Wiem, że są na świecie ludzie, którzy czas podstawówki i pierwszych klas gimnazjum czy liceum wspominają z rozrzewnieniem. Wiem, bo osobiście znam kilka takich osób. Ja zdecydowanie do nich nie należę. Do dziś uważam lata nastoletnie jako najtrudniejsze, jeśli chodzi o sferę emocjonalną, budowanie pewności siebie w tych czasach nie miało u mnie prawa bytu. Głównie dlatego, że od początku czułam, że nie pasuję do rówieśników. Że albo jestem zbyt wrażliwa, albo za mało wygadana, albo za mało przebojowa. W niektórych sytuacjach zbyt dziecinna, a w niektórych zanadto dojrzała. Często nie potrafiłam wyluzować tak jak rówieśnicy. Za bardzo przejmowałam się tym, co powiedzą nauczyciele czy rodzice. W dzień wagarowicza byłam jedną z trzech osób, które zostawały w klasie. Nie czułam tego. Odkąd pamiętam marzyłam o tym, żeby mieć zwolnienie z wuefu.
Z przerażeniem obserwowałam, jak rosną mi piersi i zaokrąglają biodra. Nie byłam w tej dziedzinie prekursorką w klasie, ale widząc jak koledzy i koleżanki traktowali te dziewczyny, którym przytrafiło się to jako pierwszym marzyłam, żeby mi nigdy nic „nie urosło”. Na żadną z tych zmian nie byłam gotowa i każdej z nich się bałam. Nie potrafiłam o takich sprawach rozmawiać z mamą, a i ona nie była gotowa na takie rozmowy. Z nią też nigdy nikt na takie tematy nie rozmawiał.
Jaką byłam nastolatką?
Grubą i brzydką. Tak właśnie widziałam siebie. Tak opisywałam się we własnych myślach. Duża wada wzroku, okulary, czerwone policzki od popękanych naczynek, szerokie biodra, masywne uda i łydki. Tylko to widziałam w lustrze. A rówieśnicy wcale w tym stanie rzeczy nie pomagali. Pamiętam, jakim stresem było dla mnie przebieranie się w strój sportowy przed zajęciami wuefu. Pamiętam, jak niekomfortowo czułam się na biwakach klasowych, gdzie wszyscy rozbieraliśmy się do kostiumów i wskakiwaliśmy do wody. Pragnęłam wtedy zniknąć, czułam się najbardziej niepewnie w całym moim życiu.
To właśnie w tamtym czasie pierwszy raz doświadczyłam bolesnego uczucia odrzucenia.
Doskonale pamiętam pierwszą wyśmianą kartkę walentynkową, bo koleżanka z ławki obok podpatrzyła, że to różowe serce to wysyłała Maciejewska. Powiedziała to na głos w klasie. Wszyscy śmiali się do rozpuku. A najgłośniej adresat kartki. Pragnęłam zniknąć!
Pamiętam też, jak koleżanki tworząc taneczną grupę pięcioosobową na wzór Spice Girls zaprosiły mnie na pierwsze spotkanie tylko po to, by już na drugim zastąpić mnie kimś innym. Pamiętam, jak bardzo było mi wtedy przykro.
Czasami zastanawiam się, czy czułabym się tak samo podle jako nastolatka gdybym nie otaczała się rówieśnikami? Czy w mojej głowie narodziłyby się te wszystkie kompleksy i niska samoocena? Teraz mogę tylko gdybać. Może gdybym wyrastała w innym otoczeniu. Może gdybym żyła w innych czasach. Dziś wiem jedno: tamten trudny czas wcale nie był mi potrzebny. Absolutnie nie zgodzę się z tym, że takie doświadczenia w wieku nastoletnim są potrzebne dla umocnienia charakteru, czy lepszego poznania siebie. Bzdura! To czas trudny sam w sobie, dlatego tak ważne jest by otoczenie było wsparciem, a nie rzucało kłody pod nogi.
Budowanie pewności siebie i przerażające wyniki badań.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie marki Dove wynika, że aż 81% dziewcząt w Polsce nie ma wysokiej samooceny. Aż 8 na 10 z nich nie angażuje się społecznie, bojąc się krytyki i oceniania,a 78% ma zaburzenia odżywiania lub w inny sposób naraża swoje zdrowie. Budowanie pewności siebie jest zaburzone. 9 na 10 dziewczynek, które nie mają wysokiej samooceny nie potrafi być asertywna i nie broni swojego zdania i swoich decyzji. A 47% z nich uważa, że musi wyglądać w określony sposób, żeby dobrze radzić sobie w życiu. Wiecie co? Kilkanaście lat temu zaliczałam się do każdej z wyżej wymienionych grup. Dlatego tak bardzo angażuję się w inicjatywy i programy, które starają się to zmienić, ponieważ wiem, że budowanie pewności siebie jest niesamowicie ważne.
Od 2004 roku marka Dove nieprzerwanie prowadzi program „Dove Self Esteem – budowanie pozytywnej samooceny”. W tym roku po raz pierwszy ten program jest przeprowadzany również w Polsce. Program jest na tyle uznany, że został objęty honorowym patronatem Rzecznika Praw Dziecka. Do tegoż programu mogą zgłaszać się szkoły z całego kraju. Wszystkie placówki oświaty, które wezmą udział w Programie, otrzymają nieodpłatnie dostęp do atrakcyjnych prezentacji dla uczniów, ciekawych materiałów wideo, kart ćwiczeń dla uczniów oraz instruktażowych poradników i szkoleń dla nauczycieli.
Ale to nie wszystko.
W ramach projektu powstały też materiały dla rodziców dostępne na stronie www (kilk). Do tej pory z programu skorzystało już 20 milionów dziewczynek na całym świecie. A Dove ma plan, by do 2020 roku dołączyło do nich kolejne 20 milionów. Mam nadzieję, że program zwróci uwagę nie tylko nauczycieli i rodziców ale również ludzi żyjących wokół nas. Każdy z nas może pomóc – i nawet jeśli zabrzmi to jak komunał to uwierzcie mi czasami wystarczy rozmowa. Dlatego bądźmy bardziej czujni, nauczmy się słuchać i zauważać niepokojące sygnały.
Mam pewne marzenie..
Gdybym miała taką możliwość, to spotkałabym się z każdą nastolatką, która nie potrafi dostrzec swojego piękna. Z każdą, która nie wierzy w siebie. Opowiedziałabym im swoją historię i dołożyłabym wszelkich starań by uwierzyły, że świat stoi przed nimi otworem. W większości przypadków ci młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy, że niska ocena własnego ciała i lęk dotyczący wizerunku często powstrzymują ich przed uwolnieniem własnego potencjału. Dlatego tak ważne jest, żeby mieć to wsparcie. Od kogoś, kto potrafi słuchać i kto potrafi dotrzeć słowem. Od kogoś, kto stanie się autorytetem, opoką albo zwyczajnie sprzymierzeńcem na trudny czas dorastania.
Podstawówka i gimnazjum okropny czas w życiu bym nie wróciła do tego okresu, ja- chuda, ruda, okulary w wielkich czarnych oprawkach, także można sobie wyobrazić, mogłam grać w serialu brzydula bez specjalnej charakteryzacji 😛 Mimo to ten czas dał mi dużo, stawiałam się w roli ofiary i nią byłam, ale dzięki temu nauczyłam się dużo, dało mi to meega siłę, bo w końcu powiedziałam dość i znalazłam sposób, żeby nie być ofiarą losu i nie patrzyć biernie się na to co robią mi rówieśnicy, i mówiąc szczerze ukształtowało to mój charakter i podejście do życia. Patrząc się z perspektywy “takiego”… Czytaj więcej »
Marta moja imienniczko tak bardzo dziekuje Ci za ten tekst! Zanpopieranie tej akcji, dzisiaj jak tylko gdzies mi mignal link do akcji dove rozeslalam go po kilku osobach, ktore moglyby rozppwszechnic to w szkolach. Jak mysle o nastoletnich czasach mam podobne odczucia.m jedynie kiedy czulam sir fajnie to 3 klasa gimnazjum, bo w końcu w tedy jakos udało mi sie przylegnac d rowiensikow.Niestety ja bylam ta osoba, ktora aby nie buc bardzo odrzucona to uegala trendom, ba nawet kilka razy kogos wysmialam, ale ozniej gorzkp tego zalowalam, przwprpsilam i juz nigdy tego nie robilam. Klasy 1-5 to byl dla mnie… Czytaj więcej »
Ale najważniejsze, że miałaś kogoś. Wtedy zawsze jest choć trochę lżej. Ja tyle szczęścia nie miałam…
Oj ważny temat. Sama byłam nieśmiała przez co nieakceptowana. A przez nieakceptacje wpadłam w zaburzenia odżywiania i samookaleczanie. Czasów szkolnych nie wspominam dobrze. Wydaje mi się że teraz w tych czasach jest jeszcze gorzej. Kiedyś były wyzwiska, wyśmiewanie teraz dochodzi jeszcze przemoc i znęcanie się. Najgorsze w tym wszystkim jest to że nauczyciele niczego nie widzą albo raczej nie chcą widzieć. Reagują dopiero gdy stanie się najgorsze. Boje się co to będzie za parę paręnaście lat 😞
Bardzo podoba mi się ten fragment o tym, że wcale Ci to nie było potrzebne. Też mam swoje traumy (prawie całe życie byłam aktywnym świadkiem Jehowy i dopiero niedawno się z tego uwolniłam), zresztą pewnie każdy je ma – czasem słyszę, że powinnam się zamknąć i nie przesadzać, bo te czy inne wydarzenia nie mogłyby mieć na mnie tak dużego wpływu. Cóż, sama wiesz jak jest 🙂
Takie teksty sa wazne i potrzebne! Ale wbrew pozorom nie tylko tym poszkodowanym ale i Tym ktorzy do cierpienia innych sie przyczynili. Bardzo mocno zgadzam sie z tym ze takie przezycia nikomu nie sa potrzebne i wcale nie wzmacniaja. Podpisuje sie rekoma i nogami pod tym. Zyjemy latami w mylnym przeswiadczeniu ze cocos z nami nie tak, albo tak jak ja kiedys ze swiat jest dla innych a ja jestem tu jakos przypadkiem. Mialam sporo kolezanek i kolegow i z boku pewnie nie wiele osob widzialo co przezywam. Nie siedzialam w kącie, nie siedzialam sama. Ale czulam sie nie raz… Czytaj więcej »
Podstawówka od 6kl do 3 gimnazjum była straszna. Najlepsza przyjaciółka zawsze śmiała się ze mnie najgłośniej bo mając 172cm wzrostu ważąc 49kg nie wyglądalam dobrze i zawsze słyszałam, że wyglądam jak chora, że nie mam dupy itp. Ze nie mam tysiąca par bluzek spodni i kurtek bo zylismy dobrze, ale z umiarem. Zawsze mieli jakiś powód. Z biegiem lat się z tego śmieje, ale wtedy to było straszne. Nikomu tego nie życzę. A wydaje mi się, że teraz dzieci jeszcze gorsza mają samoocenę. W liceum zaś jak zawsze mówiłam ‘idę do Eko’ (duża firma koło mnie zatrudniając wtedy 1,5tys pracowników… Czytaj więcej »
Skąd ja to znam… Ten artykuł jest o mnie. To było okropne przeżycie. Też nie wróciłabym do tamtych czasów. Tym bardziej że dziś są dostępne rozwiązania pomocne w tego typu problemach. Np. moja córka uczestniczy w szkole w bardzo fajnym programie. Specjalne warsztaty, które są na lekcjach wychowawczych pomagają nabywać pewności siebie i akceptować swoje ciało. To naprawdę działa. Jeśli kto ma możliwość to polecam. https://www.dove.com/pl/dove-self-esteem-project.html
Tekst w punkt, odnalazłam wiele z siebie, z taką różnicą że Ty jak łabądź rozkwitłaś, a ja dalej czuje się gorsza, bo ze wsi, bo duże biodra…… i tak można by wiele. Latem spytałam Ciebie czy sukienka pasuję na wesele, jak mi odpowiedziałaś to byłam jak mała dziewczynka uradowana że ktoś taki jak Ty mi doradził-dziekuję 😀
Skąd ja to znam… Ten artykuł jest o mnie. To było okropne przeżycie. Też nie wróciłabym do tamtych czasów. Tym bardziej że dziś są dostępne rozwiązania pomocne w tego typu problemach. Np. moja córka uczestniczy w szkole w bardzo fajnym programie. Specjalne warsztaty, które są na lekcjach wychowawczych pomagają nabywać pewności siebie i akceptować swoje ciało. To naprawdę działa. Jeśli kto ma możliwość to polecam. Program „Dove Self-Esteem – Budowanie pozytywnej samooceny”.
A jak dla mnie byłaś śliczna! I bardzo podobna do Michelle Williams! 🙂
Znowu artykuł tak jakby o mnie. W podstawówce najbardziej bolało jak śmiali się, że mieszkam na wsi. Później, że w 4 klasie nosiłam stanik, a żadna z dziewczyn oprócz mojej siostry bliźniaczki nie. Mama nie rozmawiała z nami na inne tematy niż jak było w szkole. W gimnazjum dużo schudłam (15kg) i byłam tą dziewczyną, z którą chłopacy chcą tańczyć na dyskotekach. Chłopak, w którym podkochiwałam się wreszcie zwrócił na mnie uwagę. Czułam się dowartościowana, byłam szczęśliwa, niestety tylko 3 lata. W technikum znów było źle, znów byłam gruba, tym razem właśnie to było powodem do ubliżania. Płakałam bardzo często,… Czytaj więcej »