Skutkiem ubocznym prowadzenia bloga jest to, że mamy mnóstwo pięknych zdjęć, dokumentujących zarówno naszą codzienność, jak i kluczowe momenty w życiu naszej rodziny. Choć na co dzień tego nie doceniam, to ostatnio przeglądając nasz Instagram w poszukiwaniu jednego zdjęcia, odbyłam bardzo sentymentalną i wzruszającą podróż po SuperStylerowych „momentach”. Ach ta magia zdjęć, jak wiele radości jest w stanie nam dostarczyć. A że nasze mieszkanie jest świeżo po remoncie postanowiłam wybrać 10 moich ulubionych zdjęć, fotek na bloga, by je wydrukować i ozdobić nimi naszą rodzinną przestrzeń. Jesteście ciekawi, które zdjęcia z bloga wybrałam? A może ciekawi was, jaka drukarka do zdjęć mi podczas tego towarzyszyła?
Lubię to zdjęcie, bo ono bardzo trafnie oddaje moje uczucia z początku macierzyństwa.
Kiedy miałam wrażenie, że posypało się moje życie, kiedy to hormony nakładły do głowy strasznych głupot. Miałam totalne wrażenie, że wszystko i wszyscy (łącznie z Mieciem) są przeciwko mnie. Lubię to zdjęcie, bo dzięki niemu łatwiej mi dostrzec w tej żmudnej codzienności to, co teraz mam.
Myślę że obok tego zdjęcia mogłoby zawisnąć tylko zdjęcie z Ojcem Świętym.
To najważniejsze spotkanie chłopaków w ich życiu. Dzień i moment, w którym się poznali. Do dziś mam świeczkę w oczach, kiedy je widzę. Jest upamiętnieniem jakże wyjątkowej chwili, która już na zawsze zapisze się jako nasza rodzinna pamiątka.
To zdjęcie pokazuje naszą codzienność jeden do jednego.
Huśtawka nastrojów, walka o pięć minut spokoju, ale uśmiech i tak nie schodzi nam z twarzy. Zdjęcie zrobił mój brat podczas wspólnego spaceru po Polu Mokotowskim. Miecio jak na złość nie chciał siedzieć u taty „na barana”, mimo iż na co dzień to uwielbia. Eh… zrozumieć trzylatka…
W całym domu nie mamy ani jednego wydrukowanego zdjęcia ze ślubu.
Mamy jakiś jeden album, ale ani ja, ani Janek nie wiemy gdzie on jest. Lubię to zdjęcie, bo po pierwsze wyglądamy na nim na bardzo szczęśliwych i wyluzowanych, co nie jest częste u pary młodej podczas własnego ślubu. Jan ma przypałowego wąsa, a ja dwie brody. Pamiętam nawet o czym wtedy rozmawialiśmy. Jak zawsze były to heheszki. Cali my!
To zdjęcie jest dowodem na to, że niemożliwe nie istnieje.
Nigdy nie pomyślałabym, że będąc świeżo upieczoną mamą wcześniaka, ktoś da mi taką szansę. Nowy Jork był od zawsze dla mnie marzeniem z tych raczej odległych perspektywicznie. A tu trach: kilka maili, szybka decyzja i już za 4 tygodnie siedziałam w samolocie. Czasami myślę, że to się wcale nie wydarzyło. Zdjęcia są jednak namacalnym dowodem i uwiecznieniem tych niezwykłych dla mnie chwil. Cieszę się, że nie dałam się ponieść emocjom, i mimo iż Zyzio miał wtedy nieco ponad 2 miesiące, poleciałam spełniać marzenia. Pamiętacie moje zapasy mleka? Do dziś nie dowierzam, że udało mi się je zrobić.
Najlepszy tata
To zdjęcie jest dla mnie namacalnym dowodem na to, że nie mogłam wybrać lepszego taty dla moich dzieci. Pamiętam komentarze pod tym zdjęciem. Pytania czy Jankowi nie było wstyd, że to straszny przypał itp. A ja uważam że największym świadectwem ojcostwa jest umiejętność współtworzenia dziecięcego świata. Bo tylko wtedy powstają wyjątkowe chwile i te najpiękniejsze wspomnienia. Uwielbiam to zdjęcie.
Pozostając w tematyce szaleństwa.
To zdjęcie oddaje naturę naszej rodziny. A skoro rodziny to i całego bloga. Zyzio płacze, bo pewnie jest głodny, Janek poirytowany bo mu gorąco w tej watolinie, robi dobrą minę do złej gry. Miecio został przekupiony przez babcię Tereskę nowym autem, które już trzyma w dłoni, bo jak na złość, nie chciał pozować do zdjęcia, a ja zrobiłam najdurniejszą minę z możliwych. Każdy z nas jest sobą, w pełni naturalny i to sprawia, że ta fotka pełni cenną pamiątkę rodzinną.
Najpiękniejsze zdjęcie
To zdjęcie jest tak piękne, że chyba nie potrzebuje argumentów słownych, by znaleźć się w zestawieniu. Miłość i radość. Swoją drogą wiecie, że dużo gorzej od Miecia znoszę nurkowanie? Kiedyś w dzieciństwie topiłam się i od tamtej pory panicznie boję się wody. Dlatego nie potrafię zanurzyć się całkowicie pod wodę. W przeciwieństwie do Miecia, który w wodzie czuje się ryba.
Trudne początki
Lubię to zdjęcie, bo przypomina mi o trudnych początkach z Zyziem. O tym jaki był malutki. Zwróćcie uwagę jakie zmęczenie wypisane jest na jego drobniutkiej twarzy. Obecnie prawie nie mieści się w tej umywalce. I dla odmiany non stop się śmieje. Wcześniaki mają tę moc!
Są dwa, które lubię: jedno z wanny, a drugie znad morza.
To drugie bardziej mi się podoba, bo zostało zrobione pod wpływem chwili. Są takie magiczne momenty, w których nawet wiatr jest sprzymierzeńcem zdjęcia. Cudowna pamiątka rodzinna.
Od dziecka uwielbiałam oglądać zdjęcia. Raz w miesiącu w niedzielę po obiedzie siadałam z moją mamą na kanapie i przeglądałyśmy wszystkie rodzinne fotki. Moja mama ze stoickim spokojem po raz enty opowiadała mi, kto jest na tych starych fotografiach. Lubiłam te rodzinne historie. Sama mam 5 albumów z moimi zdjęciami z rożnych etapów mojego życia i w każdym z nich znajdą się wyjątkowe chwile, które pragnęłam uwiecznić. Z obecnego nie mam w ogóle, bo dziś rządzą smartfony i karty pamięci w aparatach. Obiecałam sobie jednak, że jak tylko zrobimy remont w mieszkaniu, to zabiorę się za drukowanie zdjęć, choćby i z naszego bloga.
Wybór drukarki był prosty
Na większości for i grup w Internecie czytałam: kupuj Epsona. Jest najlepszy. Najdokładniej i najbardziej wiarygodnie odwzorowuje kolory. Jest wydajny i … estetycznie wygląda na biurku. Finalnie na naszym domowym biurze zadomowił się model L805. Dlaczego? Bo prócz zdjęć wydrukuję na nim wszystko inne i to w kolorze! Drukowanie na płytach? Proszę bardzo. Zdjęcia matowe lub błyszczące? Ależ proszę – wystarczy dokupić odpowiedni papier. Są też wkłady – wprasowanki na ubrania. Można ja kupić w sklepach RTV i AGD. Wybieramy zdjęcie, drukujemy na wprasowance i personalizowany prezent gotowy.
A dodatkowo posiada funkcję Wi-Fi, która umożliwia przesłanie zdjęcia na przykład z telefonu lub komputera i wydrukowania go bez zbędnych kabli. Ostatnio pokazałam to cacko na Insta Story. Dostałam 7 wiadomości od posiadaczy tej drukarki, z czego dwie z nich są fotografikami (sesje noworodkowe i dziecięce). Wszyscy, jak jeden mąż napisali, że jest to najlepsza drukarka do zdjęć z jaką mieli do czynienia. Że pięknie i bardzo wiarygodnie odwzorowuje obrazy, a koszt tuszu i papieru jest bardzo rozsądny.
Jeśli wiec tak jak ja tęsknicie za „zdjęciowymi” czasami, gdy fotkę można było wziąć do ręki, to szczerze polecam wam tę drukarkę. Nam się idealnie przydaje, bo w końcu musi się zmierzyć z takim blogiem ze zdjęciami jak SuperStyler. ;)My tymczasem wydrukowaliśmy już zgrabny albumik dla Dziadków naszych chłopców, a lada dzień przyjedzie do nas papier w formacie A4 i zacznie się prawdziwa zabawa.