Gdybym już teraz miała pokusić się o wymienienie najważniejszych wydarzeń w chylącym się powoli ku końcowi roku, zdecydowanie byłby to temat działki! Sądząc po odzewie naszych Czytelników, emocjonował on nie tylko nas. Trudno wyrazić słowami radość i poczucie dobrze spełnionej misji, gdy pomyślę o naszych białych 16 m2 mieszczących się rzut beretem od miejsca, z którego teraz piszę. Ręka w górę kto pamięta w jakich okolicznościach rzeczona działka pojawiła się w naszym posiadaniu?
Był to prezent urodzinowy dla Janka, który jednak by móc się nim w pełni cieszyć musiał poczekać przeszło 3 lata! Zdecydowanie jednak było warto! 🙂
Od samego początku mieliśmy z Jankiem dość spójną wizję jak chcemy, by nasz domek na działce wyglądał. Choć raczej powinnam powiedzieć – jak nie wyglądał. Nie za bardzo widzieliśmy nas w takim typowym domku a la „myśliwsko – leśniczówkowym”. Zresztą samą konstrukcję – rodzaj bryły wymusiła na nas lokalizacja naszej działki.
Taka, która nie dopuszczała dźwigu, ani żadnego ciężkiego sprzętu. No chyba, że zrównalibyśmy z ziemią cały nasz ROD(os). Nasz dom musiał składać się z łatwo transportowalnych i montowalnych jak klocki Lego elementów. Stąd (ale nie tylko) wybór drewna, jako materiału konstrukcyjnego. Z założenia miało być w zgodzie z naturą, jasno, przestronnie (przypominam – 16 m2 :), słonecznie, a przede wszystkim przytulnie i rodzinnie. Z jasno zaznaczonymi strefami – do biesiadowania i do odpoczynku.
Czy nam się udało osiągnąć te cele? Zdecydowanie TAK! To zasługa nie tylko drewnianej konstrukcji, dużych okien i hegemonii bieli. Nie od dziś wiadomo, że klimat robią meble i dodatki. Dlatego dziś zapraszam Was na wirtualny house tour po naszych włościach.
Kiedyś usłyszałam tezę, że oceniamy dom na podstawie stołu w jadalni. Im lepszy, bardziej solidny, tym nasza ocena danego miejsca jest wyższa. Czy tak jest? Odpowiedź pozostawiam już Wam. Natomiast to co mogę powiedzieć o naszym stole to to, że zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Warto wspomnieć, że całość naszego wyposażenia meblowo-dodatkowego pochodzi ze sklepu Westwingnow.pl (klik).
Znamy tę markę już od kilku dobrych lat i niesamowicie cenimy za wysoką jakość i duży wybór oferowanych produktów. Tutaj (klik) możecie obejrzeć metamorfozę naszego salonu za sprawą mebli od marki Westwing, ale też zeszłoroczną, spektakularną przemianę balkonu (klik).
Wracając jednak do stołu (klik). Ma lekko industrialny charakter, który zawdzięcza metalowym nogom, które podtrzymują blat z litego drewna dębowego o wyraźnie zaznaczonej strukturze słojów. Całość tworzy obraz solidny, ale nie ciężki. Bardzo lubię meble wykonane z prawdziwego drewna. Mają swój niepowtarzalny charakter zaklęty w słojach. Ważne jednak, by były porządnie wykonane – co najbardziej istotne w przypadku łączeń materiałów.
Jak zresztą zauważycie w całym naszym dom(k)u dużo jest nawiązań do naszego rodzimego drewna. Takie boho ale ze słowiańska nutą!
Jeśli mamy stół, to musimy też krzesła, w ilości czterech sztuk. Białe, klasyczne o ponadczasowej formie (klik).
Komoda Louis (klik) też jest z litego drewna, ale dla odmiany to dumny jesion. Zależało mi na takiej różnorodności naturalnego drewna, jego odcieni, a nawet zapachu (uwielbiam). Komoda mierzy ponad 1,7 m – jest naprawdę spora, a skarbów ukrytych w środku na półkach strzeże aż troje drzwiczek.
A co kryją? Chociażby przepiękne, białe klasyczne talerze od marki Westwing, które lubię zestawiać z porcelaną odziedziczoną po Pani Janinie ( poprzedniej właścicielce działki). Ten aspekt vintage sprawia, że trochę jak te słoje w drewnie – czynią naczynie niepowtarzalnym. Mimo wszystko nie musimy obchodzić się z talerzami jak z dziełem sztuki – lubią towarzystwo zarówno zmywarki, jak i mikrofalówki.
Obok talerzy stoją szklanki Minna (klik). Bardzo proste, ale dzięki złotej obramówce mają to „coś”. Pozostając w tematyce biesiadowania – nie mogę wspomnieć o sztućcach.
Wiecie, że kocham złoto. A w połączeniu w czernią ma w sobie coś wręcz mistycznego. Nasz 20 – elementowy komplet Shimmer (klik) to połączenie złoconej stali szlachetnej z czarną żywicą. Na bogato! Ale jak na arystokratów przystało – maja swoje humory. Uważajcie na zmywarkę.
Zdecydowanie dobre wrażenie robi też wazon (klik) (element obowiązkowy każdego działkowicza) ! Świetnie koresponduje też z bukietem z suszonych zbóż – kwintesencja stylu boho!
W ten styl wpisuje się prężący się na drewnianej podłodze jutowy, dywan (klik), w kolorze naturalnym z białą lamówką. Wybór podyktowany utylitarnym podejściem bycia na działce z dwójką dzieci i psem. Ma być wytrzymały i łatwy w utrzymaniu. Zresztą w tym samym klimacie utrzymana jest wycieraczka (klik). Nic dodać, nic ująć.
Siedzisk Ci u nas dostatek. Na pierwszy rzut oka – każde z innej parafii. Jednak razem tworzą bardzo spójną kompozycję. Uwielbiam pufy Rebel (klik) ! Bardzo podobną mamy w domu. Nie mogło jej zabraknąć w naszej przestrzeni. Kojarzą mi się z namiotem tureckim z czasów Imperium Osmańskiego. Choć buntownicze z nazwy, to nadają lekkości i wakacyjnego charakteru. A przy tym są szalenie wygodne!
Jednak moja perełka to fotel bujany Teddy (klik)! Tak, dobrze czytacie – mamy fotel bujany (może to już ten wiek ? 🙂 I to nie byle jaki. Spójrzcie na ten mariaż nowoczesnej bryły na złotych nóżkach z ukłonem w stronę dawnych lat. Całość przyprószona dozą nostalgii. To ulubiony mebel mój, jak i Zyzia! Uwielbiam spędzać w nim długie godziny na naszej klimatycznej werandzie.
Wspomniałam Wam, że nasz domek ma zaledwie 16m2? Nam też się wydaje, że jest większy. To zasługa zarówno dużych okien, jak i lustra. Nasze jest duuuże i okolone złotym akcentem płatków kwiatu Petal (klik). Niezwykle eleganckie, sprytnie dodaje kilka m2 do metrażu. Swoją drogą niesamowite jest to jak rynek zmienił się na przestrzeni tych kilku lat. Wspominałam Wam kiedyś o tym, że chcąc mieć złote kurki i złoty kran w kuchni – musieliśmy oddawać je do złocenia. Dziś wystarczy tylko jeden klik w internecie i voila.
Działką działką, ale ani razu nie wspomniałam Wam o naszych meblach ogrodowych. Uspokajam zaniepokojonych – takie też posiadamy. Największy z nich to zdecydowanie 2-elementowy zestaw ogrodowy w kształcie litery L (klik). Duży i dzięki poduchom mega wygodny! Bez problemu mieści całą naszą rodzinkę. A gdy zdarzy się jakieś ups i szklanka z sokiem zamiast w dłoni wyląduje na kanapie – no worries, be happy! 🙂 Wystarczy pokrowce zdjąć, uprać i już. To dobra wiadomość dla tych, którzy tak jak my wybrali kolor beżowy. Do kompletu znajdziecie stolik kawowy skupiający wokół siebie wszystkich zainteresowanych.
A co leży na kanapie? Oczywiście poduszki! Które w moim mniemaniu są jak czarodziejskie różdżki, które za swoja sprawą są w stanie odmienić wnętrze i nadać mu zupełnie innego wyrazu. Ja wybrałam wzór, który hołubię już od lat – wzór roślinny. Bawełniane poszewki Palmeira (klik) w standardowym wymiarze 40 x 40 cm, zapinane na zamek mają print z przodu, zaś z tyłu są gładkie. Jedna poduszka – dwie opcje dekoracji. Takie proste, a takie sprytne.
Całość ogrodowo – wypoczynkową dopełniają leżaki Zoe z porządnie wykonanego, olejowanego drewna akacjowego. Posiadają 3-stopniową regulację nachylenia oparcia i materiał…który można odpiąć i wyprać. Posiadamy cztery, znajdziecie je tu (klik).
Last but not least – najbardziej hot i trendsetterski oświetlenie działkowe – wisząca lampa bambusowa (klik) w komplecie z lampką stołowa Vienna z abażurem z motywem plecionki …wiedeńskiej (klik).
Obydwie niezwykle stylowe, potrafią wyczarować niesamowity klimat. A w komplecie z naszymi reetro włącznikami tworzą duet idealny. Ich motyw jest tak uniwersalny, że spokojnie „dogadają się” zarówno z minimalistycznym stylem skandynawskim, jak i naszym – spolszczonym boho.
Specjalnie dla Was, wraz z marką Westwing przygotowałam coś specjalnego. Dzięki rejestracji z użyciem tego linku (klik) otrzymacie ode mnie 140 zł na pierwsze zakupy od 500 zł.
Koniecznie dajcie znać w komentarzach, który element wystroju naszego domku podoba się Wam najbardziej? Mam przeczucie, że będzie to komoda, bo to o nią pojawiło się najwięcej pytań kiedy zajawiałam Wam nasz domek na stories. Ale kto wie, może mnie zaskoczycie. 😊
A jeśli szukacie jeszcze więcej inspiracji do aranżacji ogrodu to zapraszam Was tutaj (klik).
Artykuł powstał we współpracy z marką Westwing.
Stylizacja Marty:
apaszka- Spadiora “Kobiecość” (klik)
poncho- Twinset
sweter- Finke
leginsy- Mango
buty- Inukii
kapelusz- Lack of colour
kolczyki-Lilou
Domek wygląda pięknie, stylowo i naprawdę mega 🤩😍
Super było u Was goscic , Cudne miejsce
Domek jest przepiękny! Mój faworyt jest chyba najmniej “działkowym” meblem ale jest nie dość że piękny to wygląda na mega wygodny. Mowa oczywiście o misiowym fotelu <3