Codziennie dostajemy dziesiątki, a w porywach setki pytań. Najgorzej jest na naszym Instagramie, w prywatnych wiadomościach po naszych Insta Stories (klik). Coś tam mówimy, coś prezentujemy, o czymś opowiadamy. Wszyscy oglądają, nikt nie notuje ani nie zapamiętuje. A potem dostajemy w kolejnych kilku tygodniach grubo ponad setkę pytań dajmy na to o smoczek Zyzia. Prócz pytań prostych, jak to powyższe są też trudniejsze, bardziej prywatne czy wymagające bardziej rozbudowanej odpowiedzi. Dlatego wychodząc naprzeciw Waszym oczekiwaniom postanowiliśmy przygotować serie wpisów z Waszymi pytaniami. Blogerzy odpowiadają!
Pytania pochodzą z naszej grupy “SuperStyler po godzinach” (klik), ale oczywiście do kolejnych wpisów może je zdawać również na Facebooku pod tym wpisem, na Instagramie lub w komentarzach na blogu. Zadać możecie absolutnie każde pytanie, najwyżej na nie nie odpowiemy. Czemu nie odpowiemy na każde pytanie? Chociażby dlatego, że osobiście nie sprawia mi przyjemności zawstydzanie innych facetów, ale dość przechwałek. 😉 Niemniej tak jak wspomniałem pytać możecie o wszystko…
Paulina: Czy planujecie trzecie dziecko?
Generalnie (jak ktoś tak zaczyna zdanie to już wiadomo, że coś ściemnia) nie. Z dwójką nam wystarczająco dobrze. Jesteśmy ludźmi, którzy stawiają spory nacisk na jakość życia. Lubimy, jak jest poukładane, dopracowane w każdym calu. Może nie perfekcyjne, bo nie o to nam chodzi, ale dokładnie takie, jak lubimy. Nasze. Macierzyństwo czy tacierzyństwo to morze wyrzeczeń. Kochamy to, ale może już starczy. Przy jednym jest trochę pusto, przy dwójce dość ciekawie, ale przy trójce, jak to tłumaczyła nam jedna Znana Mama Trójki Dzieci – pada logistyka. Teraz chcemy sobie pożyć, porządnie zająć się życiem, sobą nawzajem, naszymi Synami i marzeniami.
Ale wiecie, jak to jest – człowiek to twarda bestia. Szybko zapomina o trudnych momentach, a pamięta głównie te dobre. Planowanie dziecka, ciąża, poród, pierwsze miesiące to absolutnie najpiękniejsze chwile i niewykluczone, że kiedyś jeszcze do nich wrócimy. Na pewno jednak nie w najbliższych miesiącach czy latach. Marta jest ciągle młoda, ja mniej, ale ślepakami nie strzelam także chyba jeszcze parę lat mamy na zmianę naszego postanowienia.
Marta: Ja mam pytanie odnośnie słoiczków jakimi rozszerzaliście dietę Zyzia: jaka to była marka i skąd?
Słoiczki kupowaliśmy w kidy.pl. Pierwsze słoiczki to były zielone warzywa – tak zaleciła nam pediatra, a zalecenie to potwierdziła nam konsultantka laktacyjna. Marki: Ella’s Kitchen, Humana, Hipp Organic, Holle, Lebenswert, Biobim.
Izabela: Często sami wyjeżdżacie. Jak przygotowaliście Miecia a potem i Zyzia na wasze wyjazdy bez nich? Na ile dni najdłużej wyjechaliście bez nich i jak oni na to zareagowali?
Po pierwsze wyjeżdżamy dość rzadko. W sumie na blisko cztery lata życia Miecia wyjechaliśmy razem bez dzieci ledwie pięć razy i były to wyjazdy maksymalnie czterodniowe, choć jedne wiosenne wakacje Mieczysław spędził u Babci i był tam blisko trzy tygodnie. Jaki jest nasz sposób? Po pierwsze osoba, z którą zostawiamy chłopców musi być im bardzo bliska i musimy mieć do niej pełne zaufanie. Takimi osobami jest Babcia Samo Zło i nasza Niania Ewa. Z Nianią chłopcy zostali na razie raz na jedną noc, gdy pojechaliśmy do Gdańska odebrać nagrodę na Blog Forum Gdańsk.
Drugą ważną rzeczą jest pozostawianie dziecka, szczególnie na początku, w jego środowisku, czyli w domu, gdzie zna każdy kąt, ma zabawki. Dlatego teraz Babcia przyjeżdża do nas, choć oczywiście dom Babci chłopcy również znają bardzo dobrze. Na dzień dzisiejszy chłopcy są tak wychowani, że nasze wyjazdy to nie jest temat. Uwielbiają Babcię, podobnie Nianię. Powiedziałbym, że zostawanie, szczególnie z Babcią traktują wręcz jako nagrodę. Wiadomo, Babcia na więcej pozwala i może godzinami nosić na rękach.
Natalia: Poznaliśmy już rodzinę Marty, wiemy o babci Teresce i o wujku Atimie. 🙂 Czy Janek ma rodzeństwo?
Nie, nie mam i nigdy nie miałem. Mój Tata ma bardzo fajną Siostrę, a moja Mama miała bardzo chujowego brata. Tak więc ciężko mi powiedzieć, czy to dobrze czy źle, bo nigdy nie wiesz jak z rodzeństwem trafisz. Jako jedynak nie znam innego życia niż bycie samemu.
Dzasmina: Ej, a wiecie skąd skrót Atim?
Od imienia brata Marty, Marcina. Miecio do niedawna nie umiał powiedzieć Marcin tylko mówił Atim i tak już zostało. Nawet my tak czasem do Marcina mówimy. Takie powiedzonka, przekręcone słowa i zbitki niezwykle łatwo utrwalają się w naszej rodzinie i potem żyją własnym życiem. Kiedyś na Insta Stories opowiem Wam o „kublach”.
Katarzyna: Co to za strój kąpielowy z ostatniego wyjazdu do Rewy?
Kostium jest z Oysho. Ale Marta twierdzi, że w tym roku również bardzo ładne i modelujące są w Calzedonii.
Anna: Ile Janek dał za sesję dla Marty wylicytowaną na rzecz WOŚP?
13100 złotych. Dodam, bo chwalimy się często różnymi bzdurami, a nie chwalimy się dobrymi uczynkami, choć te warto najbardziej promować, że w tym roku na cele dobroczynne przekazaliśmy już blisko 20 000 złotych i jesteśmy z tego dumni. A to dopiero pierwszy kwartał i nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. 😉
Karina: Mnie umknęło dlaczego zdecydowaliście się na zmianę imienia z Feliksa na Zyzia? Szukałam nawet, ale nie znalazłam.
Marcie podobał się Felek, ale nie Feliks. Mnie podobał się Feliks, ale nie Felek. Imię miało z założenia pasować do Mieczysława, bo taki Miecio z bratem dajmy na to Brajanem wskazywałby na schizofrenię rodziców. Dlatego imię drugiego dziecka miało pasować do imienia pierworodnego. Poza tym do Felka dystansował nas fakt, że ostatnio to dość popularne imię, a my gustujemy w tych rzadszych. 😉 Marta wpadła na pomysł Zygmunta. Mieczysław jest po moim dziadku po kądzieli, któremu wiele zawdzięczam, z którym się wychowałem i który był bardzo porządnym i pracowitym człowiekiem. Dziadek był mistrzem krawieckim i był jednym z najlepszych krawców powojennej Warszawy. Wykształcił całe pokolenia młodych adeptów tego zawodu. Zygmunt jest po nikim choć dobrze mi się kojarzy. Kiedyś na Insta Stories Wam opowiem jak.
Ewa: Czy dziadkowie lub bliscy znajomi odnoszą się jakoś do Waszego bloga/wpisów? Komentują? Jak zareagowali np. na zdjęcie z porodu Zyzia i na zamieszanie jakie ono wywołało?
Dziadkowie Samo Zło są na bieżąco. To tak zwani e-dziadkowie. Mają Facebooki, Dziadek chyba nawet Instagrama. Dziadek Nowej Ery, gdy się widujemy ma referowane co tam się wydarzyło w naszym blogerskim życiu. Jest wielkim fanem występów Marty w Pytaniu na Śniadanie. Dziadkowie bardzo nam kibicują.
Znajomi, dopóki blog się nie rozkręcił bardzo często o niego pytali. Były nawet pewne podśmiechujki, że zajęliśmy się blogiem. Dziś tych śmiechów nie słyszymy, bo po pierwsze rzadko kiedy się z kimś ze starych znajomych widujemy. To ze względu na brak czasu i zmianę stylu życia. Nie pijemy, mamy dzieci. Jesteśmy nudni. Gdy się już widujemy nikt o bloga nie pyta. Czemu? Możemy się tylko domyślać. Przyjmijmy, żeby było miło, że to może dlatego, że regularnie nas czytają i po prostu wszystko wiedzą. Mamy też dosłownie kilkoro znajomych, którzy wiernie nam kibicują i dopingują nas. Tu sprzedam Wam powiedzenie Chrzestnej Miecia, niezwykle mądre zresztą: prawdziwych przyjaciół poznaje się bogactwie, nie w biedzie. Zapamiętajcie to sobie. Przyda się.
Co do zdjęcia z porodu: Babcia Samo Zło powiedziała, że by go nie wrzuciła. Odparłem, że się nie dziwię, bo przecież nie jest blogerką. A jak wiemy bloger to stan umysłu. Dziadek Samo Zło powiedział, że nie ważne co mówią, byleby nazwiska nie przekręcali, i że warto czasem wbić kij w mrowisko. Dziadek Nowej Ery odniósł się do zdjęcia z pełnym entuzjazmem. Szczerze mówiąc innych nie pytaliśmy, bo jak się chce być trendsetterem to się nim jest, a nie pyta wszystkich dookoła o zdanie i czy dobrze, czy źle. Tu trzeba być pewnym siebie. Wielu po tym zdjęciu wieszczyło nasz rychły koniec. Czas pokazał, że to my mieliśmy rację. Dziś już nikt tego zdjęcia nie krytykuje, a i podejście do tego typu zdjęć zdaje się zmieniać we właściwym kierunku.
Anna: Czy oprócz blogowania, macie jakąś stałą pracę? Pamiętam, że kiedyś było wspomniane przez Martę o pracy w korpo, ale czy blog jest serio serio Waszym jedynym źródłem utrzymania?
Tak, jedynym. To praca 24h na dobę przez 7 dni w tygodniu. Jeżeli chcesz ją wykonywać należycie i profesjonalnie jest nie tylko czasochłonna, ale również dość skomplikowana. Wymaga od nas połączenia często kilku zawodów naraz. Zdajemy sobie jednak sprawę, że mamy ogromne szczęście. Nasza pasja stała się naszą pracą. Pracując z domu jesteśmy blisko siebie, ze sobą. Czasami robimy sobie dzień wolny w tygodniu, a czasami pracujemy cały weekend. Ale to my decydujemy. Poza tym żaden moment z życia naszych dzieci nam teraz nie umyka.
Z blogowania można spokojnie żyć i to na bardzo wysokim poziomie. Według moich szacunków topowe blogerki/influencerki osiągają spokojnie przychody rzędu kilku milionów rocznie. Mniejsi oscylują w okolicy miliona-dwóch, jeszcze mniejsi kilkuset tysięcy złotych. Oczywiście mówimy o przychodach. Od tego należy odjąć koszty, a te są niemałe, ponieważ czytelnicy/widzowie/fani/obserwatorzy oczekują krótko mówiąc fajnego życia i ładnego obrazka.
To kosztuje i to niemało. Do tego są koszty techniczne w postaci chociażby sprzętu, informatyków, administratorów, fotografików, filmowców, asystentów, logistyki.
Często Internauci lub osoby współpracujące podchodzą do blogowania czy vlogowania z lekceważeniem. Ręczę Wam, że gdybyście zobaczyli PITy kilkudziesięciu największych twórców blogosfery i vlogosfery w Polsce długo byście nie mogli zasnąć.
Macie ochotę na kolejną część? Śmiało zadawajcie pytania tu na blogu, na naszej grupie na Facebooku „SuperStyler po godzinach” (klik) lub na naszym Facebooku (klik) i Instagramie (klik).
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Super! Wobec tego ja mam pytanie do Marty: gdzie znajdujesz miejsce na przechowywanie tych wszystkich rzeczy? Wnioskując po sesjach, musisz mieć całą masę ubrań, butów, dodatków i kosmetyków. Trzymasz wszystko, czy może sprzedajesz/oddajesz? Jaki jest Wasz system? 🙂 Asia
Ja mam pytanie ile jest warta szafa Marty? Jakie sa koszty ceny tych wszystkich ubrań butów torebek? Większość to piękne dzieła i piszesz tu o kosztach a nie wymieniłeś ubran Marty.
Sylwia