Ania lubiła pohejtować mamuśki. „Madki”, jak sama zwykła je nazywać. Wkręcała się na grupy dyskusyjne dla mam i „baitowała madki” czyli prowokowała je hejterskimi komentarzami do reakcji. Sama oczywiście bezdzietna. Lat około dwudziestu. Z profilu na Facebooku wynika, że co prawda kocha zwierzęta, ale nie cierpi dzieci, matek i kościoła. Jeśli chodzi o humor to bawią ją żarty z raperów, Holocaustu i śmierci Jana Pawła II. Ponoć cicha, spokojna, nieco wycofana. Stawiająca pierwsze kroki w amatorskim modelingu. Jednak bez większych sukcesów. W Internecie odważna i chamska. Hejt ją kręcił. Lubiła sobie pohejtować „dla żartu” jak potem ze łzami w oczach tłumaczyła. I pewnie folgowała by sobie dalej, gdyby 19 marca nie trafiła ze swoimi igraszkami na fanpage SuperStylera na Facebooku. A my się tu w tańcu nie pierdolimy…
Czym jest hejt?
Odpowiedź na pytanie, co to jest hejt jest bardzo prosta – hejt to forma agresji. O agresji możemy mówić wtedy, gdy jest i atakujący, i atakowany. Zawsze twierdziłem, że skoro chamskie komentarze nas nie dotykają, bo z racji samej ich formy w dupie mamy ich autorów i nie liczy się dla nas ich zdanie, to ciężko mówić o hejcie. Ale SuperStyler jako blog się rozrasta. Ciężko o hejterów, gdy masz całych 300 fanów i nikt cię nie czyta. Gdy masz ich ponad 100 000, tylko na samym Facebooku zawsze trafi się ktoś, kto albo jest walnięty w łeb, albo zwyczajnie ma gorszy dzień i chce ci dokopać. W rezultacie i my musieliśmy nauczyć się, jak radzić sobie z hejtem.
Zapalnikiem hejtu może być wszystko. Mleko modyfikowane, szczepionki, składy kosmetyków, bujaczki, słoiczki, wózki dziecięce, usypianie, wreszcie imiona dzieci czy zwyczajne zdjęcie z kąpieli – to tematy, które ściągały u nas hejterskie komentarze tylko w ostatnich kilku tygodniach.
Musimy sobie radzić
Jako blogerzy staramy się chłodno podchodzić do sprawy. Moderujemy dyskusje, usuwamy hejterskie komentarze, blokujemy szczególnie uciążliwych i chamskich użytkowników psujących nam i naszym czytelnikom dobrą zabawę i coś co można nazwać „miodnością” pisania (dla nas) i czytania (dla Was) bloga.
Takie podejście jest nieraz krytykowane jako forma cenzury i ograniczanie wolności wypowiedzi. Zawsze tłumaczę, że wolność wypowiedzi istnieje po pierwsze w granicach prawa. Po drugie oznacza możliwość chociażby założenia strony internetowej, gazety czy telewizji po uzyskaniu wymaganych zgód. Nie oznacza jednak, że możesz wbić się w mój wycinek Internetu i wypisywać co tylko ci ślina na język przyniesie, a ja nie mam prawa nic z tym zrobić. Gdyby tak było nie miałbym przycisków „usuń komentarz” i „blokuj użytkownika”.
Z drugiej strony merytoryczne i wyważone komentarze będące w opozycji do naszego podejścia zawsze są mile widziane, bo są solą ziemi każdej dyskusji.
Nie lubię kombatanckich opowieści, ale kto nas dłużej śledzi ten wie, że po opublikowaniu zdjęcia z porodu 10 grudnia 2016 roku poznaliśmy smak polskiego hejtu w każdej możliwej konfiguracji i w możliwie jak najgorszy sposób przekonaliśmy się, co to jest hejt.
Rozwiązań jest wiele
Przetestowaliśmy również różne taktyczne rozwiązania wobec hejterów, w końcu trzeba wiedzieć, jak radzić sobie z hejtem. O tym, kiedy indziej, ale najskuteczniejsze jest, co było do przewidzenia, wycinanie w pień hejterskich komentarzy i blokowanie samych hejterów. Głównymi beneficjentami takich zdecydowanych działań nie jest zresztą sponiewierane ego blogera, ale pozostali użytkownicy bloga czy fan page’a. Z wyjątkiem ludzi zaburzonych psychicznie i emocjonalnie nikt normalny nie czerpie wszak przyjemności z taplania się w szambie internetowej gównoburzy. Która zresztą z reguły nie dotyczy niczego specjalnie ważnego, o co można by spierać się dłużej niż pięć sekund.
Wróćmy jednak do historii Ani. 19 marca tego roku wrzuciliśmy takie oto zdjęcie:
Wśród wielu miłych czy wesołych komentarzy pojawił się ten:
Odpowiedzieliśmy w charakterystyczny dla nas sposób. Pół żartem, półserio. Ania brnęła jednak dalej. Kolejny komentarz utwierdził nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z internetowym trollem bez jakichkolwiek zasad. Trudno bowiem dyskutować z kimś, kto niewinne niemowlę nazwa „gównięciem”.
I tu kluczowa jest Wasza rola, jako naszych czytelników. Jedna z Was, Sylwia, napisała, że komentarze Ani są celowe. Że z hejtu i szkalowania matek zrobiła sobie sport i uprawia go na różnych grupach i stronach na Facebooku. Druga z Was, Ilona, szybko sprawdziła profil hejterki i znalazła miejsce jej pracy.
Ania pracowała w kawiarni.
Kawiarnia miała kilka punktów. Ania pracowała w jednym z nich. Na własnym profilu nawet poszukiwała pracowników do pracy w rzeczonym lokalu. Mało to rozważne umieszczać takie dane na otwartym profilu, ale u większości hejterów próżno szukać krzty logiki. Pech chciał, że kawiarnia promowała się na Facebooku jako miejsce rodzinne, przyjazne mamom, dzieciom. Cóż… postawa pracującej tam Ani ni w ząb nie licowała z wartościami jakie przyświecały temu miejscu.
Jak przystało na blogerów, powinniśmy zrobić szum. Napisać emocjonalny post, w którym oznaczylibyśmy kawiarnię. Szybko zrobiłby się dym. Ale postanowiliśmy załatwić to inaczej. W końcu właściciel kawiarni najpewniej nie wie kogo zatrudnia i co ten ktoś robi poza godzinami pracy. Bezpośrednie mieszanie go z tą sprawą bez wcześniejszej rozmowy i poinformowania o zaistniałej sytuacji byłoby krzywdzącym go błędem.
Zatelefonowałem.
Właściciel okazał się być właścicielką, a sama właścicielka młodą mamą dwójki dzieci. Opisałem sytuację, przesłałem zrzuty ekranu. Właścicielka, z pewną zrozumiałą rezerwą, obiecała zająć się sprawą. W kolejnej rozmowie telefonicznej wspomnianej rezerwy już nie było. Pani Właścicielka podkreśliła, że takie zachowanie jest absolutnie niedopuszczalne, że sama ma dzieci i tego typu wypowiedzi jej pracownicy zwyczajnie nie mieszczą się jej w głowie.
Wiem, że pewnie zastanawiacie się, co to za kawiarnia i kim jest Właścicielka. Pani Właścicielka prosiła mnie, aby w miarę możliwości przedstawić ją i jej biznes anonimowo, co niniejszym czynię. W całej tej sprawie jest też częściowo poszkodowana i w żaden sposób nie jest winna. Przedstawiona zaś historia tylko pokazuje, że na hejterstwie tracą wszyscy. Hejter, hejtowani i osoby postronne. Ale wróćmy do naszej „bohaterki”.
Szara myszka
Oczywiście pewna siebie Ania z Internetu, o specyficznym i ostrym jak brzytwa poczuciu humoru, okazała się być w pracy cichą, spokojną i nie wyróżniającą się osobą. Ot zwykła, szara myszka. Choć nadmienić trzeba, że w opinii swojej pracodawczyni Ania nie była lubiana przez pozostały personel z racji swojej konfliktowości.
Pani Właścicielka po naszym telefonie i wymianie maili przeprowadziła z Anią rozmowę. Harda Ania z Internetu w realnym świecie już taka harda okazała się nie być. Popłakała się. Powiedziała, że wszystkie te komentarze pisała dla żartu i nie podejrzewała, że kogoś mogą one urazić… Dziś mogę Wam napisać, że te komentarze drogo Anię kosztowały bowiem Ania wyleciała z roboty na przysłowiowy zbity pysk!
Może to być o tyle dotkliwe dla naszej hejterki, że według Pani Właścicielki Ania miała problemy finansowe i potrzebowała tej pracy. Tym bardziej zaskakuje tak duży brak roztropności w jej postępowaniu.
Na koniec mam do Was krótki przekaz.
Hejt to nic fajnego, ale można z tym walczyć i my radzimy Wam właśnie, jak radzić sobie z hejtem w Internecie. Nie trzeba wielkich środków, nakładu pracy, prawników, wpływów. Wystarczy zrzut ekranu, e-mail, telefon. Zacznijcie z tym coś robić. Wiem, że czasem niektórych patrzących z boku, hejt może cieszyć. Fajnie, gdy ktoś dosra znanemu aktorowi, popularnemu piosenkarzowi albo jakiejś poczytnej blogerce. Ale pamiętajcie, że dziś ten hejt dotyka ich, a jutro może dotknąć Was, albo, co gorsza, Wasze dzieci. Zamiast tylko się temu przyglądać, można z tym coś zrobić. A wierzcie mi, że jedynie wielokrotnie i konsekwentnie powtarzane działania przyniosą taki skutek, że za kilka lat nawet ledwo piszący kilkulatek będzie wiedział, że w sieci warto być miłym, grzecznym i uprzejmym. Podobnie jak na ulicy.
Badania dowodzą, że przestępcy nie boją się wysokości kary, a jej nieuniknioności. Przecież nikt nie popełnia przestępstwa, czy wykroczenia mając stuprocentową pewność, że go złapią. Jeżeli więcej osób zacznie walczyć z hejtem już niedługo, nie będzie on tematem rozmów, debat, dyskusji. Nie będzie powodował stresu, smutku czy łez. Tych dziecięcych i tych całkiem dorosłych. I już żaden dzieciak nie powiesi się z jego powodu na skakance.
Jest o co walczyć, dlatego udostępnijcie ten post.
Niech dla tych mądrzejszych będzie inspiracją do walki z hejtem, a dla tych głupszych przestrogą przed hejtowaniem. Nie warto dla kilku wątpliwych chwil chwały w sieci ryzykować swoim realnym życiem.
Pewnie zastanawiacie się, czemu zamazaliśmy nazwisko Ani? Naszym zdaniem Ania została ukarana za swoje podłe zachowanie. Lincz na Ani nie jest naszym celem. Jeżeli jednak dowiemy się od Was, że Ania nadal hejtuje matki w sieci i im dokucza odsłonimy jej nazwisko i uczynimy ją sławną na całą Polskę.
Dziękuję Pani Właścicielce Kawiarni za odpowiedzialną postawę w tej sprawie. Dziękuję również Naszym Czytelniczkom, a szczególnie Sylwii i Ilonie za dociekliwość i trzymanie ręki na pulsie. Tacy Czytelnicy to skarb!
Ania ponoć obiecała, że nas przeprosi. Do dziś tego nie zrobiła. Usunęła za to swoje komentarze. 🙂
Szkoda, że nie podaliście nazwy kawiarni – bo ja bym chętnie w takim miejscu zaczęła bywać. Postawa Właścicielki pokazuje, że rzeczywiście dba ona o atmosferę i klientów, ja też jestem matką i świadomość, że właścicielką jest również matka, jest mi jakoś miła. Daje poczucie, że to miejsce jest przyjazne dzieciom, pomimo tego, że trafiła się czarna owca. To się może zdarzyć najlepszym.
W każdym razie Właścicielka nie ma się czego wstydzić.
Ale jak poczytasz niektóre komentarze, to zobaczysz, że niektórzy i ją cisną.
Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o sposób rozwiązania sprawy, ale chyba rzeczywiście w walce z tą chorobą trzeba sobie trochę ręce ubrudzić.. Niemniej zastanawia mnie jedna kwestia 🙂 Jak już wiedzieliście, jaka to kawiarnia, nie mogliście wpaść tam kilkukrotnie całą rodziną? Nie mogliście zamówić czegoś dietetycznego u Ani? 🙂
Przeczytałam tekst i wszystkie komentarze. Powiem szczerze, że jestem w szoku. Hejt mi się zawsze kojarzył czymś złym, czymś czego nie chcę doświadczyć i nikomu nie życzę. Zwykle hejtują osoby, które na co dzień są niemal niezauważalne, bo są tak cichutkie i unikają kontaktu wszelakiego. Trafiło tym razem, że hejterem była dziewczyna pracująca w kawiarni, gdzie targetem są matki, dzieci i rodzinna atmosfera. Nie wiem jak Wy ale ja nie lubię być źle traktowana, nie lubię kiedy idę z dzieckiem do sklepu czy kawiarni i ktoś komentuje moją osobę lub dziecko, które jest niewinne. Dla ludzi z mocną psychiką albo… Czytaj więcej »
Nie ma nic bardziej żałosnego niż to, co zrobiliście. To, co pracownik robi po godzinach pracy jest tylko i wyłącznie jego prywatną sprawą, nie mająca nic wspólnego z wykonywanym zawodem. Jeszcze trochę i nic nie będzie można zrobić i napisać, bo zleci się banda ludzi “chcących naprawiać świat”. Dziewczyna przegięła, ale jak dla mnie Wy również.
Niestety.. Hejt jest bardzo popularny na grupach , zazwyczaj są to osoby bardzo młode, samotne. Robią to tylko i wyłącznie dla zabawy… Nie myślą przyszłościowo, nie liczą się z konsekwencjami swoich wypowiedzi.. Sama dość często mam “przyjemność” dyskusji z owymi osobami…
Świetnie to załatwiliście i pokazaliście ze moza konsekwentnie bronić swojego podwórka. Udostępniam dla potomnych
Może i jej sie należało ale szczerze zachowanie i sposób w jaki o tym piszesz drogi Janie jest okropne. Taka dzika radość i satysfakcja już nie z tego że ktoś stracił prace ale z tego że stracił prace mimo tego że jej potrzebował bo miał problemy finansowe to już chory sadyzm. Taka narracja i satysfakcja że “Haha, wygraliśmy, ale beka większa bo potrzebowała tego czego ją pozbawiliśmy, haha ale super” jest poprostu obrzydliwe. Zamiast przestrogi dla innych, Wy sie poprostu chwalicie swoim triumfem i zniszczeniem komuś kawałka życia bo jak śmiał was obrazić. Cieszy was to w, jak dla mnie,… Czytaj więcej »
Zdecydowanie się zgadzam.. zachowanie poniżej poziomu. A tłumaczenie “gnębienia:” kogokolwiek w internecie kojarzy mi się z tekstem “policja, proszę przyjechać na fejsbuka!” Rozumiem, że wy robicie za policję i uwalniacie świat od hejterów stalkując ich i dzwoniąc do pracodawców, dodatkowo czerpiąc faktycznie dziką satysfakcję z tego, że zwolniona została osoba potrzebująca pieniędzy. Niejednokrotnie spotkałam się z dużo gorszym hejtem (przede wszystkim czymś co hejtem można nazwać w przeciwieństwie do stwierdzenia faktu, że ktoś jest gruby) i najlepiej działa… brak reakcji. Ale że zawsze znajdują się osoby które przedstawiają taki sam poziom jak troll i odpowiadają w równie “przyjemny” sposób. Być… Czytaj więcej »
Pisałem powyżej: “Niestety Ania robiła sobie niewybredne żarty również w pracy, na co mamy dowody, o których poinformowaliśmy Właścicielkę. Nie opublikowaliśmy jednak tego elementu z racji pozostawienia Ani i Właścicielki anonimowymi. Zapewniam, że cała sprawa została przez nas dobrze przygotowana i przemyślana.”
Tez mialam doczynienia z chlopcem ktory szkalowal syna szwagierki w internecie. I nikt sie tym nie zajął, dopiero ja poszukalam jego rodziny na fb i doszlam do numeru telefonu i mamuska sie dowiedzia co synuś w internecie wypisuhe, komentarze usunal i przeprosil.
Jesteście zjebani 🙂 czekam na wasz kontakt z moim pracodawcą 🙂
Dzięki za ten wpis. Hejterstwo to jakas plaga. Sama tego doświadczylam i tym bardziej gratuluję postawy! Nie wyobrazam sobie zeby moje dzieci żyły w swiecie gdzie hejter ma swoje prawa.
Anno, jeżeli to czytasz to mam radę dla Ciebie. Wybierz się do sądu pracy, pracodawca nie ma prawa ingerować w Twoje życie prywatne i co robisz w wolnym czasie.
Jak dla mnie gruba przesada z telefonem do miejsca pracy Anny. To jest internet, każdy ma prawo napisać to co mu się podoba tak samo jak Wy macie prawo dodawać konwersyjne zdjęcia. Takie jest moje zdanie. Dobrze, że ja nie pracuje przynajmniej nie macie gdzie dzwonić 😂😂😂☺️
Jesteście mega mądrym ludźmi. Tyle 😉
Przesadziliście. Nie bronie Ani bo była zwykłym hejterem chcącym komuś dowalić. Ale serio, pozbawienie pracy osoby która ma peobpemy finansowe to już szczyt. Ja bym nie mogła spać z taką myślą. Laska mogła stracić wszystko, może mieszkanie, przez to że poczuloście sie urażeni bo jak to tak obrażać Wielkich Blogerów. Mówie, nie bronie jej zachowania. Należała jej sie nauczka ale nie taka. Pozbawienie osoby z problemami finansowymi pracy, i keszcze cieszenie sie z tego, chwalenie sie i bycie dumnym to już szczyt… Nawet nie wiem czego. Chamsta, bestialstwa, świństwa i braku empatii. Okazaliście sie gorsi od niej. Brak mi i… Czytaj więcej »
przecież oni jej nie zwolnili. sama doprowadziła do tego swoją postawą. to, że ma problemy finansowe, to żaden argument. kogoś, kto podbiera pieniądze z kasy też zostać w pracy, bo ma problemy finansowe? dorosły człowiek musi odpowiadać za swoje czyny. gdyby swoją postawą nie niszczyła dobrego imienia firmy, nie zostałaby z niej zwolniona.
Serio? To właśnie kara boli najbardziej. Bez niej nie ma nauczki, bez tego doświadczenia Ania wciąż robiłaby to samo. Jeśli Ania w tej sytuacji by nie ucierpiała, dziś pod kolejnym postem czytalibyśmy jej hejt.
Rujnowanie życia? Czy wiesz jak taki chamski hejt może komuś innemu, mniej odpornemu psychicznie, zrujnować życie?
Następnym razem pomyśli, zanim coś napisze. Też mi się czasem zdarza myśleć i serio, wcale nie boli….
Zachowanie hejterki było złe. Hejt jest zły. Potępiam i nie popieram. Jednak mieszanie do tego pracodawcy i pozbawianie kogoś pracy i dochodu w związku z tym również jest złe. Uważam, że nie ma tutaj żadnego powodu do dumy. Ona skrzywdziła Was hejtując, jednak Wy zrobiliście jej krzywdę, która może mieć tragiczny wpływ na całe jej życie. Myślę, że nie tędy droga w walce z hejtem.
Nieładnie cytować samego siebie ale niżej już pisałem: “Niestety Ania robiła sobie niewybredne żarty również w pracy, na co mamy dowody, o których poinformowaliśmy Właścicielkę. Nie opublikowaliśmy jednak tego elementu z racji pozostawienia Ani i Właścicielki anonimowymi. Zapewniam, że cała sprawa została przez nas dobrze przygotowana i przemyślana.”
Obserwuję Was od dawna, choć nie komentuję, bo nie jestem mamą, więc większość poruszanych tutaj tematów to dla mnie “ciekawostka przyrodnicza” a nie chleb powszedni. 😉 Kiedyś jednak musi być ten pierwszy raz (mam na myśli pierwszy komentarz), więc może akurat tutaj – w końcu sama prowadzę bloga (choć oczywiście nie tak poczytnego jak Wasz!). Sporo o hejcie już mówiliście na insta-stories, więc gdy dziś usłyszałam, że na blogu pojawił się post o tej tematyce, pomyślałam “znowuuuu? chyba trochę brak im dystansu do siebie, że tak się przejmują tymi hejterami i robią z tego taki problem”. Jednak sam post dał… Czytaj więcej »
W sumie to smutna jest ta historia. Opisaliście klasyczny przykład hejtera, czyli ewidentnie osobę z poważnymi problemami, która próbuje je odreagować wyżywając się na innych. Zdrowy, szczęśliwy człowiek nigdy w życiu nie napisałby czegoś takiego… Nie uważam, aby kara jaką poniosła Ania była przesadzona. Być może takim osobom potrzebny jest taki lodowaty prysznic, aby uświadomić sobie swój problem i zacząć wreszcie coś z nim robić. Nie dziwię się, że właścicielka kawiarni zwolniła tę dziewczynę, bo to mogło być kwestią czasu, zanim coś by w niej pękło i odwaliłaby tego typu numer również na żywo, w pracy. Dorosły człowiek powinien ponosić… Czytaj więcej »
Kiedy ludzie zrozumieją, że w świecie wirtualnym również obowiązują pewne zasady? Obrażanie innych w rzeczywistości zawsze bulwersuje i skłania nas do reakcji ale kiedy dzieje się to w przestrzeni online niektórzy to bagatelizują, a przecież takie zachowanie jest tak samo krzywdzące…
bardzo podoba mi się słowo “nieuniknioność” – takie leśmianowskie a zarazem bardzo współcześnie pożądane.
Poza tym – hejowi stanowcze NIE !
Pozdrawiam 🙂
Kochani, cieszę się, że powstał taki tekst. Niech się mają na baczności hejterzy. Swoją drogą nie sądziłam, że można być tak pustym i niedowartościowanym. Zalatwiliście “Anię” po mistrzowsku.
Co do tego, co pokazujecie na zdjęciach…
Uważam, że to jest Wasza sprawa, ja nie publikuje zdjęć dziecka w internecie, ale Wasze posty bardzo chętnie czytam.
Pozdrawiam, w szczególności młodocianych 😊
W punkt. Ostatnio na fejsbukowym forum biedronki napisałam o tym, że w jednej z filii odmówiono mojemu dziecku skorzystania z toalety. Takie “Anie” z aspiracjami większymi niż te “rozpłodowe” zaraz rzuciły się do komentowania i wyzywania moich dzieci od “rozwydrzonych bachorów”. Aż mam ochotę zabawić się w wirtualne wyśledzenie tych “bystrzaków”… 🙂
No I pieknie ja zalatwiliscie 🙂
Ja wychodzę z założenia , że jeżeli kogoś nie lubię i dany temat mi się nie podoba to nie wysilam się i nie komentuje… Czasami przeczytam przypadkiem, pogadam z kimś o tym co czytałam, ale widząc że dużo osób to lubi i jest tym zachwycona to po co mam to niszczyć i wchodzić w tamto stano z negatywem ? Typowe nie znam się, ale wypowiem i wszystkich wkurwię…
Ostatnio pisałam Wam a instagramie o tym, że niemiecka władza wprowadzać chce ustawę o hejcie 🙂
“Financial Times”: Niemcy zainicjowały debatę o walce z hejtem w sieci
Moim zdaniem, przy takim rozwiązaniu sprawy, obie strony są siebie warte. Z hejtem można walczyć na pierdyliard innych sposób, ale włażenie w prywatne życie jakiejś smutnej i najwyraźniej niezbyt rozgarniętej osoby, to przesada. Tym bardziej jeśli chodzi o pozbawienie tej dziewczyny środków do życia, a nie o skargę do jakiejś postronnej osoby, która miałabym realny wpływ na jej zachowanie (rodzice, rodzeństwo, chłopak). Tak, wiem, że podobno pisała też niewybredne rzeczy na temat swojej pracy/pracodawcy/klientów, jednak ciężko mi jest się do tego odnieść skoro tego nie widziałam i nie mogę ocenić w jakiej formie były te treści. Niemniej jednak, ta sprawa… Czytaj więcej »
Nie cenzurowałbym tej osoby 🙂
Edit: Nie doczytałem do końca na początku. Wybaczcie 🙂
No i świetnie załatwiona sprawa…. a Ania na pewno nastepnym razem przemyśli zanim napisze coś znowu w internecie 😊 o ile jej finanse pozwolą wg z niego korzystać 😂
Wy swego czasu usunęliście mnóstwo osob i zablokowaliscie dostęp swoim użytkownikom. Wasza w sumie sprawa. Tylko piszecie o najbardziej uciążliwych, a poszło chyba kilkadziesiąt tysięcy osob na ścięcie. Mimo ze znalazłam sie w tym gronie to nadal czytam i oglądam często i gęsto i tu sie zgadzam. A nawet bym powiedziała, ze w zyciu realnym ludzie sa dla siebie mniej życzliwi.
Szczerze: na ponad 4 lata blogowania zablokowaliśmy na Fejsie 165 osób. Sprawdziłem to dla Ciebie przed chwilą. 165 osób i stron mających profile osób na blisko 120 000 fanów, zasięgi na FB pomiędzy 1000 000 a 5000 000 osób i 4 lata blogowania. To dużo? Z całą pewnością nie.
Nienawidzę hejterów i kryjącej się za tym głupoty. Mimo wszystko jednak zwolnienie z pracy kogoś, kto spędzał wolny czas na szerzeniu swojego bezbrzeżnego debilizmu, to spore nieporozumienie. Gdyby Ania miała trochę oleju w głowie podałaby Panią właścicielkę kawiarni do sądu pracy. Sorry ale z tego co widziałam Ania nie promowała trollingu pod sztandarem miejsca pracy. Jeżeli robiła to w czasie wolnym (a nie w czasie pracy), miała do tego prawo.
Żeby się teraz nikt na mnie nie rzucił z pazurami: Nie popieram obrażania w sieci i uważam, że hejterzy powinni ponosić konsekwencje swoich wypowiedzi.
Hym, powiem tak mnie czasem też się wiele słów ciśnie na klawiaturę, ale, człowiek nauczony jest pewnych granic, po za tym nauczyli nas chyba, jak z kulturalny sposób wyrażać swoje zdanie nawet jeśli jest negatywne. Przykre jest to, że nie każdy chciał się tego nauczyć. Co do samego hejtu, sprawa o tyle śliska, co jest lub będzie odbierane jako hejt? Napisanie “Marta, wybacz ale wyglądasz grubo na tym zdjęciu” też może być odebrane jako hejt. Wszystko chyba zależy od podejścia. Ah no i żeby nie było Ania, fakt, faktem, napisała za dużo “ciepłych słów” i sprawa dobrze, że została wyjaśniona.… Czytaj więcej »
Genialne! Kiedyś mój post z grupy mam został wyniesiony.
Uznałam,że nie warto się tym przejmować,jednak po przeczytaniu tego tekstu wiem,że jednak należy. Przecież ofiatami hejtu są często dzieci!
Świetny tekst! Gratuluję postawy i dzięki niemu sama zmieniłam swoją postawę.
Zdecydowanie i konsekwentnie i koniec kropka. Nie ma przyzwolenia dla głupoty, chamstwa i braku poczucia winy. Ignorantia iuris nocet! A hejt zrobił się tak powszechny, że niektórym wydaje się, że wystarczy nie zwracać uwagi – bzdura! Każdy akt agresji należy tępić, a nie będą bezkarnie wypisywać skandaliczne komentarze dla połechtania chorego ego. Guzik mnie zaburzenia takiej Pani Ani interesują. Brawo superstyler i nie traccie ducha jak którejś jej się żal zrobi, bo rąk jej nie ujebało że pracy nie znajdzie, może akurat wnet rozumu Pani przybędzie.
Widząc, że nieadekwatna zemsta jest dla Was powodem do dumy, nie dziwię się, że musicie radzić sobie z hejtem.
Bardzo potrzebny wpis i bardzo fajnie, że utrzymany w ryzach kultury osobistej. Niestety Ania chyba nie zmądrzała na długo, przez co trafiłam na ten wpis. Pozdrawiam i życzę nam, wszystkim blogerom jedynie konstruktywnej krytyki a zero hejtu 🙂
“Kozak w necie, pi$#@ w świecie” – brzydko, brutalnie ale niestety prawdziwie. oby takich sytuacji coraz mniej. Zostanie Mamą to może zrozumie…
Mam strasznie mieszane uczucia co do całej tej sytuacji. Rozumiem zbulwersowanie autora – nikt nie chciałby czytać okropnych komentarzy na temat swoich bliskich – jednakże nie jestem przekonana co do faktu informowania pracodawcy. Ania nie pisała z oficjalnego profilu swojej firmy, tylko ze swojego prywatnego. Nie prezentowała postawy i opinii właścicielki kawiarni. Więc nie rozumiem dlaczego z powodu swojego zachowania prezentowanego po godzinach pracy została z niej zwolniona. Nie uważam, że Ania ma prawo wypowiadać się w sposób obelżywy i chamski na temat innych osób (tylko dlatego, że ma dostęp do internetu), jednakże sprawa powinna rozwiązać się pomiędzy stronami zainteresowanymi,… Czytaj więcej »
Bylam 6 lat “hejtowana” przez siostrzyczke mojego chlopaka, o 10 lat starsza.. To byl szescio letni czysty stalking. Gdy byla obok byla miła do bólu a na moim blogu pisala takie rzeczy ze glowa mala pozniej byly smsy I dziwne fotomontaze.Mialam million screenow I nikt z tym nic nie mogl zrobic! Rodzice [60cio letni] nie wierzyli ze 30 letnia coreczka diablica moze cos takiego robic. Bronili tak zawziecie, rece I glowy by sobie poodcinali -juz by ich nie mieli. Mialam mnostwo dowodow. Byly rozmowy. Chyba nawet z 10. Jak ktos jest tëmpym,zawistnym,zazdrosnym diablem to juz sie tego nie zmieni. Jedna… Czytaj więcej »
Szkoda że ten wpis nie powstał kilka lat wcześniej. Dużo by mi pomógł. Może kiedyś poruszycie temat hejtu w realu (szkoła, praca) ? co osoba poszkodowana ma najlepiej zrobić jest nie ma wokół siebie nikogo i jest na przegranej pozycji a xx osób na nią naskakuje? Z góry jest na przegranej pozycji bo nie ma siły przebicia. i co w tedy?
Dobrze, że w ten sposób załatwiliście sprawę. I dzięki za ten wpis. Gdybym miała kiedyś jakieś problemy z hejtem skorzystam z waszego podejścia.
A moim zdaniem to jest trochę ograniczanie wolności słowa. Krzywdę komuś robiła? Stwierdziła, że ktoś jest gruby i to napisała. I w sumie miała nawet rację, bo kobieta naprawdę szczupłą nie była. Stało się coś? Rozumiem gdyby w pracy źle klientów traktowała , ale uwalać dziewczynę bo miała czelność się wypowiedzieć po godzinach pracy w internecie to skandal. Ja bym prędzej zwolniła tę kobietę ze zdjęcia za promowanie nagości i nadwagi, negliżowanie się przy dziecku. Każdemu się nie podoba co innego. Ale żeby się wtryniać w czyjeś życie prywatne, bo nie podobają nam się jego wypowiedzi (legalne opinie), to jest… Czytaj więcej »
Rozumiem że dziewczyna dostała nauczkę bo w sumie zasłużyła. Jednak al mi jej bo jeśli tak postępuje to jest baaardzo nieszczęśliwą osobą…
To nie była zbyt surowa kara? Wyciąganie konsekwencji to, ale odcięcie kogoś od źródła dochodu to drugie
Brawo, Kochani! Daliście świetny przykład, jak sobie z hejtem radzić. Rozegraliście to z klasą. Pamiętam, jak czytając kolejne komentarze pod Waszym słynnym zdjęciem z porodu Zyzia, popadałam w coraz większy szok, że ludzie pozwalają sobie na takie komentarze. Że te pozornie miłe i kulturalne twarze zdolne są wylać z siebie taki jad i to jeszcze rynsztokowym językiem. Kiedy czytam hejterskie komentarze, myślę sobie zawsze: “Ja pierdolę… nie podoba ci się, to nie czytaj, nie wchodź na ten blog/stronę, przecież nikt ci nie każe, masz milion innych do wyboru! Nie szkoda ci czasu i energii na wypisywanie tych paszkwili?…” Ale hejter… Czytaj więcej »
Czytając wpis, jak i komentarze, widzę że mało kto wyciągnął wnioski z tego “hejtu”. Po pierwsze: sposób w jaki poradzono sobie z konfliktem z Ania oraz jego (po części) rezultat (zwolnienie z pracy), nie wszystkim sie spodobał i ludzie mają prawo do odmiennej opinii. Superstyler uporczywie walczy z ta odmienna opinia w wiekszosci komentarzy, mimo ze kilka osob wykazało sie konstruktywna krytyka. Po drugie: obserwuje od jakiegoś czasu (gównie amerykańskich blogerów i vlogerów, ale wzorzec zaczyna byc dostrzegalny w polskim internecie także) , nazwijmy to, “przewrażliwienie materii”, pokolenie snowflakes albo jak ktoś to nazwał lepiej soapflakes. Pamiętam jak ponad dziesięć… Czytaj więcej »
Oł je Janek brawo dla ciebie zajebista robota należało się “gowniakowi”. Każda matka jest piękna, poświęca swoje ciało ma urodzenie małego cudu. I liczy się z tym że już może nie wyglądać jak kiedyś.
Jak zawsze… i wyleciało mi słowo 🙊🙉🙈 Po prostu 👏👏👏