Po dłuższej przerwie, po raz kolejny mamy przyjemność gościć Was na pokładzie naszego niespełna sześćdziesięciometrowego statku Enterprise, który jak wiecie, na dłużej zacumował na warszawskim Mokotowie. Po kambuzie, mesie i kubryku przyszedł czas na mostek kapitański. Ogólne założenia przygotowałem osobiście, więc od teraz do końca wpisu proszę do mnie mówić „Kapitanie”. Najlepiej „Kapitanie, mój Kapitanie”. Będzie jeszcze bardziej poetycko i filmowo, bo nasz mostek kapitański właśnie do filmów głównie służy. Dlatego też przedstawiam Wam wypracowany przez nas sposób na aranżację nowoczesnego salonu, kino domowe i parę innych ciekawych punktów.
Jakie wybrać kino domowe i jakie elementy powinny się na nie składać
Założenia pomysłu projektu urządzenia salonu musiały uwzględniać kilka rzeczy: nasze kino domowe po pierwsze musi mieć dobrze ulokowane głośniki trzy głośniki, które już mieliśmy (trzy pozostałe są z tyłu), po drugie miejsce na telewizor, po trzecie miejsce na amplituner (który też już był), po czwarte miejsce na konsolę oraz dekoder, a dodatkowo półki na płyty i książki. Z racji powierzchni mieszkania mostek kapitański miał wypełnić bardzo konkretną przestrzeń, wyliczoną praktycznie co do milimetra. W projekcie miał być również uwzględniony projektor, aby nasze kino domowe, pierwotnie oglądane tylko na telewizorze, nabrało prawdziwie kinowych kształtów, dzięki czemu pomieszczenie stałoby się istnym salonem multimedialnym.
Zabudowa
Zabudowę mostka kapitańskiego wykonał dla nas, podobnie jak pozostałe meble, Super Duet Stolarzy w składzie Pan Wiktor i Pan Darek. Z tego miejsce serdecznie pozdrawiamy. Zamykane szafki i szuflady są wykonane w systemie Blum. Szuflady działają tradycyjnie, szafki są na tip-on. Za kolorystykę odpowiadała Wasza Ulubiona Blogerka Marta – Chef de Color na naszym statku. Chef Marta wybrała dla nas biel i róż w towarzystwie głębokiego granatu z palety NCS.
Z tyłu, w ścianie znalazło się miejsce dla kanału na przewody RTV i wzmocnienie w postaci płyty OSB dla uchwytu TV.
Z dwóch stron zostały przewidziane podcięcia dla wysokich kolumn kina domowego, zaś pośrodku pozostawiliśmy odpowiednią ilość miejsca na głośnik centralny. Aby cała konstrukcja była lżejsza w odbiorze zmniejszyliśmy szafkę na sprzęt RTV względem pierwotnego projektu naszego nowoczesnego salonu, a drzwi od szafek zamontowaliśmy niesymetrycznie, by temu bardzo symetrycznemu meblowi nadać nieco przekorności. Dodatkowej lekkości nadaje podcięcie przy podłodze i wypuszczenie szafki RTV nieco do przodu. Pomijam, że to podcięcie to naturalny i świetny garaż na resoraki Miecia.
C.d
Z tyłu, za zabudową znalazło się miejsce dla 12 gniazdek. Ekipa remontowa delikatnie żartowała z takiej ich ilości, a dziś wykorzystane są wszystkie, co do jednego. Chcąc uniknąć plączących się przedłużaczy i kilometrów przewodów warto pamiętać o odpowiedniej ilości gniazdek elektrycznych.
W tym miejscu wychodzą również przewody od tylnych głośników w salonie oraz głośników w łazience, które działają w drugiej strefie, niezależenie od głośników w pokoju. Dzięki takiemu rozwiązaniu w naszym nowoczesnym salonie jeden amplituner zapewnia dźwięk w dwóch pomieszczeniach, a domownicy mogą słuchać w tym samym czasie dwóch niezależnych źródeł, np. w salonie oglądać film, a w łazience relaksować się przy muzyce ze Spotify. Pilot nie jest niezbędny, aby ustawić taki podział – wystarczy aplikacja w smartfonie dostarczana przez producenta amplitunera.
Prócz przewodów elektrycznych i głośnikowych z tyłu za zabudową wychodzą również dwa przewody HDMI od projektora. Czemu dwa? Jeden jest tym głównym, drugi to przewód zapasowy na wypadek awarii pierwszego. Oba przewody mają po 9 metrów i są puszczone w ścianie. Gdyby przewód był jeden ewentualna jego awaria wiązałaby się ze sporym kuciem ściany, remontem, kosztami i utrudnieniami.
Kanapa
Jeśli chodzi o dalszą część pomysłu na urządzenie salonu to naprzeciwko zabudowy RTV stoi kanapa. Nasza stara, kupiona razem z mieszkaniem. Co prawda jakiś czas temu wykonaliśmy dla niej nowe szare pokrowce, ale szybko się zużyły i nie byliśmy zadowoleni z efektu. Polecono nam Pana Tapicera – starszego już jegomościa, który ponoć zna się na swoich fachu. Dobraliśmy odpowiedni materiał w hurtowni materiałów, gdzie można było obejrzeć kilka tysięcy różnych wzorów. Ten, który wybraliśmy ma odporność 100 000 cykli Martindale’a czyli teoretycznie jest bardzo odporny na ścieranie. W praktyce, patrząc na to jak Miecio korzysta z kanapy czuję, że niedługo się z Panem Tapicerem ponownie spotkamy.
Tym razem, w ramach tego remontu salonu cała kanapa została obszyta na stałe, prócz poduszek do siedzenia, które mają zdejmowane pokrowce. Te, będące oparciem zyskały dodatkowe pikowanie. Wszystkie poduszki mają uzupełnione wypełnienie i są zdejmowane z kanapy, ponieważ jej wnętrze kryje w sobie rozkładane łóżko dwuosobowe – bardzo wygodne. To bardzo wygodne łóżko przygotowane jest dla mojej ukochanej Teściowej, która wiem, że to czyta. Buziaki Mamo! Niedługo będziemy potrzebowali Twojej pomocy przy dzieciach, ale to jeszcze się zdzwonimy co i jak…
A propos pikowania
Wszystkie decyzje, szczegółowe odnośnie obicia, musiałem podejmować w dniu narodzin Zygmunta. To były jedne z najtrudniejszych rozmów telefonicznych w życiu. Dwa miesiące za wcześnie urodzony dzieciak leżał mi w inkubatorze, żona po porodzie walczyła z ogólnym bólem i laktacją, a ja wyrabiając kilometry po obskurnym korytarzu szpitala prze placu Starynkiewicza tłumaczyłem tapicerowi jak głębokie życzę sobie pikowanie, jak gęste i jak dużym guzikiem wykonane. Po kilkudziesięciu minutach rozmów stanęło na typowo polskim „Panie, zrób Pan tak, żeby było dobrze”. I nie uwierzycie… Zrobił!
W ogóle podczas tego remontu salonu mieliśmy spore szczęście do naprawdę dobrych fachowców, ale Pana Tapicera to bym normalnie przysposobił sobie na trzeciego dziadka dla moich synów. Kanapę wykonał idealnie, dokładnie tak, jak chcieliśmy, z należytą dbałością o szczegóły i w dobrej cenie. Gdy zapytał, czy dopłacimy mu jeszcze 200 złotych do materiałów, bo wyszło więcej gąbki niż myślał, a chciał, żeby efekt był odpowiedni poleciałem do bankomatu prawie na rzęsach. Pokrzepiające, że są w naszym kraju jeszcze prawdziwi fachowcy, których profesjonalizm i uczciwość wynika z miłości do zawodu i pasji. Nasze centrum rozrywki i kino domowe nie byłoby tak wspaniałe, bez tej kanapy.
Kino domowe
Za wyświetlanie obrazu odpowiada podwieszony pod sufitem projektor Epson EH-TW5350 wyświetlający obraz w rozdzielczości Full HD 1080p. Ma dużą jasność rzędu 2200 lumenów i wysoki kontrast 35000:1, co w połączeniu z technologią 3LCD gwarantuje kapitalną jakość obrazu. Jego lampa w trybie ekonomicznym działa 7500h, czyli szybciej kupisz nowe urządzenie niż wymienisz lampę. Wyświetla niezwykle ostry, klarowny obraz, z soczystymi kolorami. Oglądanie na nim zarówno filmów pełnometrażowych jak i bajek to czysta przyjemność.
Równie dobrze sprawdza się przy grach na konsolę, którą też zawarliśmy w aranżacji salonu. Wrażenia z grania na tak dużym ekranie są nieporównywalne z czymkolwiek innym. Interpolacja klatek i optymalizacja szczegółów zwiększają ostrość i płynność wyświetlanego obrazu. Dzięki dużej jasności nie trzeba zacieniać całego pokoju i można go używać również w dzień, choć my przezornie zamontowaliśmy rolety blackout w oknach w salonie. Pozwala nam to na kompletne zaciemnienie salonu nie tylko do gier czy filmów, ale także do zdjęć nawet w środku słonecznego letniego dnia.
Dźwięk i ekran
Ekran Suprema ma przekątną 77 cali czyli blisko dwóch metrów. Przy tej wielkości pokoju i bliskości kanapy efekt kina jest zbliżony do tego, jaki osiągamy w profesjonalnych salach. Ekran podwieszony jest pod sufitem i opuszcza się za pomocą radiowego pilota do zadanej wysokości.
Za dźwięk odpowiada amplituner Onkyo TX-NR656. Jego dokładną specyfikację i opisy można znaleźć w sieci, ale jedną z jego dodatkowych zalet, wyróżniających na tle konkurencji są dwa wyjścia HDMI, dzięki czemu mamy jednocześnie podłączone i projektor, i telewizor, bez konieczności użycia splittera HDMI.
Amplituner przekazuje dźwięk do głośników JBL z zestawu ES PACK 250. Efekt jest taki, że jak strzelają do Francisa Underwooda to odruchowo kładziemy się na ziemi pod kanapą, a gdy na nasz srebrny ekran wjeżdża Zygzak McQueen to robi to tuż przy naszych uszach, a w powietrzu czuć zapach spalin.
W ramach aranżacji salonu multimedialnego, w rogu, za komodą na kółkach ukryliśmy naszą tajną broń – subwoofer. Nie dość, że jest bezprzewodowy, to umieszczenie go w rogu pokoju potęguje jego moc całych 700 watów. Wierzcie mi lub nie, ale to cacko przestawia szklanki w szafkach. Gdy sąsiedzi zbytnio hałasują wystarczy puścić „Grandę” Brodki na 1/4 mocy i wszyscy z miejsca pokornieją. I każdy odnajduje swoje miejsce w łańcuchu pokarmowym naszego osiedla.
Gry
Mostek kapitański będący centrum dowodzenia naszym domowym wszechświatem byłby niczym bez konsoli w aranżacji naszego salonu. Od lat wierni jesteśmy jedynej słusznej konsoli PlayStation. Z jej zakupem wiąże się śmieszna historia. Poszliśmy z urodziny czy jakiś inny jubel do koleżanki. Tak koleżanka pożyczyła od kumpla na weekend konsolę – PS3. Do konsoli dostała grę Buzz wraz z kontrolerami. Co to był za wieczór, to ja nie mam pytań, bo chyba wszystkie padły w tej grze. Kilkunastu dwudziestokilkulatków prawie cały wieczór grało w tę miodną wiedzówkę.
Efekt był taki, że gdy rano obudziliśmy się z wyjątkowo ciężkimi głowami (to był ten cudowny okres, gdy śmiesznie wyglądaliśmy i imprezowaliśmy przez kilka dni w tygodniu, a mieszkaliśmy a małej, kawalerce – norze w Śródmieściu). Pojechaliśmy z miejsca do marketu kupić konsolę, grę i kontrolery. Konsola była, gra też, ale nie było kontrolerów do gry, którymi wybiera się pytania. Po odwiedzeniu kilku sklepów i obdzwonieniu kolejnych kilkunastu tuż przed zamknięciem dotarliśmy do małego sklepu z grami, na warszawskim Bemowie. Tam, prócz kontrolerów, nabyliśmy jeszcze drogą kupna oryginalnego różowego pada (tak, tak, różowego), który wpadł Marcie w oko. Odtąd dzięki pomysłowemu umieszczeniu konsoli w aranżacji salonu najlepsze partie w Buzza odbywały się u nas.
PS4 i okulary VR
Nie tak dawno, obok naszej leciwej PS3 w naszym nowoczesnym salonie zagościł prawdziwy demon wśród konsol. PS4 Pro z okularami VR. To był prezent od Marty na moje 34 urodziny. Nie jestem specjalnym „giercowym” wyjadaczem, a mój świat związany z grami rządzi się pewnymi nieoczywistymi prawami. O ile piłka nożna mnie nie interesuje, o tyle uwielbiam Fifę. O ile w garażu stoi poczciwa, dziesięcioletnia Vectroza będąca kopciuchem, o tyle uwielbiam wyścigi samochodowe. No i jestem totalnym gadżeciarzem wielbiącym się w nowinkach technicznych. Okulary VR to dla mnie wisienka na torcie naszego domowego centrum rozrywki.
Kto próbował, ten wie, a kto nie, to może wytłumaczę to tak – gdy pierwszy raz je zakładasz zaczynasz się śmiać. I to jest ten rodzaj śmiechu, który pojawia się, gdy jednocześnie świetnie się bawisz i nadal nie dowierzasz, że to się dzieje naprawdę i tak wygląda. Dołączenie tak pomysłowego gadżetu do aranżacji salonu, sprawia, że staje się on wprost niewiarygodny, dostarczający mnóstwo niesamowitych emocji.
Na marginesie dodam, że PlayStation uchodzi za jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy odtwarzacz Blu-ray. Kilka przerobiłem, każdy prędzej czy później miał problemy z czytaniem płyt DVD i Blu-ray, ale nie produkt Sony. Także u nas nie ma już żadnego dodatkowego odtwarzacza do płyt. Jeśli nie wiesz jakie urządzenia wybrać do swojego kina domowego, to koniecznie postaw na PlayStation. Kino domowe, świetnie z nim współgra.
Motyw florystyczny
Moja Mama kochała rośliny. Mi w naszym mieszkaniu zawsze ich brakowało, dlatego prócz rokrocznie obsadzonego roślinami balkonu wymyśliłem coś jeszcze. Salon mamy teraz od strony tak zwanego małego patio. Przepraszam za tę nadętą nowomowę, ale w dobie zwyczajnych mieszkań będących apartamentami i przeciętnych domów będących willami i rezydencjami, zwyczajny dziedziniec w kształcie kiszki nazywa się modnie „patio”. No więc od strony tej kiszki zwanej „patio” jest ciemno, bo rozdziela ona dwa budynki naszej pałacowo-apartamentowej rezydencji. O ile na parapecie rośliny radzą sobie całkiem dobrze, bo tam w czasie najdłuższych dni w roku zagości niekiedy słońce, o tyle w głębi, gdzie jest zabudowa RTV i mostek kapitański jest zdecydowanie za ciemno na rośliny inne, niż jaskiniowe glony. Ale od czego jest cud elektryczności i LEDów!
We wnękach zainstalowałem lampki akwariowe LED stworzone dla roślin akwariowych o mocy 6 wat każda. Musiałem je lekko dostosować obcinając ich wysięgniki i przyklejając na taśmę dwustronną do szafki. W szczycie szafki został zamontowany przekaźnik radiowy włączający pilotem wspomniane lampki. Czy taki patent działa? Testuję go od pół roku. Na dzień dzisiejszy dwie roślinki wymagają przesadzenia, bo tak się rozrosły. Dla jednej było za jasno i musiałem przyciemnić ledy półprzepuszczalną folią. Eksperyment się powiódł, efekt wygląda świetnie, pozwala hodować nam rośliny (legalne oczywiście 🙂 ). W głębi mieszkania i doświetla salon w oryginalny sposób, energooszczędnym światłem, powodując, że tak uzyskana aranżacja robi wrażenie.
Stolik
Ostatnim elementem jest złoty stolik FIR z marmurowym blatem wyciętym z dwóch rodzajów marmuru. Jest od un’common – młodej polskiej firmy z Łodzi. Z Martą cenimy polskie produkty, polskich producentów i projektantów. Tu mamy wszystkie trzy elementy: świetną polską designerkę, polską firmę i kapitalny polski produkt. Którego nie powstydziliby się właściciele najlepszych wnętrz na świecie. Ten stolik estetyką bije większość elementów wystroju naszego mieszkania.
Dobrnęliśmy do końca. Właśnie kończy się „Na Wspólnej”, a to znak, że zaraz wybije 21sza. Wy będziecie czytać ten wpis, i że to ja przejmuję mostek kapitański i nasze kino domowe. Tyle wygrać!