Markę Vaseline pamiętam jeszcze z mojego dzieciństwa. Mam nawet takie zdjęcie w wannie, na którym mam jakieś 6 lat, a na półce tuż za mną stoi opakowanie Vaseline Intensive Care. Później marka zniknęła z rynku. Tylko po to by po ponad dwudziestu latach znów zawitać w naszym kraju.
Nie o tym jednak chciałam…
Jestem dość oporna jeśli chodzi o testowanie nowych kosmetyków na własnej skórze, choć uwielbiam nowinki kosmetyczne. Jeśli jednak jakiś preparat przypadnie mi do gustu, to niechętnie wymieniam go na inny. Ale… i tu pojawia się ale, ponieważ jeśli na rynek trafia coś zupełnie nowego i niespotykanego, to ja po prostu muszę to mieć i tego spróbować. Tak stało się właśnie w przypadku balsamu w sprayu. Do tej pory znałam bowiem dezodoranty w sprayu, szampony, odżywki w sprayu, ale nie balsamy. Dlatego też, nie tracąc czasu, zabrałam się za testowanie tej kosmetycznej nowości. I wiecie co? Vaseline Spray&Go naprawdę daje radę.
Na pierwszy ogień wybrałam balsam w żółtym opakowaniu, o podstawowym stopniu nawilżania, z owsem.
Opakowanie okazało się bardzo wydajne, ale nie to w Vaseline jest najlepsze. Balsam niezwykle szybko się wchłania nie pozostawiając lepiącej się warstwy. Jest wprost idealny dla młodej mamy, która ma jakieś 8 minut na prysznic, pielęgnację ciała, umycie zębów i ubranie się. Po delikatnym roztarciu balsamu można od razu się ubrać. Gwarantuję wam, że na ciuchach nie pozostaną żadne niechciane ślady. Dobrze sprawdzi się też przed imprezą, kiedy chcemy ubrać jedwabną sukienkę, na której każdy ślad balsamu byłby widoczny jak na dłoni. Słowem: kosmetyk idealny dla każdej dbającej o siebie i będącej w niedoczasie kobiety. Poza tym jego cena jest całkiem zachęcająca.
Obecnie testuję wariant w brązowym opakowaniu, o właściwościach rozświetlających, z masłem kakaowym. I powiem wam, że jestem wniebowzięta, bo moja podniszczona brakiem snu i ciągłym zmęczeniem skóra odzyskała swój blask. No i ten wspaniały zapach.
Jeśli miałabym wymienić jakiś minus balsamu Spray&Go to byłby to poziom nawilżenia.
Nie jest zły, ale wyobrażam sobie, że te z was, które potrzebują gęstych, mocno natłuszczających kremów czy balsamów, nie będą do końca zadowolone z działania balsamu w sprayu. No ale coś za coś. Vaseline właśnie dlatego tak szybko się wchłania, bo jego konsystencja jest bardzo lekka i daje optymalne nawilżenie. Dlatego teraz, zimą, kiedy szczególnie przesuszają mi się takie miejsca jak łokcie, czy kolana, po prostu raz dziennie smaruje je cienką warstwą wazeliny. To załatwia temat suchej skóry. Jeśli więc zastanawiacie się nad balsamem w sprayu, to koniecznie przetestujcie ten od Vaseline. Swoją drogą jestem ciekawa waszej opinii.
[ad name=”Pozioma responsywna”]