Generalnie stronię od wszelkich mądrości typu: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Guzik prawda! Bardzo często jest tak, że to co cię nie zabija bardzo cię osłabia. I tak już po prostu jest. Wszystko zależy od tego, w jakim momencie życia dopada nas niespodziewane. Nie o tym jednak dziś chciałam. Choć bardzo chętnie napiszę kiedyś o tym, jak bardzo wkurzają mnie wszystkie obrazki na FB z mądrościami życiowymi. Dziś na tapetę biorę nieco wyświechtane: co by było gdyby. Czyli stwierdzenie, że w życiu najbardziej żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy. Stając przed trudnymi decyzjami, bardzo często właśnie tym stwierdzeniem się kieruję.
Po nim zazwyczaj następuje coś w stylu: raz się żyje!
Dzięki temu, że tak bardzo boję się wyrzutów sumienia, że z czegoś zrezygnowałam, albo czegoś się nie podjęłam, w moim życiu wydarzyło się już wiele niesamowitego. Wiem, że niektóre decyzje były chybione, ale dziś nie muszę się zadręczać myślami typu: ciekawe jak potoczyłoby się moje życie gdybym wtedy… No właśnie, czasami warto podjąć nawet bardzo trudną i często irracjonalną decyzję tylko po to by przekonać się jak jest po drugiej stronie. Czyli tam gdzie dane doświadczenie mamy już za sobą. Z większości nawet nieprzyjemnych zdarzeń da się bowiem wyciągnąć jakiś morał. Nie ze wszystkich, to pewne. Ale większość sytuacji w naszym życiu daje nam okazję do jego zmiany.
Nigdy nie zapomnę jak kiedyś, zapierając się rękami i nogami, tłumacząc sobie, że dwa razy do tej same rzeki się nie wchodzi, broniłam się przed uczuciami. Dziś, dzięki ryzykownej decyzji, która na tamtą chwilę niezbyt dobrze rokowała mam męża i szczęśliwą rodzinę. A stwierdzenie, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi zakopałam dwa metry pod ziemią.
Warto czasem podjąć ryzyko w życiu, by na starość nie zanudzać wnucząt mrzonkami o swoim hipotetycznym życiu.
Historie w stylu: a wiesz, że babcia kiedyś dostała propozycję wyjazdu na stałe na drugi koniec świata? Gdyby się jej podjęła, któż wie, co by było wtedy… A opowiadałam ci wnusiu, jak kiedyś smalił do mnie cholewki pewien pan z telewizji. Gdyby babcia wtedy odpowiedziała na jego umizgi. Cóż, może ciebie by nie było na świecie.
Uwierz mi – nikogo takie gdybanie nie interesuje. Liczą się tylko przeżyte historie. Podejmuj ryzyko. Żyj!
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Tak, bardzo trafiony post! trzeba zyc chwila, kiedys bylo kiedys i teraz juz tego nie zmienisz.
Chcesz sie cofnac w czasie by to zmienic? prosze bardzo tylko jak to zrobisz?? nie gdybaj tylko rób, dzialaj, mysl chwila, teraz jest najwazniejsze a przyszlosc maluje sie barwami teczy .
To tyle z mojej strony 🙂
pozdrawiam ze slonecznej wyspy 🙂
Marta bardzo fajny post. Mam takie samo podejście do życia. Choć niektóre z moich decyzji okazały się nietrafione, niczego nie żałuję! Najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą! Pozdrawiam
Święte słowa Karolina! Tylko dzięki temu mamy szanse zachować spokój i pogodę ducha. Nic nas nie zżera od środka 🙂