Dziś napiszę Wam o, moim zdaniem, najważniejszej cesze jaką może mieć człowiek. Przydaje się ona zarówno w biznesie, jak i w życiu prywatnym. W szkole, w pracy, w relacjach z przyjaciółmi, w małżeństwie. Jaka to cecha? Odpowiedzialność. Chwila, chwila, najpierw trochę się rozwlekę nim dopłynę do brzegu. Jak to ja…
Niekończące się pytania
Pogoda chujowa. Mnie to cieszy, bo lubię urozmaicenie, ale dla moich Teściów, którzy mają pokoje do wynajęcia nad jeziorem na Mazurach, które nieraz Wam pokazywaliśmy, oznacza to jedno: ktoś nie dojedzie. Ludzie, którzy nieraz z rocznym wyprzedzeniem bukowali sobie po dwa, a niekiedy i trzy tygodnie oleją swoją rezerwację i nie przyjadą przekładając swój urlop, zmieniając kierunek, plany, cokolwiek. Oczywiście rezerwacja była dla nich trzymana, dziesiątkom osób było odmawiane, bo przecież pani Edytka z mężem i dwójką dzieci jeszcze w styczniu rezerwowała. A musicie wiedzieć, że Edytka wydawała się niezwykle poważną osobą, ponieważ dzwoniła pięć razy.
Cztery razy jednego dnia i jeszcze piąty raz drugiego, żeby dopytać. O co taka Edytka pyta? Wiadomo: czy oby na pewno w pokoju jest łazienka, własna, a nie wspólna? Czy na bank jest aneks kuchenny i czy są garnki, sztućce, talerze i czajnik? Można łowić ryby, czy w ogóle są ryby w jeziorze? Dostępna jest łódka, kajak, kapoki, wiosła? Na pewno dom jest nad jeziorem, a nie że jeszcze trzeba przejść przez dziedzińczyk, ulicę, obwodnicę, autostradę i jebane lotnisko? Kij z tym, że na Fejsie zdjęć aż za dużo. Wszystko widać. Ale w dobie, kiedy każdy dyma każdego lepiej dopytać, czy przypadkiem to na pewno ta posesja, a nie posesja sąsiada, a zdjęcia zza płotu. Ja się tym pytaniom Edyty wcale nie dziwię. Edyta wie, że ludzie ludzi dymają, bo Edyta sama dyma, więc wie jak życie wygląda.
Edyta nie przyjechała
Pół roku wcześniej rezerwowała, pięć razy dzwoniła, ale pogoda się zjebała i Edyta zmieniła plany. Ja się nawet specjalnie Edycie nie dziwię, bo siedzenie na Mazurach gdy piździ i leje to sport dla wytrawnych graczy. To trzeba kochać ten region jak Ojciec Święty, a nie być miękką frytą z wielkiego miasta. Ale Edyta w tej całej misternej układance zjebała jedną rzecz. Edyta nie zadzwoniła. Nie powiedziała, że nie przyjedzie, bo zimno i pada, bo jej dzieciak złapał rotawirusa, pies paszport pogryzł albo zalał ich sąsiad alkoholik. Tak by można było jeszcze ten pokój wynająć, bo chętnych nie brakuje, ale to nie Edyta. Edyta jak dyma to bez buzi.
– Mama, dzwonimy do Edyty. – doradziliśmy z Martą. – Dawaj na głośnomówiący. Edyta odbiera, Teściowa się przedstawia i grzecznie pyta, kiedy pani Edyta dojedzie. W ogóle moja Teściowa jest kochana, bo każe gościom również dzwonić, gdy wrócą już bezpiecznie do domu, żeby się nie martwiła. Stara szkoła. Wróćmy jednak do Edyty.
Obrażona na amen
Edyta na pytanie o to, kiedy dojedzie odpowiada sfochowana jakby jej punktów na Świeżaka zabrakło, że ona nic nie rezerwowała przecież, że ona już na urlopie i że zadowolona jest. (Jakby ją ktoś w ogóle o to pytał.) – No ale pięć razy pani dzwoniła. Poznaję panią po głosie. Mam pani wszystkie dane. Jest pani z Sosnowca (przypadek kurwa?!), ulica taka i taka, numer taki i taki. Danych tyle, że nic tylko kredyty brać. Zgadza się? – No zgadza, ale proszę pani to niemożliwe. Ja tylko pytałam. – tłumaczy się Edyta z Sosnowca. – Proszę pani, dziesięć lat prowadzę te pokoje, nie zapisuję ludzi, którzy tylko pytają. Pani rezerwowała i potwierdzała. – tłumaczy jej ze stoickim spokojem moja Teściowa. Swoją drogą teściowa i stoicki spokój to niemal oksymoron, ale u nas to szczera prawda. Tymczasem Edyta: – No wie pani, ja wtedy do wielu dzwoniłam na Mazurach. Czyli Edytka pewnie porezerwowała więcej miejsc.
W końcu Edyta nagle się rozłącza i wyłącza telefon. Tyle Edyta co ludzi dymała. Oddaję głos do studia. Prócz Edyty była jeszcze Agnieszka. Ale ta po pytaniu, kiedy przyjedzie od razu się rozłączyła i wyłączyła komórkę.
Wiadomość od Piotra. Odpowiedzialność gości, a raczej jej brak.
Dziś Marta opisała całą sytuacją na InstaStories (dawajcie na nasz Instagram), a na maila napisał do nas Piotr. Mam nadzieję, że Piotr nie obrazi się, że zacytuję jego wiadomość:
“Oglądam was od jakiegoś czasu i poruszyła mnie strasznie historia babci Tereski. Poruszyła mnie, gdyż sam doświadczam często podobnych sytuacji. Jestem właścicielem małego rodzinnego hotelu, hotelu w niewielkim mieście, gdzie głównie mamy klientów biznesowych, czyli pobyty jednodniowe rezerwowane w dniu przyjazdu lub z jednodniowym wyprzedzeniem. Zaliczek i zadatków w takiej sytuacji nie ma co pobierać, gdyż i tak szybciej gość odbędzie nocleg niż bank zaksięguje kasę. Zawsze przy rezerwacjach, głównie telefonicznych powtarzamy jak mantrę „w przypadku zmiany planów prosimy o kontakt telefoniczny, ażeby nie trzymać rezerwacji bez pokrycia”. Niestety wielokrotnie jest tak, że goście nie dojeżdżają mimo krótkiego terminu od rezerwacji do realizacji usługi. Są tacy giganci co potrafią potwierdzić rezerwacje w dniu przyjazdu i się nie zjawić. Mieliśmy sytuacje, gdzie Pani zrobiła dzień wcześniej rezerwacje dla swojego dyrektora.
W dniu, kiedy ów dyrektor miał się u nas zjawić, z racji na to, że mieliśmy duże zainteresowanie i pełny hotel pozwoliliśmy sobie potwierdzić telefonicznie wszystkie rezerwacje, łącznie z tą opisywaną.
Oczywiście Pani wszystko potwierdziła. O godzinie 22.30, kiedy kończy się zmiana wieczorna, a zaczyna nocna z racji, iż owego dyrektora jeszcze nie było zadzwoniliśmy do tej Pani jeszcze raz. Jakie było nasze zdziwienie postawa Pani, która dokonała rezerwacji. W tamtym momencie rozłączenie rozmowy można by potraktować jako uprzejmość. Pani zrobiła nam awanturę, że dzwonimy po nocy, że budzimy jej dziecko, że ona jest już po pracy, że już raz dzwoniliśmy i potwierdziliśmy, a na końcu dodała, że dyrektor jak będzie to będzie, a jak nie to nie.
Powiem szczerze, że na szczęście powoli się to zmienia, ale cały czas jest wielu ludzi którzy maja w poważaniu innych. Uważają, że wszystko ma być pod nich, nie patrząc zupełnie na innych. Jest to bardzo przykre szczególnie w małych biznesach takich jak mój czy babci Tereski. W momencie, kiedy trzymamy pokój pod kogoś, ufając mu i ułatwiając mu sprawę nie biorąc zaliczki, on ma nas w du… nie pojawia się i nie robi sobie z tego nic. Jest to mega słabe i frustrujace dlatego warto o takich małych sprawach mówić. Może dzięki temu ludzie naucza się obycia, wdzięczności czy kultury.”
Dziękujemy Piotr za tę wiadomość.
Przypadków jest wiele – odpowiedzialność bywa problemem.
Jak widzicie problem jest szerszy niż pokoje moich Teściów. Prawdę powiedziawszy myślę, że jest kurewsko szeroki i nie chodzi tylko o branżę hotelarską. Oczywiście wszyscy wiemy: pobierać zaliczkę, a właściwie to nie zaliczkę, a zadatek, bo ten jest bezzwrotny itd. Ja wszystko wiem, można pewnie nawet do notariusza, ale nie o to w tym wszystkim chodzi.
Obiecałem Wam w tytule najważniejszą cechę, jaką człowiek moim zdaniem powinien posiadać. Wiele jest cech ważnych. Troskliwość, poczucie humoru, wierność, roztropność, odwaga. Mógłbym tak długo zupełnie jakbyśmy omawiali na polskim cechy Skrzetuskiego. Jest jednak taka cecha w życiu, którą ja nazywam po swojemu i w zasadzie jest zlepkiem kilku cech. To ta cecha doprowadziła nas do tego miejsca, w którym jesteśmy. Pozwala budować nam wspaniałą relację na dobre i na złe. To ona nas spaja. Powoduje, że ciągle jesteśmy na blogowym topie. Bo dowozimy. Bo jak coś zlecisz SuperStylerom to będzie porządnie zrobione. Zajebiście i w terminie. Tak jak się umawialiśmy. Wiecie co to jest?
To jest bycie poważnym człowiekiem. Odpowiedzialność rzecz święta.
Bycie poważnym człowiekiem to jest Moi Drodzy wykład na trzy dni. Może nawet materiał na jakieś szkolenie, tak modne ostatnio w blogerskiej branżuni. Ale jak bloger robi szkolenie to z reguły gówno wie o materii, w której szkoli, a ja o byciu poważnym człowiekiem wiem sporo. Poważny człowiek dotrzymuje słowa albo robi wszystko, by je dotrzymać. Jak kurwa powiedziałem, że będę wierny (a mówiłem to dwa razy no, bo cywilny i kościelny) to tak jest, a nie latam na dupy z kolegami jak tylko jest długi weekend przy Bożym Ciele.
Gdy umawiamy się z Klientem na zdjęcia do piątku do 12stej, to one są. A nie że lustrzanka wpadła mi do kibla. Telefon wyłączony, a na maile odpowiem za tydzień, bo jestę blogerę i klękajcie narody. Jak obiecujemy Mieciowi wyjście do kina w czwartek, to do tego kina idziemy. A nie olewamy w nadziei, że Mały zapomni albo da się mu lizaka. Jak mamy opłacić fakturę, zapłacić komuś za usługę czy jego pracę, to pieniądze w umówionej kwocie są na stole w umówionej dacie. A nie że za tydzień, za dwa, bo księgowa miała sraczkę i jest na zwolnieniu.
Szanujmy siebie nawzajem, swój czas i przede wszystkim dane słowo. Traktujmy innych tak, jakbyśmy chcieli sami być traktowani. To, że czasem ktoś chce nas wydymać nie usprawiedliwia dymania innych. Warto być poważnym człowiekiem.
A ponieważ dużo ciekawsze od mojej pisaniny są Wasze historie, czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze. Ciekawe jestem Waszych historii z niepoważnymi ludźmi w roli głównej. Piszcie poniżej lub na Facebooku.
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Przypomina mi to moja szefowa, ktora przy okazji szkolenia w Szwecji zarezerwowala dla nas trzy rozne hotele w roznych miejscach bo nie chcialo jej sie myslec na przod gdzie w jaki dzien bedziemy. W koncu padlo na maly pensjonat w niewielkiej wiosce. Mimo ze zapewnialam ja w ktorych dniach sie tam pojawie, ona nadal nie byla pewna swoich planow wiec zabukowala tydzien pobytu (dla nas obu), a dopiero kilka dni przed zadzwonila do wlascicieli by rezerwacje skrocic. Kiedy stalysmy przy recepcji, rozmawiajac z milym, starszym wlascicielem pensjonatu, szefowa dojrzala na biurku kalendarz, z przekreslonymi 4 dniami. Potem przyznala, ze dopiero… Czytaj więcej »
No niestety, tacy ludzie są wśród nas i trzeba z nimi jakoś żyć. Najgorsze, że po tym wszystkim Pani Edyta szła dalej w uparte, zamiast zwyczajnie przeprosić. Smutne 🙁
U mnie to samo. Pracuje jako lekarz dentysta i pacjenci nie zgłaszający się na wizyte i nie informujący to moj niemal chleb powszedni. Sytuacja nr jeden na świeżo. Pacjentka umawiała się pare razy,wiecej jej nie bylo na wizytach niz była ok. Przychodzi prosi o wizyte bardzo przeprasza, ale ona zapomniała. Była sobota udało.mi się ją umówić na wtorek. Nie przychodzi. W kolejna sobote znowu przyszła zapisać sie na wizytę. Odmówiłam i nie zapisałam. Wyszła obrażona. Sytuacja nr 2. Dzwoni żona dziadka bo dziadek zlamal zęba. No płacz i lament bez zgrzytania zębami a wesele w sobote i jak to w… Czytaj więcej »
Pracowałam w piekarni (super czasy! :)) i w Wielką Sobotę oraz w Wigilię, a także sylwestra bylo tak, że jeśli sprzedalysmy caly chleb to moglysmy zamknąć sklep wczesniej i isc do domu. W innym wypadku trzeba było zamykac sklep o 13. Z reguły zamykalo się o 10 – 11 bo było po towarze. Wiadomo, w taki dzien to az czlowiek skalak pod sufit ze szczęścia, że juz skonczyl pracę. Dopóki nie ubzduralo się nam, że bedziemy miec dobre serce i tym stalym klientom bedziemy ten chleb odkladac na zapisy (tak jak proszą), zeby nie musieli wstawac skoro swit i zaraz… Czytaj więcej »
Obecnie jestem w podobnej sytuacji braku poszanowania drugiej osoby tudziez wyludzenia tydzien temu wylicytowalam na allegro zabawki corci i co i cisza zero kontaktu i jak tu sie w tym cudnym zyciu nie wkurwic i ufac ludzia
Hmm… Przykro mi bylo sluchac o historii babci Tereski,bo to sympatyczna osoba i sama chetnie bym sie do niej wybrala. Ale co jeśli to wlasnie takie pokoje goscinne zawalaja? Niestety,mielismy taka sytuacje. Zarezerwowalismy. Zadzwonilam poinformowac o ktorej godzinie bedziemy i szczesliwi pojechalismy. A tu na miejscu psikus – zamkniete. Dzwonimy raz jeszcze,a tu pani mowi,ze takiej rezerwacji nie ma. Mi cisnienie od razu do gory i zdenerwowana mowie,ze dzwonilam doslownie trzy godziny wczesniej. A pani dalej,ze ona rezerwacji nie ma i koniec. Nie ukrywam,ze w nerwach juz glos podnioslam (hormony w ciazy i marudzacy trzylatek robia swoje,pomine wywracajacego oczami meza)… Czytaj więcej »
To samo dotyczy ludzi wynajmujących mieszkania/pokoje. W czasach gdy w trakcie studiów na wakacje wracałam do rodzinnej miejscowości, próbowalam wynająć mieszkanie na odległość. Jak przyjechałam do Wrocławia z 5(!!!) mieszkań w których byłam umówiona na obejrzenie, 5 było nieaktualnych i tylko z jednego zadzwoniono do mnie żeby powiedzieć że się spóźniłam i że już wynajęte- pół godziny przed umowionym spotkaniem, także niewiele to zmieniło. Przy czym wszystkie osoby telefonicznie prosiłam o to że gdyby oferta okazała się niekatualna, to proszę o telefon, bo będę specjalnie jechać 200 km żeby obejrzeć mieszkanie. Na nic się to zdało 🙂 Podobnie w restauracjach-… Czytaj więcej »
Nas ostatnio tak wydymał wykończeniowiec Pan Waldek. Od lat robił remonty w mieszkaniach i domach niemalże każdego z członków naszej rodziny. Od ponad roku bylismy umowieni że podejmie się prac wykończeniowych w naszym nowym domu. Przez ostatni miesiąc ustalalismy szczegóły co jak gdzie i za ile. Miał wejść w poniedziałek a w sobotę o 21 zadzwonił ze niestety ale zmienił zawód od jutra jest kierownikiem i musimy szukać sobie kogos kto wykończy Nam chatę. Ot taki tam dymacz Waldi
Pracuję w gabinecie medycznym jako rejestratorka. Pacjentki umawiaja się do nas przez serwis ,,znany lekarz” albo telefonicznie. Żeby potwierdzić wizytę dostają smsa przypominajacego, w którym trzeba kliknąć w link i u nas pojawiają się dwa ,,haczyki”. To znaczy, że Pani (bo to gabinet ginekologiczny) zadała sobie trudu, że RACZEJ się pojawi. Nie ma co dzwonić i człowieka stresować. Nic bardziej mylnego! Gdy Pani nie pojawia się to dzwonimy, a wtedy to już różne cuda się dzieją. Odbiera telefon zaspana ,,mnie nie będzie, ja dopiero wstałam”, ,,ja nie przyjadę”, ,,ja zapomniałam”, ,,bo ja miałam wypadek”. Oczywiście ZERO przepraszam. Ton wypowiedzi wskazuje… Czytaj więcej »
O i jeszcze mój biedny tata, który musi się z niepowaznymi ludźmi użerać… Tateł prowadzi działalność gospodarczą w budowlance, zasadniczo pracuje sam bo kumatego pracownika znaleźć to jak szukanie igły w pierdyliardzie stogów siana. Ci kumaci albo pozakładali własne firmy albo wyjechali za granicę. Pozostali ludzie w stylu pana Zdziśka, kkóry ostatni raz wytrzeźwiał w 98, chłopki-roztropki co to nie wiedzą jak kielnię złapać i generalnie IQ podłogę zamiata albo cwaniaczki które umawiają się na robotę, zbiórka o 6 – gościa brak, telefonu brak i tak mój biedny tata musi sam garba łamać robiąc za trzech. A potem u gościa… Czytaj więcej »
A ja w przyszlym roku wybiore sie z mezem do Pani Tereski na kilka dni i kit z pogoda, po prostu chcialabym poznac Panią Tereske bardzo 😍 a Pani Edzi to zycze zeby nawet na Santorini padalo czy gdzie tam pojechala bo pogoda jak Pani Edzia lubi byc grymaśna ☔
Myślę, że szacunek do człowieka jest mega ważny w życiu – nieważne czy to pani, która sprzata nam klatkę, nasz szef czy my sami. To ten szacunek robi z nas poważnego człowieka.
Czytam i oglądam Was na bieżąco , Edzia i Agnieszka dały popis po całości. Mieszkam w Norwegii , wyciągam z tego kraju mnóstwo mądrych rozwiązań . Dla przykładu, nie stawienie się na umówiona wizytę u lekarza , lekcjach nauki jazdy , kosmetyczki czy nie odebraniu dziecka z przedszkola o umówionej godzinie grozi karą pieniężną , którą dostajemy listownie do domu , w taki sposób uczą szanowania innych swojego czasu.
Moja mama również od 10 lat prowadzi biznes noclegowy i takich sytuacji jak akcja z Edytka czy inną Jadzia miała na pęczki. Rodzice ciężką pracą i swoim podejściem do turystów sprawili, że ich obiekt należy do ,, wiodących” w miejscowości. Często zdarza się nawet, że dzwoni ktoś z konkurencji i wynajmuje pokoje ze zwyczajnej zazdrości. Mama nauczyła si brać zaliczki, ale zdarzają się też rezerwacje z dnia na dzień, często bez pokrycia… Raz przyjechała Pani na tydzien, ale została tylko godzinę po czym wyjechała i napisała, że z szafy śmierdzi starością czy coś innego wyssanego z palca. Mama płakała kilka… Czytaj więcej »
Wynajmuję mieszkanie mojego brata w Poznaniu, przyszła jedna zainteresowana, o wszystko wypytała, ja należe do ciekawskich, więc też wypytałam gdzie wcześniej mieszkała, gdzie pracuje. Zainteresowana mówiła, że w przedszkolu i stąd będzie miała blisko do pracy. Mówiła, że się odezwie, pokazałam jeszcze komuś mieszkanie, ale zadzwoniła zainteresowana, że jest zainteresowana. No to mówię – pięknie. Podaj mi swoje dane do umowy, podała (kredytów kilka bym mogła na te dane wziąć). Napisałam, że jeszcze mi czegoś brakuje (pisałyśmy na fb). Odpisała, podała brakujące dane. Umówiłyśmy się na po weekendzie. Zgadamy się kiedy podpiszemy umowę. Także w poniedziałek piszę: umowa gotowa. Kiedy… Czytaj więcej »
De facto nawet zadatek (!) nie ustrzeże Was od takich historii. Prowadzę ośrodek domkow letniskowych – dziś po 5 próbach dodzwoniłam się do pana, który „jednak nie przyjedzie”. I co mi po 1 opłaconej nocy, która przepada (chyba, ze ktoś ja odbierze w naturze i przyjedzie w innym terminie), skoro rezerwacja była na ileś dni, i naprawde odmówiliśmy wielu osobom? Ostatnio na pewnej podróżniczej grupie fb był post pani, która wymieniła 8 hoteli i napisała „mam tu rezerwacje na tydzień, proszę powiedzcie który jest ok”. Tak, zrobiła rezerwacje (bo za darmo!) w 8 (OŚMIU!!!!) miejscach. W jednym terminie! Spotkała się… Czytaj więcej »
A to ja mam historię trochę z perspektywy Edzi. Milion lat temu, na studiach będąc, szukałam pokoju do wynajęcia na nowy rok akademicki. Znalazłam fajną jedynkę, lokalizacja ujdzie, współlokatorzy też. Mówię: biere, mam na oku jeszcze inny pokoj ale ten w sumie lepszy. Oni ok. Dałam kaucję 600 PLN, uścisk dłoni, no to do zo, do zo. Mija tydzień – dzwonią, że jednak właściciel wynajął ten pokój komuś innemu, sorka. Pomijam już to, że podczas oglądania pokoju mówili, że właściciel ma w dupie lokatorów póki czynsz dostaje w terminie. O zwrot kaucji szarpałam się z gówniarzem trzy tygodnie 😐 i… Czytaj więcej »
Jak zwykle w punkt! Dziękuje Wam za ten tekst, rozbawił mnie i podniósł na duchu po ostatnich wydarzeniach. Prowadzę studio kosmetyczne wiec również usługi i również mam do czynienia z „Edytkami”. Miesiąc temu pewna Pani zarezerwowała u mnie 4 terminy na zabiegi modelujące sylwetkę, wiadomo ze jeden to bez efektu a Pani była bardzo zdeterminowana. Klientka oznajmiła ze mieszka za granica, przyjeżdża na wakacje do Polski i chce coś zrobić dla siebie. Ustaliliśmy terminy. W dniu umówionej pierwszej wizyty Pani NAPISAŁA !!! (Nie zadzwoniła) ze dziś to nie może, bo poniedziałek, a wczoraj chrzciny w rodzinie- nie dojedzie. I pyta… Czytaj więcej »