Parę dni temu, przemierzając łazienkę, zupełnie przypadkowo spojrzałam w lustro. Zazwyczaj tego nie robię przed włożeniem soczewek i zrobieniem makijażu. Ludzie powinni otaczać się ładnymi przedmiotami i obrazami, a moje poranne odbicie w lustrze do przyjemnych nie należy. Tym razem jednak nie zwróciłam uwagi na moją zmęczoną cerę i plamy na policzkach, a na włosy, które po 10 miesiącach od urodzenia Miecia były daleko od “okej”. Żółto – pomarańczowy kolor, skruszone, połamane końcówki i odrastające zakola po tym, jak po porodzie prawie wyłysiałam. Do tego ciemny i dość pokaźny odrost spowodował, że mimowolnie odskoczyłam od lustra, a serce zabiło mi tak, jakbym ujrzała Bazyliszka. Dość – pomyślałam. Zebrałam się najszybciej jak mogłam i pobiegłam do fryzjera.
Krok pierwszy: Dekoloryzacja
Moje włosy po ciąży były bardzo osłabione, dlatego dziewczyny z Atelier Grzebień i Nożyczki, w trosce o moje szczątkowe owłosienie odradzały mi przez pewien czas zabieg, jakim jest dekoloryzacja włosów. Kiedy tylko pojawiał się odrost był on farbowany na taki kolor jak poprzednio, ale wiadomo, że włos włosowi nie równy i takim oto sposobem każda kolejna koloryzacja pozostawiła na moich włosach poprzeczny pas. Żeby się ich pozbyć tym razem konieczna była dekoloryzacja, czyli ściąganie koloru z włosów. Zabieg ten polega na całkowitym odbarwieniu włosa. Nie oznacza to jednak, że włosy po dekoloryzacji staną się bezbarwne. Jest to zabieg, który otwiera łuskę włosa i pozbawia go pigmentu.
Zabieg dekoloryzacji jest podstawą przy rozjaśnianiu włosów lub przy zupełnej zmianie kolorów z ciemnego na jasny. Po dekoloryzacji moje włosy były bardzo żółte, ale w końcu pasy zniknęły i kolor zrobił się jednolity. Nie radziłabym Wam jednak wykonywania dekoloryzacji samemu. Nigdy bowiem nie zrobicie tego dokładnie, pasmo po paśmie. Poza tym dekoloryzacji dokonuje się specjalnie dobraną mieszanką produktów, przygotowywaną przez fryzjera w oparciu o grubość, kolor i fakturę włosa. Ważny jest też czas nakładania produktu przy dekoloryzacji. Pozostawienie preparatu na włosach zbyt długo może zniszczyć je doszczętnie.
Krok drugi: Koloryzacja
Kolejny etap to nałożenie na włosy koloru właściwego, czyli pozbycie się „żłótka” z głowy. Po naradzeniu się z Karoliną i Moniką z Atelier Grzebień i Nożyczki postawiłam na bardzo naturalny, beżowy odcień jasnego blondu. To niesamowite, ale farby dostępne w salonach mają dziś właściwości pielęgnacyjne. Po koloryzacji moje włosy stały się miękkie i nawilżone.
Krok trzeci: Keratynowe prostowanie włosów a farbowanie
Zabieg ten marzył mi się od dawna. Miałam już dość spuszonych, lekko i nierównomiernie skręconych włosów, które żyją własnym życiem. To co widzicie na blogu bardzo często jest okupione moją ciężką pracą przy użyciu wałków, prostownicy, lokówki czy papilotów. Moje włosy po myciu, bez układania, wyglądają jak fryzury członków rodziny Kelly Family (prawdziwy koszmar). Zdecydowałam się zatem na keratynowe prostowanie włosów. Zabieg polega umyciu głowy specjalnym, oczyszczającym szamponem, po czym na mokre włosy nakłada się keratynę. Keratyna do włosów jest naturalnym budulcem włosa, który poprzez farbowanie, uszkodzenia mechaniczne i niewłaściwą pielęgnację wypłukuje się z niego. Następnie włosy się suszy, a preparat utrwala się na włosach poprzez prostowanie keratynowe. Później nie powinno się myć głowy przez co najmniej 48 godzin.
Po zabiegu włosy stają się gładkie, zupełnie jak po wysuszeniu na szczotce.
Nie tracą swojej objętości, są podatne na kręcenie, ale zyskują wygładzenie i blask. Efekt utrzymuje się od 3 miesięcy do pół roku, w zależności od tego jakie mamy włosy i jakich kosmetyków używamy (koniecznie szampon bez sls, ale to już wiecie 🙂 ). Efekt pracy dziewczyn z Atelier Grzebień i Nożyczki możecie zobaczyć poniżej. Po raz pierwszy mam tak piękne, gładkie, zdrowe i nawilżone włosy. Polecam każdej z Was. Szczególnie jeśli nie macie czasu na układanie włosów i borykacie się z puszącymi się, suchymi, skręconymi włosami.
PS. Jeżeli interesuje was tematyka, taka jak keratynowe prostowanie włosów w ciąży bądź chcecie wiedzieć więcej na temat, jak zachowuje się keratyna po farbowaniu – piszcie do nas! Być może w przyszłości ugryzę ten temat, z którejś ze wspomnianych wyżej stron!
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Atelier Grzebień i Nożyczki czyli Karolina Budrewicz i Monika Śliszewicz. Utalentowane dziewczyny z fantazją, które postawiły wszystko na jedną kartę otwierając własny biznes. Wychodzi im to z niekłamanym wdziękiem. Z włosów potrafią wyczarować naprawdę wszystko. Przez wiele lat Monika i Karolina zbierały doświadczenie w różnych salonach fryzjerskich po to, by każda klientka opuszczająca ich Atelier była w pełni zadowolona z osiągniętego efektu.