Siedziałam w oknie i nasłuchiwałam jej zbliżającego się powrotu do domu. Może był poniedziałek, a może była środa. Każdy z tych dni zdawał się być niemal identyczny. Lubiłam to. Siedziałam w domu i z niecierpliwością czekałam na moment w którym wróci z pracy. Prawie codziennie starałam się jej zrobić jakąś niespodziankę. Odkurzałam całe mieszkanie przed jej powrotem, jeszcze przez długie minuty unosił się specyficzny zapach, wydobywający się ze starego odkurzacza. Któż go nie pamięta. Zmywałam naczynia i pospiesznie wycierałam je ściereczką w cepeliowskie wzorki, albo rozwieszałam pranie na sznurkach rozpostartych pomiędzy balustradami na małym balkonie. To był taki mały prezent, ode mnie dla mojej mamy.
Taka jak Ona
Zawsze bezbłędnie rozpoznawałam jej kroki. I choć takich Mam jak moja, wracających dokładnie o tej samej godzinie do domu, w naszej klatce było aż cztery, to ja wiedziałam, które stukanie obcasów było jej. Stłumiony dźwięk pustych w środku, bo już nieco startych obcasów i dość krótkie kroki. Uderzające raz po raz w szczebelki poręczy, zrobione w pośpiechu zakupy, zawsze zwiastowały jej powrót. Czekałam na nią w przedpokoju i codziennie rzucałam się jej na szyję tak, jakbyśmy witały się po długich tygodniach rozłąki.
Nawet teraz, kiedy to wspominam, rozlewa się we mnie przyjemne ciepło. Zawsze chciałam być taką Mamą jak Ona.
Mamy lat ’80
Chodziły w ogromnych marynarkach z poduchami na ramionach i w spodniach o szerokich nogawkach, dopasowanych w talii i kostkach. Mama mówiła o nich „Alladyny”. Uwielbiałam jej aż nienaturalnie wąską talię. Podobno w ósmej klasie była tak szczupła, że potrafiła objąć się dłońmi w pasie, a jej palce z przodu i z tyłu łączyły się, tworząc idealne koło.
Te fryzury
Nosiły natapirowane fryzury, które były możliwe tylko dzięki „trwałej”. Ich włosy były tak suche, że aż trzeszczały przy dotyku. Pamiętam pewną scenkę i mam nadzieję, że Mama wybaczy mi, że opowiadam tę anegdotę, ale muszę, bo ona tak bardzo kojarzy mi się z tamtymi czasami. Mama w drodze do pracy odprowadzała mnie od razu do szkoły. Już na półpiętrze klatki schodowej naszego bloku odpalała pierwszego papierosa. Pamiętam, jak jednego dnia nachylając się nad zapalniczką, w jednej sekundzie jej bujna fryzura „stanęła w płomieniach”. Zręcznym ruchem ręki, przykładając do głowy torebkę, którą zawsze nosiła na pasku, udało jej się ugasić „pożar”. Końcówki włosów zrobiły się jaskrawo pomarańczowe. Pamiętam, że spojrzałyśmy na siebie i obie zaczęłyśmy się śmiać. Takie to były ogniste czasy ;-).
Makijaże
Mamy w tamtych czasach nosiły na ustach marchewkowe odcienie pomadek, a powieki malowały niebieskim cieniem. Nie wiem skąd mama brała swoje kosmetyki, ale uwielbiałam patrzeć na to, jak się maluje. Jeden cień do powiek, ten niebieski, miał chyba z 10 lat, ale zawsze na powiece wyglądał idealnie: mocno, jaskrawo i matowo. Pamiętam, jak razem chodziłyśmy na rynek na zakupy, a Mama przemierzając kolejne stoiska dopytywała, czy jest może pomadka w kolorze marchewkowym. Ten kolor już zawsze będzie mi się kojarzył właśnie z Mamą.
Pośpiech
Nasze Mamy chodziły zawsze nieco szybciej niż inni. Nieustannie w pośpiechu. Po tym można było poznać, że “Mama”. Miały tyle rzeczy na głowie, ale dzięki temu pośpiechowi na wszystko znajdowały czas. Moja Mama pracowała na pełen etat. Po powrocie do domu nastawiała pranie, kończyła obiad, który zaczynała robić dzień wcześniej wieczorem, sprzątała mieszkanie, a po południu, w ciepłe miesiące, chodziła do ogródka. Pieliła grządki, podlewała rabaty. Po powrocie robiła kanapki z pomidorem i szczypiorkiem z naszej własnej uprawy. Pomagała przy lekcjach, ścieliła nam łóżka, dawała buziaka na dobranoc i znów znikała w kuchni. Od samego pisania o tym robię się zmęczona i łapię zadyszkę 😉. Nie porównuję się, bo popadłabym w kompleksy.
Spotkania przy kawie
Jednak mimo tylu obowiązków nasze Mamy miały dla siebie nawzajem więcej czasu, niż my obecnie teraz. Nie miały Internetu, więc spotkania twarzą w twarz musiały im wystarczyć. Czasami sąsiadka z góry wpadała do nas na popołudniową kawę i ploteczki. Czasami Mama, będąc w ogródku, zagadała się z sąsiadką z klatki obok. Żyły stadnie. Wymieniały się przepisami i zakwasami na chleb. Podrzucały sobie dzieci do opieki, wspólnie paliły papierosy i piły kawę z fusami ze szklanki w wiklinowym koszyczku.
Zawsze uśmiechnięte
Tak ja je pamiętam. Na ich twarzach, w moich wspomnieniach, nie widzę, ani przesadnego zmęczenia, ani nagromadzenia trosk. Za ich oknami zawsze było choć trochę słońca. Kochały nas miłością czystą i intuicyjną. Miłością, której bardzo często nikt ich wcześniej nie nauczył. Z domu wyniosły umiejętność ciężkiej pracy, o czułości nikt tam wtedy nie mówił. A mimo to odnajdywały się w rodzicielstwie bezbłędnie. Zawsze w gotowości, by pocałować stłuczone kolano, czy siedzieć przy naszych łóżkach do rana, kiedy nas dopadała gorączka.
Chodziły odziane w magię
I tą magię czarowały wszystko wokół. Moja mama, jak nikt inny potrafiła stworzyć coś z niczego, np. najpiękniejszy kostium na mój bal karnawałowy. Zrobiła mi też domek dla lalek z płaskiego i dużego kartonu, który znalazła pod sklepem. Pokoje w tym domu wytapetowała papierkami po czekoladkach, a szyby w oknach zrobiła z folii, która okalała bombonierkę. Miała sposób na wszystko. Uwielbiałam słuchać jej historii. Pamiętam jej pierścionek z niebieskim okiem. Opowiadała mi, że jego kamień zmienia kolor na czerwony, kiedy ona robi się smutna. Pragnęłam zobaczyć ten inny kolor kamienia, ale Ona mówiła mi: „to niemożliwe, bo przy Tobie zawsze jestem szczęśliwa.” Ten pierścionek podarowała mi jako prezent na 18-te urodziny.
Zderzenie dwóch światów
Niewiele nam z tego stylu macierzyństwa zostało. Niby jedno pokolenie, ale nasze światy są tak skrajnie różne. Czy lepsze, czy też gorsze? Ocenę wystawią nam dopiero nasze dzieci – w ich dorosłym życiu. Nigdy nie będę tak dobrze zorganizowana, jak moja Mama. Ale staram się dostarczyć tyle samo magii moim dzieciom, ile Ona dawała mi i mojemu bratu.
Historię o pierścionku teraz ja opowiadam Mieciowi i Zyziowi. Wierzę w symbolikę takich wyjątkowych przedmiotów, dlatego mam go zawsze wtedy, gdy potrzebuję dodatkowej otuchy. Mam coś, co łączy mnie z tamtymi czasami. Ten prezent jest przy mnie od wielu lat. Teraz, kiedy sama jestem Mamą, mam też coś, co pozwala mi mieć przy sobie chłopaków w każdej sytuacji. I to jeszcze w tak wyjątkowej i ponadczasowej formie.
Prezent na Dzień Mamy
Czy Wasze Mamy lub Babcie nosiły sekretniki? Moje nie, ale ja od dziecka o takim marzyłam, a dziś taki mam. Dostałam go z okazji Dnia Mamy. To naprawdę piękny i wyjątkowy i ponadczasowy prezent.
Nie wiem jakimi obrazami Miecio i Zyzio opiszą swoje wspomnienia z dzieciństwa. Jak opiszą Mamę ze swoich dziecięcych wspomnień. Mam nadzieję, że nie tylko jako kobietę ze smartfonem w ręku. 😉 Ciekawa jestem, jakie obrazy Wy zapisałyście we wspomnieniach? Jak wygląda Mama z Waszych dziecięcych wspomnień?
To już pewnego rodzaju tradycja, że Dzień Mamy świętujemy na blogu razem z biżuterią marki W.KRUK. Rok temu, wspólnie z moją Mamą zrobiłyśmy wyjątkowe zdjęcia w biżuterii z kolekcji „Przyjaźń”(klik). W tym roku dostałam taki piękny sekretnik ze zdjęciami chłopców. To przepiękny prezent na Dzień Mamy. Uwielbiam taką personalizowaną biżuterię, a ta jest dla mnie ważna podwójnie, bo w środku kryje moje dwa największe skarby. Już jakiś czas temu szukałam ładnego i stylowego sekretnika, ale wszystkie przeze mnie znalezione były zbyt starodawne. Ten jest piękny, bo łączy w sobie tradycję z nowoczesnością. Wspaniały dla każdej mamy, na Dzień Mamy. Zobaczcie, jak idealnie komponuje się z klasyczną, ale też nowoczesną stylizacją.
Jeśli podoba Wam się taka biżuteria, pełna wspomnień i miłości, to mam dla Was niespodziankę. Od dziś do 28 maja, na hasło „SUPERSTYLER” macie 20% rabatu* na biżuterię, zegarki i akcesoria W.KRUK do wykorzystania na stronie W.KRUK (klik)
*Biżuterię można kupić za dowolną kwotę, ale przy zakupie zegarków jest to próg min. 2000 zł. Promocja nie dotyczy, obrączek, zegarków marki Omega oraz smartwatchy. Rabaty nie łączą się.
Biżuteria na zdjęciach:
Sekretnik muszelka (klik)
Naszyjnik z listkami OHELO (klik)
Naszyjnik turkusowy OHELO (klik)
Kolczyki koła OHELO (klik)
Pierścionek OHELO (klik)
Te zdjecia sa prześliczne!!! Dziękuję bo przypomniałaś mi jak było fajnie z mamą i nie potrzeba było smartfonu😉 ja jeszcze pamietam jak plotlysmy wianki z mleczy albo zbieralysmy płatki kwiatów na podsypywanie drogi z okazji Bożego Ciała. Z resztą jest cała masa tych wspomnień. Ach i pamietam jeszcze tusz do rzęs w kamieniu ze szczoteczka, nie mam pojęcia jak one się tym potrafiły malować🤦🏼♀️ No i jeszcze henna na brwi, czarna!!!
Moja mama pamiętam podobnie – zawsze posprzątane, ugotowane, my dopilnowani A ona pomalowana czerwoną szminka i zielonym cieniem do powiek 😀 Do tego garsonki, które sama szyla wzorujac się na wykrojach z czasopism 😉 Zawsze też wieczorem szykowała się na następny dzień do pracy i stała przed lustrem przymierzając tyle strojów ile miała w szafie 😀 Do tego oczywiście pracowala, a my z dziadkiem przed jej powrotem do domu obieralismy ziemniaki na obiad 😊 I jeszcze piosenki, które śpiewała nam na dobranoc ❤
Ahhh! Ja dostałam pierścionek na 18, który mama dostała od swojej babci na 18 urodziny.
Jestem mamą z tamtych czasów.. dobrych czasów..trochę innych niż teraz.. dziekuje za piękny artykuł. Wzruszyłam się bo mojej mamy już nie mam od prawie 6 lat.. A swiat bez niej to już nie to samo. Bardzo brakuje. Kto na niech kocha ile tylko może, codzienne ..W każdej minucie… Halina
Popłakałam się do śniadania czytając Twój tekst…ahh tamte czasy, czasy naszych mam niby”gorsze i trudniejsze” a pełne magii, ciepła i uczyć nie do opisania…Nasze teraźniejszość czasy moim zdaniem nie mogą się z tam tymi równać…niestety. Ludzie byli lepsi, weselsi, bardziej empatyczni. Dziękuję Ci za ten tekst kochana. Dobrego Dnia :-*
Hm… znowu w punkt. Wzruszyłam się bardzo😢Moja Mama miała cudowną, taką błyszczącą i gładką w dotyku granatową sukienkę w białe kropki,. Pamiętam ją do dziś. Nosiła długie czarne włosy a jak je ścieła na krótko to się do niej nie odzywałam🤣historia zatoczyła krąg-jak ścięłam włosy to mój syn się do mnie nie odzywał🤣🤣🤣Niebieskie cienie, currara, wykrzyknik, watowane marynarki i bursztynowe korale. Kocham ją mimo, że często się sprzeczamy😂Upatrzyłam sobie bursztynowe kolczyki na dzień mamy…. czas je kupić.
Moja matula kojarzy mi sie podobnie, nigdy nie zapomnę prania we franii w sobotę, z racji ze mama miala nas poczatkowo czworo cale podworko bylo zastawione miskami do płukania 😊 Zanim wyszla do pracy zawsze gotowala nam obiad, a najwazniejsze ze jako pracujaca matka pieciorga dzieci spelnila swoje marzenia i poszla na studia ktore ukonczyła jako najlepsza na roku 😊
Jakbym czytała o swojej mamie 🙂 i teraz jak jestem mamą i mam własną rodzinę to podziwiam ja za to że mimo tylu obowiązków zawsze miała uśmiech na twarzy i nigdy nie narzekała że jest jej ciężko.