce, ale może po tym artykule choć trochę się to zmieni. Ja znalazłam swój złoty środek na domowe SPA.
A dla Was mam konkurs
W którym do wygrania są trzy zestawy kosmetyków Alba (no. 2 Odżywcze masło do ciała, wersja TRAVEL SIZE 50 G, no. 11 Cukrowy peeling do ciała, wersja TRAVEL SIZE 50 G). Wystarczy, że w komentarzu pod postem napiszecie jaki naturalny składnik jest Waszym kosmetycznym ulubieńcem, a ja wybiorę spośród was trzy osoby. Może jest to olej arganowy, a może masło kakaowe? Na wasze odpowiedzi czekam do poniedziałku 15 lutego 2016, do końca dnia. Powodzenia!
Po burzliwych naradach 🙂 podjęliśmy decyzję, że zestawy kosmetyków powędrują do czytelniczek:
-Klodek89
-Paulina Adamska
-Martyna Stefaniak
Gratuluję dziewczyny. Prześlijcie mi proszę swoje dane do wysyłki oraz numer kontaktowy dla kuriera pod adres marta@superstyler.pl. Czekam! 🙂
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Od paru tygodni jestem wielką fanką oleju kokosowego. Nie uczula, łatwo się aplikuje i działa kojąco na zmęczoną skórę, a przede wszystkim głęboko nawilża. Spisuje się genialnie na rosnącym brzuszku. Polecam serdecznie wszystkim obecnym i przyszłym mamom 😊 Starym i domowym sposobem na wygładzenie skóry jest zmielona (wcześniej zaparzona) kawa. Do kawy można dodać żel do kąpieli. Osobiście jestem zwolenniczką samej kawy, ponieważ bardzo lubię jej zapach. Kawa ma działanie wyglądające i nawilżające. To są 2 produkty, które stosuje w swojej łazience, ale oczywiście chętnie wypróbuję kosmetyki prezentowane w Twoim poście 😀
Moim numerem 1 jest aktywny węgiel. Wspaniale oczyszcza skórę i wchłania toksyny. Sprawia że moja cera nie ma praktycznie żadnych niedoskonałości.
Ja ubóstwiam olej kokosowy! Coś cudownego! Pielęgnuje ciało od stóp do głów, a w dodatku jest jadalny i można go wykorzystać w kuchni. Prawdziwy cud natury! Podczas diety daje mi namiastkę ukochanego Raffaello. Nie, nie jem go, bo niestety też nie mogę, ale codziennie wieczorem smaruję nim usta i choć przez chwilę mogę sobie wyobrazić, że jem jedną z ulubionych słodkości. Radzi sobie świetnie z moimi piętami, więc nie muszę martwić się o efekt klapków w łóżku, o którym niedawno pisałaś ;). Wspaniale wygładza moją skórę pod i wokół oczu :). W końcu coś, co mnie nie szczypie, nie drażni… Czytaj więcej »
A ja lubię bursztyn. O ile nie przemawia on do mnie jako komponent biżuterii, pewnie dlatego, że mam chłodny typ urody, który nie współgra z ciepłą barwą bursztynu, o tyle w kosmetykach jest on dla mnie niezwykle cennym składnikiem. Przede wszystkim ze względu na właściwości rewitalizująco-odmładzające, co dla mojej 40-letniej już skóry jest istotnym walorem. Odżywia, wygładza, ujędrnia, redukuje drobne zmarszczki i jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. A olejek bursztynowy do aromaterapii pachnie wprost obłędnie – ciepło, zmysłowo, niczym luksusowe perfumy. No i bursztyn to nasz polski skarb. Grzechem byłoby po niego nie sięgnąć. Świetne serie kosmetyków z bursztynem mają w… Czytaj więcej »
Dla mnie masło migdałowe jest bomba! Uwielbiam zapach, konsystencję…sama siebie mogłabym zjeść. Bardziej doceniane w kulinariach niż w urodzie a szkoda bo stojąc w kuchni można zaczerpnąć masę pomysłów które jak najbardziej powinno się przenieść do łazienki! 👌
Jeśli chodzi o naturalne składniki do mojego spa to od zawsze niezmiennie stawiam na mleko i miód, mam dość suchą skórę i często muszę się balsamować nawilżaczami żeby mieć dobry kontakt :p sama ze sobą… A jak wykąpie się w mleku i miodzie jest na prawdę rewelacyjnie mmm najlepiej preferuje przygasić światło w łazience, wł nastrojową muzykę jakieś świece zapachowe w tle i myk do wanny póki woda z dodatkami nie wystygnie 😀 relaks murowany :*
Ulubieniec kosmetyczny? Bez wahania masło shea. Do ciała, do włosów, do stóp, jako dodatek do domowego peelingu. Jeden produkt, który jest w stanie zastąpić kilka drogeryjnych.
Cieszę się, że trafiłam na Twój wpis, bo poszukuję polskich kosmetyków naturalnych dobrej jakości. Czyli warto? A cenowo jak się przedstawiają? Czy są jakieś dane o pochodzeniu składników (eko/ nie eko)?
Zmielona kawa z miodem to najlepszy peeling na świecie. A jak użyje się go rano, to nie trzeba już nawet kawy pić 😉
Miód i mleko!!Uwielbiam..Nawet córka 18-miesięczna lubi też się tym miziać.
Więc jakoś dziwnie szybko nam się kończą takie kosmetyki 🙁
Ją z naturalnych składników kosmetycznych kocham olej kokosowy 😊 za uniwersalność. Za to, że jest cudowną odżywką do włosów, balsamem do ciała i olejkiem do pilingu 😊 a na drugim miejscu jest cytryna 😊 za to że rozswietla moją skórę od wewnątrz i z zewnątrz 😊 p.s. pozazdrościlam spa 😊 zdeponowałam Iduszkę mężowi i Idę wziąć kąpiel 😊
A ja już po czasie, ale uwielbiam naturalne kosmetyki z olejkiem różanym czy płatkami róż, czasem biorę i z lawendą. Innych naturalnych rzeczy u mnie nie ma, reszta “naturalnych” kosmetyków to tylko markowe, więc wiadomo, zero efektu. Szkoda, że u mnie nie ma takich lokalnych firm(oprócz tej jednej, co znam), które produkowałyby takie kosmetyki. A z polski to trochę drogo sprowadzać 🙁 Może firma o której piszesz, Alba, wejdzie kiedyś na bułgarski rynek? PS. Teraz trafiłam na mieszankę masło shea(masłosz) i bułgarskiej lawendy – pachnie lekko, ale nieziemsko, a do tego świetnie nawilża i ściąga skórę. I aż nie do… Czytaj więcej »
Stawiam na oliwę:) Działa świetnie na włosy i skórę, np. jako składnik peelingu kawowego!:)
Ja za przykładem Kubusia Puchatka pokochalam miodek. Uwielbiam jego smak, zapach i działanie. Sprawdza się w pielęgnacji, leczeniu i że świeżą buleczka jako pyszne śniadanie. Najbardziej uniwersalny składnik.
Ja uwielbiam olejek ze słodkich migdałów; ) odkryłam go w ciąży… ulelastycznia i pozostawia skórę wspaniale gładką; ) teraz smaruję nim skórę córci i ma zero problemów skórnych. No i cena jest mega niska;)))
Ja pokochałam naturalne kosmetyki niedawno i dla mnie nr 1 jest olej kokosowy! Nie dość, że ma milion zastosowań, to ma obłędny zapach! Jak wysmarowałam kiedyś Filipa po kąpieli, to myślałam, że zjem moje małe kokosowe Ciasteczko! 😉