Zauważyłyście, że od kobiet po trzydziestce wymaga się akceptacji siebie i swojego ciała? Tu już nie wypada szarpać się ze sobą, nie przystoi dzielić włos na czworo o za duży nos czy masywne uda. Po trzydziestce kobiety powinny przynajmniej siebie lubić. Ale jest to też czas ogromnego sprawdzianu i weryfikacji, czy aby na pewno nie przespałyśmy tego czasu. Czy aby na pewno zrobiłyśmy dla siebie wszystko by być z siebie dumnymi i zadowolonymi. Poniżej 5 pytań, które pozwolą Wam to zweryfikować.
Z miłością do siebie jest tak samo jak z miłością do męża czy dzieci. Miłość do nich okazujemy prostymi gestami: gotujemy im pyszne rzeczy, umawiamy na wizyty lekarskie, wysyłamy na zajęcia logopedyczne. Tym objawia się miłość do nich, a co z miłością do samej siebie?
Czy szanuje swoje ciało?
To bardzo ważny punkt, o którym przez długi czas zupełnie nie myślałam. To on w pewnym momencie mojego życia pozwolił mi zobaczyć jak na dłoni, że coś jest nie tak z moją miłością do samej siebie. Kiedy chodziłam na treningi najbardziej lubiłam jak ćwiczenia mnie sponiewierały. Kiedy po wykonanym treningu bolał mnie każdy centymetr mojego ciała. Kiedy brakowało mi tchu. Podświadomie karałam swoje ciało za to, że nie było takie, jakim chciałam je widzieć. Wysyłałam mu jasny sygnał: dopóki nie spełnisz moich oczekiwań będę cię męczyć i gnębić. Dlatego przez wiele długich miesięcy na treningi chodziłam jak na skazanie. Owszem, po ich zakończeniu odczuwałam satysfakcję, że dałam radę, ale nie czerpałam z nich żadnej przyjemności.
Czy dbam o swoje zdrowie?
Kiedy ostatni raz zrobiłaś sobie badanie krwi? Kiedy ostatni raz byłaś na cytologii albo na USG piersi? Tak, tak – miłość do siebie objawia się też w dbaniu o własne zdrowie. No bo przecież z dzieckiem chodzić na kontrolę czy to ortopedyczną czy kardiologiczną czy okulistyczną. A o siebie dbasz? Może masz wadę wzroku i nie byłaś u okulisty kilka lat? A może od jakiegoś czasu boli cię kręgosłup, ale ciągle nie masz czasu na wizytę u lekarza? Jeśli nie dbasz o swoje zdrowie to znaczy, że ci na nim nie zależy, a skoro Ci na nim nie zależy, to nie żywisz do siebie uczuć, które można by nazwać miłością. To szalenie trudne, bo takiego dbania o siebie uczymy się będąc dziećmi i nastolatkami. A wszystko to jest bardzo silnie powiązane z samooceną. Jeśli źle o sobie myślimy, to nie potrafimy kochać siebie tak po prostu, a stąd już blisko do zaniedbania swojego zdrowia. To samo tyczy się snu, który daje nam energię i nastraja pozytywnie do świata. Kiedy poznałam się z Jankiem irytowało mnie jak dużą wagę przywiązuje do snu. Ile razy wszczynał awantury o to, że moja mama zadzwoniła z życzeniami urodzinowymi o 7 rano. Zupełnie tego nie rozumiałam i nikomu nie robiłam problemów nawet jeśli wyrywał mnie ze snu z byle pierdołą. Dziś mój sen jest dla mnie świętością i tylko dzieci mają prawo mi go zakłócić. Wyłączam na noc telefon, zasłaniam okna, nie ma mnie dla nikogo. Wiem, że mój organizm potrzebuje odżywczego odpoczynku i mu go daję.
Czy jem dobrze?
W dzisiejszych czasach zdrowe jedzenie jest na wyciągnięcie ręki. Owoce, warzywa, kasze można kupić w każdym dyskoncie czy markecie. Ale tu nie chodzi tylko o to, co jemy, ale jak jemy. Czy nagradzamy się i karzemy jedzeniem. Zdany egzamin? Idę na pizzę, na miejscu zjadam dwie, popijam butelką coli i przez cały wieczór umieram. Chłopak mnie rzucił? Schudnę? Przestanę jeść i mu pokażę jaką laską potrafię być. On jeszcze tego pożałuje! Wszystko spoko tylko największym zakładnikiem naszego pokrętnego myślenia jest nasz własny organizm, którego nie kochamy. No bo zastanówcie się, czy ukochanemu dziecku odmówiłybyście jedzenia albo pozwoliłybyście zjeść coś skrajnie niezdrowego?
Czy myślę o sobie dobrze?
Proste ćwiczenie: zamknijcie na chwilę oczy (ale dopiero jak przeczytacie to do końca;)) i w myślach wypowiedzcie swoje imię dodając „jest”. Czyli w moim przypadku będzie to: „Marta jest…” A później postarajcie się zapamiętać wszystkie określenia, które przyjdą Wam do głowy. Przyjrzyjcie się słowom, które przyjdą Wam na myśl. Są dobre? Są sprawiedliwe? Czy może wręcz przeciwnie? Może macie do siebie o coś ciągłe pretensje, a może ciągle siebie nie doceniacie? Na pewno masz jakieś takie niezrealizowane marzenie: kurs prawa jazdy, może nauka języka? Kiedy myślisz o tym marzeniu i zestawiasz je ze sobą to oceniasz, że dasz radę czy raczej nie dajesz sobie na to szans?
Czy jestem wystarczająco ważna?
Na którym miejscu w swojej własnej hierarchii domowej stawiasz siebie? Codziennie masz jakiś plan do wykonania. Zrobić zakupy, zaprowadzić dziecko do przedszkola, pomalować paznokcie, zacerować mężowi skarpetę. Ile razy było tak, że te „ paznokcie” odkładałaś na wieczne jutro? Pamiętaj, że nikt Cię nie pokocha tak bardzo, jak ty siebie sama. Kiedyś napisałam, że gdyby każdy człowiek kochał siebie z całych sił, to świat byłby piękniejszy, bo nikt nie czułby się niekochany. Trudne, ale do zrobienia.
I jak jest z Twoją miłością? Kochasz siebie?
Sukienka i opaska – Bizuu
Płaszcz – Reserved
Golf – Intimissimi
Biżuteria – Lilou
Botki – Kafka Concept
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Wszystko prawda… Ale niezależnie od wieku te pytania są na miejscu!