Pewnie niejednokrotnie ktoś złożył Wam życzenia np. z okazji urodzin, albo innych ważnych uroczystości, abyście się nigdy nie zmieniali, żebyście pozostali takimi, jakimi jesteście. Na pewno jest to bardzo miłe, ale czy z punktu widzenia naszego samorozwoju korzystne? Jest taka sentencja z którą od jakiegoś czasu zaczęłam się mocno utożsamiać – „nie ma w życiu nic pewniejszego niż zmiana” (no poza śmiercią i podatkami oczywiście). A jak jest zmiana, to u nas musi się pojawić adaptacja do niej. Czyli też zmiana. Wszystko jedno, czy to postawy, podejścia, światopoglądu. Czy chociażby już samej uważności ,żeby tę potrzebę dostrzec i elastyczności, żeby się do niej dostosować. Jednak czy każda zmiana życiowa wymaga od nas niejako rewanżu? W moim subiektywnym odczuciu nie. Są takie rzeczy, które warto zmieniać – w sobie, w swoich postawach, ale z drugiej strony są też takie postawy, których absolutnie zmieniać nie powinniśmy. Ważne zmiany życiowe, jak to z nimi jest? Zacznijmy może od tego pierwszego, czyli zmiany:
1.Praca – ważne zmiany życiowe.
Moja pierwsza myśl, która pojawiła mi się w głowie to praca. Praca rozumiana sensu stricto, jak również jako samo podejście do pracy. Przed założeniem bloga (jak również prze kilka pierwszych lat jego funkcjonowania) pracowałam normalnie na etacie – najpierw w jednej firmie, później jeszcze jednej i w kolejnych. Trochę tego było. Jako nastolatka dorabiałam sobie jako sprzątaczka w mazurskim ośrodku wypoczynkowym, przez moment byłam też nianią i opiekowałam się małym Karolkiem. Gdybym się zastanowiła to jeszcze kilka „fuch” by się znalazło 😉.
Każde z tych miejsc czegoś mnie nauczyło, z jakiegoś powodu musiałam się tam znaleźć, po to by nabyć umiejętności, które przydały mi się w następnym miejscu. Nawet te początkowe zajęcia za czasów liceum nauczyły mnie bardzo dużo. Ciężkiej pracy, szacunku do drugiego człowieka, systematyczności i odpowiedzialności. Mówi się, że pracę powinno się zmieniać co 7 lat. Po tym czasie człowiek traci już swój zapał i motywację. W jego mniemaniu minusy zaczynają przeważać nad plusami. Więc czas najwyższy na nowe. Nauczyłam się lubić zmiany, bo większość z nich wnosi do mojego życia coś dobrego.
2. Podejście do pracy – ważne zmiany życiowe.
Kwestia podejścia do pracy. To temat rzeka. W swoim otoczeniu mam kilka osób, które przy każdej możliwej okazji, spotkaniu na pracę narzekają. Jaka to beznadziejna, słabo płatna i w ogóle masakra. Papierami rzucały już kilka razy – oczywiście tylko w fantazjach, bo w realu nigdy się na to nie zdobyły. Boją się ryzyka, boją się samej zmiany, wybierają „zło znane, niż dobro nieznane”. Dla mnie takie podejście donikąd nie prowadzi. Jeśli jakaś sytuacja mi nie pasuje, jestem pewna, że nie chcę w niej tkwić – to zmieniam. Bo życie jest za krótkie, żeby spędzić je na zmuszanie się do robienia czegoś, na co nie ma się ochoty. Kto nie ryzykuje, ten nie ma 😉.
3. Systematyczność
Drugą sprawą, której ja się nauczyłam i bardzo sobie ją cenię to systematyczność działania i umiejętność planowania. Owszem może było mi trochę łatwiej, bo od dziecka byłam bardzo skrupulatna i poukładana, ale w momencie prowadzenia bloga te umiejętności nabrały wręcz pierwszorzędnego znaczenia. Inaczej bym chyba zginęła w tym gąszczu sesji, ustaleń, harmonogramów i terminów. Systematyczność i planowanie całego miesiąca do przodu jest dla mnie wybawieniem, staram się w ten sposób minimalizować ewentualne wpadki, które się mogą pojawić.
4. Docenianie
Kolejny punkt na mojej liście poniekąd związany jest z poprzednimi. Codziennie staram się doceniać to, co już mam. Takie trochę carpe diem – czerpię pełnymi garściami z życia. Nie skupiam całej mojej uwagi na problemie, a jeśli ten się jednak pojawia, to szukam rozwiązań. Zauważyłam, że bardzo często energię, którą przeznaczałabym na drążenie problemu, mogłabym zupełnie inaczej spożytkować – szukając sposobu na jego rozwiązanie. Tylko tyle, aż tyle!
5. Odpuszczanie
„Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.” (Marek Aureliusz). Dla mnie jest to recepta na odpuszczanie. Jeśli zrobiłam wszystko co w mojej mocy, jeśli zawalczyłam o coś, ale nie wyszło i nie da się już nic z tym zrobić – to odpuszczam. I akceptuję ten fakt. Po prostu nie na wszystko mamy wpływ.
No dobra, a teraz druga kwestia – czyli czego uważam, że nie powinno się zmieniać.
1. Ciekawość świata
Pierwszy punkt będzie trochę tak na pograniczu zmieniać/nie zmieniać, bo to wszystko zależy, czy jesteśmy troszkę takimi Piotrusiami Panami, czy też nie. O czym mowa? O dziecięcej ciekawości świata. Jeśli ją mamy w sobie, to pielęgnujmy niczym drogocenny skarb. Moi znajomi śmieją się ze mnie, że ja zawsze dopytam „a dlaczego?”. Jakiś czas temu byłam na spotkaniu pewnej marki, która jako ciekawostkę dla Influencerów zorganizowała pokaz składania origami. Każda z nas mogła sobie złożyć swojego żurawia. W 5-osobowej grupie, która po raz pierwszy wzięła się za składanie kartek, tylko ja zapytałam prowadzących o to skąd w ogóle prowadzący wpadli na pomysł prowadzenia takich kursów, jak długo się tym zajmują, ile wykonali takich papierowych żurawi w swoim życiu.
Wywiązała się mega ciekawa dyskusja, cała grupa włączyła się do rozmowy. Jestem ciekawa ludzi, ciekawa świata, wiele rzeczy wciąż mnie zadziwia. Często spacerując z Jankiem przystaję i zwracam mu uwagę na pewnie niepozorny szczegół np. architektoniczny, który Janek ledwo dostrzega. Cieszą mnie drobiazgi – pierwsze promienie wiosennego słońca, spokój lasu, ale też i tętno dużego miasta. Dostrzegam je i chłonę. Pewnie świat nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.
2. Uśmiech
I nie mam tu na myśli korekty ortodontycznej 😉. Sama bardzo dużo się uśmiecham, śmieję, chichoczę. Nie od dziś wiadomo, ze śmiech to zdrowie. Są badania psychologiczne pokazujące, że jeśli nawet zmusimy się do uśmiechu, to nasz mózg od razu odbiera sygnał, że jesteśmy bardziej zadowoleni i takimi rzeczywiście się stajemy. Dlatego ja staram się uśmiechać się jak najwięcej. Pozytywne nastawienie do życia rozwiązuje wiele problemów i autentycznie pomaga!
3. Partner
Oczywiście to bardzo indywidualna kwestia, zależna od miliona czynników, ale mnie bardziej chodzi o pewne zjawisko, o którym już Wam wspominałam, czyli: „nie podoba się? To do widzenia”. Zjawisko, które jest powodem fali rozwodów w naszym pokoleniu. Nie mamy czasu, chęci, motywacji żeby popracować nad związkiem, wsłuchać się w swoje potrzeby i potrzeby partnera. Nie mamy czasu, żeby zastanowić się nad tym w jakich momentach naszego życia jesteśmy, czy są jeszcze jakieś punkty styczne? Jednym słowem – zawalczyć. Przyznałam się Wam ostatnio do tego, że całkiem niedawno przechodziliśmy z Jankiem niemały kryzys małżeński. Łatwo nie było. Pomógł wspólny wyjazd i nabranie dystansu. Ale my chcieliśmy, zależało nam na tym, żeby tę relację naprawić.
Pamiętam Wasze komentarze pod tym postem. Część z Was uważa tak samo, a część z Was (ta np. po rozwodach) pisała, że jak jest źle to trzeba odejść. No jasne, ale wpierw zawalczyć o ratowanie tego co jest. Związek to nie para znoszonych skarpetek. Jak się znoszą to się wyrzuci i następne.
4. Kręgosłup moralny
Nie bądźmy jak chorągiewki, które łopoczą na wietrze w tym kierunku z którego akurat zawieje. Bądźmy wierni swoim ideałom, doceniajmy kulturę w której wyrośliśmy, szanujmy naszych Rodziców. Bo w ten sposób dajemy też dobry przykład swoim własnym dzieciom.
Pewnie złoty środek pomiędzy „musisz się zmienić”, a „ nigdy się nie zmieniaj” nie istnieje. Ważne jest jednak to z jakimi swoimi cechami, postawami czujemy się dobrze, a z jakimi nie. Ważne zmiany życiowe są istotnym elementem naszego rozwoju, każdy musi sobie wypracować taką osobistą listę jak ta moja.
Na hasło superstylerT10 macie 10% rabatu na wszystko w Renee
Kolczyki – Mokobelle
