Wiecie, co najbardziej lubię w byciu sobą? To, że kłócę się z Jankiem, idziemy na noże, a za chwilę mam przeogromną ochotę, żeby go przytulić. Chwilami tak bardzo mam dość bycia mamą, a za moment tulę moich chłopców przepełniona miłością. Raz czuję się najlepszą blogerką i felietonistką świata, a za chwilę mam już dość tej pracy i marzę o tym, by wrócić do starej pracy. To, że czasami patrzę w lustro i doceniam cały ten pot wylany na sali treningowej, a za chwilę narzekam na zbyt masywne uda i łydki. Zatem jak pokochać siebie? To przychodzi z czasem. Dopiero teraz to widzę. Lubię tę moją zmienność, bo to ona sprawia, że sama się ze sobą nie nudzę, że nieustannie nad sobą pracuję, a każdy dzień jest dla mnie niespodzianką i odkrywaniem siebie na nowo.
Parę faktów o nas
My kobiety nie mamy łatwo, prawda? Zadajemy sobię nieustannie pytanie. Jak pokochać siebie. Te huśtawki nastrojów, dzielenie włosa na czworo, emocje wiecznie na wierzchu. Ani czas, ani Matka Natura nie obchodzi się z nami łaskawie. Zmarszczki, wiotczejące z wiekiem ciało, cellulit. A mimo to bycie kobietą to coś naprawdę niezwykłego i pięknego. Te wszystkie emocje, które towarzyszą nam na co dzień, pozwalają nam cieszyć się z tak prostych rzeczy, jak zapach kawy o poranku czy słońce, które towarzyszy nam w drodze do pracy. Jak nikt dbamy o relacje z bliskimi, stawiamy na rodzinę. To bliscy dają nam energię do działania na każdy kolejny dzień. Doceniamy innych i same czujemy się szczęśliwe, gdy ktoś pochwali nas nawet za coś tak prozaicznego, jak pyszna kolacja.
Każda z nas jest piękna, wyjątkowa
Każdego dnia poznaję nowe kobiety. Każda z nich ma w sobie coś pięknego, coś wyjątkowego. Już teraz potrafię rozpoznać, która czuje się piękna i zna swoją wartość, która odpowiedziała sobie na pytanie: Jak pokochać siebie. A która wciąż jeszcze tego szuka. W każdej z nas drzemie ogromny potencjał. Serio dziewczyny! Nie dajcie się zwieść na manowce. Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście słabe czy bezwartościowe. To nam Matka Natura powierzyła rodzenie dzieci, to nam powierza się opiekę nad domowym ogniskiem. To na naszych barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność za kontynuacje tego świata. Niezależnie, na którym etapie życia jesteś: czy szukasz miłości, czy masz już męża, czy jesteś mamą, czy ciągle się uczysz, czy szukasz pracy, czy pracujesz na własny rachunek, Twoim obowiązkiem jest odszukać w sobie kobietę i zaprzyjaźnić się z nią.
Jak pokochać siebie? Piękno tkwi w szczegółach.
Kobiece piękno objawia się w szczegółach. W tym, że jak się śmiejesz, to robią Ci się piękne dołeczki w policzkach. Że jak jesteś szczęśliwa, to błyszczą Ci się oczy. Że nikt nie ma tak pięknych włosów, jak Twoje. Czasami, żeby poczuć się piękne, potrzebujemy tak niewiele. Komplement od kogoś nam bliskiego, szpilka na stopie, ulubiona sukienka czy pomadka na ustach. Takie drobne niuanse sprawiają, że czujemy się pewniejsze siebie.
Ah te kompleksy
Pomyślicie, że łatwo mi przychodzi pisanie takich rzeczy? Guzik prawda! Sama niedawno odpowiedziałam sobie na pytanie: Jak pokochać siebie? Sama ciągle walczę z kompleksami. Staram się być dla siebie bardziej wyrozumiała, ale nie zawsze mi to wychodzi. Udział w sesji zdjęciowej z Estée Lauder był dla mnie kolejnym testem. Wyzwaniem, przed którym stanęłam i z którym musiałam się zmierzyć. Zależało mi aby na kilku zdjęciach ukazać zupełnie różne oblicza kobiecości. Wydawałoby się łatwizna. Ale prawda jest taka, że każda z nas lubi i akceptuje siebie zazwyczaj w jednym, ulubionym wydaniu. Lubimy na przykład związane włosy lub wręcz przeciwnie – rozpuszczone. Wolimy mocniejszy lubi delikatniejszy makijaż. Stawiamy na wygodę albo codziennie chodzimy w sukienkach i szpilkach. Dzięki tej sesji, odpowiedz na pytanie: jak pokochać siebie, stała się dla mnie jeszcze bardziej oczywista.
Wiecie jak trudno jest poczuć się tak samo pewnie i tak samo kobieco w trzech różnych wydaniach samej siebie? Pierwsza, najbardziej luźna stylizacja wydawała mi się najbezpieczniejsza. Pozując do pierwszego zdjęcia nie wyszłam ze swojej strefy komfortu. Dziś cieszę się, że ta stylizacja poszła na pierwszy ogień, bo dodała mi pewności siebie na kolejne zdjęcia. Drugi wariant bardziej romantyczny to coś, w czym do niedawna czułam się jak ryba w wodzie. Jeśli śledzicie bloga regularnie to wiecie, że mój styl nieco się zmienił i powoli odchodzę od różowych romantycznych sukienek i tiulów. Ten wariant osobiście wydaje mi się zbyt naiwny i zbyt kruchy. Dziś czuję się zupełnie inaczej. Zależało mi na tym, żeby to zdjęcie nie było wyłącznie ładne, ale żeby wyrażało emocje, by pokazało siłę jaka we mnie drzemie.
Kobieta z moich marzeń
Trzecia stylizacja była dla mnie najtrudniejsza. Mocny makijaż i bardzo wygładzone, mokre włosy. A do tego stylizacja, która nie byłaby nigdy moim pierwszym wyborem w sklepie. Kiedy zobaczyłam siebie w lustrze nie byłam przekonana czy to co widzę, oddaje moją naturę. Ale po paru wskazówkach fotografa odkryłam w sobie coś zupełnie nowego. To ostatnie zdjęcie to mój absolutny faworyt. Pokazuje kobietę, którą zawsze chciałam być. Silną, świadomą siebie, emanującą pewnością. Potrzebowałam 32 lat na karku, własnego bloga, zaproszenia do kampanii, żeby w końcu zobaczyć w sobie kobietę z moich marzeń. Jestem ciekawa, które z moich wcieleń podoba się Wam najbardziej. Najpiękniejsze jest to, że każde z tych zdjęć pokazuje różne moje oblicza. Każde z nich jest prawdziwe. Bo w byciu kobietą najpiękniejsza jest ta zmienność, która towarzyszy mi na każdym kroku.
Estee Lauder Pure Color Envy
Nowa kolekcja pomadek Estée Lauder: Pure Envy Paint-On Liquid LipColor okazała się idealnym punktem wyjścia dla tej kampanii. Nie dość, że w kolekcji są aż 23 zmysłowe kolory, to jeszcze występują w trzech wariantach wykończenia: metalicznym, matowym i winylowym. Ta kolekcja to jest kosmos. Estée Lauder w ogóle z pomadkami ma tak, że w jakiś niewytłumaczalny sposób ich kolorówka zawsze pasuje wszystkim kobietom: blondynkom, brunetkom czy rudym. Nie wiem czy to kwestia konkretnych odcieni, czy tego jak pomadka zachowuje się na ustach. Każdy kolor to prawdziwy majstersztyk.
I mówię Wam to jako osoba przyzwyczajona głownie do różów i fioletów. Które wykończenie podoba mi się najbardziej? Absolutnie nie byłabym w stanie zdecydować się na jedno ulubione. Metaliczne jest tak charakterystyczne, że zrobi z każdej kobiety seks bombę, nawet jeśli będzie ona ubrana w dres. Winylowe to taka kobieca klasyka: mocno błyszczące usta, a la tafla wody nie dość, że powiększają je optycznie to jeszcze wyglądają zmysłowo. No i mat. Do niego podchodziłam najbardziej sceptycznie, a tu taka niespodzianka.
Po pierwsze prawidłowo nałożony na usta powiększa je optycznie. Po drugie nie wysusza ust. Inne matowe pomadki tworzą na ustach skorupę, która może i ładnie wygląda, ale niezwykle wysusza usta. A Pure Envy Paint-On Liquid LipColor w wersji matowej tworzy taką elastyczną, cieniutką warstwę na ustach, która z jednej strony pracuje, podczas gdy my ruszamy ustami, a z drugiej strony chroni je przed wysuszeniem. Jesteście pewnie ciekawe jak z trwałością? Wszystkie trzy warianty są bardzo trwałe, ale mat zwycięża. Reasumując: te pomadki to jest mój numer jeden w tym sezonie. Pod tym linkiem znajdziecie całą kolekcję Pure Envy Paint-On Liquid LipColor (klik)
Jesteś szalenie inspirujacą kobietą! A do tego mądrą, dowcipna, piękną i szalenie fotogeniczną! Niech Ci się spełniają marzenia! ♥️
Cudownie Marta wyglądasz <3
Pozdrawiam
Sylwetta
Ostatnie zdjęcia ekstra, normalnie 20 lat młodziej i jak nie ty 🙂
No a te loki – jutro zrobię sobie takie same! ;D
Piękne zdjęcia! Cudownie wyglądasz w każdej stylizacji. Najbardziej podoba mi się ta z metalicznym wykończeniem. Z twarzy bije taka energia i te iskierki w oczach. Tak sobie Ciebie wyobrażam na co dzień.
ALE CUDO! Coś pięknego! Co jedno zdjęcie, to piękniejsze <3
W lokach wyglądasz cudownie ♡
Wykończenie matowe 😍😍😍😍. Jesteś bardzo fotogeniczna😃 Pięknie😊
Zawsze piękna!
W stylizacji nr 3, czyli mokre włosy i matowe usta wyglądasz obłędnie. Nie mogę się napatrzeć. Serio.
Wykończenie matowe !!! <3 <3 <3 <3
Najpiękniejsza !!
Wszystkie wcielenia piękne ale ostatnie sztos !! 💓💓💓
Jakie kapleksy? ! Jesteś piękna 😍
Fuck me, wyglądasz jak milion dolarów na tej ostatniej fotce!
cudo:)
Wszystkie zdj są przepiękne… Ale jedno zapamiętam na długo, aż serce zabiło! To ostatnie z matowa szminka! Efekt uchylonych ust lepszy od Anji Rubik!!! Chciałabym mieć takie zdjecie😍
No czekałam na ten wpis <3 mega mega mega. Martus jak zwykle 100% piękna w każdym wydaniu.
Marta ty to jesteś cudowna no modelka i tyle ❤❤❤❤
Piękne zdjęcia!
Wszędzie piękna, ale na ostatnim zdjęciu wyglądasz naprawdę zjawiskowo 🙂 Tak naprawdę nie wiem czy to kwestia samego makijażu, czy innego uczesania, ale jest ekstra 🙂