Dziewczyny! Dość chwalenia się tym, że od zawsze używacie tylko jednego kremu na wszystkie swoje bolączki. Zazwyczaj wymieniacie wtedy krem z niebieskim wieczkiem, który znały już nasze babcie. Prawda jest taka, że z dnia na dzień jesteśmy coraz starsze, a nie młodsze i im szybciej zaczniemy dbać o naszą skórę, tym dłużej będzie ona naszą wizytówką. Dlatego przygotowałam dla was mini encyklopedię kosmetyczną z krótkim opisem, dlaczego właściwie warto sięgać po wymienione rodzaje kosmetyków. Przekrój kosmetyczny przygotowałam dla was we współpracy z polską marką Clochee. Bo jak wiecie uwielbiam polskie marki, a kosmetyki o naturalnym składzie są w mojej hierarchii najwyżej.
Kremy
Pewnie każda z was ma choć jeden w swojej kosmetyczce. Ja mam aż trzy. Po co mi tyle? Jeden jest na dzień. O lekkiej konsystencji, dobrze nawilżający, taki który szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na twarzy. A co za tym idzie stanowi idealną bazę pod makijaż. Ten od Clochee pięknie pachnie, a do tego zmniejsza widoczność porów. Drugi to krem pod oczy. Bo jak już pewnie wiecie, to jedyny fragment skóry, który nie posiada gruczołów i nie potrafi się sam bronić. Tam skóra najszybciej wysycha i najszybciej się starzeje. W tej kwestii stawiam na mocne nawilżenie, ale też delikatne natłuszczenie skóry, no i oczywiście musi być też działanie przeciwzmarszczkowe.
Ostatni krem to ten na noc. O gęstszej i bardziej bogatej konsystencji. Najlepiej taki, którego składniki przeciwdziałają starzeniu się skóry i w podczas snu skutecznie ją odżywiają. Ten od Clochee ma obłędny zapach.
Serum
Często błędnie stosowane zamiennie z kremami. Tak naprawdę powinno być ich uzupełnieniem. Czym jest serum? To kosmetyk o zdecydowanie silniejszym działaniu niż krem, ale też o lżejszej konsystencji. Dostarcza naszej skórze to, czego jej aktualnie brakuje. Serum może być nawilżające, odmładzające albo na przykład odżywcze. Zwykle stosuje się przed użyciem kremu.
Demakijaż
Ważny, jeśli nie najważniejszy element pielęgnacji skóry na co dzień. Szczególnie jeśli tak jak ja, malujecie się każdego dnia. Ja w tej kwestii najchętniej sięgam po oleiste konsystencje, bo po pierwsze świetnie radzą sobie nawet z wodoodpornym makijażem, z drugiej strony nie przesuszają cery, a po trzecie nie szczypią w oczy. Dla mnie bomba. Pomijając już wydajność tego typu produktów. Wygładzający olejek od Clochee to mój totalny faworyt wśród wszystkich kosmetyków tej marki. Zmywa makijaż bardzo szybko i robi to dokładnie.
Tonik
Najbardziej niedoceniany kosmetyk do pielęgnacji twarzy. Często mylony z płynem do demakijażu. A to właśnie on „uspokaja” i koi naszą skórę po zmyciu zanieczyszczeń. Przywraca prawidłowe pH skóry. Jak zaczniecie używać to zrozumiecie… Ja przyznaję się bez bicia: długo nie rozumiałam zasady działania tego kosmetyku i zawsze irytowałam się próbując zmyć nim wodoodporny tusz. Brawo ja!
Balsam do ciała
Codziennie! A nawet dwa razy dziennie. Z racji braku czasu wolę balsam niż masło bo szybko się wchłania. Smaruję się dwa razy dziennie już od kilku lat. Nie nabawiłam się ani jednego rozstępu w ciąży. Nie mam problemu z przesuszaniem się skóry, a do tego walory zapachowe robią swoje. Pobudzają i nastrajają na cały dzień lub noc. 🙂 Ten marki Clochee polecam tym z was, które lubią lekkie konsystencje, dobre nawilżenie i obłędne zapachy. Mój faworyt: zapach różany! <3
Masło do ciała
Co najmniej raz w tygodniu. Częściej na łokcie i kolana czy stopy lub dłonie. Gęsta konsystencja nawilża i natłuszcza. Czasami lekki balsam nie poradzi sobie z przesuszonymi miejscami na naszym ciele. Warto działać profilaktycznie niż później borykać się z płatami schodzącej skóry w widocznych miejscach.
Peeling
Jestem nałogowym „pilingożercą”. Przetestowałam chyba wszystkie możliwe rodzaje peelingów do ciała. Najbardziej lubię te cukrowe, które w składzie mają też substancje nawilżające i natłuszczające skórę. Lubię kiedy pięknie pachną, a zapach pozostaje na skórze przez cały dzień. Peeling stosuję raz lub dwa razy w tygodniu. A teraz ciekawostka. Peeling to jedyny kosmetyk, który regularnie podbiera mi Janek. Dlaczego? Chłopak boryka się z zapaleniem mieszków włosowych, a taki peeling gruboziarnisty, który dodatkowo natłuszcza cerę to najlepsza recepta na tego typu problemy.
Tak właśnie wygląda zawartość mojej szafki w łazience. Którego elementu brakuje w twojej? Przyznasz się? A może masz coś jeszcze?
Jeśli brakuje ci któregoś z wymienionych kosmetyków do mam dla ciebie super wiadomość. Marka Clochee przygotowała specjalnie dla was rabat 20% na cały asortyment na hasło: 20superstyler (kod będzie aktywny w sklepie internetowym do końca października). To co wybierasz?
Ja jeszcze namiętnie uwielbiam maseczki i oleje, także do włosów!
U mnie poza peelingiem wszystko jest w użyciu 🙂