Prawie siedem lat zajęło mi dotarcie do miejsca, w którym teraz jestem. Kasia, Ania, czy Krysia, które dołączą do mnie dziś, nie widzą tej drogi. One zobaczą zadbaną mamę dwójki dzieci, która podróżuje po świecie, nosi markowe ubrania, ma kochającego męża i wiecznie się uśmiecha. W głowie tej Kasi, tamtej Ani i Krysi powstanie zapewne cała masa ciągów przyczynowo-skutkowych o tym, jak to się stało, że ja to mam, a one nie. Pewnie nigdy nie zdobędą się na odwagę, żeby do mnie napisać i będą zbyt leniwe, żeby poczytać o mnie i mojej historii na blogu. One z góry założą, że albo bogaty mąż, albo z zamożnego domu, no ewentualnie blog jest przykrywką dla szemranych biznesów. Bo żeby tak dojść do tego od zera? Nie ma szans. Takie rzeczy tylko w filmach. Dziś brzydcy ludzie i jeszcze brzydsza prawda o nich.
Brzydcy ludzie nie wiedzą, że to jest wierzchołek góry lodowej
Widzicie tylko sam szczyt. Rezultat ciężkiej pracy i determinacji. To trochę tak, jak z górą lodową. Największej jej części nie widać, bo jest pod wodą. To tam schowana jest samotność, która jest nieodłącznym elementem drogi jaką wybierasz. Drogi innej niż ta, którą podążają wszyscy. Tam, pod tą wodą, jest cała masa potknięć, są wszystkie zwątpienia i drobne porażki. To pod tą wodą znikają hektolitry potu wylanego na sali treningowej, tam znikają wszystkie łzy bezsilności i cały ten stres wynikający z deadlinów i zapisów w umowach. Tego nie widzisz. Widzisz splendor i blask. Nie widzisz prawie 2500 dni pracy, która się na to złożyła. Jakiś 22000-25000 godzin poświęconych na to wszystko, na co patrzysz.
Brzydcy ludzie oceniają, koleżanka z pracy.
Warszawa, gdzieś w samym centrum dzielnicy Ochota. Mała firma zajmująca się marketingiem online. W tej niepozornej firmie – ja i 151 innych zatrudnionych tam osób. Z zewnątrz wygląda niepozornie, ale w środku to korporacja z krwi i kości. Moja pierwsza poważna praca z umową na czas nieokreślony. Tak bardzo mi zależało. Na rozmowie o tę pracę śpiewałam. Bo zapytano mnie, czy naprawdę umiem. Później od Dziewczyny z HRów dowiedziałam się, że nigdy nie widziała kogoś tak dobrze przygotowanego i zdeterminowanego. Po prawie dwóch latach pracy bach! Ewaluacja! Wszyscy oceniają wszystkich. Totalnie anonimowo. Pada blady strach. Pracownicy oceniani są przez szefów, podwładnych, klientów, zleceniobiorców. Słowem dzieje się.
Ze wszystkich 152 osób zostałam oceniona najlepiej. I to był jeden moich z gorszych dni w tej firmie. W nagrodę poleciałam do Londynu, na bardzo ważną konferencję branżową. Wiele osób nie zgadzało się z wynikiem. Była tam Magda, dziewczyna, która przyszła parę miesięcy wcześniej do pracy. Dużo czasu spędzała w firmowej kuchni. Od innej koleżanki dowiaduję się, że wygrałam tylko dlatego, że nie wychodzę spod biurka prezesa. Zabolało. Szczególnie, że prezesa firmy widziałam raz na jakiejś integracji. Tyle. Plotki przybierają na sile. Po nitce do kłębka docieram, że to Magda „widziała” całe zdarzenie. Konfrontuję się z nią w kuchni, w której ona zdaje się pracować dzień w dzień. Nie jest w stanie mi cokolwiek odpowiedzieć. Coś duka pod nosem, ale nie za bardzo rozumiem co. Nagle pogorszyła się jej wymowa. Próbuję pilnie wezwać logopedę, ale chora odmawia pomocy…
Historia mojej Mamy
W niedzielę wrzuciłam Wam film makijażowi z moją Mamą. To był mój prezent dla niej, bo wiem, jak bardzo lubi wyglądać ładnie. Takie drobne przyjemności sprawiają jej ogromną radość. Ktoś mi napisał: “Widać, że kobieta z klasą. Nie wygląda na swój wiek, ale to wszystko zależy od stylu życia. Jak się człowiek w życiu nie narobi, to po nim nie widać.” Nie każdy musi znać historię mojej Mamy, ale ja ją tu zostawię. Może to właśnie ona ruszy kilka leniwych tyłków z kanapy. Nie ma bowiem bardziej pracowitej osoby w moim życiu niż moja Mama. Od dziecka doświadczona niezwykle ciężką pracą fizyczną w gospodarstwie.
Ludzie z miasta nawet nie mają pojęcia “z czym to się je”. Codzienne dojenie bydła o 5-tej i o 17-tej. Przerzucanie gnojówki, karmienie zwierząt, sianokosy, wykopki, zbieranie truskawek, chodzenie do lasu na jagody, przerzucanie siana. Tam nie było wolnego, ani urlopu. Nawet jak było w rodzinie wesele, czy pogrzeb, to ktoś musiał zostać, wszak krowy doi się codziennie. Są zdjęcia mojej Mamy z dzieciństwa. Na wszystkich ma zmrużone oczy. Dopiero w dorosłym życiu, za własne pieniądze, wybrała się do okulisty, który zdiagnozował jej sporą wadę wzroku. W czasach jej dzieciństwa nikt o takie rzeczy nie dbał.
W domu była ich cała gromada.
Od dziecka nauczeni, żeby troszczyć się o siebie nawzajem, ale też walczyć o swoje. Dziadek od zawsze chorował na raka i Babcia jeździła z nim po szpitalach. Dzieci zostawały same w domu i opiekowały się wszystkim. Nie raz kogoś przygniotła jakaś belka w stodole, nie raz ktoś się podtopił w jeziorze, niosąc wodę dla bydła. I w tym wszystkim była Babcia Tereska, ze swoją wrażliwością i poczuciem humoru, które bardzo często ratowało ją z opresji. Najmłodsza ze wszystkich sióstr.
Do dziś podziwiam ją, że mimo 62 lat na karku, wciąż ma siłę.
W jedną noc potrafi zrobić 16 ciast gdy tylko ktoś ją o to poprosi, bo szykuje mu się impreza. Będąc aktywną zawodowo, pracując na cały etat, zawsze ma w domu posprzątane i ugotowane. A do tego ma te swoje pokoiki do wynajęcia, w których sama sprząta. I ta bardzo zajęta Pani po sześćdziesiątce, zawsze ma nienagannie ułożone włosy, a nawet delikatny makijaż. Nauczyła się szukać sukienek w Internecie i wysyła mi to, co jej się podoba, żeby zapytać czy Babci wypada. Ona tak sama, z własnej nieprzymuszonej woli. Kocha życie i siebie. To właśnie po niej tak mam.
Kiedy więc znów siedząc na kanapie, sięgniesz po mema o tym, że nie ma ludzi brzydkich, są tylko biedni, to przypomnij sobie ten tekst i utrwal sobie raz na zawsze: NIE MA LUDZI BRZYDKICH, SĄ TYLKO LENIWI. Zapisz i zapamiętaj.
Nikt za mnie nie napisał tego tekstu, a za Janka nie zrobił tych zdjęć.To my nagraliśmy i zmontowaliśmy film z babcią Tereską. Sami pojechaliśmy do Powsina, żeby zrobić tę sesję zdjęciową. To my 7 lat temu założyliśmy bloga, nikt, za nas nie zarejestrował domeny i nie napisał pierwszego tekstu, którego wtedy prawie nikt nie przeczytał. Nikt za mnie nie doszedł do formy po ciąży, ani dziś rano nie wstał, by stawiać czoła przeciwnościom losu i wciąż chcieć od życia więcej.
Pamiętajcie, że w sklepie internetowym Reneé wciąż macie 10% rabatu na hasło “SuperStylerT10” 🙂
Top – Bynamesakke (klik)
Zegarek – Llarsen (klik)
Biżuteria – Lilou (klik)
Torebka – Shrimps
Włosy – Atelier Grzebień & Nożyczki
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Petarda tekst. Święta prawda!!!! Nikt nikomu nie zabrania ciężkiej pracy… ale nie lepiej siedzieć w fotelu i rąbać dupy🙈 Masakra co ludzie potrafią doktoryzować!! Maja wyobraźnie. Znam to wszystko z życia codziennego….
Super napisanie, w samo sedno.
Dziękuję Marta ♥️♥️♥️
No mam ciarki. Rozumiem bardzo. Doświadczyłam, doświadczam. A kiedy tak jest, to zadaje sobie pytanie, “czy to ze mną jest coś nie tak, że dostaje się cięgi, za to, że mnie się coś chce?” Widzę, że nie. Przez dłuższy czas, zylam sobie incognito i było ok. Spokój. Nagle, gdy zaczęłam coś tam wrzucać do sieci o mojej pracy, to się okazało, że ja WSZYSTKO robię źle. Oczywiście, często anonimowo. Także. Róbmy swoje. Choć, tak, można się zniechęcić. Ale, jak się przeczyta taki tekst, to jest niejako lepiej. I faktycznie, my sobie możemy z tym poradzić, jeśli wymierzone jest to w… Czytaj więcej »
Brawo Marta!!!!
Piękny tekst. Czytając go poleciały mi łzy. Dziękuje Marta i Janciuś, że tu jesteście 😘 miło się Was czyta każdego dnia 💙
Jak czytałam o babci Teresce, to aż mi się łezka w oku zakręciła, bo moja babcia też zawsze o siebie dba i dbała, nawet teraz mając 80 lat. Też ciężko pracowała na wsi, szyła sobie sukienki i wyglądała ładnie i schludnie. To prawda, że ciężką pracą można dojść do wszystkiego, trzeba tylko chcieć.
Prawdziwy tekst. Niestety, ludzie potrafią jednym zdaniem, ba, nawet jednym słowem, próbować niszczyć to, na co pracujemy latami. A może po prostu nie potrafią inaczej – zazdrość, zawiść i nienawiść jest wszędzie. Ale pamiętajmy, to co ludzie mówią o nas, świadczy o nich samych. Znam osoby, które mówiąc o innych, mówią same dobre rzeczy i takich ludzi wokół życzę wszystkim.
Super tekst. Zgadzam się z każdym zdaniem. Pozdrawiam serdecznie 😁
❤️
Pięknie napisałaś o swojej mamie😊
Podziwiam wasz zapał do codzienności i twój kolorowy harakter. Jestem młodą mamą i ucze sie siebie ale chce być tak kreatywna jak ty i namawiam do tego innych. Cenie że mogę na ciebie spojżeć i się uśmiechnąć oraz zaczerpnąć inspiracji.
Pięknie to wszystko ujęlaś !!!
Marta super to wszystko napisałaś i wiesz masz rację, w tym powiedzeniu jest sama najprawdziwsza prawdą. A ja jestem właśnie ta BRZYDKA bo LENIWA. Ale leniwa kiedy chodzi o czas dla mnie, bo dzieciaki ogarniam realizując 100 % normy. Wieczorami (późnym niestety) rozsiadam się w fotelu zamiast ruszyć zupę i poćwiczyć. I tak różne jak tan balonik w tekście z dziecięcej zabawy “baloniku nasz malutki rośnij duży okrąglutki, balon urósł że aż strach przerwał miarę no i bach”.
Muszę to przerwać, zmienić i wyznaczyć sobie cel!!! I muszę w to wciągnąć mojego J.
To jeden z moim ulubionych wpisów na waszym blogu. Fragment o Mamie mocno mnie wzruszył. Gratuluje!