Kiedy byłam młodsza, dziwiłam się zachwytom nad Mazurami. Koń jaki jest każdy widzi. Parę górek, trochę lasów i jeziora. Przez wiele lat doskwierał mi brak „cywilizacji”. Z zazdrością oglądałam programy dla dzieci i młodzieży nagrywane w wielkich miastach gdzie kina, teatry, centra rozrywki są pod nosem. Ileż tam się działo! Ja do najbliższego „spożywczaka” miałam ponad kilometr, o kinie czy teatrze nie wspominając. W nastoletnich latach bardzo mnie to uwierało. Zazdrościłam moim miejskim rówieśnikom. Dlatego na miejsce studiowania wybrałam Warszawę. Nigdy nie lubiłam półśrodków. Przeniosłam się więc z miejscowości zamieszkiwanej przez 180 osób do największego miasta w Polsce. Na początku było ciężko, ale dziś z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że kocham Warszawę. Musiałam nauczyć się w niej żyć, ale dziś czuję się jej integralną częścią. Coraz częściej myślę jednak, że moim miejscem na ziemi są Mazury. Ostatnio wybraliśmy się w podróż na Mazury, towarzyszył nam w tym najnowszy Ford EcoSport.
Tu już nie chodzi o krajobrazy, które z wiekiem doceniam coraz bardziej.
Nie chodzi o ludzi, którzy jacyś tacy bardziej życzliwi i otwarci. Tu już nie chodzi o prędkość życia, które tu zdecydowanie zwalnia i świat się przy tym nie wali. Tu przede wszystkim chodzi o to, co drzemie we mnie w środku. O te wszystkie emocje i wspomnienia, które z biegiem czasu nabierają na sile. Dziś wiem, że kiedyś wrócę. Na pewno.
Lubię odkrywać te moje Mazury przed Jankiem.
Lubię mu ją pokazywać po swojemu. To tak jakbym pokazywała mu siebie przy pomocy obrazu. W tym miejscu uczyłam się jeździć na żółtym rowerku. Na tym boisku graliśmy w dwa ognie, na tym półwyspie bawiliśmy się w podchody, a na tych schodach koleżanki uczyły mnie palić papierosy. Masa jest takich moich miejsc, masa jest wspomnień. Tylko czasu przy dwójce dzieci ciągle za mało na takie sentymentalne podróże.
Parę tygodni temu napisał do nas Ford z propozycją przetestowania nowego modelu EcoSport.
Ciągle szukamy idealnego auta dla naszej rodziny, bo nasza Vectroza jest już mocno wysłużona i coraz ciężej jest nam jej ufać, szczególnie po wszystkich numerach, które nam wywinęła. Zatem na propozycję przetestowania Forda EcoSport przystaliśmy od razu. To auto poleca się jako idealny kompan wypadów za miasto. Janek zaczął wyliczać: może pojedziemy nad morze do Kątów Rybackich? Albo do Stalowej Woli? A może Kaszuby? Żaden z tych pomysłów nie wydał mi się równie dobry jak… moje Mazury. Skoro już się gdzieś wybieramy, to pojedźmy tam, gdzie serce bije szybciej. Bo musicie wiedzieć, że Mazury to nie tylko sentyment i wspomnienia, ale też niekończąca się skarbnica zapierających dech w piersiach miejsc, które wciąż czekają na odkrycie.
Tak było w tym przypadku. Tym razem moja Kuzynka zabrała nas w jedno ze swoich ulubionych miejsc. Ta przystań rybacka, to wyjątkowo urokliwe miejsce na Mazurach. Rybak pracujący tam zupełnie nie był zaskoczony pytaniem o zdjęcia. „Pani! Tu non stop robią zdjęcia ślubne!”. Kompletnie się temu nie dziwię, bo miejsce jest naprawdę wyjątkowe. Jedno z miliona takich miejsc na Mazurach. Już wiem, że kiedyś tu, do Krainy Wielki Jezior wrócę, by osiąść na stałe i zapuścić korzenie na dobre.
A jak oceniamy kompana naszej podróży?
Ford EcoSport spisał się na piątkę. Ten niewielki w gruncie rzeczy SUV okazał się być bardzo komfortowym autem do podróżowania z dwójką dzieci. Podróż z Warszawy minęła nam szybko i bezpiecznie. Auto bardzo ładnie się zbiera, jest dynamiczne, a to wszystko pewnie za sprawą litrowego silnika i 140 koni mechanicznych. Bez problemu umieściliśmy z tyłu dwa foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy. W bagażniku zmieścił się wózek, łóżeczko turystyczne, bagaże i sprzęt fotograficzny. Mnie osobiście zachwyciła jakość muzyki płynąca z głośników systemu premium B&O Play (marki Bang&Olufsen).
Wyobraźcie sobie te piękne mazurskie krajobrazy przy akompaniamencie ostatniej płyty Wodeckiego (tej z Mitch&Mitch). Trasę Warszawa – Mazury umilał nam bardzo sprawny system komunikacji i rozrywki SYNC 3, który jest kompatybilny zarówno z systemem Apple jak i Android. Dostępny na ruchomym, dotykowym wyświetlaczu, nawigował, umożliwiał zmianę muzyki. Słowem był przydatnym piątym pasażerem i przewodnikiem zarazem. Idealne auto dla osób żyjących w mieście ceniących sobie weekendowe wypady poza miasto.
W te wakacje postanowiliśmy, że odwiedzimy nasze kochane Mazury kilkukrotnie.
Jest jeszcze tyle miejsc, które chciałabym pokazać chłopakom i jeszcze więcej tych, czekających na odkrycie.
“Auto bardzo ładnie się zbiera, jest dynamiczne, a to wszystko pewnie za sprawą litrowego silnika i 140 koni mechanicznych. … ”
Nie wkradła się Wam literówka? Nie wydaje mi się by to był silnik 1.0. chyba, że ja nie ogarniam nowych aut.
Pozdrawiam
Alex.
Pięknie wyglądasz. Też w swoim życiu musiałam podjąć decyzję o wyprowadzce z małej miejscowości do dużego miasta. Na początku nie było łatwo, ale wszystko przychodzi z czasem 🙂 zapraszam do siebie na http://modnespodnice.pl 🙂
Pięknie jak zawsze. Ale klimacik jest naprawdę zachwycający. Marcie życzę zdrówka, Jankowi dobrego wyboru nowego autka ☺ sukiena ma fantastyczny odcień żółtego ale to Marta doddaje jej blasku.