Nie ma i nie będzie równowagi w żadnym, nawet najpiękniejszym związku. Nie żartuję. Zawsze komuś zależy trochę bardziej. Zawsze jest ktoś, kto czuje, że ma przewagę nad drugą stroną. Czy jest tak naprawdę? Trudno powiedzieć. Często to subiektywne uczucie jednej ze stron. Czasem obu. Układ sił w trakcie trwania relacji może ulegać zmianie, ale generalnie zawsze jest tak, że jedna strona czuje się bardziej zależna od drugiej. I mam tu na myśli jedynie zależność emocjonalną. Nie wchodzę w tematy zależności materialnej czy jakiejkolwiek innej.
Zazwyczaj wszystko zaczyna się niewinnie.
Kiedy jedna ze stron zaczyna przejmować władzę emocjonalną z związku, stara się przesunąć granice swojego terytorium. Właśnie wtedy często padają kwestie jak ta z Zemsty. To takie próbowanie własnych sił. Władzy nadanej przez drugą połówkę. Zwykle wtedy zaczynają się wszelkiego rodzaju patologie w relacjach.
Kluczem do sukcesu udanego związku jest umiejętność panowania nad powierzoną nam władzą. W dojrzałym związku ludzie zdają sobie sprawę ze swojej mocy sprawczej, ale nie jej nie nadużywają.
Taka próba siły jest bowiem bardzo ryzykowna.
Nigdy nie wiesz kiedy druga strona powie STOP, odwinie się na pięcie i po prostu sobie odpuści. Ciągłe spełnianie zachcianek, oczekiwań bywa tak eksploatujące, że jest w stanie wyczerpać nawet najgorętszą miłość. Dlaczego w ogóle tak się dzieje? To proste: za bardzo koncentrujemy się na swoim interesie w relacji z drugim człowiekiem.
Z okładek gazet krzyczą do nas hasła: „walcz o siebie”, „teraz jest Twój czas”, „kochaj siebie”, „liczysz się tylko Ty”.
Stajemy się tak skoncentrowani na sobie, że potrzeby drugiego człowieka interesują nas tak jak zeszłoroczny śnieg. Coraz częściej nastawiamy się na realizację siebie, na swoje potrzeby głośno artykułując swoje Ja. Boimy się, że wchodząc w związek zatracimy w nim siebie. Zaczynamy zatem walczyć o swoje. Nie bardzo zastanawiamy się na tym jak nasze działanie wpływa na drugą stronę. Daleka jestem od altruizmu. W końcu mamy jedno życie i powinniśmy walczyć o to, by upłynęło ono na naszych zasadach, według naszego scenariusza. Uważam jednak, że we wszystkim można odnaleźć złoty środek. Można realizować siebie w związku i szanować uczucia drugiej strony nie nadużywając swojej władzy.
Nigdy nie wiemy bowiem kiedy role się odwrócą. Nawet jeśli czujemy, że piłka jest po naszej stronie, to przed wykonaniem jakiegokolwiek ruchu powinniśmy zastanowić się, czy to co zamierzamy zrobić byłoby OK dla nas w odwrotnej sytuacji. Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Zatem jeśli nie chcesz mojej zguby nie przeciągaj struny.