Zanim jednak opiszę rezultaty musztry Mieczysława postanowiłam podsumować 39 tygodni pielęgnacji ciała w ciąży. Jej efekty oceniam na piątkę z plusem. Nie mam ani jednego rozstępu, a skóra na brzuchu, udach i pośladkach nie wygląda źle. Poniżej znajdziecie moje sposoby na pielęgnację ciała w ciąży.
Rozstępy w ciąży
Jednym z objawów, z którym borykałam się od samego początku ciąży, są wszelkiego rodzaju zmiany skórne. Czyli trądzik, wypryski, wągry czy delikatne przebarwienia. Na szczęście prawie wszystkie z nich udało mi się już spacyfikować. Staram się również regularnie dbać o jakość skóry, czyli o jej napięcie i elastyczność ,tak by za 2 miesiące nie obudzić się z ręką w nocniku.
Zaczęłam z uwagą przeglądać ofertę kremów, balsamów, mleczek, czy olejków dla ciężarnych oraz kobiet w połogu. Już długo przed ciążą weszło mi w krew codzienne wklepywanie kremów i balsamów w ciało. Kiedy tylko zaszłam w ciążę wiedziałam, że zwykłe balsamy nawilżające pora zamienić na produkty zwiększające elastyczność skóry, kremy na rozstępy w ciąży przeznaczone dla kobiet w stanie błogosławionym. Wiedziałam jak wyglądają rozstępy w ciąży i po niej i bardzo chciałam ich uniknąć.
Oferta, którą zastałam na rynku jest naprawdę bogata, więc szybko dostałam oczopląsu, zawrotów głowy i nudności od tego wszystkiego. Po gruntowym zapoznaniu się z produktami dostępnymi na rynku, skoncentrowałam się na dwóch markach, których nazwy naprzemiennie przewijają się obecnie na wszystkich forach dla kobiet w ciąży: Mustela i Palmers.
Zanim jednak podzielę się z Wami moim zdaniem na temat dwóch wyżej wymienionych marek, rozprawię się jeszcze z jedną kwestią:
oliwka dla dzieci stosowana jako środek na rozstępy przez kobiety w ciąży. Wiem, że jest to kwestia bardzo indywidualna, ale dermatolodzy jednogłośnie i definitywnie odradzają stosowania produktów przeznaczonych do skóry dziecięcej (w tym oliwki) przez osoby dorosłe. Pamiętajmy, że skóra dziecka jest zupełnie inna niż skóra dorosłego człowieka, ma więc inne zapotrzebowania i w inny sposób reaguje na różne składniki kosmetyczne. Poza tym przeglądając fora parentingowe, bardzo często spotykam się z opinią, że oliwka w ciąży uczula. Jeśli więc już koniecznie chcemy korzystać z produktów oleistych zapobiegających rozstępom, to polecam olej arganowy, który podobno w tej kwestii sprawdza się bardzo dobrze.
Nie jestem w stanie opowiedzieć się definitywnie za jedną z dwóch testowanych marek. Choć przy drugiej ciąży chętniej sięgnę po Mustelę, chociażby z racji zapachu i lżejszej konsystencji. W moim przypadku jednak naprzemienne stosowanie obu marek sprawiło, że dziś nie muszę martwić się rozstępami. Ale także nadmiernie rozciągniętą i galaretowatą skórą.
Wracając do mojego testu…
Mustela już na samym początku ostudziła mój zapał ceną. Produkty tej marki plasują się bowiem na półce cenowej powyżej 100 zł. Choć parę dni temu znalazłam aptekę internetową, w której produkty tej marki są o około 30% tańsze od standardowych cen. Kosmetyki tej firmy są jednak bardzo wydajne, mają przyjemną, lekką konsystencję i delikatny zapach. Po przetestowaniu produktu zauważyłam, że skóra jest idealnie nawilżona, elastyczna i wygląda zdrowo. Zdecydowanym plusem kosmetyków firmy Mustela jest ich szeroka gama. W tym krem nawilżający do brodawek, do biustu, do stosowania na rozstępy, które już zdążyły się pojawić czy żel do stosowania na opuchnięte nogi.
Do produktów Palmersa podeszłam z większym entuzjazmem
Ponieważ oprócz ceny (mniej więcej trzy razy niższa niż Mustela) bardzo spodobało mi się kompleksowe podejście do tematu. Krem na rosnące w zastraszającym tempie piersi, masło do smarowania brzucha (bardzo geste, jego nakładanie sprawiało mi trudność). Olejek na „swędzące” partie ciała z powodu szybkiego rozrostu (ten kosmetyk jest naprawdę świetny, ale tylko wtedy, kiedy nie musisz po jego nałożeniu od razu się ubierać. Dlaczego? Ponieważ jego bardzo tłusta konsystencja pozostawia trwałe ślady na ubraniach), i balsam na „resztę” ciała. Minusem całej serii kosmetyków jest to, że wszystkie mają jeden, bardzo intensywny zapach masła kakaowego, który podoba się tylko nielicznym. Poza tym zapach ten bardzo szybko staje się „kwaśny” i pod koniec dnia jest wręcz nie do zniesienia. Jeśli zaś oceniać właściwości nawilżające i uelastyczniające skórę, to kosmetyki marki Palmers spełniły moje oczekiwania. Szczególnie krem na piersi.
Palmers produkuje również kosmetyki dla „zwykłych” kobiet o właściwościach silnie ujędrniających (z koenzymem Q10). Z tego co wiem, od moich znajomych stosujących Palmersa, jakiś czas temu pojawił się on na półkach Rossmana. Ja osobiście wolę kupować te kosmetyki przez Internet. Wychodzi dużo taniej.
Nie jestem w stanie opowiedzieć się definitywnie za jedną z dwóch testowanych marek. Choć przy drugiej ciąży chętniej sięgnę po Mustelę, chociażby z racji zapachu i lżejszej konsystencji. W moim przypadku jednak naprzemienne stosowanie obu marek sprawiło, że dziś nie muszę martwić się rozstępami po ciąży. Czy nadmiernie rozciągniętą i galaretowatą skórą.
Każda z mam ma swój własny patent na jędrną skórę oraz rozstępy w ciąży. Z chęcią przeczytam o Waszych sposobach. Może znacie jakieś domowe metody? Z doświadczenia swojego i koleżanek wiem jednak, że najważniejsza jest systematyczność. Dzięki niej żaden rozstęp nam nie straszny. 🙂
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Ja w pierwszej ciąży nie używałam nic. Znaczy nic specjalnego, raz na jakiś czas przypomniało mi się posmarować balsamem na noc. Rozstępu nie mam ani jednego, dlatego pragnę dodać, że mimo wszystko największe znaczenie ma jednak genetyka i tendencja skóry. Oczywiście nie zaszkodzi wspomagać jej dobrostan. U mnie w rodzinie żadna z kobiet nie miała rozstępów po wielokrotnych ciążach, ani zwisów skóry. Jednak teraz w tej ciąży jakoś z przyjemnością, dla własnego poczucia komfortu mam potrzebę papciania się przeróżnymi specyfikami, zwłaszcza z odpowiadającymi mi zapachami 🙂 ale to już dla przyjemności 🙂
ja stosowałam mustelę na noc, bo konsystencja była dla mnie za tłusta. Na dzień wolałam pharmaceris, który był genialny. I też nie wiem, który mi pomógł. Grunt, że rozstępów nie ma, a skóra wygląda dobrze 🙂 Dodam, że w genach mam skłonność do rozstępów i bardzo ich się obawiałam w ciąży…
Ja w czasie ciąży zmieniałam preparaty przeciw rozstępom, jednak najskuteczniejsze są dla mnie dermokosmetyki Palmers, polecam!
http://lejdisbook.pl/ciaza-moja-pielegnacja-ciala/
Palmers był dla mnie ok. Tylko ten zapach dopowadzał mnie do szału (mnie i mojego męża również) 🙂