Czym różni się człowiek szczęśliwy od nieszczęśliwego? A może inaczej: czy jest jakiś wspólny mianownik ludzi szczęśliwych? Na pierwszy rzut oka: nie. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne aspiracje i marzenia. Jednak wszystkich ludzi szczęśliwych charakteryzuje jedna cecha wspólna: umiejętność wyciągania pozytywów z każdej sytuacji, która nam się przytrafia. Nawet z takiej jednoznacznie wydawałoby się złej. Czyli nasza szklanka jest zawsze do połowy pełna. Szczęście bowiem nie jest rzeczą uniwersalną, którą można obdarować każdego. Żeby być szczęśliwym trzeba tego chcieć. Nie da się kogoś uszczęśliwić na siłę, obdarować szczęściem, kogoś kto tego szczęścia się wypiera. Jaki jest przepis na szczęście?
Najbardziej nieszczęśliwi są ci ludzie…
…którzy kurczowo trzymają się wyimaginowanego planu swojego życia, który bardzo często, z przyczyn od nas niezależnych, się zmienia. Jeśli szczęścia upatrujemy w innych ludziach, to jesteśmy skazani na porażkę. Nigdy bowiem nie mamy pewności czy osoba, która daje nam to szczęście kiedyś nie zniknie z naszego życia. Dlatego szczęścia powinniśmy szukać w sobie. Nie warunkując go zewnętrznymi czynnikami, na które nie mamy wpływu. Wiadomo: mąż, dziecko, zdrowie, rodzina, dom i praca to źródła takiego łatwego szczęścia. Takie sytuacje zero jedynkowe, albo jest szczęście, albo go nie ma. Najtrudniej jednak znaleźć źródło nieustającego szczęścia w samym sobie. Taka wdzięczność za to, że możemy tu być. Że cieszymy się każdym porankiem. Umiejętność dostosowania się do sytuacji, w której jesteśmy niezależnie od tego, czy jest ona dla nas komfortowa czy też nie.
Mam w głowie dwa przykłady.
Kobieta, o której piszę na początku kontra moja ciocia. Dwie skrajności jeśli chodzi o poziom odczuwanego szczęścia. Ta pierwsza ma wszystko, ale wiecznie czuje się niezadowolona. Bo jako mała dziewczynka, czytając Kopciuszka, wymyśliła sobie, że w wieku 22 lat wyjdzie za mąż, będzie miała wspaniałego, zamożnego męża, przy którym doczeka się 6 dzieci, którym poświęci całe swoje życie. Dziś jest zabieganą businesswoman, która dopiero teraz, w wieku 39 lat wychodzi za mąż. Na szóstkę dzieci marne szanse, choć jest już w pierwszej ciąży, a rezygnować z kariery też nie zamierza. Zatem wszystko poszło nie tak i ona napawa się teraz swoją porażką i nieszczęściem mimo, że ma wszystko.
Z drugiej strony jest moja ciocia. Kobieta, której uśmiech nie schodzi z twarzy. Która każdym swoim gestem wyraża radość i wdzięczność za to co ma. A ma wiele. Wiele doświadczeń na swoim koncie. Bo 24 lata temu straciła w wypadku dwójkę małych dzieci. Bo kilka lat temu zmarł jej mąż pozostawiając masę problemów na jej głowie. Dziś mieszka ze swoją matką chorą na Alzheimera, którą musi się nieustannie opiekować. Rozmawiam z nią i widzę kobietę szczęśliwą i pokorną. Kobietę, która w każdej sytuacji znajduje dla siebie skrawek szczęścia.
Przepis na szczęście
Najistotniejsze w byciu szczęśliwym jest to, by pamiętać, że szczęście to nasz suwerenny wybór. A dwa przykłady wyżej opisane są idealnym tego dowodem. Bo jak ktoś się uprze, to choćby mu miodem dupę smarować, jak mawiała babcia mojego męża, to i tak go nie uszczęśliwisz. Musisz zatem wybrać. Chcesz to szczęście albo nie. Bierzesz albo odrzucasz?
Ja sama czuję się człowiekiem szczęśliwym choć targają mną różne, bardzo silne emocje. Mam lepsze i gorsze dni. Ale zawsze w głębi duszy jestem szczęśliwa. Wybieram szczęście na własnych zasadach. Nie łudzę się, że ono do mnie przyjdzie samo. Że ktoś uszczęśliwi mnie za mnie. Wybieram szczęście świadomie, a ty? To właśnie jest mój przepis na szczęście.
Na pewne rzeczy nie mam wpływu, ale staram się kierować swoim życiem tak aby ja i moja rodzina była szczęśliwa.
Tak trzymaj!