Część z Was na pewno zapyta: co może być ciekawego w desce z jednym wiosłem. Ani „toto” szybkie ani niebezpieczne, ani też niezbyt efektowne. A jednak – wciąga! Pierwszy raz pływałam na Supie w Warszawie, w Porcie Czerniakowskim. Od razu załapałam banalne zasady użytkowania dechy z wiosłem. Jednak dopiero na moich Mazurach odkryłam jej potencjał.
W mojej małej wiosce od wielu lat nie dzieje się nic. Moi rodzice mają dwa kajaki, jedną łódkę i jeśli chodzi o atrakcje wodne to by było na tyle. Dodatkowo na jeziorze, nad którym mieszkają jest strefa ciszy więc jakiekolwiek motorówki i inne, fajne, szybkie i głośne sprzęty wodne nie wchodzą w grę. Pozostaje tylko smażing i pływanie wpław.
Na szczęście Mazury powoli wracają do łask i powstaje tam wiele ciekawych inicjatyw. I tak oto w mojej wiosce, w której nie ma nawet sklepu spożywczego pojawił się pan Piotr, który otworzył wypożyczalnię sprzętu. Prócz czaderskiego katamaranu i jeszcze fajniejszego solemaranu wypożycza również supy czyli deski z wiosłem. Na Mazurach to dopiero jest SUPer fun. Najprzyjemniej pływa się małymi rzeczkami i przesmykam pomiędzy jeziorami. Kiedy robi się za gorąco zawsze można wskoczyć do wody i się schłodzić. Poza tym sup jest świetny do ćwiczenia równowagi, uprawiania jogi czy do fitnessu na wodzie. Mówię Wam, czad. Już nie mogę się doczekać kiedy z przodu usadzę Miecia i razem będziemy opływać mazurskie jeziora na supie.
A teraz Wy wyobraźcie sobie zachód słońca na Mazurach, przyjemnie ciepła woda w jeziorze, deska wiosło i Wy. A w oddali ktoś gra na gitarze. SUPer co? Kto się pisze na następny wyjazd?
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Chyba boję się zimnej wody :), a mazury kojarzą mi się rzeczywiście z gitarą, ognichem i obozami harcerskimi na które jeździłam za młodu
Dzień dobry, a gdzie jest ta wypożyczalnia SUP?