Sytuacja sprzed kilku dni. Sobotni poranek. Zamknęłam się w łazience, żeby wziąć sobie relaksującą kąpiel. Cisza i spokój nie trwały zbyt długo. Janek, jednym zręcznym ruchem widelca do perfekcji opanował otwieranie zamka w łazienkowych drzwiach. Już teraz nie pamiętam jaki był pretekst jego wizyty, ale po pięciu minutach w łazience byli już wszyscy: Janek mył Mieciowi zęby, a Zyzio wpadł pogłaskać Negreskę. To by było na tyle, jeśli chodzi o mój relaks. Ale ta sytuacja uświadomiła mi jeszcze jedną ważną rzecz: jak istotna w życiu naszej rodziny jest właśnie łazienka i że jest to jedyne miejsce w którym tak często spotykamy się w piątkę. Gdybym to wiedziała 3 lata temu, to aranżacja łazienki wyglądałaby zupełnie inaczej
Tylko łazience się oberwało
Kto śledzi nas dłużej, ten wie, że remont naszego mieszkania podyktowany był pojawieniem się na świecie Zygmunta. Z dwóch pokoi postanowiliśmy zrobić trzy, z dodatkową przestrzenią na garderobę. Najbardziej oberwało się łazience, bo musieliśmy ją skrócić. Z bólem serca pożegnałam przepastną wannę i bidet. No ale ciążowy brzuch nie miał litości i każdego dnia remontu przypominał o tym, że nowy mieszkaniec naszych czterech kątów jest już tuż tuż. To co się nie zmieniło, że do dziś z ogromną przyjemnością znikam w naszej znacznie mniejszej niż wcześniej łazience. Jeśli chodzi o jej styl i wykończenie jest dokładnie taka jaką ją sobie wymarzyłam. Zresztą możecie ją zobaczyć tu (klik).
Jasna, przytulna ze złotymi dodatkami. Nie zmienia to faktu, że już teraz widzę w niej pewne rzeczy, które dziś rozwiązałabym inaczej. Żyjemy w świecie, który każdego dnia dostarcza nam nowe, lepsze ciekawsze i bardziej optymalne rozwiązanie. Może zabrzmi to dziwnie, ale od czasu remontu z wypiekami na twarzy przeglądam gazetki sklepów związanych z wykończeniem i wyposażeniem wnętrz. Kiedyś remont mieszkania robiło się raz i wystarczał na całe życie. Dziś zmieniamy przestrzeń, bo chcemy w niej lepiej i wygodniej żyć. A ja dochodzę do wniosku, że dla mnie to najlepszy moment na… trzecie dziecko? Nie! Na nowe mieszkanie ;-).
Aranżacja łazienki – co dziś zrobiłabym inaczej?
Dopiero w nowej odsłonie naszego mieszkania uświadomiłam sobie, jak wiele odmiennych ról pełni w ciągu każdego dnia nasza łazienka. Dlatego też posiłkując się asortymentem GoodHome dostępnym w sklepach Castorama opowiem Wam, jak wygląda życie naszej łazienki i co chciałabym w niej zmienić.
Prawie każdego ranka nasza łazienka zamienia się w salon piękności. Upiększam się przede wszystkim ja, ale Janek też lubi ułożyć sobie włosy. To czego brakuje mi w naszej łazience to podwójna umywalka taka jak ta (klik). Marzę o niej każdego dnia, kiedy przeciskamy się obok siebie i licytujemy czyja teraz kolej. Nie chcę myśleć co będzie kiedy chłopcy będą starsi.
A jeśli już o umywalce mowa, to prócz samej miski umywalki, zmieniłabym również baterie, na takie z perlatorem (klik). Nie dość, że super-oszczędne, bo pozwalają zmniejszyć zużycie wody nawet 40%, to jeszcze napowietrzenie sprawia, że woda leci prosto i bez zbędnego chlapania po bokach. Kto ma lustro obok umywalki ten wie o czym mówię 😉.
No właśnie lustra! To bardzo istotny element aranżacji łazienki. Tych nigdy dość! Póki co mamy jedno centralne lustro tuż za blatem, ale to dla mnie, przy moim trybie pracy i częstych stylizacyjnych ekwilibrystykach niestety wciąż mało. Stąd naprawdę super rozwiązaniem byłyby lustrzane szafki (klik), które świetnie sprawdzą się podczas mojego suszenia włosów lub malowania, czyli w sytuacjach, kiedy umywalka jest zbędna i mogłabym spokojnie ustąpić pierwszeństwa moim chłopakom. Uniknęlibyśmy przy tym porannej wojny na niewinne kuksańce 😉.
Są też momenty w których nasza łazienka pełni funkcje reprezentacyjne. Zwykle wtedy, kiedy wpadają do nas goście. I tu brakuje mi miejsca na ręczniki do rąk, które mogłabym ułożyć lub zawiesić w widocznym miejscu. Jako, że nasza łazienka jest mała, mamy w niej tylko dwa wieszaki i większość rzeczy ląduje na grzejniku. Ciężko mi tam wydzielić przestrzeń dla gości, tak żeby Ci w sposób łatwy i intuicyjny wiedzieli, że to „ich strefa”. Ale na przykład taki wieszak (klik) na drzwi załatwiłby sprawę.
Co wieczór nasza łazienka zamienia się w park wodny. A wszystko to za sprawą chłopaków i ich uwielbienia do wody. Nurkują, chlapią, przelewają i… rozlewają. A do tego te wszechobecne zabawki. Istne szaleństwo! Zresztą popatrzcie sami na zdjęcia! No ale skąd mogłam wiedzieć 😉, że trafi mi się taka dwójka ancymonów. Dziś gdybym planowała aranżację łazienki od nowa, z pewnością przeznaczyłabym więcej miejsca na przechowywanie tych wszystkich wiaderek, konewek i zabawek wszelkiej maści. Podobają mi się na przykład takie wielofunkcyjne akcesoria jak to (klik).
Póki co łazienka jest centrum naszego rodzinnego wszechświata. Ja jednak w dalszym ciągu wierzę w to, że odzyskam kiedyś mój czas sam na sam w łazience. Oby to nie były płonne nadzieje 😉. Wtedy z pewnością chciałabym mieć większą wannę. Przynajmniej tak dużą jak wcześniej. Obecna ma tylko 155 cm długości i jakoś ciężko mi się w niej zrelaksować. Oj tak, oczyma wyobraźni widzę już te długie relaksujące, wieczorne kąpiele w wannie pełnej piany i z książką w ręku. No dobra, ale to jeszcze z 10 lat minimum 😉!
Na koniec zostawiam jeszcze jedną kwestię, którą teraz na pewno gruntowniej bym przemyślała. Ekonomia, łatwość utrzymania, a przez to niewątpliwa oszczędność czasu. Wszak przy drugim dziecku powiedzenie, że „czas to pieniądz” nabiera zupełni innego wymiaru. Dziś z pewnością wybrałabym WC bezkołnierzowe (klik), koniecznie z opcją dwudzielnego spłukiwania wody. Zobaczcie! Ten jest z opcją małej umywalki wbudowanej w spłuczkę.
Mam ogromny sentyment do tej naszej łazienki. To tu pierwszy raz kąpaliśmy Zygmusia w umywalce, to tu Miecio uczył się nurkować w wannie. Mała, ale wiąże się z nią tyyyle historii. Biorąc pod uwagę jak ogromną rolę pełni w naszym życiu rodzinnym już teraz dołożę wszelkich starań by jej następczyni była znacznie większa.
Artykuł powstał we współpracy z marką Castorama.
Ta łazienka to jest przed czy po remoncie?
Po remoncie 3 lata temu.