Ależ to były emocje Dziubki! Jako blogerka, czuję niesamowitą radość. Daliście czadu zjawiając się w tak licznym gronie nad Wisłą w ostatni czwartek. Dajecie nam tyle energii do działania, że sami tego nie ogarniamy. Ciągle nie możemy uwierzyć, że Wam się chciało ruszyć z domów. Że przyjechaliście do nas rowerem, tramwajem, autobusem, samochodem, samolotem(!) żeby przybić z nami piątkę…
Ahh, ten internet
Podobno Internet spłyca relacje międzyludzkie. Siedzimy z nosami w telefonach i coraz mniej czasu spędzamy czasu twarzą w twarz. Jest w tym trochę racji. Ale spójrzmy na to z drugiej strony. Dzięki Internetowi jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko siebie. To cudowne, że mogę porozmawiać z moją mamą każdego wieczoru, mimo że dzieli nas ponad 200 kilometrów.
Jestem wzruszona
Wiecie co było niezwykłego w tym spotkaniu? Że prawie wszystkie rzucałyście się nam na szyję. Nie było powitania w stylu: „Cześć, jestem Ania” i uścisku dłoni. Od razu misiek i przytulas, dokładnie tak, jakbyśmy się znali od zawsze. Jedna z Was powiedziała mi: „przepraszam, ale ja Cię muszę wyściskać, przecież ja Cię tak dobrze znam. Widuję Cię częściej niż moją przyjaciółkę.” Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego jak wiele Was jest. Tych trzymających za nas nieustannie kciuki, tych rozpoczynających i kończących z nami dzień.
Jedna z Was opowiedziała, że dzięki odnosząc się do mojego artykułu: „Tysiąc razy umierałam” na maturze dostała piątkę. Dorota dzięki temu, że ćwiczymy i jesteśmy na diecie postanowiła ruszyć swoje cztery litery i do dziś schudła 25 kilogramów. Ance dodaliśmy otuchy kiedy sama rodziła wcześniaka. Kasia natomiast dzięki mojej skromnej osobie zaczęła nosić kolorowe sukienki. O.N.A_malaika przyjechała do nas 470 kilometrów z dwójką małych dzieci i z domem spakowanym do wózka. Majajkaa przywiozła nam opakowanie Malarixu i wkręciła nas, że chciałaby żebyśmy byli promotorami jej pracy na farmacji o tym leku (a my to łyknęliśmy). Agata przyniosła nam własnoręcznie ulepione pierogi, a Ewela kosz z pysznościami z własnego ogrodu w tym z pomidorami, żeby pokazać mi, że są jeszcze takie pomidory jak u babci Stefci ( i powiem wam: są!).
A i jeszcze Ewelina! Nasza Kochana Ewelina! Przybyła do nas drugi rok z rzędu, tym razem w zaawansowanej ciąży z pysznym tortem, który smakował najlepiej na świecie. Działacie na nas lepiej niż dwadzieścia RedBulli wypitych jeden po drugim.
Nasze Dziubki
Podobno w sieci ciężko jest przekazać emocje, ich wagę i moc. A ja widząc Was na tym spotkaniu jestem pewna, że Wy czujecie dokładnie to, co my chcemy Wam przekazać. Jestem z Was taka dumna drogie Dziubki. Lepszych Was nie mogłam sobie wymarzyć. Na spotkaniu były dwie moje serdeczne znajome. I obydwie powiedziały jedno: „Marta, ale Ty masz zajebiste te czytelniczki! Takie kolorowe, uśmiechnięte, świadome i pewne siebie.” Kiedy przypominam sobie ich słowa wewnątrz rozpływam się niczym kostki czekolady w gorącym rondelku.
I w sumie chciałabym mieć do Was tylko jedną prośbę: nie zmieniajcie się i zawsze z nami bądźcie. Bo jesteście dla nas najlepszą zapłatą za naszą ciężką pracę. Żadna walka z #Dylemadkami nie jest w stanie przyćmić nam tego, co dostaliśmy od Was w czwartek. Na najbliższy rok powinno nam starczyć z górką. Jesteście wspaniali i zawsze tacy bądźcie.
Dziękujemy także Wam, nasi przyjaciele
Cieszymy się, że w naszym święcie wzięli również udział nasi przyjaciele, z którymi wspólnie działamy na blogu. Cieszymy się, że marka Dove i Baby Dove wyszła z inicjatywą przygotowania upominków dla Was wszystkich. Po raz kolejny pokazali, że kochają wszystkie kobiety i wszystkie matki. A zestawy, które dla Was przygotowali z pewnością przypadły Wam do gustu, bo każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie. Monika napisała że jej facet od rana chodzi bardzo czysty bo piankę pod prysznic pomylił z dezodorantem i musiał wykąpać się dwa razy. Dla nas to naprawdę wspaniały moment kiedy nasi partnerzy czują dokładnie to samo co my. Na spotkaniu poprosiłam też wszystkie mamy o uzupełnienie karteczek w kształcie gołąbków. Z jednej strony napisałyście czym macierzyństwo zaskoczyło was pozytywnie, a z drugiej negatywnie. Zabrałam się za czytanie Waszych zwierzeń, a już wkrótce na blogu pojawi się wpis na ten temat.
Dziękujemy marce Lilou, która jest z nami od dawna i która doskonale wie jak rozpieścić kobiety. To dzięki niej mogliśmy nagrodzić trzy z Was, które przyjechały do nas z najodleglejszego zakątka, a część z Was dostała piękne bransoletki.
Dziękujemy marce EOS i Renee za upominki. Dziękujemy Skakance za to, że tak pięknie zajęła się naszymi pociechami. One mają piękne wspomnienia z tego dnia, a my miałyśmy chwilę oddechu od macierzyństwa. Dziękujemy też Sylwii i Magdzie z Gruntu i Wody. Dwóm mamom, które już drugi rok z rzędu umożliwiły nam organizacje naszego spotkania w tak urokliwym miejscu.
Jeszcze dziś do końca dnia możecie wrzucać nasze wspólne zdjęcia ze spotkania na Instagram i Facebook, a jutro Miecio wybierze trzy szczęściary, które dostaną zestawy kosmetyków marki Estee Lauder. Pamiętajcie o hashtagu: #superstylerxadvancednightrepair.
https://www.instagram.com/explore/tags/superstylerxadvancednightrepair/
No dobra! A teraz krótka piłka: z kim widzimy się następnym razem?
Ja będę napewno!🙂 było cudownie! Ta energia działa w dwie strony, mysle ze każda z Waszych czytelniczek to potwierdzi, ze to właśnie aby w najcięższych chwilach macierzyństwa dodajcie skrzydeł. Wtedy kiedy wszystko się wali człowiekowi na glowe i mysli ze tylko on ma tak beznadziejnie, pojawiacie się Wy z całym pięknem, ale i problemami związanymi z tym trudnym i najwspanialszym zarazem czasem. Tomy dziekujemy, ze każdego dnia Wam się chce być tu dla Nas i wspierać Nas! Buziaki 💋💋💋
Było czadowo poznać Was na żywo. Życzę dalszych sukcesów, energii do rozwoju i zdrówka Resztę już macie ❤️