Od pierwszego zabiegu zamykania naczynek minęło pół roku. W za dwa tygodnie wybieram się na kolejny zabieg z serii. Obecnie mam absolutnie najpiękniejszą cerę w całym moim dorosłym życiu. Wraz z usuniętymi naczynkami wróciła mi pewność siebie. Nie krępuję się, gdy ktoś widzi mnie bez makijażu. Potrafię teraz bez skrępowania pójść tak na spacer z chłopakami, albo pojechać na zakupy. Odkąd zdecydowałam się na ten, bądź co bądź, trochę bolesny zabieg, który przy takiej cerze jak moja raz na jakiś czas należy powtarzać, zaczęłam też staranniej pielęgnować moją skórę, bo teraz w dużej mierze to ode mnie zależy kiedy będę zmuszona wykonać zabieg przypominający. I tak zgłębiając temat o cerze naczynkowej, stałam się swego rodzaju specjalistą w tej dziedzinie. A że czyta mnie całkiem sporo osób z podobnym problemem skórnym, spisałam Wam dziś wszystko, co powinnyście wiedzieć na temat pielęgnacji. Cera naczynkowa czas start!
Czego nie lubi cera naczynkowa:
– Słońca.
Dlatego opalanie i jakakolwiek ekspozycja twarzy na słońce bez filtra odpada. I nie ma od tej reguły żadnych wyjątków. Ale prawda jest taka, że opalanie dla żadnego typu skóry nie jest zdrowe. A w przypadku twarzy znacząco przyspiesza pojawianie się oznak starzenia. Dlatego krem z wysokim filtrem to podstawa.
– mrozu.
Już Wam kiedyś o tym pisałam, że jedna z genez powstania moich naczynek jest taka, że są one wynikiem pewnego kuligu, na którym jako dziecko zmroziłam sobie policzki na kość. Zarówno wysokie, jak i niskie temperatury nie idą w parze z cerą naczyniową, dlatego lepiej ich unikać, albo odpowiednio się do nich przygotować.
– mydeł i silnych detergentów.
Dlatego tak ważny jest dobór właściwych preparatów do oczyszczania skóry. Przy naczynkach to kluczowe.
– mechanicznych peelingów i pocierania.
W przypadku cery naczyniowej właściwie tylko peelingi enzymatyczne wchodzą w grę. Ja mam tylko jeden mechaniczny, który lubię i stosuję go regularnie, ale używam go bardziej jako maskę, nie wcieram go w skórę. Pamiętajmy, że skóra naczyniowa jest cieńsza i bardziej wrażliwa.
– toników alkoholowych i wód po goleniu u mężczyzn.
To ważna informacja szczególnie w kontekście panów. Oni bardzo często nonszalancko podchodzą do pielęgnacji swojej twarzy, a cera naczyniowa to przecież nie tylko domena kobiet.
– trudno zmywalnych produktów do makijażu.
Oczywiście znów chodzi o pocieranie skóry no bo jakoś się tego makijażu trzeba co wieczór pozbyć.
– masek rozgrzewających.
Bo wszystko, co rozgrzewa rozszerza naczynia, a one stają się bardziej widoczne, wręcz zaognione. Takie zmiany nawet po jednej takiej masce mogą zostać z nami na zawsze.
– blokerów słonecznych.
Opartych wyłącznie na filtrach chemicznych, bo one pochłaniają promieniowanie i zamieniają je w ciepło, a ciepło to rozszerzone naczynia. Tak jak napisałam powyżej.
Ponadto cera naczyniowa nie przyjaźni się również z sauną, klimatyzacją, wzmożonym wysiłkiem fizycznym, stresem, nieprawidłową dietą, gorącymi potrawami, gorącymi kąpielami, solarium, lekami rozszerzającymi naczynia (inhibitory ACE, kortykosterydy).
Jak więc dobrać o skórę naczyniową?
Unikać wyżej wymienionych. A ponadto zadbać o odpowiednią ochronę i właściwą pielęgnację. Jedną z najważniejszych zasad w pielęgnacji skóry takiej jak moja jest odpowiednia ochrona przed słońcem i wolnymi rodnikami. Ta reguła pomaga nam uniknąć powstawania nowych uszkodzeń naczyniowych. Prawda jest bowiem taka, że najważniejsze w pielęgnacji jest to by nie w najgorszym wypadku nie doprowadzić do zwiększania uszkodzeń naczyniowych, a w najlepszym by zmniejszyć intensywność zaczerwienień skóry. Same naczynka jednak da się usunąć wyłącznie podczas zabiegów medycyny estetycznej.
Naszym zadaniem jest jednak to, by nie doprowadzić do ponownego pojawienia się naczynek lub do pojawienia się zupełnie nowych uszkodzeń.
Jakie więc powinny być preparaty do cery naczyniowej?
– przeznaczone do skóry wrażliwej, bo cera naczynkowa właśnie taką jest,
– powinny dobrze nawilżać,
– zapewnić wzmocnienie funkcji bariery naskórkowej, czyli powinny umieć wzmacniać i niejako „ pogrubiać” naszą skórę,
– powinny chronić naczynka,
– chronić przed działaniem promieni UV.
Nie wiem czy wiecie, ale skóra naczyniowa genetycznie jest szczególnie wrażliwa na działanie światła. Dlatego tak ważne jest by stosować kremy z odpowiednimi filtrami, nie mniejszymi niż SPF 15 przez cały rok. Im wyższy filtr, tym lepiej, bo bezpieczniej dla naszej skóry. Idealnie jeśli nasz krem na dzień ma wysoki filtr. A przy okazji świetnie sprawdzi się też jako krem do cery naczynkowej. Dobrze by było, żeby dodatkowo współgrał też z dziennym makijażem, utrzymując go na skórze.
Dobrym rozwiązaniem, które ja stosowałam podczas tych wakacji był krem Iwostin Capillin, który oprócz wysokiej ochrony słonecznej (SPF 50) zapewnia także dodatkową pielęgnację skóry naczyniowej – zawiera trokserutynę, która zmniejsza powstawanie rumienia oraz Neutrazen, który zmniejsza nadwrażliwość skóry.
Warto pamiętać również o tym, że z wiekiem zmiany naczyniowe się pogłębiają. Oraz mogą się pojawić u osoby, która do tej pory nie miała z tym problemu. Dzieje się tak, bo skóra z wiekiem staje się cieńsza i ma bardziej osłabioną barierę naskórkową.
Mam nadzieję, że mój artykuł nieco rozjaśnił wam temat pielęgnacji skóry naczyniowej.
Obiecuję też pochwalić się efektem po serii zabiegów i obecnej pielęgnacji. Która znacząco odbiega od tego, jak traktowałam moją cerę zanim dowiedziałam się o wszystkim tym, co dziś zebrałam w tym artykule.
Marto,a ja mam pytanko odnośnie zabiegu, który wykonywalas laserem na naczynka( salon na Ursynowie)? Czy była to seria zabiegów ,i jaką ilość wykonalas. Bo rozumiem, że teraz robisz zabieg uzupelniajacy/przypominający? Możesz coś więcej na ten temat napsiac 🙂