Nawet nie wiecie jak cieszę się z obrotu pewnych spraw. Chociażby z tego, że zostałam ambasadorką marki Triumph właśnie wtedy, kiedy zaplanowałam drugą ciążę. Rosnący brzuch, a razem z nim również biust wymagają specjalnego traktowania. Biustonosz sportowy, w takim momencie sprawdza się idealnie. A ja dzięki temu mam pretekst by sukcesywnie wymieniać bieliznę, a nie czekać z tym do końca ciąży. I jak się okazuje już teraz, w czwartym miesiącu, musiałam wymienić biustonosz na rozmiar większy. Ale to dobrze. Wolę żeby wszystko działo się powoli, sukcesywnie. Wtedy mam większą szansę na zachowanie elastyczności i sprężystości skóry.
Dziś jednak kilka słów o bieliźnie sportowej, która w ciąży bardzo się przydaje.
Szczególnie tym aktywnym mamom. I wcale nie mam tu na myśli tylko mam uprawiających CrossFit, ale również te z was, które biegają na co dzień za swoimi szkrabami, które wykonują prace domowe, a ich biust wiecznie narażony jest na ruch i to taki, który nie jest do końca pożądany.
Co mam na myśli?
Czy próbowałyście kiedyś podskakiwać bez biustonosza? Jeśli nie, to stańcie przed lustrem i wykonajcie trzy podskoki obserwując swój biust. Przy dużym rozmiarze zakres ruchu piersi może wynosić nawet 50 cm (góra – dół). A teraz ubierzcie zwykły biustonosz i w nim też wykonajcie kilka podskoków. Jest lepiej, ale nie idealnie. Biust cały czas się faluje. A teraz sprawdźcie utrzymanie waszego biustu w staniku sportowym. Idealnie dobrany biustonosz sportowy powinien zupełnie unieruchomić nasz biust. Tak, że podczas skakania na skakance nasz biust jest nieodłączną częścią naszej klatki piersiowej i nie próbuje wybić nam zębów. 🙂
Dlaczego to takie ważne?
Bo w piersiach mamy włókna kolagenowe, które raz rozciągnięte nigdy nie wrócą już do swojego pierwotnego stanu. Dlatego moje drogie, mam do was apel: podczas sportu trzymamy biust przy sobie. On nie może być oddzielnym, niezależnym elementem naszego ciała. Kupując więc biustonosz sportowy jeszcze w sklepie wykonajcie test podskoków. Jeśli biust skacze synchronicznie razem z wami znaczy, że jest dobrze. Jeśli wy skaczecie w swoim tempie, a biust w swoim znaczy, że stanik jest do niczego.
Bielizna sportowa w Triumph?
Czemu nie! Choć pewnie wam, jak i mi do niedawna ta marka nie kojarzyła się z tą dziedziną. Najnowsza kolekcja triaction w 100% spełniła moje oczekiwania. A musicie wiedzieć, że poprzeczka była postawiona wysoko, bo od dawna noszę biustonosze sportowe z prawdziwego zdarzenia. Takie, które dają idealne podtrzymanie. Przymierzając w salonie komplet triaction wykonałam test, podskakując dynamicznie w biustonoszu i przysięgam, że biust ani drgnął. Tym właśnie powinien się charakteryzować idealny biustonosz sportowy. On ma nie tylko zakryć nasz biust, ale przede wszystkim ustabilizować go i unieruchomić, nawet podczas ekstremalnych sportów. Wisienką na torcie okazały się legginsy. Ja wybrałam dłuższy wariant, ale są też takie do połowy uda.
Co w nich zachwyca najbardziej? To, że w mają wysoki stan i zakrywają cały brzuch. A dodatkowo zarówno na brzuchu jak i na pupie mają dodatkowe wzmocnienie. W całym zestawie triaction czuję się niezwykle komfortowo, zwłaszcza teraz, kiedy jestem w ciąży i kiedy dobrze dopasowana bielizna oraz strój sportowy jest wręcz niezbędny.