Jego wygląd zewnętrzny i styl nie były tym, co mnie do niego ciągnęło, męskie stylizacje były mu obce. Te kwestie pozostawiały sporo do życzenia. Ale jak mawiała jego piąta żona jego wujka: na ładnej kawałku mięsa zupy nie ugotujesz. Porwał mnie swoją dobrocią, inteligencją, błyskiem w oku i opiekuńczością. Na początku spotykaliśmy się głównie wieczorami.
Elegancka Pańcia, z dresem w ortalionie
W moim przypadku bardzo dużo zmieniła praca. W chwili, w której stałam się typową biurwą wymieniłam prawie całą moją garderobę. Oczywiście nie miałam wtedy pieniędzy na jedwabne koszule i dobrze skrojone marynarki. Większość ubrań kupowałam albo w lumpeksach albo na bazarkach. Szybko stałam się elegancją pańcią idącą pod rękę z dresem w ortalionie. Na początku on zdawał się nie zauważać tego, jak bardzo różnią się nasze style. Tylko w sytuacjach, kiedy gdzieś razem wychodziliśmy, słyszałam: „przecież ja do ciebie nie pasuję, wyglądam jak ubogi krewny.”
W mig zrozumiałam, że jeśli on sam będzie dbał o swoją garderobę, to chleba z tej mąki nie będzie. Ale i ja zderzyłam się tu ze ścianą, bo nie wiedziałam jak i gdzie kupować fajne męskie ubrania. Kilka lat się docieraliśmy. Kłóciliśmy się w sklepowych przymierzalniach, wszystkie męskie stylizacje nie spełniały jego oczekiwań. On zarzucał mi, że próbuję z niego zrobić metroseksualnego szesnastolatka, a następnym razem oskarżał, że inspiracji szukam w domu starców.
Jazda bez trzymanki
Z perspektywy czasu przyznaję: ubieranie faceta to wyższa szkoła jazdy. Stwierdzam, że w dalszym ciągu mało jest na naszym rynku sklepów z dobrą jakościowo i stylową modą męską. Jeśli twój facet nie śmiga na co dzień w garniturze, a niebieskie jeansy to dla niego trochę za mało, to masz przechlapane.
Kilka tygodni temu odezwała się do nas Magda Hanik. Na co dzień zajmuje się fotografią. To była nasza enta propozycja sesji zdjęciowej, ale dotychczas odmawialiśmy, bo w kwestii zdjęć jesteśmy samowystarczalni. Magda zwróciła naszą uwagę tym, że robi turbokolorowe zdjęcia (spójrzcie na zdjęcia na jej Instagramie klik) Dokładnie takie, jak te nasze na blogu. Zgoła inne od tego, do czego przyzwyczaił nas Instagram. Namówiłam Janka na wspólną sesję. Choć to wcale nie było proste, bo Janek zdecydowanie bardziej woli stać po drugiej stronie obiektywu. Niech dowodem na to będzie fakt, że nie mamy żadnej pozowanej sesji ze ślubu. Tylko reportaż.
Zakupowy szał
Na dzień przed sesją wybraliśmy się na zakupy. Ja doskonale wiedziałam co chcę ubrać. W domu czekała piękna kwiecista sukienka koszulowa, wpisująca się w trendy na najbliższe lato, do tego rockowe sandałki i złota biżuteria.
Gorzej było z Jankiem. Już wcześniej zapowiedziałam mu, że ma zakaz ubieranie jeansów na sesję. Dresy też odpadały, dlatego padła decyzja o zakupach. A zakupy z moim mężem to droga przez mękę. Jeszcze nie przymierzy, a już ma wyrobione zdanie. Na szczęście w takim dużym multibrandowym sklepie (szczerze polecam na zakupy z facetami takie właśnie sklepy) trafił nam się bardzo kompetentny sprzedawca, który pomógł mi przekonać Janka do czegoś nowego, a męskie stylizacje nie były mu obce.
Dumny i zadowolony
Ile ja się nasłuchałam, że takie czarne spodnie to dla gimby. Buty kupił tylko i wyłącznie dlatego, że okazały się być ostatnią parą i zamiast 1300 kosztowały 300 zł. A że mój mąż ma korzenie poznańskie, to żal było nie skorzystać. Jedyna rzecz, do której Janek był przekonany w 100% to ta piękna welurowa bomberka w głębokim bordowym kolorze. Przyznam szczerze, że nawet ja się nią zauroczyłam. Do tego prosta biała koszulka i zestaw gotowy. Janek wrócił do domu nieprzekonany, ale kiedy usłyszał od naszej Niani, że młodziej wygląda, to od razu wyprężył się w geście dumy i zadowolenia z siebie.
Korzystając z okazji kupiliśmy też jeszcze jedną parę spodni – jeansy w bardziej męskim, a nie studenckim wydaniu, a do tego dużą, mięsistą oversizeową granatową bluzę z żółtym napisem. Jeśli tylko chcecie Janek już wkrótce zaprezentuje Wam swój drugi look.
A tymczasem zobaczcie efekty naszej pierwszej wspólnej sesji zdjęciowej.
Marta:
Sukienka – Love Leo Polska (klik)
Buty – Renee (klik)
Kolczyki – W.Kruk kolekcja „przyjaźń”
Naszyjnik – W.Kruk, Lilou
Piękny, rozświetlony i bardzo naturalny makijaż wykonała kochana Agarta Herbut. Moja ulubiona blogerka urodowa z bloga Agata Ma Nosa. (klik)
Janek:
Kurtka – Hugo Boss
Spodnie – Jack and Jones
Koszulka – Tigha
Buty – Hugo Boss
P.S. Dziękujemy Warszawkiemu Lukrowi za przepyszne koktajle i piękne wnętrza. <3
[ad name=”Pozioma responsywna”]
Marta, błagam, doradz co to za sklepy multibrandingowe, które polecasz? Ubrać mego lubego to męka :p Niby chce fajnie wyglądać a gdy przejdę się z nim po sklepach to już w drugim stwierdza, że to bez sensu i kiedyś sobie sam poszuka….
Janek taki męski 🙂 A Ty, Marta….taka piękna! Jak nimfa ale w “elegantszym” wydaniu 😉 <3
Piękna sesja, piękni Wy😍
Marta, wyglądasz prześlicznie.
Widać efekty ćwiczeń i diety, super!
Janek, brak słów! Mega stylówa! Bomberka bomberką, ale te buty!
Świetna sesja, zazdroszczę, bo ja ze swoim M. też mam jedynie to co z samowyzwalacza i reportaż ślubny.
Na opłaconą już sesję ślubną nigdy nie ma czasu (i tak minęły już 2 lata) 😉
Pozdrawiam!
My takiej ślubnej też nie mieliśmy. Tylko reportaż. 🙂
skąd ta cudna sukienka?
Przepiękna sesja 😍
Kiedyś żeby nie pójść na wesele z gościem w garniturze po dziadku, musiałam się rozpłakać w przymierzalni i zrobić scenę w sklepie. Udało się. Kupił, ale cierpiałam przez to jeszcze miesiąc xD
Wow, wow, wow! Szczena opadła! Wyglądacie bosko, pierwszorzędni modele. A Janek… no, no 😉
Ojjj, mojego męża też mega trudno ubrać 😉 Na szczęście lubi spoko markę Jack and Jones, z której Janciuś ma spodnie.