Święto zmarłych już niedługo, czas na wspomnie o zmarłych. Moja babcia to ma dobrze. Siedzi sobie tam gdzie chciała. Na pewno ma wygodnie, przytulnie i ciepło. Na towarzystwo też pewnie nie narzeka…
Miejsce pełne spokoju
I wcale nie mam tu na myśli nieba czy innego miejsca, do którego odchodzą zmarli, tacy jak ona. Niebo, czyściec czy piekło, to jest kwestia indywidualnego podejścia i wiary. Jest jednak takie miejsce gdzie każdy umierający chciałby trafić. Niezależnie od wiary, czasów i pochodzenia. To wyjątkowe miejsce mieści się w naszych głowach. Gdzieś głęboko, pomiędzy codziennymi troskami, hipokampem, pamięcią o rachunkach i ciałem migdałowatym. Tam jest ich miejsce. Każdy z nas chce tam trafić, choć rzadko o tym myślimy. Bo nie lubimy ściągać na siebie „tych” złych myśli. Tak jakbyśmy bali się, że samym myśleniem o śmierci możemy ją na siebie ściągnąć. A czasami warto się nad tym wszystkim zastanowić, chociażby po to, by zapewnić sobie godziwe miejsce w umysłach tych, którzy tu jeszcze chwilę zostaną. Czy będzie dla nas miejsce w pamięci innych?
Zbliża się Święto Zmarłych. Dzień kiedy wspominamy tych, którzy już odeszli. Dla niektórych z nich to wielkie święto. Taki jeden dzień ponownego istnienia. Bo bardzo często to jedyna okazja, by znów pojawić się wśród żywych. O moją babcię się nie martwię. Tylu nas miała, licząc dzieci, później zięciów, synowe, wnuki i prawnuki. Będzie nas lekką ręką czterdzieścioro. Nie ma dnia żeby ktoś z nas nie przywołał jej w myślach. Starowinka zmienia tylko swoje miejsce pobytu, ale wciąż z nami jest.
Są jednak tacy którzy, mają gorzej. Wszyscy Zapomniani. To oni mimo udolnych, bądź raczej nieudolnych prób jeszcze za życia, wspominani są najwyżej raz w roku. A czasami nawet i tego nie. I tu nie chodzi o lampki czy czysty nagrobek. Tu chodzi o miejsce w głowie. Takie małe mieszkanko dla babci, dziadka, ulubionej stryjenki albo szwagra, który zmarł tak dawno, że tylko stare rodzinne zdjęcie przypomina o jego dawnej obecności. Szkoda. Szkoda, że tak rzadko ich wspominamy. Bo oni nie mają już nic prócz naszych wspomnień.
Moja babcia to ma dobrze. Najbliższa niedziela będzie dla niej dniem jak każdy inny. No może trochę się zdziwi, a trochę zmartwi, że wszyscy stoimy w chłodzie nad jakimś zimnym, kamiennym pomnikiem. „Nie trzeba” – powiedziałaby…
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Piękna refleksja, Marto. Bez zbędnego patosu, w który tak lubimy opakowywać to święto. Bardzo lubię wiersz Szymborskiej “Rehabilitacja”, a w nim szczególnie słowa, które są potwierdzeniem tego, o czym piszesz: “Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci. Chwiejna waluta. Nie ma dnia, by ktoś wieczności swej nie stracił.” Mnie się czasem śnią znajomi zmarli, szczególnie tacy, których śmierć jakoś trudno zaakceptować. Ostatnio dwa razy przyśnił mi się kolega z podstawówki, który zmarł tuż przed swoją maturą. Nie wiem, czemu on, skoro zmarł tak dawno i w żaden sposób nie zaprzątał moich myśli. I co dziwne – przyśnił mi… Czytaj więcej »