SuperStyler
  • Strona główna
  • Moda
  • Uroda
  • Dziecko
  • Kuchnia
  • Sport i zdrowie
  • Więcej
    • Styl życia
    • Psychologia
    • Podróże
    • Wnętrza
  • SklepNOWOŚĆ
    • Zestaw e-book + książka z dedykacją i autografami „Jak zarobić pierwszy milion”
    • E-book „Jak zarobić pierwszy milion”
    • Gra planszowa Rodzice Roku
    • Spadiora – Sklep z Apaszkami
SuperStyler
  • Spadiora
  • Gra planszowa Rodzice Roku
  • O nas
  • Kontakt
  • Regulamin sklepu
  • Regulamin serwisu
  • Polityka prywatności

SuperStyler to blog modowy, kulinarny, lifestylowy. Jego autorką jest Marta Lech-Maciejewska.

  • Spadiora
  • Gra planszowa Rodzice Roku
  • O nas
  • Kontakt
  • Regulamin sklepu
  • Regulamin serwisu
  • Polityka prywatności
SuperStyler
SuperStyler SuperStyler
  • Strona główna
  • Moda
  • Uroda
  • Dziecko
  • Kuchnia
  • Sport i zdrowie
  • Więcej
    • Styl życia
    • Psychologia
    • Podróże
    • Wnętrza
  • SklepNOWOŚĆ
    • Zestaw e-book + książka z dedykacją i autografami „Jak zarobić pierwszy milion”
    • E-book „Jak zarobić pierwszy milion”
    • Gra planszowa Rodzice Roku
    • Spadiora – Sklep z Apaszkami
0
Mindfulness SuperStyler
  • Psychologia
  • Felieton
  • Styl życia

Mindfulness z potrzeby serca

  • Marta
  • 29 czerwca 2020
  • No comments
  • 6 minute read
1

Z natury jestem raczej nieufna wobec nowych mód czy trendów. Zwłaszcza, jeśli dyktują mi jak mam żyć albo co robić lub nie robić, by być szczęśliwą. Nie odrzucam i nie neguję ich na dzień dobry. Raczej przypominam kota, który z dystansu, na spokojnie obserwuje i powoli wyrabia sobie własne zdanie.
Nie inaczej było z pojęciem mindfulness. No właśnie: pojęciem, stylem życia, praktyką, czy też formą terapii? Skądinąd coraz bardziej popularną. Bo bycie uważnym oznacza bycie w trendzie „slow”. Tak modnym teraz. Wszak przecież wszyscy pragniemy „rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”. Prawda?

Na bakier z samą sobą

Nigdy nie medytowałam. Na próżno szukam w swoich głowie wspomnień mnie siedzącej przy akompaniamencie świec, intonującej mantry, czy wykonującej ćwiczenia relaksacyjne. Na jodze byłam może dwa razy w życiu. Nawet chciałam się do niej przekonać. Jednak za każdym razem z marnym skutkiem. Nie potrafiłam uspokoić swych myśli, które zamiast wraz z ciałem robić na macie asany, pędziły już w kierunku zajęć domowych, czy w najlepszym razie wymyślały temat na artykuł na bloga.

„Speed…niebezpieczna prędkość”

Zresztą joga to nieodosobniony przypadek. Moje myśli wciąż gnały. Przypominały mysz w kołowrotku. Jedna pociągała za sobą natychmiast drugą. Niczym rozpędzony autobus z wadliwym układem hamowania. Dlaczego autobus? Bo tych myśli było naprawdę sporo! Nierzadko kasandrycznych. Mogłabym je spokojnie podzielić na dwie kategorie. Albo rozpamiętywałam przeszłość, przeżuwałam ją niczym niesmaczny kęs, który nie wypada wypluć. Albo martwiłam się przyszłością. Gdyby martwienie się było dyscypliną olimpijską – moje skronie nie raz zdobiłby złoty wieniec laurowy.

Zwłaszcza, że w obecnych czasach los zesłał mi niejedną ku temu okazję. Wystarczyłby już sam koronawirus. Jednak mnie było wciąż mało. Do pesymistycznych myśli o pandemicznych czasach doszły takie „smaczki”, jak problemy z grą „Rodzice Roku” (klik). Trudny start z naszym projektem apaszek SPADIORA (klik) również dolał przysłowiowej oliwy do ognia. Moim bliskim należy się order za wytrwałość. Nawet mnie samej było trudno wytrzymać z moimi myślami. Nie raz bałam się, że doprowadzą mnie do szaleństwa.

14 dni, które zmieniły wiele

W czasie najbardziej restrykcyjnego czasu kwarantanny postanowiłam, że przez kolejnych 14 dni będę robiła jakąś rzecz tylko dla siebie. Taką małą przyjemność. Któregoś wieczoru wzięłam długą kąpiel. Taką prawdziwą – z dużą ilością wody i piany. Dobrze pamiętam ten moment, jak poczułam ciepło wody powoli rozluźniającej moje spięte plecy i barki. Jakie to cudowne uczucie, gdy bańki z piany delikatnie pękały na moim dłoniach. Pozwoliłam, by to uczucie trwało. Wpatrywałam się w te pękające bańki jak oczarowana. Po raz pierwszy od dłuższego czasu naprawdę byłam nie tylko ciałem, ale i duchem w swojej łazience. Byłam w teraźniejszości. Nie martwiłam się ściegiem w naszej apaszce, czy sytuacją gospodarczą w postpandemicznej Polsce.

Byłam w magicznym „tu i teraz”

Doświadczyłam tego, co w technice mindfulness nazywa się uważnością. Z psychologicznego punktu widzenia to technika zarządzania emocjami, dzięki koncentracji uwagi na teraźniejszości. Na TU i TERAZ. Jednak do mnie lepiej trafia określenie, że to zaangażowania we własne życie. Takie życie na 100%.

Sama filozofia ma wielowiekową tradycję, zaś za ojca definicji mindfulness uważa się Jona Kabat-Zinna, który określił je jako „stan uważności, będący wynikiem intencjonalnego i nieoceniającego kierowania uwagi na to, czego doświadczamy w danej chwili”. Brzmi banalnie, prawda? W takim razie, dlaczego jest takie trudne? Nie wierzysz? Spróbuj przez kilka minut skupiać się na własnym oddechu. Po jakim czasie zaczęłaś myśleć o tym, co kupić na kolację lub co tam słychać na Instagramie? No właśnie!

„No taki mamy klimat”

Oczywiście możemy zwalić winę „że takie czasy”. Nie da się ukryć, że jesteśmy przebodźcowani. Żyjemy w chaosie komunikacyjnym. Zewsząd dźwięki powiadomień, notyfikacje, a w głowie długa lista „to do”. Jeszcze nie skończymy konsumować jednej myśli, a w menu już pojawia się następna. My nawet nie biegniemy, my gnamy do jakiejś fikcyjnej mety. Żyjemy planami – wakacji, świąt, kolejnego wyjazdu. Karmimy się wizją tego, co będzie jak jeszcze tylko trochę schudniemy, jak wyjedziemy na te wakacje, jak kupimy sobie to wymarzone auto albo co zrobimy z czasem wolnym jak dzieci wyfruną wreszcie z domu.

Sama nie byłam lepsza. Ile to razy w niedzielne popołudnie miałam już zepsuty humor, bo żyłam już poniedziałkiem i rytmem pracy? Tym sposobem sama wykreślałam sobie niedzielę z kalendarza. Czy są tu jakieś wyjątki? Ręka w górę.

Emocje u mechanika

Na szczęście powiedziałam STOP! Wcisnęłam hamulec. Zatrzymałam ten szalony rollercoaster. Co zyskałam? Perspektywę. Zaczęłam dostrzegać ten wycinek pomiędzy przeszłością, a przyszłością. Zaczęłam medytować. Ale na swój sposób. Słyszę, widzę i czuję. Doceniam ulotność każdej chwili, delektuję się zapachem świeżo skoszonej trawy za oknem, pierwszym łykiem porannej kawy. Dostrzegam ślad stóp nad brzegiem jeziora zanim zmyje je woda. Spacerując po lesie słyszę trzask gałązek pod stopami, szum wiatru w koronach drzew, śpiew ptaków. Jadąc samochodem na chwilę przymykam oczy czując na twarzy promienie słońca. Dla mnie mindfulness to prostu sposób życia. Praktyką przeżywania codzienności. Bez wymyślnych gestów czy słów. Bez konieczności nazywania tego jakimś pojęciem czy terminem psychologicznym.

Nie uniknę emocji. Zarówno tych, które mnie niosą, jak również tych trudnych. Jednak zanim podejmę na ich podstawie jakiekolwiek działanie, mogę się im przyjrzeć. Niczym małemu motylowi złapanemu w garść. Obejrzeć, zauważyć i poczuć. Jak mi jest z tą emocją? Co ona ze mną robi? Co ja mogę zrobić dalej? Czy w ogóle muszę cokolwiek robić? Czasem wystarczy po prostu docenić i puścić wolno.

Jak zacząć?

Metodą małych kroków. Już sama świadomość życia w kołowrotku potrafi nas w nim zatrzymać. U mnie metaforycznym punktem zwrotnym była kąpiel. U Ciebie może to być szczotkowanie włosów. Zrób małe ćwiczenie i zacznij szczotkować włosy jakbyś to robiła po raz pierwszy w życiu. Zamknij oczy, co czujesz? Czy sprawia Ci to przyjemność? Rób to powoli, skupiając się na czesaniu pasma po paśmie. Jakie są Twoje włosy? Miękkie, sprężyste? Nie oceniaj, tylko doświadczaj. Tak naprawdę taką medytacją codzienności może być wszystko – codzienne zakupy, wybieranie owoców, warzyw. Skupianie uwagi na własnym oddechu, czuciu stóp w butach. Uważność na to co jemy. Czy nam to smakuje, jaki ma smak, jaką temperaturę, czy jest kwaśne, czy może bardziej pikantne?

Trening uważności zamiast Prozacu

Uważność, medytacja codzienności ma wiele potwierdzonych badaniami pozytywnych skutków. Przede wszystkim pozwala kontrolować nasze myśli. A dzięki temu w porę możemy powiedzieć stop! Zwłaszcza jeśli zaczną wkradać się w nie jacyś nieproszeni goście pod postacią lękowych scenariuszy. Stąd też metoda ta bywa stosowana w terapiach poznawczych leczenia lęku czy depresji. Oswajamy emocje, nazywamy je, przez co przestają budzić w nas lęk, który może być początkiem wielu dysfunkcji czy uzależnień. Odkąd celebruję rzeczywistość, czyli po prostu żyję bardziej świadomie, mniej dokuczają mi bóle głowy. Nic dziwnego w końcu, kiedy wpadamy w spiralę lęku, spina się całe nasze ciało, które staje w gotowości do walki. Walki z naszymi domysłami, wymyślonymi scenariuszami, które (jak wskazują badania) w 80% nigdy się nie wydarzą.

Stąd przysłowiowa ucieczka w Bieszczady i lepienie pierogów niewiele nam da, jeśli nie zaczniemy być uważni sami na siebie. Gdziekolwiek byśmy nie pojechali, nie damy rady uciec od swoich myśli, przekonań czy scenariuszy. Sami sobie musimy wypracować taki świat. Wypracować, bo to wcale nie jest takie proste. Ale zdecydowanie warto!

Mindfulness SuperStyler

Share
Marta

Kocham modę i kolor – zresztą z wzajemnością! Nic, co kobiece, nie jest mi obce. Poruszam różnoraką tematykę – począwszy od kosmetyków, przez modę i trendy, a skończywszy na tematach „większego kalibru”, jak chociażby psychologia, czy parenting. Moim konikiem są włosy. Uwielbiam je czesać, stylizować, upinać i wiązać na nich chusty. Jestem mamą dwójki chłopców – Mieczysława i Zygmunta, szaleńczo zakochana w Janku a z wykształcenia? Studiowałam seksuologię sądową i kliniczną. Jeśli coś robię, to na 100%. Gdybym miała opisać się w kilku słowach? Kreatywna, artystyczna dusza, która jednak nie traci kontaktu z ziemią 😊. Na co stawiam przy prowadzeniu bloga? Na wiarygodność i autentyczność - bez tego nie wyobrażam sobie pisania dla Was. A! I gdybyście szukali – jestem rocznik ’85 😊.

Tagi
  • być szczęśliwym
  • jak być szczęśliwym
  • jon kabat zinn
  • mindfulness
  • mindfulness trening uważności
  • spełnienie w życiu
  • szczęśliwe życie
  • trening uważności
  • tu i teraz
  • uważność
Poprzedni wpis
domowe spa Naomi Marta
  • Uroda

Czy jesteś dla siebie wystarczająco dobra? Mój sposób na domowe spa

  • Marta
  • 27 czerwca 2020
Zobacz
Następny wpis
fotelik avionaut miecio superstyler
  • Dziecko

Cała na przód – czyli jak wybrać fotelik do jazdy przodem

  • Marta
  • 30 czerwca 2020
Zobacz
Zobacz również
ferie zimowe Hintertuxer Gletscher SuperStyler
Zobacz
  • Podróże
  • Styl życia

Ferie zimowe z dziećmi w Austrii – pamiętnik z podróży

  • Marta
  • 3 marca 2022
prezenty dla mężczyzn na święta SuperStyler
Zobacz
  • Styl życia

Prezenty dla Mężczyzn na święta – kilka moich sprawdzonych propozycji

  • Marta
  • 2 grudnia 2021
oryginalne prezenty dla niej SuperStyler prezentownik 2021
Zobacz
  • Styl życia

Pomysły na oryginalne prezenty dla Niej

  • Marta
  • 1 grudnia 2021
Higiena snu Kanaste
Zobacz
  • Sport i zdrowie
  • Styl życia

Higiena snu, czyli kilka sposobów na to jak uniknąć chronicznego niewyspania i koszmarów sennych

  • Marta
  • 5 listopada 2021
domek na działce fotel bujany teddy Marta
Zobacz
  • Styl życia
  • Wnętrza

Jak sprytnie zaaranżować domek na działce – home tour po naszych 16 m2

  • Marta
  • 30 października 2021
generator pary Philips Marta tytułowe
Zobacz
  • Moda
  • Wnętrza

Generator pary Philips czyli sprytny ideał, dzięki któremu polubisz prasowanie

  • Marta
  • 11 września 2021
czterodniowy tydzień pracy SuperStyler
Zobacz
  • Styl życia

Czterodniowy tydzień pracy i urlop menstruacyjny czyli o zmianach w naszej firmie

  • Marta
  • 16 sierpnia 2021
Zero waste SuperStyler
Zobacz
  • Styl życia

Zero waste. Moda czy stan umysłu?

  • Marta
  • 6 sierpnia 2021
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Login
Powiadom o
guest
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
SuperStyler
  • Spadiora
  • Gra planszowa Rodzice Roku
  • O nas
  • Kontakt
  • Regulamin sklepu
  • Regulamin serwisu
  • Polityka prywatności
Blog modowy, lifestylowy, uroda i zdrowie, sport

Wpisz szukane słowo i wciśnij Enter

wpDiscuz