Maski do włosów.
W jednym beGlossy aż dwie. Dublowanie kosmetyków w jednym zestawieniu nie wydaje się być dobrym pomysłem, ale jeśli chodzi o pielęgnację włosów, to ja nigdy nie mam dość. Ciągle eksperymentuję z koloryzacją. Poza tym często używam lokówki, prostownicy i termowałków, więc moje włosy są przesuszone, szorstkie i po prostu zmęczone codziennością. Zatem z chęcią przetestuję każdą ilość preparatów pielęgnujących włosy. Jedna maska zawiera modny ostatnio olej arganowy. Na opakowaniu napisano, że świetnie pielęgnuje włosy szorstkie i zniszczone. Po pierwszym użyciu włosy stały się rzeczywiście bardziej gładkie i mniej puszące się. Jednak efektu WOW zdecydowanie brak. Druga maska zbiera bardzo dużo pozytywnych opinii w Internecie. Już cena sugeruje, że to produkt z wyższej półki. No i rzeczywiście maska nie zawodzi. Prócz wygładzenia nadaje piękny połysk włosom i świetnie je ujarzmia. A do tego obłędnie pachnie.
beGLOSSY- preparaty do stóp.
I znów to samo: dwa w jednym pudełku. Ale zupełnie różne. Bo z jednej strony mamy plastry na zniszczone pięty, z drugiej serum regenerujące na popękane miejsca na stopach. O marce SheFoot pisałam już na blogu. Dobre bo Polskie. Polecam z całego serca, a serum jest najlepszym kosmetykiem z całej serii. Moja mama miewa bardzo wysuszone pięty i to jedyny preparat, który działa u niej natychmiastowo. Żeby jednak utrzymać efekt wymagana jest systematyczność. Plastry zdecydowanie polecam w przypadku gdy potrzebujemy ładnych pięt na już. Działają rewelacyjnie i wystarcza im jedna noc, żeby nasze stopy wyglądały estetycznie. Efekt po plastrach nie utrzymuje się jednak zbyt długo. Niemniej jednak w sytuacjach podbramkowych polecam.
beGLOSSY- odżywcza pomadka do ust.
I właśnie za to kocham beGLOSSY. Bo sama nie sięgnęłabym po pomadkę marki Gosh. Do tej pory byłam wierna tylko i wyłącznie firmie Mac. A tu takie zaskoczenie. I do tego ten kolor: “lady luck”. Bardzo kobiecy, różowo – pomarańczowy. A sama pomadka? Przyjemnie nawilża i dość dobrze się trzyma. Z przyjemnością przetestuję inne kolory Gosha.
be GLOSSY- nawilżający krem o działaniu złuszczająco – biostymujującym.
Umieszczam go niżej w moim rankingu, bo potrzebuję trochę więcej czasu żeby go poznać i ewentualnie się z nim zaprzyjaźnić. Na razie napiszę tylko: kosmetyku o takim działaniu właśnie szukałam. Mam bardzo wrażliwą, naczynkową cerę mieszaną. W mojej domowej kosmetyczce brakowało mi do szczęścia preparatu, który po całym dniu zmiękczy martwy naskórek np. pomiędzy brwiami, na brodzie i w okolicach nozdrzy i go złuszczy. Preparat Bandi zapowiada się obiecująco. Już po pierwszym zastosowaniu skóra stała się zdecydowanie mniej porowata. A dodaktowo, to co zauważyłam od razu, zmniejsza rozszerzone pory. Pod tym względem bomba. Kolejna polska marka kosmetyczna z dużym potencjałem.
Na koniec kolczyki.
Kokardki. Trochę infantylne, a do tego wykonane z tworzywa, które już po pierwszej przymiarce lekko zciemniało. Jak dla mnie zbędny element bardzo przydatnego zestawienia beGLOSSY.
Dodatkowo w podełku znalazłam magazyn beGLOSSY wydawany raz na trzy miesiące. Przeczytałam w nim ciekawy wywiad z Anią Skurą z What Anna Wears?, do tego garść porad dotyczących tego jak uniknąć rozdwojonych końcówek oraz kilka nowości kosmetycznych, które koniecznie muszę przetestować. Czasopismo w stylu Rosmannowego Skarbu. Polecam. 🙂
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Zaciekawiłaś mnie tym kremem na samym końcu. Ale ogólnie to wydaje się dość niewiele produktów. Nie ma tam żadnych próbek? Tylko normalne sprzedażowe opakowania? Może mogli by zamiast kolczyków dać kilka próbek.